Podczas panelu „Społeczeństwo” na Kongresie Konserwatywno-Liberalnym, organizowanym przez Stowarzyszenie Koliber, prezes tej organizacji Norbert Kustusz przedstawił odważną i prowokacyjną opinię: za najbliższą konserwatywnemu liberalizmowi postać polskiej myśli politycznej uznał… Romana Dmowskiego.
Już sam początek wystąpienia zapowiadał burzę:
„Ja porzucę od razu nazwiskiem, którego nikt raczej nie postawiłby przy tak postawionym pytaniu” – zaczął Kustusz. – „Czym wywołam prawdopodobnie oburzenie współdyskutantów, jak i osób na widowni”.
Mimo spodziewanej kontrowersji, prezes Kolibra nie wycofał się z tej deklaracji. Wręcz przeciwnie – krok po kroku argumentował, dlaczego właśnie Roman Dmowski jego zdaniem najlepiej uosabia polską wersję konserwatywnego liberalizmu.
„Roman Dmowski był tak naprawdę konserwatywnym liberałem” – powiedział Kustusz. – „Cała myśl narodowo-demokratyczna, jeżeli przejdziemy historię tego, jak ich ludzi skupiało w Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne […] to było jedyne stronnictwo narodowo-liberalne lub konserwatywno-liberalne, dzisiaj byśmy to nazwali”.
Dla Kustusza konserwatywny liberalizm to coś więcej niż tylko sprzeciw wobec ingerencji państwa w gospodarkę. W jego ujęciu jest to filozofia, która musi zakorzeniać się także w wartościach narodowych i duchowych:
„W mojej opinii konserwatywno-liberalizm należy zawierać nie tylko w myśleniu […] na temat ingerencji państwa w życie obywateli […] ale należy się zastanowić też nad kwestiami duchowymi, nad kwestiami narodowościowymi, suwerennościowymi. W wydaniu polskim nie możemy odciąć konserwatywnego liberalizmu od tej właśnie tożsamości narodowej”.
Podkreślił też unikalny charakter polskiego nacjonalizmu:
„Nacjonalizm polski się różni od nacjonalizmu rosyjskiego i niemieckiego. Mamy bardzo wiele, bardzo specyficznych odłamów myśli politycznej […] które różnią się skrajnie od przykładów analogicznych z państw Europy Środkowo-Wschodniej czy Europy Zachodniej”.
Kustusz przypomniał, iż to właśnie Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne, którego Dmowski był czołowym przedstawicielem, łączyło wolnorynkowe i wolnościowe postulaty z narodowym konserwatyzmem:
„Roman Dmowski najlepiej w swoich książkach […] zawarł to właśnie połączenie szacunku do wolności jednostki, do wolności wyznania, do wolności także osobistej i gospodarczej”.
Przywołał przy tym m.in. dzieło „Odbudowa Państwa Polskiego”, podkreślając, iż już wówczas Dmowski sprzeciwiał się nadmiernej ingerencji państwa:
„Nie można rzucić konkretnych, zbyt wysokich ingerencji państwa, choć już wtedy mieliśmy tendencje bardzo etatystyczne na poziomie europejskim”.
Na zakończenie wystąpienia Norbert Kustusz przypomniał, iż to właśnie Narodowa Demokracja była jedną z pierwszych sił politycznych w Polsce wspierających ideę powszechnych wyborów – także dla kobiet:
„To chociażby Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne było największym popierającym kwestię dostępu do wolnego głosowania, wolnych wyborów dla kobiet – w czasach, kiedy w żadnym państwie europejskim nie było to jeszcze poważnie podejmowane”.
Wystąpienie Kustusza wyraźnie wskazuje na próbę reinterpretacji dorobku Dmowskiego i narodowej demokracji z punktu widzenia współczesnego konserwatywnego liberalizmu. Choć jego tezy mogą wywoływać spory – jak sam przewidział – z pewnością wnoszą świeżą i nieoczywistą perspektywę do polskiej debaty ideowej.
Czy konserwatywno-liberalna młodzież przyjmie Dmowskiego jako swojego patrona? Odpowiedź na to pytanie może wyznaczyć nowy kierunek w polskim myśleniu o wolności, państwie i tożsamości narodowej.
Dziennik Narodowy objął patronat medialny nad wydarzeniem.