“Le Monde”: jak von der Leyen wspiera Tuska i Trzaskowskiego przed wyborami prezydenckimi?

dzienniknarodowy.pl 9 hours ago
Gdy wybory prezydenckie w Polsce zbliżają się wielkimi krokami, unijna scena polityczna pozostaje pozornie neutralna. Jednak jak ujawnia francuski dziennik Le Monde, za kulisami rozgrywa się subtelna, ale bardzo rzeczywista gra. Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, choć oficjalnie nie ingeruje w politykę krajową żadnego z państw członkowskich, „potrafi zrobić wiele, by pomóc Tuskowi przed wyborami”.

To nie pierwszy raz, gdy unijni przywódcy wspierają politycznych sojuszników. Tym razem stawka jest wysoka: druga tura wyborów prezydenckich w Polsce, zaplanowana na 1 czerwca, może przesądzić o kierunku, jaki obierze największy kraj Europy Środkowo-Wschodniej – ku integracji z Unią lub w stronę osłabienia więzi z Brukselą.

Sojusznik z tej samej rodziny

Ursula von der Leyen i Donald Tusk znają się od lat i wywodzą się z tej samej politycznej rodziny – Europejskiej Partii Ludowej (EPP). Jak przypomina Le Monde, to m.in. dzięki poparciu Tuska von der Leyen udało się uzyskać reelekcję na stanowisko szefowej Komisji Europejskiej. To zaufanie i polityczna bliskość stały się fundamentem nieformalnej współpracy.

„W miarę zbliżania się wyborów prezydenckich, von der Leyen stawała się coraz bardziej wyrozumiała w sprawie paktu migracyjnego” – zauważa Le Monde.

Symboliczny był moment wspólnej konferencji prasowej w Gdańsku. Gdy Tusk publicznie zadeklarował, iż Polska nie wdroży unijnego paktu migracyjnego i azylowego – mimo iż ma on wejść w życie w 2026 roku i jest wiążący – von der Leyen milczała.

„Wolała nie robić z tego afery, wiedząc, iż po wyborach Tusk będzie przestrzegać przepisów” – komentuje dziennik.

To zachowanie nie uszło uwadze europejskich dyplomatów. Jeden z nich, cytowany anonimowo, przyznał: „W sprawie Zielonego Ładu, który ma doprowadzić UE do neutralności klimatycznej do 2050 roku, Tuskowi pozwala się teraz na wypowiedzi, których nie zaakceptowano by u innych przywódców”. Von der Leyen nie tylko nie zgłosiła sprzeciwu, ale celowo przesunęła publikację raportu dot. celu redukcji emisji CO₂ – raportu niekorzystnego dla Polski – na czas po wyborach.

Strategiczne milczenie Komisji

Taka powściągliwość Komisji Europejskiej w newralgicznych sprawach to nie przypadek, ale – jak wskazuje Le Monde – przemyślana strategia. Wspierając Tuska bez otwartego zaangażowania, von der Leyen unika zarzutów o ingerencję, jednocześnie minimalizując ryzyko polityczne dla proeuropejskiego obozu w Warszawie.

Przykład? Kwestia regulacji handlu z Ukrainą. Decyzje w tej sprawie zostały przez Komisję celowo opóźnione do czasu po 5 czerwca – czyli po drugiej turze wyborów. To temat politycznie ryzykowny w Polsce, gdzie rolnicy coraz głośniej protestują przeciwko ukraińskiej konkurencji. Takie posunięcia mogą wydawać się techniczne, ale w praktyce są to polityczne kalkulacje najwyższego szczebla.

Podobna taktyka dotyczy umowy handlowej UE z Mercosurem – blokiem państw Ameryki Południowej (Argentyna, Brazylia, Paragwaj, Urugwaj). Polscy rolnicy sprzeciwiają się tej umowie z obawy o konkurencję cenową. Komisja Europejska, jak zauważa Le Monde, „także nie spieszy się z działaniem”.

Dlaczego to wszystko ma znaczenie?

Wybory prezydenckie w Polsce są czymś więcej niż tylko lokalnym plebiscytem. Urząd prezydenta daje realną możliwość blokowania działań rządu dzięki weta. jeżeli Donald Tusk – po przejęciu władzy wykonawczej w 2023 roku – nie zdoła „odzyskać Pałacu Prezydenckiego”, jego ambitne plany reform, w tym odbudowy praworządności i integracji z UE, zostaną sparaliżowane.

Von der Leyen dobrze to rozumie. Dlatego nieformalnie, acz konsekwentnie, stara się nie rzucać Tuskowi kłód pod nogi. Jak komentuje Le Monde, „von der Leyen za kulisami potrafi zrobić wiele, by pomóc Tuskowi przed wyborami”.

Ten pragmatyzm ma również wymiar europejski. Von der Leyen wie, iż sukces Tuska to nie tylko kwestia przyszłości Polski, ale także układanki politycznej całej UE. Silna, proeuropejska Polska to sojusznik w negocjacjach klimatycznych, budżetowych, a także w walce z rosnącym wpływem skrajnej prawicy w innych krajach członkowskich.

Granice lojalności?

Nie brak jednak głosów krytycznych. Niektórzy komentatorzy wskazują, iż taktyka von der Leyen balansuje na granicy politycznej etyki – czy Komisja Europejska powinna „przymykać oko” na niektóre działania tylko dlatego, iż sprzyjają one „właściwemu” kandydatowi?

Z drugiej strony, trudno zaprzeczyć, iż pomoc ta nie odbywa się w formie bezpośredniego poparcia, ale raczej jako seria powściągliwych decyzji – niekiedy po prostu opóźnień – które eliminują ryzyko dla obecnego rządu.

Jak pisze Le Monde, von der Leyen „wie, kiedy nie mówić nic, aby nie zaszkodzić”. To polityka cienia – subtelna, ale skuteczna.

Kulisy, które tworzą przyszłość

Na pierwszy rzut oka wydawać się może, iż UE zachowuje w tej kampanii pełną neutralność. Jednak uważna lektura działań Komisji pokazuje zupełnie inny obraz. To mistrzostwo dyplomacji i zarządzania politycznymi napięciami. W tej rozgrywce każde milczenie, każdy opóźniony raport, każde pominięcie – to ruch na europejskiej szachownicy.

Read Entire Article