Górny: In my own opinion.

myslpolska.info 1 month ago
„To gra, w której nie ma zasad, schematów, utartych szablonów czekających na wypełnienie. Moim wrogom może się tak wydawać; mogą grać według reguł, które sobie wymyślili. Mnie to nie dotyczy…”
Agata Mojcner
Konferencja prasowa w Waszyngtonie z udziałem Donalda Trumpa i Władymyra Zełenskiego, nie schodzi z ust komentatorów i czołówek portali. Część komentujących, słusznie uważa, iż była ona na tyle dziwna i skandalizująca, iż nie można jej rozpatrywać inaczej niż zaplanowanej prowokacji.
Aby nie powtarzać za innymi, pozwolę sobie wyciągnąć z tego zdarzenia nieco inne wnioski niż pozostali komentujący.
Otóż to spotkanie, perfekcyjnie przygotowane organizacyjnie, bez bezpośredniej transmisji w amerykańskich oraz ogólnoświatowych (poza ukraińskimi) mediach i z udziałem starannie, choć pozornie chaotycznie dobranych dziennikarzy, było mistrzowską pułapką nowej amerykańskiej administracji w którą wpadł po same uszy i później pogrążył się całkiem, ukraiński aktor, wyznaczony przed kilku laty do roli prezydenta tego kraju.
Wbrew większości komentarzy, znaczenie tej konferencji wykracza daleko poza cały rozgłos który jej nadano. Potencjalnie może być to najważniejszy sygnał dla światowej polityki i światowej dyplomacji od momentu rozpoczęcia rozgrywki na Ukrainie w 2014 roku.
Dlaczego Trumpowi i jego administracji potrzebny był taki wynik i taki przebieg spotkania z Zełeńskim? Otóż na wstępie należy stwierdzić, iż całe to widowisko zaaranżowano na użytek opinii publicznej. Głównie amerykańskiej ale nie tylko. Całe wydarzenie musiało odbyć się na oczach kamer.
Jego przekaz był jasny. Ukraina nie chce negocjacji i pokoju. Nie okazuje wdzięczności za gigantyczne transfery pieniężne i materialne z USA ale żąda dalszych, olbrzymich środków oraz broni, nie troszcząc się o los swoich obywateli. Jej przywódca jest człowiekiem niezrównoważonym, nie okazującym szacunku nikomu, człowiekiem z którym ani nie można robić jakichkolwiek interesów ani prowadzić poważnych rozmów.
W tej sytuacji dalsze prowadzenie dialogu oraz dalsze angażowanie się w pomoc dla tego kraju a szerzej, angażowanie się w wojnę, jest pozbawione sensu.
Taki wynik piątkowego spotkania, rozwiązuje ręce dyplomacji Trumpa. Musimy bowiem dostrzegać to, iż jest to dyplomacja światowa, gdzie na szali znajduje się nie tylko Ukraina ale także Chiny, Bliski Wschód z Iranem, Arktyka oraz Ameryka Środkowa i wielki biznes. Rozwiązanie Waszyngtonowi rąk na Ukrainie, poprzez odcięcie się od zobowiązań, obietnic i deklaracji poprzedniej administracji, zmienia sztywny układ kart na stole w przededniu dyplomatycznej rozgrywki globalnej pomiędzy Rosją i USA a prawdopodobnie także Chinami.
Jeżeli Ukraina ma być elementem tej rozgrywki która ma przynieść znaczące skutki dla układu sił w skali globalnej bez wywoływania III wojny światowej, choćby w przypadku kiedy marginalizowana Europa chciałaby dalej angażować się w tą awanturę, Trump musi położyć na stole coś znaczącego. Tym co dla Rosji prawdopodobnie stanowi warunek dalszych negocjacji i ustępstw w rozgrywce światowej, jest wstrzymanie dalszej pomocy wojskowej USA dla Ukrainy, zaprzestanie przekazywanie jej danych zwiadowczych rozpoznania satelitarnego, zaprzestania lotów zwiadowczych samolotów i dronów typu awacs w pobliżu jej granic, jak również co jest prawdopodobne, wyłączenie terminali starlink na jej terenie i nowe wybory w Kijowie.
Przyjęcie takich zobowiązań oznaczałoby faktyczne wycofanie się Stanów Zjednoczonych z hybrydowej wojny z Rosją i umożliwiłoby dalsze rozmowy w kwestiach systemowych rozwiązań globalnych, do których to rozmów weszłyby także Chiny a być może inne kraje, ale z pewnością nie Europa, której polityka ostatnich lat, sterowana przez ośrodki globalistyczne, doprowadza ją w szybkim tempie do stanu degrengolady.
Aby te czynniki rzucić na szalę przyszłych negocjacji, Trumpowi potrzebny był pretekst a tego dostarczyła ostatnia awantura w gabinecie owalnym i postawa Zełeńskiego. Równocześnie Waszyngton nic nie ryzykuje w tej rozgrywce, ponieważ w przypadku fiaska negocjacji, (ciągle powtarzam, nie tylko w sprawie Ukrainy), Trump może wykonać kolejną woltę, tym razem obarczając winą za brak porozumienia, Władymira Putina.

Tym niemniej owe głośne wydarzenie może, choć nie musi, otworzyć nowy rozdział poważnych, światowych rozmów i porozumień, które w przypadku ich powodzenia, niektórzy znowu nazwa „nową Jałtą”…

Andrzej Górzny

Read Entire Article