Absolute winner, but not in the political debate!

patrzymy.pl 6 hours ago

Kurz bitewny po poniedziałkowej debacie w znacznej mierze już opadł, wszyscy wyznaczyli swoich zwycięzców i wszystkim się wydaje, iż Polacy z zapartym tchem przez cztery godziny oglądali wypowiedzi polityków. Pierwsze rozczarowanie powinno przyjść po zapoznaniu się ze statystykami oglądalności, a te mówią bardzo wiele na temat wyobrażeń polityków i mediów. Zaledwie 6,4 miliona widzów, we wszystkich telewizjach, oglądało debatę. Dla porównania to o milion mniej niż liczba głosów oddanych na Pis w 2024 roku i niemal tyle samo w przypadku głosów oddanych na KO.

Ze stuprocentową pewnością można stwierdzić, iż debatę oglądali głównie najwierniejsi kibice poszczególnych partii, natomiast do reszty wyborców jak zwykle dotrą jakieś strzępy i ściągi odpowiednio spreparowane. Media prawicowe podały swoje skróty i argumenty na zwycięstwo Karola Nawrockiego, media liberalno-lewicowe zajęły się kreowaniem zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego, chociaż to zadanie i w torii jest niewykonalne. Istnieje jednak taki kandydat i takie wydarzenie, które w zgodnej opinii prawie wszystkich mediów i ekspertów było kluczowym momentem debaty. Oczywiście mowa o Krzysztofie Stanowskim, jego licznych gadżetach i wypowiedzi skierowanej do prowadzącej debatę Doroty Wysockiej-Schnepf.

Krótko mówiąc Stanowski przejechał się dwa razy po pani Dorocie, za pierwszym razem epicko, gdy opowiadał, iż pracownica TVP w likwidacji jest symbolem propagandy i ścieku, a nie „czystej wody”. Za drugim razem Stanowski rzucił krótkim zdaniem technicznym i polecił Dorocie Wysockiej-Schnepf pilnowanie zegara, co uznał za jej jedyne zadanie w czasie debaty. Dziennikarka próbowała się odgryzać, najpierw cytatem z Władysława Bartoszewskiego potem wypominaniem Stanowskiemu, iż pracował w TVP za czasów Jacka Kurskiego. Druga riposta pracownicy TVP w likwidacji nie polegała na prawdzie, bo Stanowski wprawdzie brał udział w dyskusjach sportowych w telewizji publicznej, ale nigdy nie był w niej zatrudniony.

Znamienne w tym wszystkim jest to, iż środowisko dziennikarskie nie wyłączając mediów krytycznych wobec PiS, odebrało zachowanie Doroty Wysockiej-Schnepf, jako wybitnie nieprofesjonalne. Politycy i dziennikarze mają kilka nieznośnych cech wspólnych, jedni i drudzy żyją w przekonaniu o własnej wyższości, pełnieniu misji i przede wszystkim, iż „ciemny lud to kupi”. Za te błędy niemal zawsze się płaci i nie inaczej było tym razem. Debata ustawiona pod Rafała Trzaskowskiego kosztowała go bardzo wiele, bo nie tylko podkreśliła jego ewidentnie słaby występ, ale jeszcze uświadomiła wyborcom, iż kandydat na prezydenta nie daje sobie rady w cieplarnianych warunkach. Z kolei TVP przejęta przez „koalicję 13 grudnia” podtrzymała serię porażek, która zaczęła się od debaty w Końskich.

W takich warunkach Krzysztof Stanowski urósł do rangi bohatera, prawego i sprawiedliwego wojownika, co dodatkowo uwypuklił akcją charytatywną przeprowadzoną w ramach debaty. Podobnych cudów do tej pory na debatach nie widzieliśmy, niemniej występ i społeczny odbiór występu Krzysztofa Stanowskiego jednoznacznie potwierdził, iż lud nie jest taki ciemny i wszystkiego nie kupi. Obywatele nieustannie ogłupiani przez media i polityków, żywiołowo zareagowali na słowa i akcję Stanowskiego, było to wynikiem między innymi tego, iż sam Stanowski od początku kpił z zachowań swoich konkurentów i zniechęcał do oddawania głosu na siebie.

Szef „Kanału Zero” na swoim koncie ma bardzo duże wahania formy, potorfi zrobić rzeczy naprawdę wybitne i wyjątkowo niemądre, ale obiektywny recenzent nie powinien mieć większych dylematów przy ocenie jego udziału w ostatniej debacie przed pierwszą turą wyborów. Było to ze wszech miar pożyteczne społecznie działanie i tytuł zwycięzcy w pełni Krzysztofowi Stanowskiemu się należy, chociaż niekoniecznie w tej dyscyplinie, którą jest debata polityczna kandydatów na prezydenta. Stanowski po prostu wygrał w oczach Polaków, jako człowiek wyróżniający się na tle polityków i funkcjonariuszy medialnych.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Read Entire Article