Irokezi na wschód od Odry

niepoprawni.pl 10 hours ago

Dwa zdarzenia następujące w czasie po sobie obudziły we mnie, praktyczne wrodzoną, bo wyssaną z mlekiem matki, która część swojej młodości spędziła u niemieckiego bauera, przymusowo tam wysłana przez niemieckich oprawców, silną i emocjonalną złość do Niemiec. A późniejsze doświadczenia życiowe, tylko pogłębiły tą moją niechęć – i do państwa niemieckiego i do Niemców.

Pierwszym faktem, który w stosunkach polsko – niemieckich, był chyba pierwszym po II WŚ takim wygarnięciem prosto w twarz Niemcom, o ich odrzucaniu swoich win i tragedii, jakich Polsce spowodowali i intensywnie usiłują wymazać z historii; wywiad w Berlinie profesora Andrzeja Nowaka – historyka i człowieka wybitnego.

Drugie zdarzenie natomiast jest czymś tak paskudnym i choćby szokującym tak, iż aż człowieka zatyka. Uniwersytet Wrocławski, karmiący się głównie przez własną założoną fundację, gdzie pieniądze od 20 lat płynęły z Niemiec (nawet Angela Merkel osobiście przekazała uniwersytetowi solidną sumę) odnowił swoją faktyczne piękną Aulę Leopoldina, a na honorowym miejscu umieścił portret króla Prus, Fryderyka II, najpaskudniejszego polakożercy, uczestnika I rozbioru RP. To Wrocławiacy?! Czy Breslauerzy?!

Niektórzy, szczególnie młodsi, mogą się zastanawiać, czemu w tytule umieszczono nazwę Irokez. Raczej będzie im się to głównie kojarzyć z tą czubatą fryzurą.

Lecz Fryderyk II w korespondencji, chcąc użyć wówczas najobrzydliwszego słowa, Polaków właśnie nazwał Irokezami.

Słowo „Irokezi” w XVIII wieku miało w Europie zupełnie inne znaczenie emocjonalne i kulturowe niż dziś.

Nie chodziło tylko o konkretny lud północnoamerykański (Irokezów, czyli konfederację plemion z terenów dzisiejszego stanu Nowy Jork), ale o symbol „dzikusa”, człowieka nieucywilizowanego, prymitywnego, kierującego się instynktem, a nie rozumem”


Odrzućmy w tych rozważaniach tysiącletnie polsko – germańskie sąsiedztwo. Było różnie. ale gdyby te stulecia podsumować, to nie da się powiedzieć, iż były to stosunki przyjazne, czyli serdeczne i szanujące się wzajemnie na równych prawach.


Niestety sami zrobiliśmy paskudny geopolityczny błąd. Zaprosiliśmy do naszej ojczyzny Zakon Krzyżacki. Konkretnie dokonał tego książę Konrad Mazowiecki, niezbyt mądry syn króla Bolesława Krzywoustego, który też fatalnie dokonał w testamencie rozbicia dzielnicowego, " bo miał kilku synów i wszystkich równo kochał".

W 1226 roku Konrad zaprosił Zakon Krzyżacki (Niemiecki Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie) do Polski, oferując im ziemię chełmińską jako bazę operacyjną do walk z Prusami. Zakon miał działać na rzecz Polski i z jej upoważnienia.

Oczywiście, nas, tradycyjnych naiwniaków, Zakon – jak widać prawie sami Niemcy, oszukali. Sprytnie wykorzystali niejasność dokumentów i prawdopodobnie sfałszowali tzw. „Złotą Bullę Królewską” cesarza, w której rzekomo cesarz nadaje im ziemie zdobyte na Prusach na własność, a nie w lenno od Polski. To był najważniejszy moment — początek tworzenia ich niezależnego państwa.

No i cierpimy przez naszą własną nieudolność do dzisiaj. Zakon przekształcił się z czasem w państwo pruskie, które później dało początek Prusom Królewskim i Książęcym, a ostatecznie — Królestwu Prus, czyli temu samemu, które w XVIII–XIX wieku prowadziło germanizację i uczestniczyło w rozbiorach Polski.

I to właśnie Prusacy, ci niemieccy niewdzięczni złodzieje, stworzyli dla siebie z Polski główny cel zniszczenia i wymazania z map świata.


I tu właśnie dochodzimy do Fryderyka II, króla Prus, choćby przez swoich nazywany po cichu Fritzem, co także wówczas znaczyło cham i bandzior.


Historyczny obraz Fryderyka II („Wielkiego”) przez długi czas był sfałszowany przez pruską i niemiecką propagandę, która przedstawiała go jako „oświeconego władcę, filozofa z Sanssouci”. Ale gdy sięgnie się do źródeł spoza niemieckiej narracji — do relacji polskich, francuskich, austriackich czy choćby pruskich wojskowych — wyłania się postać o wiele mroczniejsza, człowieka bez skrupułów, zafiksowanego na władzy, pogardzie i cynizmie.

Fryderyk II prowadził praktycznie nieustanne wojny — siedem wojen w ciągu czterdziestu sześciu lat panowania.
Nie były to wojny obronne, ale agresywne podboje, szczególnie wobec Saksonii, Austrii i Polski.

Okupacja Śląska (1740–1745) była czystym rabunkiem: przejął najbogatszy region Austrii, bo wiedział, iż Maria Teresa jest młoda i politycznie słaba.

Wojsko pruskie dopuszczało się gwałtów, grabieży i egzekucji ludności cywilnej, co choćby współcześni Prusacy uznawali za hańbę.

Żołnierze mówili o nim z sarkazmem „der alte Fritz — stary kat”.

Jak wiemy z dokumentów, to on właśnie doprowadził do I Rozbioru Polski. W czasie I rozbioru Polski (1772) napisał do carycy Katarzyny II i cesarzowej Marii Teresy, iż „musi wziąć kawałek Polski, aby zachować równowagę w Europie”. A w notatkach dla swoich ministrów pisał cynicznie: „Polska to trup, który trzeba podzielić, zanim się rozłoży.”

To był prawdziwy potwór, który nienawidził ludzi. Gardził wszystkim, co nie było pruskie: Polakami, Czechami, Francuzami, katolikami, chłopami. Mówił o Polakach jako o „leniach, którzy nie zasługują na własne państwo”. Pisał, iż „trzeba ich oduczyć wolności i nauczyć służby”.


Koniecznie trzeba przywołać jeszcze jeden fakt. Wprost tragicznie historyczne zaproszenie Krzyżaków na nasze terytoria, spowodowało nie tylko przybycie małej armii rycerzy, ale co znacznie bardziej znamienne i destrukcyjne, co działa do dzisiaj, to przywleczenie wraz z Krzyżakami zasady cywilizacji bizantyjskiej, lub turańskiej, A adekwatnie to chyba nowej, germańskiej mieszanki obu. Nie mnie to sprecyzować, bo takiej wiedzy nie mam. Tu tylko przypomnę, iż najlepszym przykładem turańszczyzny, panującej niemalże w większości Azji, to Imperium Mongolskie zbudowane przez Czyngis-hana, a później rozwinięte przez Tuhaj-beja. Natomiast mimo ciągłych historycznych dyskusji, Bizancjum stworzył Justynian I Wielki(panował 527-565), pierwszy „prawdziwie” bizantyński cesarz, ze względu na jego reformy, które ukształtowały imperium.


Krótko mówiąc, te dwie obce cywilizacje, którymi byli zarażeni Krzyżacy, którzy natychmiast nasycili tym ich Prusy, a w rezultacie jest przez cały czas fundamentem ustroju Niemiec, były dla Rzeczypospolitej niezrozumiałe, obce i raczej nie do przyjęcia. Byliśmy narodem wolności i swobody. Niemalże jedynym europejskim królestwem, która nie uznawała reguł reszty Europy i Azji i żyła w systemie, który w pewnym wymiarze był demokratyczny, czy republikański. A adekwatnie tak jak powinno być dzisiaj u nas – Rzeczpospolita w dużym wymiarze była już taką "prymitywną" w kontekście średniowiecznych reguł – republiką demokratyczną.

I gdy Fryderyk II, niemiecki Prusak, gardził nami, bo byliśmy jak Irokezi – brudni, głupi i dzicy, a my odwrotnie: - nie uznawaliśmy Prusaków za naród cywilizowany, bo byli gorsi niż Mongołowie, czy Tatarzy, gdzie o wszystkim decydował jeden wódz, naród nie miał nic do powiedzenia; a każde pismo – dokumenty, ustawy, kodeksy – i setka innych papierów były ważniejsze od Biblii, a nie przestrzeganie zapisów groziło karą, choćby śmiercią.

Dzisiaj ciągle słyszymy nie tylko z Berlina, ale również z Brukseli, iż niestety polskie prawo, zaczynając od Konstytucji, niestety jest dużo gorsze od niemieckiego i jak najszybciej powinniśmy ją odrzucić.


Król Prus Fryderyk II, którego portretem uhonorowano Uniwersytet Wrocławski, był właśnie wodzem jak klasyczny Mongoł, czy Tatar, bezwzględny grabieżca i złoczyńca, który niczego nie budował, tylko napadał i kradł, miał to szczęście, iż swoje grabieże rozpoczął od niemieckich księstw. A tu wyszło na jaw, iż w tym narodzie przez cały czas jest silna mentalność swoich prehistorycznych plemion, jak Teutoni, Germanie, czy Gotowie. Do dziś w RFN naród ma przekonanie, iż oni posiadają "germańskiego ducha". A jakby tej pychy Niemców jeszcze było mało, to w antropologii XIX wieku stworzyli „klasyczny wzorzec Niemca”, czyli wysoki, silny, jasnowłosy, o niebieskich oczach i jasnej cerze, to typ nordycki (nordischer Typus).

Czy można szczerze przyjąć, iż Niemcy w pełni porzucili nazistowską ideologię rasistowską (szczególnie w czasach III Rzeszy), gdy uznano uznano ten typ za „rasę panów” (Herrenvolk) – wzór siły, odwagi, czystości i przywództwa?

Dlaczego ciągle mam wrażenie – a w życiu wielokrotnie się z tym spotkałem – iż oni nadal, i to starsi i młodsi patrzą na nas z góry? Oni nie chcą z nami partnerstwa, tylko relacje pan i sługa. Porządek musi być -Ordnung must sein...


Oczywiście, dzisiaj wiemy (cały świat oprócz Niemców?), iż to była pseudonauka – bo różnice fizyczne między ludźmi nie mają żadnego związku z wartością, inteligencją czy moralnością. Ale wtedy „typ nordycki” miał być mitycznym przodkiem Niemców. Wysoki, silny, jasnowłosy, o niebieskich oczach i jasnej cerze...



Dlaczego Uniwersytet Wrocławski złożył hołd pruskiemu oprawcy i polakożercy?


Dzisiaj nie będzie przesadą stwierdzić, iż tej nieszczęsnej zachodniej części Polski dokonano prania umysłów 123 – letnią germanizacją, gdy kraj po rozbiorach był przejęty przez okupantów. Jednak, dwa miasta wybijają się ponad te obszary jak dymiące wulkany. To właśnie Wrocław i niestety, moj piękny sąsiad – Gdańsk. Zostawmy tu Gdańsk.

Historia Wrocławia jest dosyć burzliwa poprzez wieki. Przed utworzeniem Królestwa Polskiego, Wrocław przez długi czas był słowiańską osadą plemienia Ślężań, potem ok. 990 r. to miasto państwa Polan / Piastów (Mieszko I).

Potem w 1335 r. – przechodzi pod Koronę Czeską (Królestwo Czech, dynastia Luksemburgów), a potem pod władzę Austrii i Habsburgów . I dopiero w 1741 r. po wojnach śląskich zajęty został przez Prusy, waśnie przez Fryderyka II.

I dzisiaj, a dokładnie już od wielu lat, Wrocław, który był barbarzyńsko zagrabiony przez podłego Prusaka, który po zdobyciu Brandenburgii, Saksonii (Lipsk, Drezno), gdy jego głównym celem było przejęcie Śląska z całym jego bogactwem, dryfuje w kierunku "łagodnej" germanizacji. Teraz robi sie to inaczej, Głównie metodą soft power – łagodnego zdobywania. Daje się przywileje i pieniądze w postaci nagród, dotacji, a choćby bilety samolotowe, luksusowe wakacje na Hula Gula i towarzyskie imprezy. Nie ma mowy, by pokazać co się naprawdę czuje – pogardy, a choćby nienawiści.

A Niemcy – Prusacy, byli na Śląsku z Wrocławiem nie dłużej niż dwa wieki z kawałkiem. Powtórzę jeszcze – brutalnie podbijając tą część Rzeczpospolitej. Niemiecka mentalność jest ciągle taka, iż tam gdzie oni tylko postawili nogę, to już na zawsze jest ich. I tak właśnie wbili taką postawę swojemu narodowi. A na przykład - dlaczego Hiszpania, która przez stulecia władała dzisiejszymi Niderlandami i Belgią, nie roszczą sobie praw do Brukseli? Albo choćby do bogatego Rotterdamu? No nie pomyślą choćby o tym bo nie są rasą panów. Herrenvolk.



Zaczynamy wreszcie walczyć z powolnym podbojem Polski przez Niemcy. Mimo służalczej postawy rządu Tuska i reszty ferajny pasionej przez lobbystów.

Przełomowym momentem i sygnałem dla Niemców, że, owszem, przez cały czas będziemy współpracować, ale uczciwie, po partnersku, był wykład profesora Andrzeja Nowaka w Berlinie, gdzie został zaproszony przez władze, w tej chwili drugiej najsilniejszej partii AfD. U nas ta partia przez media jest notorycznie opluskwiania. AfD w mediach w RFN jest radykalną prawicą. I coś potwornego, im stale im rośnie! Podczas gdy tradycyjne partie SPD, CDU, czy CSU od końca wojny, którą wywołali i zniszczyli Polskę, cały czas tak działali, by ponownie nasz kraj sobie podporządkować. A choćby kultywowali w mentalności niemieckiego narodu, taki sentyment, iż domy przodków są na Warmii, Mazurach i naszym Pomorzu. Czyli terytoria zagarnięte przez tego prusackiego króla Fryderyka II. Drania i łotra.

Prof. Nowak powiedział zdecydowanie oniemiałym słuchaczom, iż badania ich opinii publicznej uważają, iż dokonali ludobójstwa wielu narodów, czy grup społecznych. I statystyki pokazały, iż Niemcy wymienili – bo tak im wbito do tych blond głów, iż skrzywdzili Żydów, Cyganów, homoseksualistów, niepełnosprawnych i jeszcze parę grup poniżej jednego procenta. PRZEPRASZAM, ALE GDZIE LUDOBÓJSTWO POLAKÓW? My mamy swój szacunek o morderstwie ok 3 – 4 milionów nas (nie licząc polskich Żydów). Oni oficjalnie doliczyli się tylko (!!!) 1,4 miliona zabitych naszych ojców, matki i dziadków. Ale oni przyjęli postawę, iż nas nie zauważają. Faktycznie, dobrzy jesteśmy do roboty, ale nie Daj Boże jakaś konkurencja. Jakieś partnerstwo. W niedawno wydanej książce była kanclerz Angela Merkel napisała (powtarzając j to ciągle już dawniej), iż Rosja jest wschodnim sąsiadem Niemiec. POLSKI nie ma?!

Wykład Andrzeja Nowaka wywołał w naszych zachodnich sąsiadach szok. Te ich główne media nie potrafiły zająć stanowiska i zanalizować informacji przedstawionej przez wybitnego historyka.

Mam nadzieję, iż właśnie rozpoczyna się adekwatna nasza postawa w stosunkach z zachodnim sąsiadem. Tylko chciwych cwaniaków wokół Tuska, z nim samym na czele musimy się pozbyć. Raz na zawsze.

Read Entire Article