Ukraine, Israel and the Polish Case

myslpolska.info 4 hours ago

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump jest typem handlarza. To co robi musi się opłacać jego krajowi, jego stronnictwu i jemu samemu. Jasno pokazuje to jego stosunek do Ukrainy czy Palestyny. Pamiętacie prawdopodobnie scenę z filmu Filipa Zylbera „Egzekutor” z Januszem Gajosem grającym Kowalika-Zadziora.

W jednej ze scen wypowiada on słowa: „Tylko nie za darmo. za darmo pracują tylko amatorzy i partacze. Nie ma nic za darmo! Za darmo, nie ma nic dobrego do k… nędzy! Czy wy tego nie rozumiecie? Nie ma nic za darmo!”. Trump uważa podobnie, w polityce nie ma nic za darmo. Ukraina słono zapłaci za to, iż zawierzyła Stanom Zjednoczonym i tym co nazywano kolektywny Zachodem. „Mówimy Ukrainie, iż mają bardzo cenne metale ziem rzadkich. Chcemy, by zastawili je jako gwarancję. Chcemy gwarancji, bo dajemy im pieniądze garściami” – Donald Trump prezydent USA. A przecież to tylko rata, bo znaczna część ukraińskiego majątku, w tym ziemi jest dawno w rękach starych, jak i licznych nowych oligarchów. Ziemia w 70% należy już do wielkich koncernów globalnych z USA i innych państw świata. choćby port odesski jest już w rękach firm z Stanów Zjednoczonych.

„Wszystkie surowce mogą być eksploatowane wspólnie z naszymi partnerami, którzy pomagają nam bronić naszej ziemi” – odpowiedział były prezydent, a w tej chwili przywódca Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Dokładnie zdaje sobie sprawę z tego, w jakiej sytuacji się znalazł i jaką cenę przyjdzie jego państwu zapłacić za mrzonki o przynależności do zachodniego świata.

W 2023 roku portal Forbes oszacował wartość ukraińskich zasobów mineralnych na 14,8 biliona dolarów. Zdecydowana większość tych bogactw jest już w rosyjskich rękach ponieważ znajdowały się one w obwodzie donieckim, ługańskim i dniepropietrowski. W rękach Ukrainy pozostało ok 30-35% bogactw naturalnych. Właśnie Ukraina traci to co zostało im z ich „rodowych sreber”. Nikt nie mówił, iż będzie tanio. Tano tylko traktowano krew tych, którzy szli na front jako mięso armatnie.

To oczywiście nie jest tragedia finansowa dla Wołodymyra Zełenskiego. To oczywiście nie jest tragedia dla ukraińskich (a raczej „ukraińskich”) oligarchów. Oni wszyscy finansowo się zabezpieczyli. Znamy z historii losy różnorakich prezydentów, przywódców i dyktatorów, którzy zawierzyli w przeszłości w zachodnie gwarancie bezpieczeństwa i pomocy. Bardzo różnie może się skończyć ta historia. Ja jestem przekonany, iż dla Ukrainy tak czy siak tragicznie.

Prezydent Stanów Zjednoczonych nie będzie przelewał łez z powodu tego, iż liczne Ukrainki straciły swoich mężów, narzeczonych, synów i wnuków. Szansą dla Ukrainy jest to, iż Stanom Zjednoczonym przestanie się całkowicie opłacać wojna. I prawdopodobnie te danina finansową, która zbliży Ukrainę do pokoju. Nie oznacza to końca problemów tego kraju, one będą go trawić przez dziesięciolecia. Moim zdaniem będą choćby narastać.

Handlarska, chociaż lepiej zabrzmi biznesowa natura Trumpa dała znać również podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych powszechnie uznanego za zbrodniarza premiera Benjamina Netanjahu. Ta wizyta to wielki triumf syjonizmu, którego prezydent Stanów Zjednoczonych jest konsekwentnym stronnikiem. Nowy przywódca USA stwierdził, iż Ameryka zrówna to terytorium Gazy z ziemią i stworzy na nim „nieograniczoną liczbę miejsc pracy”.
Trump zapowiedział, iż w niedalekiej przyszłości zamierza odwiedzić Izrael, Strefę Gazy i Arabię Saudyjską. Jak wynika z doniesień medialnych, w przyszłym tygodniu prezydent USA ma przyjąć w Białym Domu również króla Jordanii Abdullaha. prawdopodobnie amerykańsko-izraelski plan depalestynizacji Strefy Gazy, będzie konsultowany z realnymi graczami świata arabskiego. Ludność palestyńską, dzisiaj już zdziesiątkowaną zbrodniczymi działaniami Izraela prawdopodobnie wysiedli się do innych państw – być może Egiptu i Jordanii.

Oczywistością jest to, iż państwa arabskie będą się opierać przed przyjęciem wybiedzonych i ztraumatyzowanych Palestyńczyków. Moim zdaniem Donald Trump zastosuje to argumentacje dwuskrzydłową. Z jednej strony nastraszy przywódców tych państw wizją destabilizacji świata arabskiego i długotrwałej wojny, która będzie ich biła po kieszeniach. Z drugiej zapewni, iż za ten układ da im wolna rękę na wielu polach biznesowych. Prawda jest brutalna, niewielu będzie chciało umierać za sprawę palestyńską.

„Nie powinno się ujawniać, jak robi się kiełbasę i politykę” – miał powiedzieć niegdyś kanclerz Niemiec Otto von Bismarck. Nie wiem czy to są jego słowa, ale to trafne porównanie. Te targi są moralnie obrzydliwe. Nadrzędność prawa moralnego, nad dążeniem za wszelką cenę do skuteczności w polityce występuje tylko i wyłącznie na kartach prac takich jak te prof. Feliksa Konecznego. Żal mi bardzo Palestyńczyków, którzy są realnie prześladowani – w tym mordowani – przez dziesięciolecia przez rządzących Izraelem. Żal mi ludności ukraińskiej, która w swojej naiwności uwierzyła w zachęty i zapewnienia Zachodu. Co nie zmienia mojej opinii o tym, ze silna Ukraina jest skrajnie niekorzystna dla rozwoju mojego narodu. Grać jednak powinno się realnymi kartami, a nie tymi wyimaginowanymi.
Polacy będą niestety ponosić konsekwencje wojny na Ukrainie, również długo po jej zakończeniu. Polska będzie płacić za decyzję globalnych graczy, w tym wypadku kilka mieliśmy do powiedzenia. Ale będziemy również płacić za kretyńską mesjanistyczną politykę prowadzoną przez rządzących Polską w ostatnich dziesięcioleciach. Zapłatą za to będą pretensje ze strony Ukrainy za niespełnione marzenia i obietnice, które były wciskane tamtemu społeczeństwu miedzy innymi przez polityków w Polsce. Żyrantami kłamstw o tym, iż Ukraina będzie przynależeć organizacyjnie do Zachodu byli między innymi prezydenci i premierzy Duda, Kaczyński, Kwaśniewski, Morawiecki i Tusk. Odsetki za tak prowadzoną politykę będzie spłacać naród polski.

W kwestii Ukrainy powinniśmy być od początku twardzi. Ja nie twierdzę, iż realne było opuszczenie NATO i Unii Europejskiej i umycie rąk. Wiadomo jak głęboko Polska jest zakotwiczona w zachodnie struktury. Ale należało zachować możliwie najdalej posuniętą zachowawczość. Zaś każdy gest względem państwa ukraińskiego traktować po kupiecku. Coś za coś. Gdybyśmy tak postępowali dzisiaj sprawa ekshumacji naszych rodaków bestialsko wymordowanych przez Ukraińców byłaby załatwiona. Na Ukrainie nie byłoby ani jednego miejsca upamiętniającego antypolskich zbrodniarzy takich jak Bandera czy Szuchewycz. Nasze rolnictwo byłoby zabezpieczane, a ceny energii byłyby o wiele niższe. Jednym zdaniem potrzebowaliśmy polskiego Fico lub Orbana, a nie upojonego romantycznym hasłem „Za wolność naszą i waszą” barana.

W sprawie palestyńskiej kilka Polska może zrobić dla samych Palestyńczyków. Należy oczywiście wspierać w miarę polskich możliwości te organizacje, które niosą pomoc humanitarną do Gazy. Powinno się oczywiście w stosunkach międzynarodowych unikać jakiegokolwiek realnego wsparcia działań Izraela. Zaniechanie krytyki ze strony Polski w ONZ-ecie czy UE, jednak powinno być kosztowne dla Izraela. Polska prezydencja w Radzie UE będzie trwała jeszcze przez 5 miesięcy. Są to najważniejsze miesiące dla Benjamina Nataniahu i Izraela. Gdybyśmy prowadzili realną politykę zagraniczną, to byłby to idealny czas na bezczelne przyciśnięcie rządu izraelskiego w sprawie tak zwanego mienia bezspadkowego. Wstrzymanie się od potępienia działań rządu izraelskiego, za jednoznaczną deklarację Tel Awiwu mówiącą, iż są przeciwni działaniom swojej diaspory w Stanach Zjednoczonych i uznają „Ustawę 477” za szkodliwą. Jedyne odszkodowanie o jakim powinniśmy rozmawiać, to te dla rodziny zamordowanego w Izraelu polskiego wolontariusza Damiana Sobóla.

Łukasz Jastrzębski

Read Entire Article