Thomas Regnier, pełniący funkcję Rzecznika Komisji Europejskiej poinformował we wtorek, iż organ ten przez cały czas zainteresowany jest zorganizowaniem tzw. „okrągłego stołu” dotyczącego wyborów prezydenckich w Polsce. Warunkiem ma być wniosek o to ze strony władz warszawskich. Czy Tusk poprosi o „bratnia pomoc” na drodze do zwycięstwa Trzaskowskiego?
Wariant rumuński w Polsce coraz bliżej. Na pytanie dziennikarzy, czy KE planuje współpracować z rządem Tuska, by „przeciwdziałać dezinformacji wyborczej”, podobnie jak miało to miejsce w przypadku Niemiec i Rumunii, Regnier przekazał, iż KE przez cały czas deklaruje swoją gotowość w tej kwestii. Zaznaczył jednak, iż jeżeli chodzi o sposób zorganizowania „okrągłego stołu”, powinno być to przeprowadzane na wniosek władz krajowych i przy udziale krajowych koordynatorów ds. usług cyfrowych, w przypadku okręgów zagranicznych.
– O zorganizowanie okrągłego stołu przed lutowymi wyborami parlamentarnymi w Niemczech zawnioskował do nas Berlin. O to samo poprosiły nas też władze rumuńskie. jeżeli i Polska wystąpi z takim wnioskiem, z chęcią weźmiemy w tym udział – powiedział Regnier.
Przypomnijmy jak to wszystko się zaczęło. W styczniu br. opublikowano dokument autorstwa unijnej Komisji Weneckiej. Według jego autorów, w konkretnych okolicznościach sąd konstytucyjny danego państwa może unieważnić wybory na wzór rumuński. Wyjaśniono, iż międzynarodowe standardy ani nie narzucają sądom konstytucyjnym, ani też nie zabraniają podjęcia decyzji w tej sprawie. Zastrzeżono, iż takie postanowienie może zostać wydane po to, by „utrzymać publiczne zaufanie do procesu wyborczego”.
Według Komisji Weneckiej, na dokumencie której bazuje Komisja Europejska, głównym kryterium uznanym przez międzynarodowe standardy jest „to, czy nieprawidłowości miały wpływ na wynik głosowania”. Ponadto, jako podstawę do unieważnienia wyborów wymieniono naruszenie praw wyborczych, wolności i interesów nie tylko przez państwo, ale także przez publiczne i prywatne podmioty. Komisja Wenecka przypomniała zarazem, iż państwo ma obowiązek zagwarantować wolne wybory oraz uczciwą kampanię wyborczą.
Organ doradczy Rady Europy zwrócił uwagę na konieczność ochrony procedur w razie decyzji o unieważnieniu wyborów z powodu dowodów poważnych nieprawidłowości, a także podkreślono potrzebę transparentnego i dogłębnego wyjaśnienia takiego rozstrzygnięcia.
Poruszono także kwestię propagandy w kampanii wyborczej, która – jak przypomniano – jest dopuszczona na mocy wolności opinii, o ile nie przekracza dozwolonych ograniczeń, np. w kwestii „mowy nienawiści” wobec przeciwników politycznych.
W tym kontekście odnotowano, iż taka aktywność w mediach społecznościowych musi spełniać wymogi dotyczące finansowania kampanii i przejrzystości. Eksperci Komisji przyznali, iż dużym wyzwaniem jest udowodnienie naruszenia ordynacji wyborczej w odniesieniu do kampanii w sieci i w mediach społecznościowych. Zaapelowano o ustalenie reguł dotyczących tej kwestii.
W praktyce, używane przez Komisję Wenecką sformułowania są nieostre i mogą prowadzić do nadużyć, jak te, z którymi mieliśmy do czynienia w Rumunii. Wniosek wydaje się prosty: tego typu frazesy mogą zostać wykorzystane przez aktualnie rządzący Polską układ do nieuznania zbliżających się wyborów prezydenckich, gdyby wygrał je Sławomir Mentzen lub Karol Nawrocki. Nie można wykluczyć, iż rząd Tuska wystąpi do Komisji Europejskiej z wnioskiem o udzielenie „bratniej pomocy” już w przypadku przegrania przez Trzaskowskiego pierwszej tury.
Wybory prezydenckie odbędą się w Polsce 18 maja, a do ewentualnej drugiej tury dojdzie 1 czerwca.
Polecamy również: Który kardynał ma szanse zostać kolejnym papieżem?