„Suwerenność narodowa to wioska potiomkinowska” – Weber obnaża nową linię Europejskiej Partii Ludowej

dzienniknarodowy.pl 4 hours ago

W środowej debacie o stanie Unii Europejskiej Manfred Weber, przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej (EPP), jednoznacznie zasygnalizował, iż jego ugrupowanie całkowicie przeszło na stronę projektu globalistycznego.

Jego słowa nie pozostawiły miejsca na interpretację:

„Idea suwerenności narodowej to wioska potiomkinowska; ona już nie istnieje.”

To stwierdzenie stało się manifestem nowej linii politycznej EPP – więcej Europy, mniej państw narodowych.

Weber nie próbował łagodzić przekazu. Wprost opowiedział się za „nieodwracalną” Unią Europejską w zakresie polityki zagranicznej i obronnej. Według niego tylko scentralizowana struktura może zagwarantować Europie miejsce przy globalnym stole. To nie narody i ich rządy mają stanowić o przyszłości kontynentu, ale instytucje unijne, wyjęte spod bezpośredniej kontroli obywateli. Zamiast wzmacniać kompetencje państw członkowskich, Weber nawołuje do ich dalszego osłabiania – dla dobra większej całości, której centrum nie znajduje się już w stolicach narodowych, ale w Brukseli.

Słowa przewodniczącego EPP nie różniły się zasadniczo od wystąpienia Ursuli von der Leyen. Przewodnicząca Komisji Europejskiej, jak zawsze, ujęła swoje postulaty w bardziej wyważony język – mówiła o „europejskiej niezależności”, wspierała konkurencyjność, rolnictwo, odporność mediów. Jednak za tymi frazami kryją się mechanizmy, które konsekwentnie rozmontowują suwerenność państw członkowskich. Von der Leyen stosuje miękką retorykę, Weber mówi wprost: chodzi o stworzenie w pełni scentralizowanej Europy, w której narody będą jedynie jednostkami administracyjnymi.

Warto zwrócić uwagę na sposób, w jaki Weber odniósł się do opozycji wobec tej wizji. Nie zatrzymał się na promowaniu centralizacji – wykorzystał swoje przemówienie, by uderzyć w tych, którzy bronią narodowej tożsamości:

„Są przyjaciółmi Muska, Waszyngtonu, a choćby Moskwy. Chcą zamienić Europę w technologiczną kolonię Doliny Krzemowej i Kremla.”

To retoryka, która ma zdyskredytować każdą próbę sprzeciwu wobec projektu federalistycznego, każdą wątpliwość co do kierunku obierającego Bruksela.

W ten sposób EPP przestaje być partią centroprawicową w klasycznym znaczeniu. Odchodzi od konserwatywnej troski o wspólnoty narodowe, samostanowienie i tradycję. Staje się menedżerem transformacji ustrojowej Europy – tej, którą krok po kroku realizuje Komisja Europejska. Weber i von der Leyen występują dziś jako duet – otwarcie lub zakulisowo – realizujący tę samą agendę: więcej integracji, więcej traktatów międzynarodowych, więcej władzy poza granicami państw członkowskich.

Przykładem takiej współpracy jest również obrona porozumienia z Mercosur – kontrowersyjnej umowy handlowej z krajami Ameryki Południowej, która budzi ogromne obawy wśród europejskich rolników. Weber uznał ją za „odpowiedzialną”, argumentując, iż w przeciwnym razie region ten zostanie oddany w ręce Chin. W jego wypowiedzi nie padło jednak ani słowo o ochronie europejskiego rolnictwa, standardów produkcji, czy lokalnych gospodarek. Dla lidera EPP ważniejsze jest realizowanie globalnych interesów niż słuchanie głosów obywateli z własnych krajów.

To, co jeszcze niedawno było domeną lewicy i liberałów, dziś staje się centralnym punktem programu europejskiej centroprawicy. Weber i jego partia porzucili język narodowego interesu, przywiązania do kultury i historii. Zamiast tego, przedstawiają projekt Unii jako alternatywę dla „anarchii państw narodowych”, jako niezbędną strukturę zarządzającą „postnarodowym” kontynentem. W tej wizji przyszłości nie ma miejsca na zróżnicowanie kulturowe, polityczne czy tożsamościowe – wszystko ma zostać podporządkowane jednolitemu modelowi zarządzania, opartemu na instytucjach unijnych.

Z perspektywy politycznej i ideologicznej, warto zadać pytanie: czy Europa może przetrwać jako projekt scentralizowany? Czy rzeczywiście suwerenność narodowa to już tylko „wioska potiomkinowska”?

Read Entire Article