Walka o państwo

niepoprawni.pl 1 month ago

Dyskusję Trumpa z Zełenskim w Białym Domu media, nie tylko polskie, określiły, jako „kłótnię”. Nie wiadomo jednak, czy była to prowokacja, czy też przypadek, który tak czy siak jasno ustawił hierarchę w europejskiej części świata? Oburzenie wywołała nie sama „kłótnia”, bo to przecież codzienność w zakulisowych rozmowach, ale jej prowadzenie w świetle kamer. Trump zdarł zasłonę teatralną, która maskowała dotąd to wszystko, co dzieło się w kuluarach – być może dlatego, aby bezkosztowo jasno ustalić hierarchię w europejskiej części świata. Nietrudno wyobrazić sobie przerażenie europejskich polityków, bo skoro ochrzanił bohatera współczesnej Europy, to coś podobnego może przydarzyć się każdemu z nich. Podobno Breżniew bił po pysku pierwszych sekretarzy partyjnych z podległych sobie państw Układu Warszawskiego.

Dyskusja Zełanskiego z Trumpem wyzwoliła swoistą kakofonię, która rozbrzmiała na cały świat. Jedni zrozumieli o co chodzi, drudzy zdarzenie odczytali, jako okazje do obrony starego świata i pretekst do uwolnienia się z prymatu Stanów Zjednoczonych. Ogólnie jednak zaistniały wielogłos jasno dał do zrozumienia, iż Europa nie jest przygotowana na żaden scenariusz. Rozbrzmiewająca na cały świat dyskusja świadczy o jednym wielkim niezorganizowaniu, biciu piany i bezsilności połączonej z chciejstwem. Zełenski staje się tu ofiarą. Europa nie chce się zbroić, bo taniej będzie porozumieć się jej z Putinem, a Ukraińcy… co Ukraińcy, tak jak Polacy, niech się cieszą, iż będą w UE. Więcej, porozumienie Europy Zachodniej z Rosją należy do standardów polityki europejskiej i ma przyszłość, tym bardziej pod kuratelą Chin. Europie Zachodniej będzie bliżej do Moskwy, a dziś Pekinu, niż do Waszyngtonu. Natomiast porozumienie Rosji z USA zawsze miało charakter tymczasowy. choćby Bartosiak ostatnio stawia na Europę – ale pytanie jaką? Czy tę, która chce wyręczyć Trumpa i szybciej zagarnąć ukraińskie metale rzadkie, czy też tę, która jest bezsilna i pozornie chce się przeciwstawić Rosji? Ukraina, prócz Ukraińców, nikogo nie obchodzi, ma tuczyć tych, którzy do niej wejdą.

„Kłótnia” w krótkiej perspektywie jest bardziej korzystna dla Zełenskiego, niż Trumpa, bo dała pretekst do mobilizacji wszystkich przeciwników USA. Także w Polsce, bo Rosja została wprowadzona na europejskie salony. W dłuższej natomiast żadne państwo cywilizacji zachodniej nie obejdzie się bez ochrony USA, a najbardziej tzw. państwa wiodące w UE. Między bajki trzeba włożyć nadzieje dawane Zełenskiemu, bo USA ma swoją sprawczość, Europa nie ma żadnej. Ukraińcy nie mogą liczyć choćby na pośredników europejskich w kupnie amerykańskiej broni, bo Amerykanie i Ukraińcy nie potrzebują pośredników. Ferment jest więc przesadzony i pozorny. Teoretycznie Ukraina, jako jeszcze wolne państwo, może swoje złoża ofiarować Chinom, ale taki ruch byłby aktem kompletnej desperacji, bo oznaczałoby klęską i wejście Rosji. Inna wersja dealu może zapaść pomiędzy Europą a USA: Amerykanie dostaną złoża mineralne, a UE będzie czerpała korzyści z przyjęcia Ukrainy do UE. o ile Ukraina ugnie się, Europa nie dostanie nic lub niewiele. W żadnej wersji Polska nie ma tu nic do powiedzenia. Będąc pomiędzy Niemcami a Rosją, nie mamy wyboru, musimy trzymać z Amerykanami, ale nie w taki sposób jak nauczyły nas PRL i III RP, bo nie stać nas na drugą Solidarność. Musimy w pierwszej kolejności nauczyć się tej polskości, którą ukształtowało 1000-lecie naszych dziejów, a dopiero później rozwijać swoje mozliwości. Musimy wreszcie zrozumieć, iż o ile nie nawiążemy mentalnego kontaktu z II RP, a więc nie wrócimy do miejsca, gdzie polska świadomość rozstała się z kulturowym rozumem, nie ruszymy do przodu. Po II wojnie zrobiono nam wielka krzywdę – podobną do tej, którą dziś robi się Ukrainie. Przy czym, o ile źle pójdzie, Ukraina stanie przed swoim Katyniem. Zełenski nie ma wyboru, musi złożyć hołd Trumpowi i płacić trybut. Powinien zrozumieć, iż jedynym dla niego trwałym wyjściem spod niemiecko-rosyjskiej kurateli jest budowa Międzymorza, w łączności z Polską, a następnie odzyskanie dostępu do Morza Czarnego i przeniesienie stolicy z Kijowa do Odessy.

***

Państwo nie jest źródłem opresji, ale ośrodkiem myśli politycznej i kulturowej oraz tarczą ochronną dobytku i wartości intelektualnych całego narodu, który dopiero Trump zaczął podnosić do rangi suwerena. Jak państwo zanika, to naród jest ostatnią barykadą, ale wówczas musi bronić się sam. Słuchając rozmowy Zełenskiego z Trumpem wyobrażam sobie spotkanie Kościuszki z Napoleonem. Stereotypy zwykle pomagają, ale są sytuacje, w których szkodzą. W przypadku Ukrainy zaszkodziła im słabość do Niemiec, która niszczy ideę Międzymorza.

Read Entire Article