Słudzy narodu ukraińskiego z Koalicji Obywatelskiej zaproponowali wprowadzenie egzaminów na prawo jazdy kategorii C, C+E i D w języku ukraińskim. Choć choćby Ministerstwo Infrastruktury oceniło postulat sceptycznie, projekt jest przez cały czas forsowany. Ma być to kolejny element przejmowania polskiej branży przewozowej przez Ukraińców.
Ukrainizacja Polski idzie pełną parą. Posłowie Koalicji Obywatelskiej właśnie wystąpili do Ministra Infrastruktury z postulatem zmiany przepisów dotyczących egzaminów na prawo jazdy dla zawodowych kierowców. Inicjatywa dotyczy umożliwienia zdawania egzaminów na kategorie C, C+E oraz D w języku ukraińskim, co według autorów interpelacji miałoby pomóc w ograniczeniu deficytu kierowców w branży transportowej.
Zgodnie z obowiązującymi regulacjami, pytania egzaminacyjne zostały przetłumaczone przez Komisję do spraw weryfikacji i rekomendacji pytań egzaminacyjnych, a następnie zatwierdzone przez Ministra Infrastruktury. Przepisy przewidują możliwość zdawania egzaminu w języku ukraińskim dla kategorii B oraz C, pod warunkiem przebywania w Polsce przez co najmniej pół roku, osiągnięcia wymaganego wieku, ukończenia kursu, przejścia badań lekarskich oraz posiadania dokumentu potwierdzającego prawo pobytu i meldunku.
Obowiązujące rozwiązania, jak wskazywano, ułatwiły uzyskanie prawa jazdy na samochody osobowe oraz półciężarówki, ale nie objęły egzaminów dla kierowców zawodowych obsługujących ciężarówki i autobusy. Właśnie ten obszar stał się przedmiotem interpelacji poselskiej.
Do Ministra Infrastruktury zwrócili się posłowie Tomasz Nowak oraz Krzysztof Gadowski, którzy wskazali, iż działają w imieniu przedsiębiorców transportowych. „Polskie firmy transportowe od lat sygnalizują deficyt kierowców kategorii C i D niezbędnych do prowadzenia samochodów ciężarowych i zestawów pojazdów. Zainteresowanie uzyskaniem takich uprawnień wśród obywateli Ukrainy jest bardzo wysokie” — napisali w interpelacji.
Posłowie argumentowali, iż obecny wymóg zdawania egzaminu w języku polskim stanowi barierę dla wielu kandydatów. „Kandydaci zmuszeni są zdawać egzamin w języku polskim, co rodzi poważne trudności natury językowej – zwłaszcza w zakresie specjalistycznego słownictwa technicznego i prawnego. Bariery te w praktyce uniemożliwiają wielu kandydatom podejście do egzaminu bądź skuteczne jego zaliczenie” — przekonywali. Według autorów interpelacji zmiany leżałyby w interesie gospodarczym Polski i mogłyby zwiększyć konkurencyjność krajowych firm transportowych.
Sceptyczne stanowisko przedstawiło Ministerstwo Infrastruktury. „Możliwość przystąpienia do egzaminu państwowego na prawo jazdy w języku ukraińskim została przewidziana dla kategorii B oraz C” — odpowiedział wiceminister Stanisław Bukowiec. „Część teoretyczna egzaminu na kategorię D prawa jazdy nie jest w tej chwili przeprowadzana w języku ukraińskim, a wprowadzenie takiej możliwości nie jest w najbliższym czasie planowane” — dodał.
Resort wskazał, iż brak jest sygnałów o realnym zapotrzebowaniu na takie zmiany. Według wiceministra nie odnotowano zainteresowania ze strony potencjalnych kandydatów, a marszałkowie województw oraz podległe im Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego nie występowały do ministerstwa z wnioskami w tej sprawie.
Ministerstwo przypomniało, iż obecne przepisy umożliwiają udział tłumacza przysięgłego. W części teoretycznej tłumacz może pomóc do momentu rozpoczęcia testu, wyjaśniając zasady egzaminu, natomiast w części praktycznej jego obecność jest dopuszczalna przez cały czas trwania egzaminu.
Co ciekawe, postulatorzy zmian przepisów zapomnieli, iż większość tzw. uchodźców wojennych w Polsce posługuje się tzw. surżykiem i językiem rosyjskim, nie ukraińskim. Ten funkcjonuje głównie w zachodniej części Ukrainy. Niepisanym celem zmian jest zatem także ukrainizacja obywateli Ukrainy nie-ukraińskojęzycznych. Nie zapominajmy też o tym, iż gdy tego typu przepisy wejdą w życie, automatycznie pojawi się kilkaset nowych etatów nur für Ukrainer.
Polecamy również: Taniec na rurze, czyli ewangelizacja według protestantów


















