Romania ahead of presidential elections: Simion in the lead, pro-European opposition divided

dzienniknarodowy.pl 1 week ago
Zbliżające się wybory prezydenckie w Rumunii zapowiadają się jako jedne z najbardziej nieprzewidywalnych w historii kraju. Zaledwie kilka tygodni przed pierwszą turą, kampania wyborcza nabiera tempa, a krajobraz polityczny staje się coraz bardziej złożony. Pewne jest jedno: George Simion, lider narodowo-konserwatywnego AUR (Sojusz na rzecz Jedności Rumunów), zdecydowanie prowadzi we wszystkich sondażach. Kto zmierzy się z nim w drugiej turze – pozostaje jednak otwartym pytaniem.

Według najnowszego badania Flashdata z 7 kwietnia, Simion cieszy się poparciem 28% wyborców. To rezultat, który potwierdza dominację lidera AUR, szczególnie po wycofaniu się z wyścigu Călina Georgescu – poprzedniego faworyta, który został wykluczony z udziału w wyborach decyzją Trybunału Konstytucyjnego. Simion nie tylko gwałtownie przejął elektorat Georgescu, ale także umocnił swoją pozycję jako lider ruchu antyestablishmentowego, opowiadającego się za suwerennością Rumunii i ograniczeniem wpływów zewnętrznych, zwłaszcza Brukseli.

Co ciekawe, mimo intensywnej krytyki ze strony establishmentowych mediów i partii, Simion wydaje się odporny na negatywną kampanię. Jego przekaz trafia do szerokich warstw społeczeństwa – zmęczonych korupcją, stagnacją i polityczną hipokryzją klasy rządzącej. Dla wielu Rumunów Simion nie jest tylko politykiem, ale uosobieniem sprzeciwu wobec elit, które przez dekady marginalizowały głos zwykłego obywatela.

Walka o drugie miejsce jest zdecydowanie bardziej zaciekła niż sama kwestia pierwszego miejsca. Według sondażu Flashdata, Crin Antonescu – wspólny kandydat socjaldemokratycznej PSD i centroprawicowej PNL – zdobywa 26% głosów, co oznacza, iż ma duże szanse na wejście do drugiej tury. Jednak inne badania pokazują zupełnie inne obrazy.

Sondaż Verifield, zamówiony przez niezależnego kandydata Nicușora Dana, pokazuje „scenariusz grozy” dla partii rządzących: na drugim miejscu znajduje się były premier Victor Ponta z 21,1%, za nim Dan z 20,8%, a Antonescu dopiero na czwartej pozycji – zaledwie 16%.

Jeszcze inne badanie, przeprowadzone przez Sociopol, pokazuje, iż to właśnie Ponta (22%) ma największe szanse na rywalizację z Simionem. Dan (16%) i Antonescu (14%) wyraźnie odstają. Dodatkowo – i to może być najważniejsze – sondaż ten sugeruje, iż Simion pokonałby obu kandydatów proeuropejskich w drugiej turze, ale przegrałby z Pontą, który korzysta z wizerunku silnego lidera socjalnego, a jednocześnie flirtuje z elektoratem suwerenistycznym.

Podziały w obozie proeuropejskim są coraz głębsze. Nicușor Dan publicznie zaapelował do innych kandydatów liberalno-demokratycznych o wycofanie się z wyścigu na jego korzyść, twierdząc, iż tylko on ma szansę pokonać Simiona w drugiej turze. Jednak zarówno Antonescu, jak i Ponta odrzucili ten pomysł, zarzucając mu manipulację sondażami i chęć rozbicia wspólnego frontu.

Sytuację komplikuje fakt, iż każde ugrupowanie przedstawia inne dane. Flashdata faworyzuje Antonescu, Verifield – Dana, a Sociopol – Pontę. Niektórzy analitycy sugerują, iż za tymi rozbieżnościami stoją bezpośrednie zamówienia sztabów wyborczych. Nie byłby to pierwszy raz, gdy rumuńskie sondaże są bardziej narzędziem politycznym niż wiarygodnym odbiciem opinii publicznej.

Jednym z niewiadomych czynników, który może przesądzić o wyniku, jest frekwencja. W grudniowych, unieważnionych wyborach głosowało zaledwie 53% uprawnionych. Teraz, według prognoz, frekwencja może sięgnąć choćby 80%. To ogromna zmiana, napędzana nie tylko przez ożywioną kampanię, ale też przez nastroje społeczne po miesiącach politycznej niestabilności i obaw o uczciwość procesu wyborczego.

Co ciekawe, wzrost frekwencji najprawdopodobniej zadziała na korzyść kandydata antysystemowego – czyli Simiona. Jego elektorat jest zdeterminowany, zmobilizowany i przekonany, iż tym razem ich głos naprawdę ma znaczenie.

Patrząc na twarde liczby, najbardziej prawdopodobny scenariusz to pojedynek Simion–Antonescu. Ale jeżeli tendencje z sondaży Verifield i Sociopol znajdą potwierdzenie przy urnach, może dojść do niespodzianki i drugiej tury Simion–Ponta. To starcie byłoby ciekawe: dwóch polityków o zupełnie różnych stylach, ale zabiegających o podobny typ wyborcy – niezadowolonego z kursu proeuropejskiego establishmentu.

Nie można też wykluczyć scenariusza, w którym Dan wyprzedzi obu, dzięki mobilizacji wyborców miejskich i młodszych. W tym wypadku Simion również miałby duże szanse, bo Dan – choć dynamiczny i nowoczesny – nie ma doświadczenia ogólnokrajowego.

W tej chwili wszystko wskazuje na to, iż wybory prezydenckie w Rumunii 2025 będą testem nie tylko dla kandydatów, ale dla całego systemu politycznego. George Simion, mimo ostracyzmu medialnego i politycznego, konsekwentnie pnie się w górę. I choć establishment może próbować go zablokować, wygląda na to, iż duża część Rumunów nie chce już głosować „jak zawsze”.

Read Entire Article