Oficjalna kampania prezydencka ruszyła i chociaż na razie nie można mówić, aby działo się coś wyjątkowo interesującego, to jedno nie ulega wątpliwości. Pełna lista kandydatów nie ma większego znaczenia i jak zawsze największe napięcie wystąpiło w trakcie hamletyzowania poszczególnych kandydatów: „być albo nie być prezydentem”. Po ogłoszeniu najgłośniejszych kandydatur z niszowej półki: Braun i Stanowski, emocje rozeszły się po kościach zaledwie w parę dni.
Pojawiły się także pierwsze sondaże, jeszcze bez (anty)kandydata Krzysztofa Stanowskiego, ale już z udziałem Grzegorza Brauna, który dostał: 2,3 proc. i 3 proc. W piątek natomiast ukazało się najnowsze badanie i typowany na czarnego konia Stanowski nie goni liderów, ale zamyka stawkę:
Sondaż: Najlepszy wynik w sondażu Ogólnopolskiej Grupy Badawczej uzyskał Rafał Trzaskowski. Kandydata KO wskazało 35,51 proc. ankietowanych. Drugie miejsce przypadło Karolowi Nawrockiemu z poparciem 31,73 proc. Trzeci jest Sławomir Mentzen (15,68 proc.). Na Szymona Hołownię chce oddać głos 5,35 proc. badanych. Za marszałkiem Sejmu uplasowali się Grzegorz Braun (3,37 proc.) i Magdalena Biejat (3,14 proc.). Na dalszych pozycjach znaleźli się: Krzysztof Stanowski (2,57 proc.), Marek Jakubiak (2,13 proc.) i Adrian Zandberg (0,52 proc.) – cytat z gazeta.pl
Czy to są zaskakujące wyniki? Zależy dla kogo, całe grono analityków wieszczących masowe przepływy elektoratu do Stanowskiego i Brauna, pewnie czuje się zaskoczone, ale raczej nie będą o tym publicznie mówić. Natomiast rozsądni amatorzy, obserwujący polską scenę polityczną od lat, byli niemal pewni, iż w tych wyborach nie ma drugiego Kukiza z 2015 roku, czy Hołowni z 2020 roku. W grze mamy tylko dwóch poważnych graczy i jednego, który walczy o trzecie miejsce, a w zasadzie nie walczy, bo nie ma z kim. Dwaj główni to oczywiście Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki, trzecim jest Sławomir Mentzen. Taki skład nie jest dziełem przypadku, ale po prostu aktualnym odzwierciedleniem sił politycznych reprezentowanych przez kandydatów.
Niewielkie zdziwienie może budzić wynik Szymona Hołowni, jednak tylko pod takim warunkiem, iż nie zderzymy go ze wspomnianym wyżej wynikiem partyjnym. Hołownia jest dokładnie w tym samym miejscu, co jego partia i koalicja z PSL. O tym kto zostanie prezydentem nie zdecydują „czarne konie”, bo ich zwyczajnie nie ma. Ostateczne zwycięstwo będzie zależało o dwóch czynników, pierwszy to wynik Trzaskowskiego i Nawrockiego w I turze. jeżeli Karol Nawrocki zbliży się na punkt do Trzaskowskiego lub go wyprzedzi, to w II turze może być sensacyjnym zwycięzcą. Diagnoza ta ma silne umocowanie w realiach i liczbach, szczególnie realiach politycznych i liczbie głosów oddanych na Sławomira Mentzena.
W Polsce ciągle większość stanowi elektorat prawicowy i centroprawicowy, zatem głosy Mentzena w zdecydowanej większości powinien przejąć Karol Nawrocki. Dodatkowo pomóc Nawrockiemu mogą bardzo dobre relacje z politykami Konfederacji, którzy o dziwo nie traktują go jak „PiS PO jedno zło”. Jakie głosy może przejąć Trzaskowski? Z tym będzie miał poważny problem i chociaż w teorii, Trzaskowski praktycznie bierze wszystko, prócz elektoratu Mentzena, to problem w tym, iż to wszystko ma po kilka procent. I jeszcze do tego jest elektorat PSL, czyli kawałek elektoratu Hołowni i ci wyborcy na Trzaskowskiego reagują alergicznie. Krótko mówiąc walkę stoczą dwaj giganci, a trzeci na podium będzie miał duży wpływ na wyniki II tury.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!