"Dlaczego wszystko, co wiesz o II wojnie światowej, jest błędne !"

grazynarebeca5.blogspot.com 1 year ago


Odtwarzacz audio
00:11
01:36:50
Użyj strzałek w górę/w dół, aby zwiększyć lub zmniejszyć głośność.

"Znaczna część obecnej legitymacji politycznej dzisiejszego rządu amerykańskiego i jego różnych europejskich państw wasalnych opiera się na konkretnej narracyjnej historii II wojny światowej, a kwestionowanie tej relacji może mieć tragiczne konsekwencje polityczne". —Ron Unz

Pytanie 1: Hitler

Zacznijmy od Hitlera. Na Zachodzie powszechnie przyjmuje się, że:

  1. Hitler rozpoczął WW2
  2. Inwazja Hitlera na Polskę była pierwszym krokiem w szerszej kampanii mającej na celu dominację nad światem

Czy ta interpretacja WW2 jest prawdziwa czy fałszywa? A jeżeli to nieprawda, to - twoim zdaniem - co Hitler próbował osiągnąć w Polsce i czy można było uniknąć WW2?

Ron Unz: Do ostatnich kilkunastu lat moje poglądy na wydarzenia historyczne zawsze były dość konwencjonalne, ukształtowane z zajęć, które brałem w college'u i jednolitej narracji medialnej, którą chłonąłem przez dziesięciolecia. Obejmowało to moje rozumienie II wojny światowej, największego konfliktu zbrojnego w historii ludzkości, którego wynik ukształtował nasz współczesny świat.

Ale w latach po atakach 9/11 i wojnie w Iraku stawałem się coraz bardziej podejrzliwy wobec uczciwości naszych mediów głównego nurtu i zacząłem zdawać sobie sprawę, iż książki historyczne często reprezentują jedynie zastygłą wersję takich przeszłych zniekształceń medialnych. Rozwój Internetu wyzwolił ogromną ilość niekonwencjonalnych pomysłów o wszystkich możliwych smakach i od 2000 roku pracowałem nad projektem digitalizacji archiwów naszych wiodących publikacji z ostatnich 150 lat, co dało mi wygodny dostęp do informacji niełatwo dostępnych dla nikogo innego. Tak jak później napisałem:

Oprócz dowodów naszych własnych zmysłów, prawie wszystko, co wiemy o przeszłości lub wiadomościach dnia dzisiejszego, pochodzi z kawałków atramentu na papierze lub kolorowych pikseli na ekranie, a na szczęście w ciągu ostatniej dekady lub dwóch rozwój Internetu znacznie poszerzył zakres informacji dostępnych dla nas w tej ostatniej kategorii. choćby jeżeli przytłaczająca większość nieortodoksyjnych twierdzeń dostarczanych przez takie nietradycyjne źródła internetowe jest błędna, przynajmniej istnieje teraz możliwość wydobycia istotnych bryłek prawdy z ogromnych gór fałszu. Z pewnością wydarzenia ostatnich kilkunastu lat zmusiły mnie do całkowitej rekalibracji własnego aparatu do wykrywania rzeczywistości.

W konsekwencji tych wszystkich wydarzeń dziesięć lat temu opublikowałem mój oryginalny artykuł w "Amerykańskiej Prawdzie", który zawierał ten fragment. W tym artykule podkreśliłem, iż to, co nasze książki historyczne i media mówiły nam o świecie i jego przeszłości, może być często tak samo nieuczciwe i zniekształcone, jak osławiona Prawda zaginionego ZSRR.

Początkowo skupiałem się na nowszych wydarzeniach historycznych, ale niedługo zacząłem czytać i badać historię II wojny światowej, stopniowo zdając sobie sprawę, iż duża część wszystkiego, co zawsze akceptowałem w tej wojnie, była całkowicie nieprawdziwa.

Być może nie powinienem był być zbyt zaskoczony, gdy to odkryłem. W końcu, jeżeli nasze media mogły tak bezczelnie kłamać na temat wydarzeń tu i teraz, dlaczego mielibyśmy ufać im w sprawach, które wydarzyły się dawno temu i daleko?

W końcu doszedłem do wniosku, iż prawdziwa historia II wojny światowej nie tylko różni się od tego, w co większość z nas zawsze wierzyła, ale jest w dużej mierze odwrócona. Nasze książki historyczne głównego nurtu opowiadały tę historię do góry nogami i do tyłu.

Jeśli chodzi o Hitlera i wybuch wojny, myślę, iż doskonałym punktem wyjścia byłoby Początki II wojny światowej, klasyczne dzieło opublikowane w 1961 roku przez znanego oksfordzkiego historyka A.J.P. Taylora. Jak opisałem jego wnioski w 2019 roku:

Ostateczne żądanie Hitlera, aby 95% niemieckiego Gdańska wróciło Niemcom tak, jak chcieli jego mieszkańcy, było absolutnie rozsądne i tylko straszliwy błąd dyplomatyczny Brytyjczyków doprowadził Polaków do odrzucenia prośby, prowokując w ten sposób wojnę. Rozpowszechnione później twierdzenie, iż Hitler dążył do podboju świata, było całkowicie absurdalne, a niemiecki przywódca faktycznie dołożył wszelkich starań, aby uniknąć wojny z Wielką Brytanią lub Francją. Rzeczywiście, był ogólnie dość przyjazny dla Polaków i miał nadzieję zwerbować Polskę jako niemieckiego sojusznika przeciwko zagrożeniu ze strony stalinowskiego Związku Radzieckiego.

Niedawna 70. rocznica wybuchu konfliktu, który pochłonął tak wiele dziesiątek milionów istnień ludzkich, naturalnie sprowokowała liczne artykuły historyczne, a wynikająca z tego dyskusja skłoniła mnie do odkopania mojego starego egzemplarza krótkiego tomu Taylora, który przeczytałem ponownie po raz pierwszy od prawie czterdziestu lat. Uznałem ją za równie mistrzowską i przekonującą, jak w czasach pokoju w akademiku, a świecące okładki sugerowały natychmiastowe uznanie, jakie otrzymała praca. The Washington Post wychwalał autora jako "najwybitniejszego żyjącego historyka Wielkiej Brytanii", World Politics nazwał go "potężnie uargumentowanym, błyskotliwie napisanym i zawsze przekonującym", The New Statesman, wiodący brytyjski lewicowy magazyn, opisał go jako "arcydzieło: klarowne, współczujące, pięknie napisane" i dostojny Times Literary Supplement scharakteryzował go jako "prosty, druzgocący, superlatywnie czytelny i głęboko niepokojący". Jako międzynarodowy bestseller z pewnością jest najsłynniejszym dziełem Taylora i mogę łatwo zrozumieć, dlaczego wciąż znajdowała się na mojej liście obowiązkowych lektur prawie dwie dekady po jej pierwotnej publikacji.

Jednak wracając do przełomowych badań Taylora, dokonałem niezwykłego odkrycia. Pomimo całej międzynarodowej sprzedaży i uznania krytyków, odkrycia książki niedługo wzbudziły ogromną wrogość w niektórych kręgach. Wykłady Taylora w Oksfordzie cieszyły się ogromną popularnością przez ćwierć wieku, ale w wyniku kontrowersji "najwybitniejszy żyjący historyk Wielkiej Brytanii" został niedługo potem usunięty z wydziału. Na początku swojego pierwszego rozdziału Taylor zauważył, jak dziwne było dla niego to, iż ponad dwadzieścia lat po rozpoczęciu najbardziej katastrofalnej wojny na świecie nie powstała żadna poważna historia, która dokładnie analizowała wybuch epidemii. Być może odwet, który spotkał, doprowadził go do lepszego zrozumienia części tej układanki.

Wielu innych czołowych uczonych i dziennikarzy, zarówno współczesnych, jak i nowszych, doszło do bardzo podobnych wniosków, ale zbyt często doświadczali surowego odwetu za swoje uczciwe oceny historyczne. Przez dziesięciolecia William Henry Chamberlin był jednym z najbardziej cenionych amerykańskich dziennikarzy zajmujących się polityką zagraniczną, ale po opublikowaniu drugiej krucjaty Ameryki w 1950 roku zniknął z większości publikacji głównego nurtu. David Irving prawdopodobnie zalicza się do najbardziej udanego na arenie międzynarodowej brytyjskiego historyka ostatnich 100 lat, a jego przełomowe książki o II wojnie światowej otrzymują ogromne pochwały krytyków i sprzedają się w milionach; ale został doprowadzony do osobistego bankructwa i ledwo uniknął spędzenia reszty życia w austriackim więzieniu.

Hitler powraca triumfalnie do Berlina po zjednoczeniu z Austrią

Pod koniec lat 1930. Hitler wskrzesił Niemcy, które stały się na nowo prosperujące pod jego rządami, a także udało mu się zjednoczyć je z kilkoma oddzielonymi populacjami niemieckimi. W rezultacie był powszechnie uznawany za jednego z najbardziej udanych i popularnych przywódców na świecie i miał nadzieję ostatecznie rozwiązać spór graniczny z Polską, oferując ustępstwa znacznie bardziej hojne, niż którykolwiek z jego demokratycznie wybranych poprzedników weimarskich kiedykolwiek rozważał. Ale polska dyktatura zamiast tego spędziła miesiące odrzucając jego próby negocjacji, a także zaczęła brutalnie traktować mniejszość niemiecką, ostatecznie zmuszając Hitlera do wypowiedzenia wojny. I jak mówiłem w 2019 roku, sprowokowanie tej wojny mogło być celowym celem pewnych potężnych postaci.

Być może najbardziej oczywistym z nich jest pytanie o prawdziwe pochodzenie wojny, która spustoszyła znaczną część Europy, zabiła może pięćdziesiąt lub sześćdziesiąt milionów i dała początek późniejszej erze zimnej wojny, w której reżimy komunistyczne kontrolowały połowę całego euroazjatyckiego kontynentu światowego. Taylor, Irving i wielu innych całkowicie obaliło absurdalną mitologię, iż przyczyną było szalone pragnienie Hitlera do podboju świata, ale jeżeli niemiecki dyktator wyraźnie ponosił tylko niewielką odpowiedzialność, czy rzeczywiście był jakiś prawdziwy winowajca? A może ta ogromnie niszczycielska wojna światowa wybuchła w nieco podobny sposób do swojej poprzedniczki, którą nasza konwencjonalna historia traktuje głównie jako wynik zbioru błędów, nieporozumień i bezmyślnych eskalacji?

W latach 1930. John T. Flynn był jednym z najbardziej wpływowych amerykańskich postępowych dziennikarzy i chociaż zaczynał jako zdecydowany zwolennik Roosevelta i jego Nowego Ładu, stopniowo stał się ostrym krytykiem, dochodząc do wniosku, iż różne plany rządowe Roosevelta zawiodły w ożywieniu amerykańskiej gospodarki. Następnie w 1937 r. nowe załamanie gospodarcze spowodowało wzrost bezrobocia do tego samego poziomu, jaki wynosił prezydent, co potwierdziło Flynn w jego surowym werdykcie. I jak pisałem w zeszłym roku:

Rzeczywiście, Flynn twierdzi, iż pod koniec 1937 roku Roosevelt zwrócił się w kierunku agresywnej polityki zagranicznej mającej na celu zaangażowanie kraju w poważną wojnę zagraniczną, głównie dlatego, iż wierzył, iż była to jedyna droga wyjścia z jego rozpaczliwego gospodarczego i politycznego pudełka, fortel nieobcy wśród przywódców narodowych w całej historii. W swoim artykule z 5 stycznia 1938 r. w "New Republic" ostrzegał niedowierzających czytelników przed zbliżającą się perspektywą rozbudowy sił zbrojnych i działań wojennych na horyzoncie po tym, jak jeden z czołowych doradców Roosevelta prywatnie chwalił się mu, iż wielki atak "militarnego keynesizmu" i poważna wojna wyleczą pozornie niemożliwe do pokonania problemy gospodarcze kraju. W tym czasie wojna z Japonią, być może o interesy Ameryki Łacińskiej, wydawała się zamierzonym celem, ale rozwój wydarzeń w Europie niedługo przekonał Roosevelta, iż najlepszym kierunkiem działania jest podżeganie do wojny powszechnej przeciwko Niemcom. Wspomnienia i inne dokumenty historyczne uzyskane przez późniejszych badaczy wydają się ogólnie popierać oskarżenia Flynna, wskazując, iż Roosevelt nakazał swoim dyplomatom wywrzeć ogromną presję zarówno na rząd brytyjski, jak i polski, aby uniknąć jakiegokolwiek wynegocjowanego porozumienia z Niemcami, co doprowadziło do wybuchu II wojny światowej w 1939 roku.

Ostatni punkt jest ważny, ponieważ poufnym opiniom osób najbliższych ważnym wydarzeniom historycznym należy nadać znaczną wagę dowodową. W niedawnym artykule John Wear zebrał liczne ówczesne oceny, które implikowały Roosevelta jako kluczową postać w organizowaniu wojny światowej poprzez jego ciągłą presję na brytyjskie przywództwo polityczne, politykę, którą prywatnie choćby przyznał, może oznaczać jego impeachment, jeżeli zostanie ujawniona. Wśród innych świadectw mamy wypowiedzi polskich i brytyjskich ambasadorów w Waszyngtonie oraz amerykańskiego ambasadora w Londynie, który przekazał również zgodną opinię samego premiera Chamberlaina. Rzeczywiście, niemieckie przechwycenie i publikacja tajnych polskich dokumentów dyplomatycznych w 1939 r. ujawniły już wiele z tych informacji, a William Henry Chamberlin potwierdził ich autentyczność w swojej książce z 1950 r. Ale ponieważ media głównego nurtu nigdy nie podały żadnej z tych informacji, fakty te pozostają mało znane choćby dzisiaj.

Omówiłem te historyczne wydarzenia obszernie w moim artykule z 2019 roku:

Pytanie 2: Londyński "Blitz"

Niemcy rozpoczęły "Blitz" na Anglię, aby sterroryzować Brytyjczyków do poddania się. Czy zgadzasz się z tym, czy też były inne czynniki, które zostały pominięte w zachodnich podręcznikach historii? (Jak bombardowanie Berlina przez Churchilla?)

Ron Unz: Po raz kolejny ten standardowy opis II wojny światowej jest w dużej mierze przeciwieństwem prawdy. W tamtych czasach bombardowanie z powietrza ośrodków miejskich daleko za liniami wojskowymi było nielegalne i uważane za zbrodnię wojenną, a Hitler absolutnie nie miał zamiaru atakować brytyjskich miast w ten sposób.

Rzeczywiście, niemiecki przywódca zawsze miał przychylne poglądy na Wielką Brytanię, a także wierzył, iż zachowanie Imperium Brytyjskiego leży w strategicznym interesie Niemiec, ponieważ jego upadek stworzyłby geopolityczną próżnię, którą może wypełnić rywalizujące mocarstwo.

Po tym, jak Niemcy zaatakowały Polskę, Wielka Brytania i Francja wypowiedziały wojnę. Armia polska została pokonana w ciągu zaledwie kilku tygodni, a Hitler zaproponował wycofanie swoich sił z okupowanych przez nich polskich terytoriów i zawarcie pokoju, ale dwa mocarstwa zachodnie przysięgły kontynuować wojnę, dopóki Niemcy nie zostaną zmiażdżone. kilka walk miało miejsce aż do wiosny 1940 r., Kiedy Niemcy ostatecznie zaatakowali i pokonali ogromną armię francuską, zajmując Paryż i eliminując Francję z wojny.

Siły brytyjskie zostały ewakuowane w Dunkierce i istnieje wiele dowodów na to, iż Hitler celowo pozwolił im uciec jako gest ratujący twarz, zamiast nakazać ich schwytanie. Po zwycięstwie we Francji zaoferował niezwykle hojne warunki rządowi brytyjskiemu, nie wysuwając żadnych żądań wobec niego, a zamiast tego zaproponował niemiecki sojusz, w tym wsparcie wojskowe dla ochrony bezpieczeństwa ich światowego imperium. Hitler naturalnie wierzył, iż przyjmą tak atrakcyjną ofertę i zakończą wojnę, która, jak zakładał, była w zasadzie zakończona.

Kilku czołowych przywódców brytyjskich wydawało się chętnych do zawarcia pokoju na hojnych warunkach Hitlera, a zgodnie z dowodami znalezionymi przez znanego brytyjskiego historyka Davida Irvinga, sam premier Winston Churchill wydawał się skłonny to zrobić, zanim zmienił zdanie i wycofał się. Churchill spędził dziesięciolecia starając się zostać premierem, a Irving przekonująco twierdzi, iż zdał sobie sprawę, iż przegranie katastrofalnej wojny w ciągu kilku tygodni od ostatecznego osiągnięcia tej pozycji uczyniłoby go pośmiewiskiem w podręcznikach historii.

Ale biorąc pod uwagę militarną porażkę Wielkiej Brytanii na kontynencie i bardzo hojne warunki, jakie oferował Hitler, Churchill stanął przed ogromnym problemem przekonania swojego kraju do kontynuowania wojny, która była powszechnie uważana za przegraną. Dlatego zaczął nakazywać serię nalotów bombowych na stolicę Niemiec, nielegalną zbrodnię wojenną, mając nadzieję na sprowokowanie niemieckiej odpowiedzi. To doprowadziło Hitlera do wielokrotnego ostrzegania, iż jeżeli przez cały czas będą bombardować jego miasta, będzie zmuszony do odwetu, i w końcu to zrobił. Ponieważ brytyjska opinia publiczna nie była świadoma, iż ich własny rząd zainicjował kampanię bombardowań miejskich, uważali te odwetowe niemieckie ataki lotnicze za potworne, niesprowokowane zbrodnie wojenne i tak jak Churchill miał nadzieję, w pełni zaangażowali się w kontynuowanie wojny przeciwko Niemcom.

Irving i inni wyjaśniają wszystkie te ważne fakty w swoich książkach, a porywający wykład Irvinga podsumowujący jego informacje jest przez cały czas dostępny na Bitchute po usunięciu z Youtube.

Link do filmu

Irving jest kluczowym źródłem wielu ważnych informacji na temat wojny, a w 2018 roku wyjaśniłem, dlaczego wyniki głośnego procesu przeciwko Deborah Lipstadt wykazały, iż jego badania historyczne były niezwykle wiarygodne:

Ci gorliwi działacze etniczni rozpoczęli skoordynowaną kampanię, aby wywrzeć presję na prestiżowych wydawców Irvinga, aby porzucili jego książki, jednocześnie zakłócając jego częste międzynarodowe tournée z przemówieniami, a choćby lobbując kraje, aby zakazały mu wjazdu. Utrzymywali rytm oczerniania przez media, nieustannie oczerniając jego imię i umiejętności badawcze, posuwając się choćby do potępienia go jako "nazisty" i "miłośnika Hitlera", tak jak to samo zrobiono w przypadku prof. Wilsona.

Ta batalia prawna była z pewnością sprawą Dawida i Goliata, z bogatymi żydowskimi producentami filmowymi i dyrektorami korporacji, którzy dostarczyli jej ogromną skrzynię wojenną w wysokości 13 milionów dolarów dla strony Lipstadt, pozwalając jej sfinansować prawdziwą armię 40 badaczy i ekspertów prawnych, kierowanych przez jednego z najbardziej utytułowanych żydowskich prawników rozwodowych w Wielkiej Brytanii. Natomiast Irving, będąc nieskazitelnym historykiem, został zmuszony do obrony bez pomocy prawnej.

W prawdziwym życiu, w przeciwieństwie do bajek, Goliaty tego świata prawie zawsze triumfują, a ten przypadek nie był wyjątkiem, a Irving został doprowadzony do osobistego bankructwa, co spowodowało utratę jego pięknego domu w centrum Londynu. Ale patrząc z dłuższej perspektywy historii, myślę, iż zwycięstwo jego oprawców było wyjątkowo pyrrusowe.

Chociaż celem ich rozpętanej nienawiści było rzekome "negowanie holokaustu" Irvinga, tak blisko, jak wiem, ten konkretny temat był prawie całkowicie nieobecny we wszystkich dziesiątkach książek Irvinga, i właśnie ta cisza była tym, co sprowokowało ich plwocinowe oburzenie. Dlatego, nie mając tak jasnego celu, ich hojnie finansowany korpus badaczy i weryfikatorów faktów spędził rok lub więcej, najwyraźniej przeprowadzając przegląd linijka po linijce i przypis po przypisie wszystkiego, co Irving kiedykolwiek opublikował, starając się zlokalizować każdy pojedynczy błąd historyczny, który mógłby postawić go w złym świetle zawodowym. Dysponując niemal nieograniczonymi pieniędzmi i siłą roboczą, wykorzystali choćby proces legalnego odkrycia, aby wezwać i przeczytać tysiące stron w jego osobistych dziennikach i korespondencji, mając w ten sposób nadzieję na znalezienie dowodów jego "nikczemnych myśli". Denial, hollywoodzki film z 2016 roku, którego współautorką jest Lipstadt, może dostarczyć rozsądnego zarysu sekwencji wydarzeń widzianych z jej perspektywy.

Jednak pomimo tak ogromnych zasobów finansowych i ludzkich, najwyraźniej okazały się prawie całkowicie puste, przynajmniej jeżeli można przypisać triumfalistyczną książkę Lipstadta z 2005 roku History on Trial. W ciągu czterech dekad badań i pisania, które przyniosły wiele kontrowersyjnych twierdzeń historycznych o najbardziej zadziwiającej naturze, udało im się znaleźć tylko kilkadziesiąt raczej drobnych rzekomych błędów w faktach lub interpretacjach, z których większość była niejednoznaczna lub kwestionowana. A najgorsze, co odkryli po przeczytaniu każdej strony z wielu liniowych metry osobistych pamiętników Irvinga, było to, iż kiedyś skomponował krótką "niewrażliwą rasowo" ditkę dla swojej córeczki, trywialną rzecz, którą naturalnie trąbili jako dowód, iż jest "rasistą". W ten sposób najwyraźniej przyznali, iż ogromny korpus tekstów historycznych Irvinga był być może w 99,9% dokładny.

Myślę, iż ta cisza "psa, który nie szczekał" odbija się echem od gromów. Nie znam żadnego innego naukowca akademickiego w całej historii świata, którego wszystkie dziesięciolecia pracy zostały poddane tak żmudnie wyczerpującej, wrogiej analizie. A ponieważ Irving najwyraźniej zdał ten test z tak lotnymi kolorami, myślę, iż możemy uznać prawie każde zdumiewające twierdzenie we wszystkich jego książkach – podsumowane w jego filmach – za absolutnie dokładne.

Pytanie 3: Czystka wśród antywojennych intelektualistów

W latach 1940. nastąpiła czystka antywojennych intelektualistów i mędrców, podobna do czystki krytyków polityki USA w dzisiejszych mediach społecznościowych. Czy może Pan krótko wyjaśnić, co się stało, kto był celem i czy pierwsza poprawka powinna mieć zastosowanie w czasach kryzysu narodowego?

Ron Unz: Około 2000 roku rozpocząłem projekt digitalizacji archiwów wielu naszych wiodących publikacji z ostatnich 150 lat i byłem zdumiony, gdy odkryłem, iż niektóre z naszych najbardziej wpływowych postaci z lat poprzedzających II wojnę światową zostały "zniknięte" tak całkowicie, iż nigdy o nich nie słyszałem. Odegrało to główną rolę w moich rosnących podejrzeniach, iż standardowa narracja, którą zawsze akceptowałem, była fałszywa, a później opisałem sytuację, używając analogii do notorycznych kłamstw historycznych starego Związku Radzieckiego:

Czasami wyobrażałem sobie siebie trochę jak poważny młody radziecki badacz z lat 1970., który zaczął grzebać w zatęchłych aktach dawno zapomnianych archiwów Kremla i dokonał oszałamiających odkryć. Trocki najwyraźniej nie był notorycznym nazistowskim szpiegiem i zdrajcą przedstawionym we wszystkich podręcznikach, ale zamiast tego był prawą ręką samego świętego Lenina w chwalebnych dniach wielkiej rewolucji bolszewickiej, a przez kilka lat później pozostawał w najwyższych szeregach elity partyjnej. A kim byli ci inni postacie – Zinowiew, Kamieniew, Bucharin, Rykow – którzy również spędzili te wczesne lata na samym szczycie komunistycznej hierarchii? Na kursach historii ledwo wymienili kilka wzmianek jako pomniejszych kapitalistycznych agentów, których gwałtownie zdemaskowano i zapłacili za zdradę życiem. Jak wielki Lenin, ojciec rewolucji, mógł być takim idiotą, iż otaczał się niemal wyłącznie zdrajcami i szpiegami?

But unlike their Stalinist analogs from a couple of years earlier, the American victims who disappeared around 1940 were neither shot nor Gulaged, but merely excluded from the mainstream media that defines our reality, thereby being blotted out from our memory so that future generations gradually forgot that they had ever lived.

Wiodącym przykładem takiego "zaginionego" Amerykanina był dziennikarz John T. Flynn, prawdopodobnie prawie nieznany dzisiaj, ale którego pozycja była kiedyś ogromna. Jak pisałem w zeszłym roku:

Wyobraźcie sobie więc moje zdziwienie, gdy odkryłem, iż w latach 1930. był jednym z najbardziej wpływowych liberalnych głosów w amerykańskim społeczeństwie, pisarzem zajmującym się ekonomią i polityką, którego status mógł być z grubsza zbliżony do statusu Paula Krugmana, choć z silnym zabarwieniem. Jego cotygodniowa kolumna w The New Republic pozwoliła mu służyć jako gwiazda przewodnia dla postępowych elit Ameryki, a jego regularne występy w Colliers, ilustrowanym tygodniku masowym docierającym do wielu milionów Amerykanów, zapewniły mu platformę porównywalną z główną osobowością telewizyjną w późniejszym okresie rozkwitu telewizji sieciowej.

Do pewnego stopnia znaczenie Flynna można obiektywnie określić ilościowo. Kilka lat temu zdarzyło mi się wymienić jego nazwisko oczytanej i zaangażowanej liberałce urodzonej w latach 1930., a ona bez zaskoczenia narysowała kompletną pustkę, ale zastanawiałem się, czy mógł być trochę jak Walter Lippmann, bardzo znany felietonista tamtej epoki. Kiedy sprawdziłem, zobaczyłem, iż w setkach czasopism w moim systemie archiwizacji były tylko 23 artykuły Lippmanna z lat 1930., ale w pełni 489 artykułów Flynna.

Jeszcze silniejszą amerykańską paralelą do Taylora był historyk Harry Elmer Barnes, postać prawie mi nieznana, ale w swoich czasach akademik o wielkim wpływie i posturze:

Wyobraźcie sobie mój szok po późniejszym odkryciu, iż Barnes był jednym z najczęstszych wczesnych współpracowników Foreign Affairs, służąc jako główny recenzent książek w tej czcigodnej publikacji od jej założenia w 1922 roku, podczas gdy jego pozycja jako jednego z czołowych amerykańskich liberalnych akademików została wskazana przez jego dziesiątki występów w The Nation i The New Republic przez całą tę dekadę. Rzeczywiście, przypisuje mu się odegranie centralnej roli w "rewizji" historii pierwszej wojny światowej, aby usunąć karykaturalny obraz niewypowiedzianej niemieckiej nikczemności pozostawionej jako dziedzictwo nieuczciwej propagandy wojennej produkowanej przez przeciwne rządy brytyjskie i amerykańskie. A jego profesjonalna pozycja została zademonstrowana przez jego trzydzieści pięć lub więcej książek, z których wiele było wpływowymi tomami akademickimi, a także jego liczne artykuły w The American Historical Review, Political Science Quarterly i innych wiodących czasopismach.

Kilka lat temu zdarzyło mi się wspomnieć o Barnesie wybitnemu amerykańskiemu uczonemu akademickiemu, którego ogólny nacisk na nauki polityczne i politykę zagraniczną był dość podobny, a jednak nazwisko nic nie znaczyło. Pod koniec lat 1930. Barnes stał się wiodącym krytykiem proponowanego przez Amerykę zaangażowania w II wojnę światową i w konsekwencji został trwale "zniknięty", wykluczony ze wszystkich mediów głównego nurtu, podczas gdy duża sieć gazet była pod silną presją, aby nagle zakończyć jego długotrwałą kolumnę krajową w maju 1940 roku.

Wielu przyjaciół i sojuszników Barnesa poległo w tej samej czystce ideologicznej, którą opisał w swoich własnych pismach i która trwała po zakończeniu wojny:

Kilkanaście lat po zniknięciu z naszych krajowych mediów Barnesowi udało się opublikować Perpetual War for Perpetual Peace, długi zbiór esejów uczonych i innych ekspertów omawiających okoliczności związane z przystąpieniem Ameryki do II wojny światowej, i zlecić jego produkcję i dystrybucję małej drukarni w Idaho. Jego własnym wkładem był liczący 30 000 słów esej zatytułowany "Rewizjonizm i historyczne zaciemnienie" i omawiający ogromne przeszkody, z którymi borykali się dysydenccy myśliciele tego okresu.

Sama książka została poświęcona pamięci jego przyjaciela, historyka Charlesa A. Bearda. Od wczesnych lat 20 wieku Beard był intelektualistą o największym znaczeniu i wpływie, współzałożycielem The New School w Nowym Jorku i pełnił funkcję prezesa zarówno Amerykańskiego Stowarzyszenia Historycznego, jak i Amerykańskiego Stowarzyszenia Nauk Politycznych. Jako czołowy zwolennik polityki gospodarczej Nowego Ładu, był w przeważającej mierze chwalony za swoje poglądy.

Jednak kiedy zwrócił się przeciwko wojowniczej polityce zagranicznej Roosevelta, wydawcy zamknęli przed nim drzwi i tylko jego osobista przyjaźń z szefem Yale University Press pozwoliła na ukazanie się w druku jego krytycznego tomu z 1948 roku "President Roosevelt and the Coming of the War" z 1941 roku. Wydaje się, iż od tego momentu znakomita reputacja Bearda zaczęła gwałtownie spadać, tak iż w 1968 roku historyk Richard Hofstadter mógł napisać: "Dziś reputacja Bearda jest jak imponująca ruina w krajobrazie amerykańskiej historiografii. To, co kiedyś było najwspanialszym domem w prowincji, jest teraz zniszczonym ocalałością". Rzeczywiście, niegdyś dominująca "ekonomiczna interpretacja historii" Bearda może być dziś niemal odrzucona jako promująca "niebezpieczne teorie spiskowe" i podejrzewam, iż niewielu nie-historyków choćby o nim słyszało.

Innym ważnym współautorem tomu Barnesa był William Henry Chamberlin, który przez dziesięciolecia był zaliczany do czołowych amerykańskich dziennikarzy zajmujących się polityką zagraniczną, z ponad 15 książkami na koncie, z których większość była szeroko i przychylnie recenzowana. Jednak America's Second Crusade, jego krytyczna analiza wejścia Ameryki do II wojny światowej z 1950 roku, nie znalazła głównego wydawcy, a kiedy się ukazała, została powszechnie zignorowana przez recenzentów. Przed publikacją jego nazwisko regularnie pojawiało się w naszych najbardziej wpływowych czasopismach krajowych, takich jak The Atlantic Monthly i Harpers. Ale później jego pisarstwo było prawie całkowicie ograniczone do małych biuletynów i czasopism, odwołując się do wąskiej konserwatywnej lub libertariańskiej publiczności.

W dzisiejszych czasach Internetu każdy może łatwo założyć stronę internetową, aby publikować swoje poglądy, dzięki czemu są one natychmiast dostępne dla wszystkich na świecie. Media społecznościowe, takie jak Facebook i Twitter, mogą zwrócić uwagę milionów na interesujące lub kontrowersyjne materiały dzięki zaledwie kilku kliknięć myszką, całkowicie omijając potrzebę wsparcia establishmentowych pośredników. Łatwo jest nam zapomnieć, jak niezwykle trudne było rozpowszechnianie odmiennych idei w czasach druku, papieru i atramentu, i uznać, iż jednostka oczyszczona ze swojego regularnego punktu sprzedaży może potrzebować wielu lat, aby odzyskać jakikolwiek znaczący przyczółek dla dystrybucji swojej pracy.

Napisałem te ostatnie słowa w czerwcu 2018 r. i, jak na ironię, rozległe czystki w mediach społecznościowych i shadow-banowanie niedługo pochłonęły wielu współczesnych dysydentów, znacznie ograniczając ich zdolność do rozpowszechniania swoich pomysłów.

Pytanie 4: Powojenne Niemcy

Większość Amerykanów uważa, iż naród niemiecki był traktowany humanitarnie po zakończeniu działań wojennych i iż plan Marshalla pomógł odbudować Europę. Czy jest to dokładny opis tego, co faktycznie się wydarzyło? (Freda Utley)

Ron Unz – choć dziś dawno zapomniana, Freda Utley była znaną dziennikarką z połowy wieku. Urodzona jako Angielka, wyszła za mąż za żydowskiego komunistę i przeniosła się do Rosji Sowieckiej, a następnie uciekła do Ameryki po tym, jak jej mąż zginął podczas jednej z czystek stalinowskich. Chociaż nie sympatyzowała z pokonanymi nazistami, mocno podzielała pogląd Beaty na potworne wypaczenie sprawiedliwości w Norymberdze, a jej relacja z pierwszej ręki o miesiącach spędzonych w okupowanych Niemczech otwiera oczy w opisie straszliwego cierpienia nałożonego na pokorną ludność cywilną choćby lata po zakończeniu wojny.

W 1948 roku spędziła kilka miesięcy podróżując po okupowanych Niemczech, a w następnym roku opublikowała swoje doświadczenia w The High Cost of Vengeance, która otworzyła mi oczy. W przeciwieństwie do ogromnej większości innych amerykańskich dziennikarzy, którzy na ogół brali krótkie, mocno nadzorowane wizyty, Utley faktycznie mówił po niemiecku i był dość dobrze zaznajomiony z krajem, często go odwiedzając w epoce weimarskiej. Podczas gdy dyskusja Grenfell była bardzo powściągliwa i niemal akademicka w tonie, jej własne pisanie było znacznie bardziej ostre i emocjonalne, co nie jest zaskakujące, biorąc pod uwagę jej bezpośrednie spotkanie z niezwykle niepokojącymi tematami. Jej zeznania naocznych świadków wydawały się całkiem wiarygodne, a faktyczne informacje, których udzieliła, poparte licznymi wywiadami i anegdotycznymi obserwacjami, były porywające.

Ponad trzy lata po zakończeniu działań wojennych Utley napotkał ziemię wciąż prawie całkowicie zrujnowaną, z dużą częścią ludności zmuszoną do szukania schronienia w uszkodzonych piwnicach lub dzielenia maleńkich pokoi w zniszczonych budynkach. Ludność uważała się za "pozbawioną praw", często poddaną arbitralnemu traktowaniu przez wojska okupacyjne lub inne uprzywilejowane elementy, które znajdowały się całkowicie poza jurysdykcją prawną regularnej policji lokalnej. Niemcy w dużej liczbie byli regularnie usuwani ze swoich domów, które były wykorzystywane do kwaterowania amerykańskich żołnierzy lub innych, którzy znaleźli u nich przychylność, co zostało odnotowane z pewnym oburzeniem w pośmiertnie opublikowanych dziennikach gen. George'a Pattona. choćby w tym momencie zagraniczny żołnierz może czasami przejąć wszystko, co zechce od niemieckich cywilów, co może mieć niebezpieczne konsekwencje, jeżeli zaprotestują przeciwko kradzieży. Utley wymownie cytuje byłego niemieckiego żołnierza, który służył w okupacji we Francji i zauważył, iż on i jego towarzysze działali pod ścisłą dyscypliną i nigdy nie wyobrażali sobie zachowywania się wobec francuskich cywilów w sposób, w jaki obecne wojska alianckie traktują teraz niemieckich.

Niektóre z cytowanych twierdzeń Utleya są dość zdumiewające, ale wydają się solidnie oparte na renomowanych źródłach i w pełni potwierdzone gdzie indziej. W ciągu pierwszych trzech lat pokoju dzienna racja żywnościowa przydzielona całej ludności cywilnej Niemiec wynosiła około 1550 kalorii, mniej więcej tyle samo, co ta, którą dostarczano więźniom niemieckich obozów koncentracyjnych podczas niedawno zakończonej wojny, a czasami spadała znacznie, znacznie niżej. Podczas trudnej zimy 1946-47 cała ludność Zagłębia Ruhry, przemysłowego serca Niemiec, otrzymywała jedynie głodowe racje żywnościowe w wysokości 700-800 kalorii dziennie, a czasami osiągano choćby niższe poziomy.

Pod wpływem wrogiej oficjalnej propagandy powszechny stosunek personelu alianckiego do zwykłych Niemców był z pewnością tak zły, jak wszystko, z czym borykali się tubylcy żyjący w europejskim reżimie kolonialnym. Raz po raz Utley zauważa niezwykłe podobieństwa do traktowania i postawy, jaką wcześniej widziała ludzi Zachodu wobec rdzennych Chińczyków przez większość lat 1930. lub które Brytyjczycy wyrażali swoim indyjskim poddanym kolonialnym. Mali niemieccy chłopcy, bez butów, bez środków do życia i głodni, chętnie zbierali piłki w amerykańskich klubach sportowych za grosze. Dzisiaj czasami dyskutuje się, czy amerykańskie miasta pod koniec 19 wieku rzeczywiście zawierały znaki z napisem "No Irish Need Apply", ale Utley z pewnością widział znaki z napisem "Zakaz wstępu dla psów lub Niemców" przed licznymi zakładami odwiedzanymi przez personel aliancki.

Opierając się na moich standardowych podręcznikach historii, zawsze wierzyłem, iż istnieje całkowita różnica dnia i nocy w zachowaniu wobec miejscowej ludności cywilnej między wojskami niemieckimi, które okupowały Francję w latach 1940-44, a wojskami aliantami, które okupowały Niemcy od 1945 roku. Po przeczytaniu szczegółowych relacji Utleya i innych ówczesnych źródeł, myślę, iż moja opinia była absolutnie słuszna, ale z odwróconym kierunkiem.

Utley uważał, iż jednym z powodów tej katastrofalnej sytuacji była celowa polityka rządu amerykańskiego. Chociaż plan Morgenthau – mający na celu wyeliminowanie około połowy populacji Niemiec – został oficjalnie porzucony i zastąpiony planem Marshalla promującym niemieckie odrodzenie, odkryła, iż wiele aspektów tego pierwszego faktycznie przez cały czas ma wpływ w praktyce. Jeszcze w 1948 r. ogromna część niemieckiej bazy przemysłowej była demontowana i wysyłana do innych krajów, podczas gdy przez cały czas obowiązywały bardzo surowe ograniczenia niemieckiej produkcji i eksportu. Rzeczywiście, poziom ubóstwa, nędzy i ucisku, które widziała wszędzie, wydawał się niemal celowo obliczony na zwrócenie zwykłych Niemców przeciwko Ameryce i jej zachodnim sojusznikom, być może otwierając drzwi do komunistycznych sympatii. Takie podejrzenia z pewnością wzmacniają się, gdy weźmiemy pod uwagę, iż system ten został opracowany przez Harry'ego Dextera White'a, który później okazał się być sowieckim agentem.

Była szczególnie zjadliwa wobec całkowitego wypaczenia wszelkich podstawowych pojęć ludzkiej sprawiedliwości podczas Trybunału Norymberskiego i różnych innych procesów o zbrodnie wojenne, tematowi, któremu poświęciła dwa pełne rozdziały. Te postępowania sądowe wykazywały najgorszy rodzaj podwójnych standardów prawnych, a czołowi sędziowie alianccy wyraźnie stwierdzili, iż ich własne kraje nie są w ogóle związane tymi samymi międzynarodowymi konwencjami prawnymi, które, jak twierdzili, egzekwują przeciwko niemieckim oskarżonym. Jeszcze bardziej szokujące były niektóre z zastosowanych środków, a oburzeni amerykańscy prawnicy i dziennikarze ujawnili, iż przerażające tortury, groźby, szantaż i inne całkowicie bezprawne środki były regularnie stosowane w celu uzyskania zeznań lub donosów na innych, co zdecydowanie sugerowało, iż bardzo znaczna liczba skazanych i powieszonych była całkowicie niewinna.

Jej książka zawierała również obszerne informacje na temat zorganizowanych wypędzeń etnicznych Niemców ze Śląska, Sudatenlandu, Prus Wschodnich i różnych innych części Europy Środkowej i Wschodniej, gdzie żyli pokojowo przez wiele stuleci, a całkowita liczba takich wypędzonych szacowana była na ogół na 13 do 15 milionów. Rodziny miały czasami zaledwie dziesięć minut na opuszczenie domów, w których mieszkały przez sto lat lub dłużej, a następnie zmuszono do marszu pieszo, czasami przez setki mil, w kierunku odległego kraju, którego nigdy nie widziały, a ich jedynym dobytkiem było to, co mogli nosić w rękach. W niektórych przypadkach wszyscy żyjący mężczyźni byli oddzielani i wysyłani do obozów pracy niewolniczej, powodując w ten sposób exodus składający się wyłącznie z kobiet, dzieci i osób w podeszłym wieku. Wszystkie szacunki mówiły, iż co najmniej kilka milionów zmarło po drodze, z głodu, chorób lub narażenia.

W dzisiejszych czasach bez końca czytamy bolesne dyskusje o osławionym "Szlaku Łez", którego doświadczyli Czirokezi w odległej przeszłości na początku 19 wieku, ale to raczej podobne wydarzenie 20 wieku było prawie tysiąckrotnie większe. Pomimo tej ogromnej rozbieżności w wielkości i znacznie większej odległości w czasie, zgaduję, iż to pierwsze wydarzenie może wywołać tysiąckrotnie większą świadomość społeczną wśród zwykłych Amerykanów. jeżeli tak, pokazałoby to, iż przytłaczająca kontrola mediów może łatwo zmienić postrzeganą rzeczywistość milion lub więcej.

Ruch ludności z pewnością wydaje się reprezentować największą czystkę etniczną w historii świata, a gdyby Niemcy kiedykolwiek zrobiły cokolwiek choćby odrobinę podobnego w latach europejskich zwycięstw i podbojów, wizualnie porywające sceny tak ogromnej powodzi zdesperowanych, trudzących się uchodźców z pewnością stałyby się centralnym punktem wielu filmów o II wojnie światowej z ostatnich siedemdziesięciu lat. Ale ponieważ nic takiego nigdy się nie wydarzyło, hollywoodzcy scenarzyści stracili ogromną szansę.

Niezwykle ponury portret Utleya jest silnie potwierdzony przez wiele innych źródeł. W 1946 roku Victor Gollanz, wybitny brytyjski wydawca o socjalistycznym żydowskim pochodzeniu, odbył długą wizytę w Niemczech i opublikował In Darkest Germany w następnym roku, opowiadając o swoim ogromnym przerażeniu warunkami, które tam odkrył. Jego twierdzenia o przerażającym niedożywieniu, chorobach i całkowitej nędzy zostały poparte ponad setką mrożących krew w żyłach fotografii, a wstęp do amerykańskiego wydania napisał rektor Uniwersytetu Chicagowskiego Robert M. Hutchins, jeden z naszych najbardziej renomowanych intelektualistów publicznych tamtej epoki. Wydaje się jednak, iż jego szczupła książka przyciągnęła stosunkowo mało uwagi w amerykańskich mediach głównego nurtu, chociaż jego nieco podobna książka Our Threatened Values, opublikowana rok wcześniej i oparta na informacjach z oficjalnych źródeł, otrzymała nieco więcej. Gruesome Harvest Ralpha Franklina Keelinga, również opublikowana w 1947 roku, pomaga zebrać dużą liczbę oficjalnych oświadczeń i raportów z głównych mediów, które generalnie wspierają dokładnie ten sam obraz pierwszych kilku lat Niemiec pod okupacją aliantów.

W latach 1970. i 1980. ten niepokojący temat został podjęty przez Alfreda M. de Zayasa, który ukończył prawo na Harvardzie i doktorat z historii, i służył długą i znakomitą karierę jako wiodący międzynarodowy prawnik zajmujący się prawami człowieka, od dawna związany z Organizacją Narodów Zjednoczonych. Jego książki, takie jak Nemezis w Poczdamie, Straszna zemsta i Biuro zbrodni wojennych Wehrmachtu, 1939-1945, koncentrowały się szczególnie na masowych czystkach etnicznych mniejszości niemieckich i opierały się na wielu badaniach archiwalnych. Otrzymały znaczne pochwały naukowe i zauważone w głównych czasopismach akademickich i sprzedały setki tysięcy egzemplarzy w Niemczech i innych częściach Europy, ale nie wydaje się, aby przeniknęły do świadomości Ameryki lub reszty anglojęzycznego świata.

Pod koniec lat 1980. ta tląca się debata historyczna przybrała niezwykły nowy obrót. Podczas wizyty we Francji w 1986 roku w ramach przygotowań do niepowiązanej książki, kanadyjski pisarz James Bacque natknął się na wskazówki sugerujące, iż jedna z najstraszniejszych tajemnic powojennych Niemiec długo pozostawała całkowicie ukryta, i niedługo rozpoczął szeroko zakrojone badania na ten temat, ostatecznie publikując Inne straty w 1989 roku. Opierając się na bardzo istotnych dowodach, w tym dokumentach rządowych, osobistych wywiadach i nagranych zeznaniach naocznych świadków, twierdził, iż po zakończeniu wojny Amerykanie zagłodzili na śmierć aż milion niemieckich jeńców wojennych, najwyraźniej jako celowy akt polityki, zbrodnia wojenna, która z pewnością zaliczyłaby się do największych w historii.

Dyskusja Bacque'a na temat nowych dowodów w archiwach Kremla stanowi stosunkowo niewielką część jego kontynuacji z 1997 roku, Zbrodnie i miłosierdzie, która skupiła się na jeszcze bardziej wybuchowej analizie, a także stała się międzynarodowym bestsellerem.

Jak opisano powyżej, obserwatorzy z pierwszej ręki powojennych Niemiec w 1947 i 1948 roku, tacy jak Gollanz i Utley, bezpośrednio informowali o przerażających warunkach, które odkryli, i stwierdzili, iż przez lata oficjalne racje żywnościowe dla całej populacji były porównywalne z więźniami nazistowskich obozów koncentracyjnych, a czasem znacznie niższe, co prowadziło do powszechnego niedożywienia i chorób, których byli świadkami wokół nich. Zwrócili również uwagę na zniszczenie większości przedwojennych zasobów mieszkaniowych Niemiec i poważne przeludnienie spowodowane napływem tak wielu milionów żałosnych etnicznych uchodźców niemieckich wydalonych z innych części Europy Środkowej i Wschodniej. Ale ci goście nie mieli dostępu do solidnych statystyk populacji i mogli tylko spekulować na temat ogromnej liczby ofiar śmiertelnych, które głód i choroby już spowodowały, a które z pewnością będą kontynuowane, jeżeli polityka nie zostanie gwałtownie zmieniona.

Lata badań archiwalnych Bacque'a próbują odpowiedzieć na to pytanie, a wniosek, który przedstawia, z pewnością nie jest przyjemny. Wydaje się, iż zarówno aliancki rząd wojskowy, jak i późniejsze niemieckie władze cywilne podjęły wspólny wysiłek, aby ukryć lub ukryć prawdziwą skalę katastrofy, jaka dotknęła niemieckich cywilów w latach 1945-1950, a oficjalne statystyki śmiertelności znalezione w raportach rządowych są po prostu zbyt fantastyczne, aby mogły być poprawne, chociaż stały się podstawą późniejszych historii tego okresu. Bacque zauważa, iż liczby te sugerują, iż śmiertelność w straszliwych warunkach 1947 r., długo pamiętanego jako "Rok głodu" (Hungerjahr) i żywo opisany w relacji Gollancza, był w rzeczywistości niższy niż w zamożnych Niemczech pod koniec lat 1960. Co więcej, prywatne raporty amerykańskich urzędników, wskaźniki śmiertelności z poszczególnych miejscowości i inne mocne dowody pokazują, iż te długo akceptowane zagregowane liczby były zasadniczo fikcyjne.

Zamiast tego Bacque próbuje dostarczyć bardziej realistycznych szacunków opartych na badaniu całkowitej liczby ludności różnych niemieckich spisów powszechnych wraz z odnotowanym napływem ogromnej liczby niemieckich uchodźców. Stosując tę prostą analizę, przedstawia dość mocne argumenty, iż nadwyżka niemieckich zgonów w tym okresie wyniosła co najmniej około 10 milionów, a być może wiele milionów więcej. Co więcej, dostarcza istotnych dowodów na to, iż głód był albo celowy, albo przynajmniej ogromnie pogorszony przez opór rządu amerykańskiego wobec zagranicznych wysiłków na rzecz pomocy żywnościowej. Być może liczby te nie powinny być tak całkowicie zaskakujące, biorąc pod uwagę, iż oficjalny plan Morgenthau przewidywał eliminację około 20 milionów Niemców i, jak pokazuje Bacque, czołowi przywódcy amerykańscy po cichu zgodzili się kontynuować tę politykę w praktyce, choćby jeżeli wyrzekli się jej w teorii.

Zakładając, iż liczby te są choćby w najmniejszym stopniu poprawne, implikacje są dość niezwykłe. Żniwo katastrofy ludzkiej doświadczanej w powojennych Niemczech z pewnością byłoby jednym z największych we współczesnej historii pokoju, znacznie przekraczając liczbę zgonów, które miały miejsce podczas głodu na Ukrainie na początku lat 1930., a być może choćby zbliżając się do całkowicie niezamierzonych strat podczas Wielkiego Skoku Mao w latach 1959-61. Co więcej, powojenne straty niemieckie znacznie przewyższyłyby procentowo którekolwiek z tych innych niefortunnych zdarzeń i pozostałoby to prawdą, choćby jeżeli szacunki Bacque zostaną znacznie obniżone. Wątpię jednak, czy choćby niewielki ułamek jednego procenta Amerykanów jest dziś świadomy tej ogromnej ludzkiej katastrofy. Przypuszczalnie wspomnienia są znacznie silniejsze w samych Niemczech, ale biorąc pod uwagę narastające prawne represje wobec sprzecznych poglądów w tym nieszczęsnym kraju, podejrzewam, iż każdy, kto zbyt energicznie dyskutuje na ten temat, ryzykuje natychmiastowe więzienie.

W znacznym stopniu ta historyczna ignorancja była mocno podsycana przez nasze rządy, często przy użyciu podstępnych lub choćby nikczemnych środków. Podobnie jak w starym, rozpadającym się ZSRR, znaczna część obecnej legitymacji politycznej dzisiejszego rządu amerykańskiego i jego różnych europejskich państw wasalnych opiera się na konkretnej narracyjnej historii II wojny światowej, a kwestionowanie tego opisu może mieć tragiczne konsekwencje polityczne. Bacque wiarygodnie relacjonuje niektóre z widocznych wysiłków, aby odwieść jakąkolwiek większą gazetę lub czasopismo od publikowania artykułów omawiających zaskakujące odkrycia jego pierwszej książki, narzucając w ten sposób "zaciemnienie" mające na celu całkowite zminimalizowanie jakiegokolwiek zainteresowania mediów. Takie środki wydają się być dość skuteczne, ponieważ jeszcze osiem czy dziewięć lat temu nie jestem pewien, czy kiedykolwiek słyszałem słowo o tych szokujących pomysłach, a już na pewno nigdy nie widziałem ich poważnie omawianych w żadnej z licznych gazet lub czasopism, które uważnie czytałem w ciągu ostatnich trzech dekad.

Oceniając czynniki polityczne, które najwyraźniej spowodowały tak ogromną i pozornie celową liczbę ofiar wśród niemieckich cywilów długo po zakończeniu walk, należy zwrócić uwagę na istotną kwestię. Historycy, którzy chcą wykazać ogromną nikczemność Hitlera lub zasugerować jego wiedzę na temat różnych zbrodni popełnionych w trakcie II wojny światowej, są regularnie zmuszani do przesiewania dziesiątek tysięcy jego drukowanych słów w poszukiwaniu sugestywnej frazy tu i ówdzie, a następnie interpretują te niejasne aluzje jako absolutnie rozstrzygające deklaratywne stwierdzenia. Ci, którzy nie potrafią naciągnąć słów, aby pasowały, tacy jak znany brytyjski historyk David Irving, czasami zobaczą, jak ich kariery są niszczone.

Ale już w 1940 roku amerykański Żyd Theodore Kaufman był tak rozwścieczony tym, co uważał za złe traktowanie niemieckiego żydostwa przez Hitlera, iż opublikował krótką książkę sugestywnie zatytułowaną Niemcy muszą zginąć!, w której wyraźnie zaproponował całkowitą eksterminację narodu niemieckiego. I ta książka najwyraźniej spotkała się z przychylną, jeżeli nie całkiem poważną dyskusją w wielu naszych najbardziej prestiżowych mediach, w tym w New York Times, Washington Post i Time Magazine. jeżeli takie uczucia były swobodnie wyrażane w pewnych kręgach jeszcze przed faktycznym przystąpieniem Ameryki do konfliktu zbrojnego, to być może długo ukrywana polityka, którą Bacque wydaje się odkrywać, nie powinna być dla nas tak całkowicie szokująca.

Pytanie 5: Atak na Pearl Harbor

Czy japoński atak na Pearl Harbor był nieoczekiwany, czy też poprzedziły go liczne amerykańskie prowokacje, które zmusiły Japonię do odpowiedzi militarnej?

Ron Unz – 7 grudnia 1941 roku japońskie siły zbrojne przypuściły niespodziewany atak na naszą Flotę Pacyfiku stacjonującą w Pearl Harbor, zatapiając wiele naszych największych okrętów wojennych i zabijając ponad 2 400 Amerykanów. W rezultacie Ameryka została nagle wciągnięta w II wojnę światową, a ta data "żyła w niesławie" jako jedna z najsłynniejszych w naszej narodowej historii.

W tym czasie prawie wszyscy zwykli Amerykanie uważali japoński atak za szokujący, niesprowokowany strzał z jasnego nieba, a przez ponad 80 lat nasze książki historyczne głównego nurtu i relacje medialne wzmacniały to silne wrażenie. Ale jak wyjaśniłem w 2019 roku, rzeczywiste fakty są zupełnie inne:

Od 1940 roku Roosevelt podejmował wielkie wysiłki polityczne, aby bezpośrednio zaangażować Amerykę w wojnę z Niemcami, ale opinia publiczna była w przeważającej mierze po drugiej stronie, a sondaże pokazywały, iż do 80% populacji było przeciwnych. Wszystko to zmieniło się natychmiast, gdy japońskie bomby spadły na Hawaje i nagle kraj znalazł się w stanie wojny.

Biorąc pod uwagę te fakty, istniały naturalne podejrzenia, iż Roosevelt celowo sprowokował atak swoimi decyzjami wykonawczymi o zamrożeniu japońskich aktywów, embargu na wszystkie dostawy niezbędnego oleju opałowego i odrzuceniu powtarzających się próśb przywódców Tokio o negocjacje. W tomie z 1953 roku pod redakcją Barnesa, znany historyk dyplomacji Charles Tansill podsumował swoją bardzo mocną argumentację, iż Roosevelt starał się wykorzystać japoński atak jako swoje najlepsze "tylne drzwi do wojny" przeciwko Niemcom, argument, który przedstawił rok wcześniej w książce o tym samym tytule. Przez dziesięciolecia informacje zawarte w prywatnych dziennikach i dokumentach rządowych wydają się niemal ostatecznie potwierdzać tę interpretację, a sekretarz wojny Henry Stimson wskazał, iż plan polegał na "manewrowaniu [Japonią] do oddania pierwszego strzału"...

Do 1941 roku Stany Zjednoczone złamały wszystkie japońskie kody dyplomatyczne i swobodnie czytały ich tajną komunikację. Dlatego od dawna istnieje również powszechne, choć kwestionowane przekonanie, iż prezydent doskonale zdawał sobie sprawę z planowanego japońskiego ataku na naszą flotę i celowo nie ostrzegł swoich lokalnych dowódców, zapewniając w ten sposób, iż wynikające z tego ciężkie straty amerykańskie stworzą mściwy naród zjednoczony do wojny. Tansill i były główny badacz komisji śledczej Kongresu przedstawili tę sprawę w tym samym tomie Barnesa z 1953 roku, a w następnym roku były admirał USA opublikował The Final Secret of Pearl Harbor, dostarczając podobnych argumentów obszerniej. Książka ta zawierała również wprowadzenie jednego z najwyższych rangą amerykańskich dowódców marynarki wojennej z czasów II wojny światowej, który w pełni poparł kontrowersyjną teorię.

W 2000 roku dziennikarz Robert M. Stinnett opublikował wiele dodatkowych dowodów potwierdzających, opartych na jego ośmioletnich badaniach archiwalnych, które zostały omówione w niedawnym artykule. Wymownym punktem Stinnetta jest to, iż gdyby Waszyngton ostrzegł dowódców Pearl Harbor, ich przygotowania obronne zostałyby zauważone przez lokalnych japońskich szpiegów i przekazane zbliżającej się grupie zadaniowej; a gdyby utracono element zaskoczenia, atak prawdopodobnie zostałby przerwany, udaremniając w ten sposób wszystkie długoterminowe plany wojenne Roosevelta. Chociaż różne szczegóły mogą być kwestionowane, uważam, iż dowody na wcześniejszą wiedzę Roosevelta są dość przekonujące.

W zeszłym roku rozszerzyłem te argumenty:

Ta historyczna rekonstrukcja jest silnie wspierana przez wiele dodatkowych materiałów. W tym okresie prof. Revilo P. Oliver zajmował wysokie stanowisko w wywiadzie wojskowym, a kiedy opublikował swoje wspomnienia cztery dekady później, twierdził, iż Roosevelt celowo oszukał Japończyków do ataku na Pearl Harbor. Wiedząc, iż Japonia złamała portugalskie kodeksy dyplomatyczne, Roosevelt poinformował ambasadora tego ostatniego kraju o swoich planach poczekania, aż Japończycy nadmiernie się rozciągną, a następnie rozkazał Flocie Pacyfiku rozpocząć niszczycielski atak z zaskoczenia na ich rodzime wyspy. Według Olivera, późniejsze depesze dyplomatyczne Japonii ujawniły, iż udało im się przekonać ich, iż Roosevelt planuje ich nagły atak.

Rzeczywiście, zaledwie kilka miesięcy przed Pearl Harbor, Argosy Weekly, jeden z najpopularniejszych amerykańskich magazynów, opublikował fikcyjną okładkę opisującą dokładnie tak niszczycielski atak z zaskoczenia na Tokio w odwecie za incydent morski, z potężnymi bombowcami naszej Floty Pacyfiku wyrządzającymi ogromne szkody nieprzygotowanej stolicy Japonii. Zastanawiam się, czy administracja Roosevelta nie przyłożyła ręki do opublikowania tej historii.

Już w maju 1940 roku Roosevelt nakazał Flocie Pacyfiku przeniesienie się z portu macierzystego w San Diego do Pearl Harbor na Hawajach, decyzja zdecydowanie sprzeciwiona jako niepotrzebnie prowokacyjna i niebezpieczna przez Jamesa Richardsona, jej admirała, który został zwolniony w wyniku tego. Ponadto:

Bezpośrednio po ataku na Pearl Harbor miał miejsce bardzo dziwny incydent domowy, który najwyraźniej wzbudził zbyt małe zainteresowanie. W tamtej epoce filmy były najpotężniejszymi mediami popularnymi i chociaż Goje stanowili 97% populacji, kontrolowali tylko jedno z głównych studiów; Być może przypadkowo Walt Disney był także jedyną wysoko postawioną postacią Hollywood siedzącą bezpośrednio w obozie antywojennym. A dzień po niespodziewanym japońskim ataku setki amerykańskich żołnierzy przejęło kontrolę nad Disney Studios, rzekomo w celu pomocy w obronie Kalifornii przed siłami japońskimi znajdującymi się tysiące mil dalej, a okupacja wojskowa trwała przez następne osiem miesięcy. Zastanówmy się, co mogłyby pomyśleć podejrzliwe umysły, gdyby 12 września 2001 r. prezydent Bush natychmiast nakazał swoim wojskom przejęcie biur sieci CBS, twierdząc, iż taki krok jest konieczny, aby pomóc chronić Nowy Jork przed dalszymi atakami islamskimi.

Pearl Harbor zostało zbombardowane w niedzielę i gdyby Roosevelt i jego najwyżsi doradcy nie byli w pełni świadomi zbliżającego się japońskiego ataku, z pewnością byliby całkowicie zajęci następstwami katastrofy. Wydaje się bardzo mało prawdopodobne, aby wojsko USA było gotowe do przejęcia kontroli nad studiami Disneya wcześnie rano w poniedziałek po faktycznym "niespodziewanym" ataku.

Pytanie 6: Operacja Pike

Czy Anglia i Francja planowały atak na Rosję przed inwazją Hitlera na ten kraj?

Ron Unz: Przez ponad osiemdziesiąt lat jeden z najważniejszych punktów zwrotnych II wojny światowej był pomijany w niemal każdej zachodniej historii pisanej o tym konflikcie, w wyniku czego praktycznie żaden wykształcony Amerykanin choćby nie jest tego świadomy.

Jest niezaprzeczalnym, udokumentowanym faktem, iż zaledwie kilka miesięcy po rozpoczęciu wojny zachodni alianci – Wielka Brytania i Francja – zdecydowali się zaatakować neutralny Związek Radziecki, który uważali za słaby militarnie i kluczowego dostawcę zasobów naturalnych dla machiny wojennej Hitlera. Opierając się na doświadczeniach z I wojny światowej, przywódcy alianccy uważali, iż szanse na przełom militarny na froncie zachodnim są niewielkie, więc uważali, iż ich największą szansą na pokonanie Niemiec jest pokonanie sowieckiego quasi-sojusznika Niemiec.

Rzeczywistość była jednak zupełnie inna. ZSRR był znacznie silniejszy niż się wówczas spodziewał i był ostatecznie odpowiedzialny za zniszczenie 80% niemieckich formacji wojskowych, podczas gdy Ameryka i inni alianci stanowili tylko pozostałe 20%. Dlatego atak aliantów na Sowietów w 1940 r. wprowadziłby ich bezpośrednio do wojny jako pełnego sojusznika wojskowego Hitlera, a połączenie siły przemysłowej Niemiec i zasobów naturalnych Rosji byłoby prawie niezwyciężone, prawie na pewno odwracając wynik wojny.

Od najwcześniejszych dni rewolucji bolszewickiej alianci byli bardzo wrogo nastawieni do Związku Radzieckiego, a stali się jeszcze bardziej wrogo nastawieni po tym, jak Stalin zaatakował Finlandię pod koniec 1939 roku. Ta wojna zimowa poszła źle, ponieważ znacznie przeważeni liczebnie Finowie bardzo skutecznie opierali się siłom radzieckim, co doprowadziło do alianckiego planu wysłania kilku dywizji do walki u boku Finów. Według przełomowej książki Seana McMeekina z 2021 roku Stalin's War, sowiecki dyktator zdał sobie sprawę z tego niebezpiecznego zagrożenia militarnego, a jego obawy przed zbliżającą się interwencją aliantów przekonały go do szybkiego rozstrzygnięcia wojny z Finlandią na stosunkowo hojnych warunkach.

Mimo to alianckie, plany ataku na ZSRR były kontynuowane, teraz przechodząc do operacji Pike, pomysłu wykorzystania swoich eskadr bombowych stacjonujących w Syrii i Iraku do zniszczenia pól naftowych Baku na sowieckim Kaukazie, jednocześnie próbując wciągnąć Turcję i Iran do planowanego ataku na Stalina. Do tego czasu radzieckie rolnictwo stało się silnie zmechanizowane i zależne od ropy naftowej, a stratedzy alianccy wierzyli, iż udane zniszczenie radzieckich pól naftowych wyeliminuje znaczną część dostaw paliwa do tego kraju, a tym samym prawdopodobnie spowoduje głód, który może obalić niesmaczny reżim komunistyczny.

Jednak praktycznie wszystkie te założenia aliantów były całkowicie błędne. Tylko niewielka część niemieckiej ropy pochodziła od Sowietów, więc jej eliminacja miałaby niewielki wpływ na niemiecki wysiłek wojenny. Jak niedługo dowiodły późniejsze wydarzenia, ZSRR był niezwykle silny pod względem militarnym, a nie słaby. Alianci wierzyli, iż zaledwie kilka tygodni ataków dziesiątek istniejących bombowców całkowicie zniszczy pola naftowe, ale później w czasie wojny znacznie większe ataki powietrzne miały tylko ograniczony wpływ na produkcję ropy w innych miejscach.

Udany czy nie, planowany atak aliantów na ZSRR stanowiłby największą ofensywę bombardowań strategicznych w historii świata do tej pory, i został zaplanowany i przełożony w pierwszych miesiącach 1940 r., Ostatecznie porzucony dopiero po tym, jak armie niemieckie przekroczyły granicę francuską, otoczyły i pokonały alianckie siły lądowe i wyeliminowały Francję z wojny.

Zwycięscy Niemcy mieli szczęście przechwycić wszystkie tajne dokumenty dotyczące operacji Pike i dokonali wielkiego przewrotu propagandowego, publikując je faksymile i tłumaczeniem, tak iż wszyscy dobrze poinformowani ludzie niedługo dowiedzieli się, iż alianci byli bliscy ataku na Sowietów. Ten brakujący fakt pomaga wyjaśnić, dlaczego Stalin pozostał tak nieufny wobec wysiłków dyplomatycznych Churchilla przed atakiem Barbarossy Hitlera rok później.

Jednak przez ponad trzy pokolenia niezwykła historia o tym, jak alianci byli tak blisko przegrania wojny, atakując ZSRR, została całkowicie wykluczona z praktycznie wszystkich historii Zachodu. Dlatego, kiedy odkryłem te fakty we wspomnieniach Sisleya Huddlestona z 1952 roku, czołowego anglo-francuskiego dziennikarza, początkowo założyłem, iż musiał mieć urojenia:

Pomysł, iż alianci przygotowywali się do rozpoczęcia wielkiej ofensywy bombowej przeciwko Związkowi Radzieckiemu zaledwie kilka miesięcy po wybuchu II wojny światowej, był oczywiście absurdalny, tak niedorzeczny, iż ani ślad tej dawno zdemaskowanej plotki nigdy nie znalazł się w standardowych tekstach historycznych, które czytałem o konflikcie europejskim. Ale dla Huddlestona to, iż wciąż trzymał się takich bezsensownych przekonań, choćby kilka lat po zakończeniu wojny, rodziło poważne pytania o jego łatwowierność, a choćby zdrowie psychiczne. Zastanawiałem się, czy mogę zaufać choćby jednemu słowu, które powiedział o czymkolwiek innym.

Jednak niedługo potem spotkałem się z niemałą niespodzianką w artykule z 2017 roku opublikowanym w The National Interest, wybitnie szanowanym czasopiśmie. Krótki artykuł nosił opisowy nagłówek "We wczesnych dniach II wojny światowej Wielka Brytania i Francja planowały zbombardować Rosję". Treść całkowicie mnie oszołomiła, a ponieważ wiarygodność Huddlestona została już w pełni ugruntowana – a wiarygodność moich standardowych podręczników historii równie zniszczona – poszedłem dalej i zasadniczo wykorzystałem jego relację z mojego długiego artykułu "Amerykańska prawda: powojenna Francja i powojenne Niemcy".

Jeśli wszystkie nasze książki historyczne o II wojnie światowej mogą wykluczyć w pełni udokumentowaną historię o tak ogromnym znaczeniu, to oczywiście nie można im ufać w żadnej innej kwestii.

Pytanie 7: Holokaust

Jaka jest prawda o Holokauście? Najwyraźniej przeprowadziłeś sporo badań na ten temat i możesz mieć opinię na temat tego, co faktycznie miało miejsce. Czy możemy powiedzieć z całą pewnością, ilu Żydów zostało zabitych lub zweryfikować sposób, w jaki zostali zabici? Czy twoim zdaniem fakty historyczne dotyczące Holokaustu zgadzają się z narracją wspieraną przez potężne organizacje żydowskie, czy też istnieją poważne rozbieżności?

Ron Unz: Dla większości Amerykanów i innych ludzi Zachodu żydowski holokaust jest jednym z najważniejszych i najbardziej monumentalnych wydarzeń XX wieku, prawdopodobnie dziś bardziej widocznym niż jakikolwiek inny aspekt II wojny światowej, podczas której miał miejsce.

Sama wzmianka o ikonicznej liczbie "sześciu milionów" jest natychmiast zrozumiała, a w ostatnich dziesięcioleciach wiele państw zachodnich prawnie chroniło status tego konkretnego wydarzenia historycznego, nakładając surowe grzywny lub wyroki więzienia dla wszystkich, kto je kwestionuje lub minimalizuje, współczesny odpowiednik staromodnych praw o bluźnierstwie.

Jako ktoś, kto kształcił się w amerykańskim systemie szkolnictwa, a następnie spędził całe życie chłonąc informacje z naszych mediów i kultury popularnej, z pewnością zawsze byłem świadomy Holokaustu, chociaż nigdy nie badałem jego szczegółów. Wraz z rozwojem Internetu w ciągu ostatnich kilku dekad od czasu do czasu spotykałem osoby, które kwestionowały tę narrację, ale świat jest pełen wszelkiego rodzaju dziwaków i wariatów, a ja zwykle nie zwracałem uwagi na ich argumenty.

Osiem czy dziewięć lat temu wybuchła poważna kontrowersja wokół magazynu Reason, sztandarowej publikacji ruchu libertariańskiego. Najwyraźniej w połowie lat 1970. Reason aktywnie publikował i promował prace czołowych amerykańskich negacjonistów Holokaustu, co było dość szokującym odkryciem. W latach 1990. zaprzyjaźniłem się trochę z ludźmi z Reason i chociaż czasami mogli być dogmatyczni w pewnych kwestiach ideologicznych, poza tym wydawali się raczej rozsądni. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego mieliby zaprzeczać rzeczywistości Holokaustu, zwłaszcza, iż tak wielu z nich było Żydami. Więc później, kiedy miałem trochę czasu, postanowiłem dokładniej zbadać kontrowersje.

Większość artykułów Negacjonistów Holokaustu, które opublikował Reason, w rzeczywistości dotyczyła innych kontrowersji historycznych, ale wszystkie te artykuły wydawały się niezwykle solidne i dobrze zrobione. Postanowiłem więc przeczytać książki Deborah Lipstadt, jednej z czołowych na świecie krytyków negowania Holokaustu, która była często cytowana w artykułach atakujących Rozum. Nazwisko Lipstadt było mi już nieco znane z jej burzliwej batalii prawnej z brytyjskim historykiem Davidem Irvingiem pod koniec lat 1990.

Czytając książki Lipstadta, byłem bardzo zaskoczony, gdy odkryłem, iż podczas samej II wojny światowej kilka osób głównego nurtu w świecie politycznym lub medialnym najwyraźniej wierzyło w rzeczywistość trwającego Holokaustu, głównie w odniesieniu do szeroko rozpowszechnionych historii promowanych przez żydowskich aktywistów i rządy aliantów jako jedynie nieuczciwą propagandę wojenną , podobnie jak absurdalne historie o okrucieństwach z I wojny światowej o Niemcach gwałcących belgijskie zakonnice lub jedzących belgijskie dzieci. I rzeczywiście, wiele historii o Holokauście, które Lipstadt potępia media za ignorowanie, było całkowicie absurdalnych, takich jak Niemcy zabijający ponad milion Żydów przez indywidualne wstrzyknięcie im w serce związku trucizny. Jak napisałem:

Lipstadt zatytułowała swoją pierwszą książkę "Beyond Belief" i myślę, iż wszyscy możemy się zgodzić, iż wydarzenie historyczne, które ona i wielu innych w środowisku akademickim i Hollywood uczyniło centralnym punktem ich życia i kariery, jest z pewnością jednym z najbardziej niezwykłych wydarzeń w całej historii ludzkości. Rzeczywiście, być może tylko inwazja Marsjan byłaby bardziej warta badań historycznych, ale słynne słuchowisko radiowe Orsona Wellesa Wojna światów, które przeraziło tak wiele milionów Amerykanów w 1938 roku, okazało się raczej mistyfikacją niż rzeczywistością.

Sześć milionów Żydów, którzy zginęli w Holokauście, z pewnością stanowiło bardzo znaczną część wszystkich ofiar wojennych na europejskim teatrze działań, przewyższając liczebnie 100-krotnie wszystkich Brytyjczyków, którzy zginęli podczas Blitz, i będąc dziesiątki razy liczniejszymi niż wszyscy Amerykanie, którzy polegli tam w bitwie. Co więcej, sama potworność zbrodni przeciwko niewinnym cywilom z pewnością dostarczyłaby najlepszego możliwego usprawiedliwienia dla wysiłku wojennego aliantów. Jednak przez wiele, wiele lat po wojnie wydaje się, iż bardzo dziwny rodzaj amnezji ogarnął większość czołowych bohaterów politycznych w tym względzie.

Robert Faurisson, francuski naukowiec, który stał się wybitnym negacjonistą Holokaustu w latach 1970., dokonał kiedyś niezwykle interesującej obserwacji dotyczącej wspomnień Eisenhowera, Churchilla i De Gaulle'a:

Trzy z najbardziej znanych prac na temat II wojny światowej to dzieło generała Eisenhowera Krucjata w Europie (Nowy Jork: Doubleday [Country Life Press], 1948), The Second World War Winstona Churchilla (Londyn: Cassell, 6 tomów, 1948-1954) i Mémoires de guerre generała de Gaulle'a (Paryż: Plon, 3 tomy, 1954-1959). W tych trzech pracach nie ma najmniejszej wzmianki o nazistowskich komorach gazowych.

Eisenhowera Krucjata w Europie to książka licząca 559 stron; sześć tomów II wojny światowej Churchilla liczy łącznie 4 448 stron; a trzytomowe Mémoires de guerre de Gaulle'a liczą 2 054 strony. W tej masie pism, która łącznie liczy 7 stron (nie licząc części wstępnych), opublikowanych w latach 061-1948, nie znajdziemy żadnej wzmianki ani o nazistowskich "komorach gazowych", "ludobójstwie" Żydów, ani o "sześciu milionach" żydowskich ofiar wojny.

Biorąc pod uwagę, iż Holokaust można by rozsądnie zaliczyć do najbardziej niezwykłego epizodu II wojny światowej, takie uderzające pominięcia muszą niemal zmusić nas do umieszczenia Eisenhowera, Churchilla i De Gaulle'a w szeregach "ukrytych negacjonistów Holokaustu".

Książki Lipstadta i innych wybitnych historyków Holokaustu, takich jak Lucy Dawidowicz, ostro potępiły długą listę czołowych amerykańskich historyków i innych uczonych akademickich jako ukrytych lub jawnych negacjonistów Holokaustu, twierdząc, iż przez cały czas ignorują lub kwestionują rzeczywistość Holokaustu choćby lata po zakończeniu wojny.

Jeszcze bardziej niezwykły był fakt, iż wpływowe grupy żydowskie, takie jak ADL, wydawały się niechętne do kwestionowania lub krytykowania choćby najbardziej wyraźnego negowania Holokaustu w latach po II wojnie światowej. W moich badaniach odkryłem szczególnie uderzający przykład tego:

Kilka lat temu natknąłem się na zupełnie nieznaną książkę z 1951 roku zatytułowaną Żelazna kurtyna nad Ameryką autorstwa Johna Beaty'ego, cenionego profesora uniwersyteckiego. Beaty spędził swoje wojenne lata w wywiadzie wojskowym, mając za zadanie przygotowanie codziennych raportów informacyjnych rozdawanych wszystkim najwyższym amerykańskim urzędnikom, podsumowujących dostępne informacje wywiadowcze uzyskane w ciągu ostatnich 24 godzin, co było oczywiście stanowiskiem o znacznej odpowiedzialności.

Jako gorliwy antykomunista uważał znaczną część amerykańskiej populacji żydowskiej za głęboko uwikłaną w działalność wywrotową, co stanowiło poważne zagrożenie dla tradycyjnych amerykańskich swobód. W szczególności rosnący żydowski uścisk nad publikacjami i mediami sprawiał, iż coraz trudniej było niezgodnych poglądów dotrzeć do narodu amerykańskiego, a ten reżim cenzury stanowił "żelazną kurtynę" opisaną w jego tytule. Obwiniał żydowskie interesy za całkowicie niepotrzebną wojnę z hitlerowskimi Niemcami, które od dawna dążyły do dobrych stosunków z Ameryką, ale zamiast tego doznały całkowitego zniszczenia za silny sprzeciw wobec wspieranego przez Żydów komunistycznego zagrożenia Europy.

Beaty ostro potępił także amerykańskie poparcie dla nowego państwa Izrael, które potencjalnie kosztowało nas dobrą wolę tak wielu milionów muzułmanów i Arabów. A na marginesie, skrytykował także Izraelczyków za dalsze twierdzenie, iż Hitler zabił sześć milionów Żydów, wysoce nieprawdopodobne oskarżenie, które nie miało wyraźnych podstaw w rzeczywistości i wydawało się być tylko oszustwem wymyślonym przez Żydów i komunistów, mającym na celu zatrucie naszych stosunków z powojennymi Niemcami i wyciągnięcie pieniędzy dla państwa żydowskiego od długo cierpiącego narodu niemieckiego.

Co więcej, był zjadliwy wobec procesów norymberskich, które opisał jako "wielką nieusuwalną plamę" na Ameryce i "parodię sprawiedliwości". Według niego postępowanie zostało zdominowane przez mściwych niemieckich Żydów, z których wielu zajmowało się fałszowaniem zeznań lub choćby miało kryminalną przeszłość. W rezultacie to "plugawe fiasko" tylko nauczyło Niemców, iż "nasz rząd nie ma poczucia sprawiedliwości". Senator Robert Taft, republikański przywódca bezpośrednio powojennej ery, zajął bardzo podobne stanowisko, które później przyniosło mu pochwałę Johna F. Kennedy'ego w Profiles in Courage. Fakt, iż główny prokurator radziecki w Norymberdze odegrał tę samą rolę podczas osławionych stalinowskich procesów pokazowych pod koniec lat 1930., podczas których wielu starych bolszewików przyznało się do wszelkiego rodzaju absurdalnych i śmiesznych rzeczy, nie zwiększył wiarygodności postępowania dla wielu zewnętrznych obserwatorów.

Zarówno wtedy, jak i teraz, książka zajmująca tak kontrowersyjne stanowiska miała niewielkie szanse na znalezienie głównego wydawcy w Nowym Jorku, ale niedługo została wydana przez małą firmę z Dallas, a następnie odniosła ogromny sukces, przechodząc przez siedemnaście druków w ciągu następnych kilku lat. Według Scotta McConnella, redaktora założyciela The American Conservative, książka Beaty stała się drugim najpopularniejszym konserwatywnym tekstem 1950 roku, plasując się tylko za kultowym klasykiem Russella Kirka, The Conservative Mind.

Co więcej, chociaż grupy żydowskie, w tym ADL, ostro potępiły książkę, szczególnie w swoim prywatnym lobbingu, wysiłki te wywołały sprzeciw, a wielu czołowych amerykańskich generałów, zarówno w służbie, jak i na emeryturze, całym sercem poparło pracę Beaty, potępiając wysiłki ADL w zakresie cenzury i wzywając wszystkich Amerykanów do przeczytania tomu. Chociaż dość wyraźne negowanie Holokaustu Beaty może szokować delikatną współczesną wrażliwość, w tamtym czasie wydaje się, iż wywołało ledwie falę zaniepokojenia i zostało prawie całkowicie zignorowane choćby przez głośnych żydowskich krytyków pracy.

Ogromny krajowy bestseller Beaty'ego przyciągnął ogromną uwagę, a także masową krytykę ze strony Żydów i liberałów, ale chociaż energicznie atakowali go w każdej innej sprawie, żaden z nich nie rzucił mu wyzwania, gdy odrzucił Holokaust jako jedynie notoryczną wojenną mistyfikację propagandową, w którą niewielu wciąż wierzyło. Co więcej, długa lista naszych czołowych dowódców wojskowych z II wojny światowej zdecydowanie poparła książkę Beaty'ego, która tak twierdzi.

Nasze współczesne rozumienie Holokaustu można prawie w całości prześledzić wstecz do przełomowej książki historyka Raula Hilberga z 1961 roku. Był dzieckiem, kiedy jego rodzina żydowskich uchodźców przybyła do Ameryki na początku wojny i oburzyła się, iż wszystkie amerykańskie media ignorują eksterminację europejskich Żydów, jak twierdzili żydowscy aktywiści. Wiele lat później, kiedy uczęszczał do college'u, był jeszcze bardziej oburzony, iż jego profesor historii – inny niemiecko-żydowski uchodźca – wydawał się nie akceptować rzeczywistości Holokaustu, więc Hilberg postanowił uczynić ten temat głównym tematem swoich badań doktoranckich.

Jak na ironię, czołowi żydowscy uczeni namawiali go, by unikał tego tematu, aby nie zrujnować swojej kariery akademickiej i przez lata główne wydawnictwa wielokrotnie odrzucały jego książkę. Kiedy jednak w końcu dostał ją do druku, okazała się niezwykle popularna wśród żydowskich aktywistów, a w ciągu następnej dekady lub dwóch wywołała cały gatunek literatury, w tym liczne wspomnienia o Holokauście, choć niektóre z najbardziej znanych okazały się fałszywe. Mocno żydowskie Hollywood niedługo zaczęło produkować niekończący się strumień filmów i programów telewizyjnych o tematyce Holokaustu, ostatecznie uznając Holokaust za centralne wydarzenie XX wieku. A kiedy historycy lub inni badacze zaczęli kwestionować te rzekome fakty, energiczne grupy żydowskich aktywistów z powodzeniem uchwaliły prawa w Europie i gdzie indziej zakazujące takiego "negowania holokaustu", jednocześnie usuwając lub choćby fizycznie atakując takich dysydentów.

Pomimo tych znacznych represji, przez dziesięciolecia powstała duża ilość literatury naukowej, która budzi ogromne wątpliwości co do oficjalnie ustanowionej narracji o Holokauście, która wydaje się być w dużej mierze stworzona przez Hollywood. Rzeczywiście, pierwsza tak wszechstronna analiza, autorstwa pozornie apolitycznego profesora elektrotechniki Arthura R. Butza, ukazała się prawie pół wieku temu, prawdopodobnie wzbudzając zainteresowanie magazynu Reason w tym samym roku, i chociaż zakazana kilka lat temu przez Amazon, praca Butza przez cały czas pozostaje bardzo skutecznym podsumowaniem podstawowego przypadku.

  • Mistyfikacja XX wieku
    : Sprawa przeciwko domniemanej eksterminacji europejskich Żydów
    Arthur R. Butz • 1976/2015 • 225 000 słów

Po przeczytaniu go i prawie tuzina innych książek po obu stronach spornej kwestii, zamknąłem mój długi artykuł następującym werdyktem:

Wszelkie wnioski, które wyciągnąłem, są oczywiście wstępne, a waga, jaką inni powinni do nich przywiązywać, musi bezwzględnie odzwierciedlać mój ściśle amatorski status. Jednakże, jako osoba z zewnątrz badająca ten kontrowersyjny temat, myślę, iż jest o wiele bardziej prawdopodobne niż nie, iż standardowa narracja o Holokauście jest co najmniej zasadniczo fałszywa, i całkiem możliwe, prawie całkowicie.

Pomimo tej sytuacji, potężne skupienie mediów na wspieraniu Holokaustu w ciągu ostatnich kilku dekad wyniosło go na centralną pozycję w kulturze zachodniej. Nie zdziwiłbym się, gdyby w tej chwili zajmował większe miejsce w umysłach większości zwykłych ludzi niż II wojna światowa, która go obejmowała, a zatem posiada większą pozorną rzeczywistość.

Jednak niektóre formy wspólnych przekonań mogą mieć szerokość mili, ale głębokość cala, a przypadkowe założenia osób, które nigdy nie badały danego tematu, mogą się gwałtownie zmienić. Również popularna siła doktryn, które od dawna są utrzymywane przez surowe sankcje społeczne i gospodarcze, często poparte sankcjami karnymi, może być znacznie słabsza, niż ktokolwiek zdaje sobie z tego sprawę.

Jeszcze trzydzieści lat temu komunistyczne rządy nad ZSRR i jego sojusznikami z Układu Warszawskiego wydawały się absolutnie trwałe i niezachwiane, ale korzenie tego przekonania całkowicie zgniły, pozostawiając po sobie jedynie pustą fasadę. Pewnego dnia przyszedł podmuch wiatru i cała gigantyczna konstrukcja zawaliła się. Nie zdziwiłbym się, gdyby nasza obecna narracja o Holokauście w końcu spotkał ten sam los, być może z niefortunnymi konsekwencjami dla tych, którzy są zbyt blisko związani z jej utrzymywaniem.

Pytanie 8: Nasze rozumienie wojny

Na stronie 202 zamieściłeś następujące oświadczenie, które pomaga podkreślić poważne znaczenie dokładności historycznej:

Musimy również uznać, iż wiele fundamentalnych idei, które dominują w naszym dzisiejszym świecie, opierało się na szczególnym zrozumieniu tej wojennej historii, a jeżeli wydaje się, iż istnieją dobre powody, by sądzić, iż narracja jest zasadniczo fałszywa, być może powinniśmy zacząć kwestionować ramy przekonań na niej wzniesionych.

Jest to prowokujące do myślenia stwierdzenie, które sprawia, iż zastanawiam się, czy ostatnie 80 lat krwawych interwencji USA można przypisać naszemu "szczególnemu zrozumieniu" WW2. Wydaje mi się, iż nasi przywódcy wykorzystali ten wyidealizowany mit "dobrej wojny", w której "wyjątkowy" naród amerykański walczy ze złem faszyzmu, aby promować swój wojenny program i usprawiedliwić swoje nieustanne dążenie do globalnej hegemonii.

Jakie jest, Twoim zdaniem, największe niebezpieczeństwo budowania "ram przekonań" na fałszywym rozumieniu historii?

Ron Unz – Hollywoodzki obraz naszego wielkiego globalnego triumfu w heroicznej wojnie przeciwko Hitlerowi i nazistowskim Niemcom zainspirował dziedzictwo kolosalnej amerykańskiej arogancji, prowadząc nas teraz do niezwykle lekkomyślnej konfrontacji z Rosją w sprawie Ukrainy i z Chinami w sprawie Tajwanu, rodzaj geopolitycznej pychy, która często prowadzi do nemezis, a może choćby nemezis w skrajnej formie, biorąc pod uwagę arsenały nuklearne tych rywalizujących państw. Jak pisałem zaraz po wybuchu wojny na Ukrainie:

Przez lata wybitny badacz Rosji Stephen Cohen uważał prezydenta Rosji Władimira Putina za najbardziej konsekwentnego światowego przywódcę początku XXI wieku. Pochwalił ogromny sukces człowieka w ożywieniu kraju po chaosie i nędzy lat Jelcyna i podkreślił swoje pragnienie przyjaznych stosunków z Ameryką, ale coraz bardziej obawiał się, iż wchodzimy w nową zimną wojnę, jeszcze bardziej niebezpieczną niż poprzednia.

Już w 2017 roku nieżyjący już prof. Cohen twierdził, iż żaden zagraniczny przywódca nie był tak bardzo oczerniany w najnowszej historii Ameryki jak Putin, a inwazja Rosji na Ukrainę dwa tygodnie temu wykładniczo zwiększyła intensywność takich donoszeń medialnych, prawie odpowiadając histerii, jakiej nasz kraj doświadczył dwie dekady temu po ataku 9/11 na Nowy Jork. Larry Romanoff dostarczył użyteczny katalog kilku przykładów.

Do niedawna ta skrajna demonizacja Putina ograniczała się w dużej mierze do demokratów i centrystów, których dziwaczna narracja Russiagate oskarżała go o zainstalowanie Donalda Trumpa w Białym Domu. Ale reakcja stała się teraz całkowicie ponadpartyjna, a entuzjastyczny zwolennik Trumpa, Sean Hannity, wykorzystał ostatnio swój program FoxNews w najlepszym czasie antenowym, aby wezwać do śmierci Putina, do czego niedługo dołączył senator Lindsey Graham, republikanin w Senackiej Komisji Sądownictwa. Są to zdumiewające groźby wobec człowieka, którego arsenał nuklearny może gwałtownie unicestwić większość amerykańskiej populacji, a retoryka wydaje się bezprecedensowa w naszej powojennej historii. choćby w najciemniejszych dniach zimnej wojny nie przypominam sobie, aby takie nastroje społeczne były kiedykolwiek skierowane przeciwko ZSRR lub jego najwyższym komunistycznym przywódcom.

Pod wieloma względami reakcja Zachodu na atak Rosji była bliższa wypowiedzeniu wojny niż tylko powrotowi do zimnowojennej konfrontacji. Ogromne rezerwy walutowe Rosji trzymane za granicą zostały przejęte i zamrożone, jej cywilne linie lotnicze zostały wyłączone z zachodniego nieba, a jej wiodące banki odłączone od globalnych sieci finansowych. Zamożnym rosyjskim obywatelom skonfiskowano majątek, narodową drużynę piłkarską zakazano udziału w Mistrzostwach Świata, a wieloletni rosyjski dyrygent Filharmoników Monachijskich został zwolniony za odmowę potępienia własnego kraju...

Rzeczywiście, najbliższą paralelą, która przychodzi na myśl, byłaby amerykańska wrogość skierowana przeciwko Adolfowi Hitlerowi i nazistowskim Niemcom po wybuchu II wojny światowej, na co wskazują powszechne porównania między inwazją Putina na Ukrainę a atakiem Hitlera na Polskę w 1939 roku. Proste wyszukiwanie w Google "Putin i Hitler" zwraca dziesiątki milionów stron internetowych, a najlepsze wyniki wahają się od nagłówka artykułu Washington Post po tweety gwiazdy muzyki pop Stevie Nicks. Już w 2014 roku Andrew Anglin z Daily Stormer udokumentował pojawiający się mem "Putin jest nowym Hitlerem".

Następnie omówiłem niezwykle niebezpieczne implikacje naszej histerycznej polityki antyrosyjskiej.

I jak pisałem w 2019 roku, moja własna ocena rzeczywistej historii jest znacznie inna:

W następstwie ataków 9/11 żydowscy neokonserwatyści popchnęli Amerykę ku katastrofalnej wojnie w Iraku i wynikającemu z niej zniszczeniu Bliskiego Wschodu, z gadającymi głowami w naszych telewizorach bez końca twierdzącymi, iż "Saddam Husajn jest drugim Hitlerem". Od tego czasu regularnie słyszymy ten sam slogan powtarzany w różnych zmodyfikowanych wersjach, słysząc, iż "Muammar Kaddafi jest drugim Hitlerem" lub "Mahmoud Ahmadineżad jest kolejnym Hitlerem" lub "Władimir Putin jest innym Hitlerem", a choćby "Hugo Chavez jest innym Hitlerem". Przez ostatnie kilka lat nasze amerykańskie media były nieustannie wypełnione twierdzeniem, iż "Donald Trump jest drugim Hitlerem".

Na początku lat 2000. oczywiście zdawałem sobie sprawę, iż władca Iraku był surowym tyranem, ale szydziłem z absurdalnej propagandy medialnej, wiedząc doskonale, iż Saddam Husajn nie był Adolfem Hitlerem. Ale wraz ze stałym rozwojem Internetu i dostępnością milionów stron czasopism dostarczanych przez mój projekt digitalizacji, byłem dość zaskoczony, gdy stopniowo odkryłem, iż Adolf Hitler nie był Adolfem Hitlerem.

Może nie być całkowicie poprawne twierdzenie, iż historia II wojny światowej polegała na tym, iż Franklin Roosevelt próbował uciec od swoich wewnętrznych trudności, organizując wielką europejską wojnę przeciwko zamożnym, miłującym pokój nazistowskim Niemcom Adolfa Hitlera. Myślę jednak, iż ten obraz jest prawdopodobnie nieco bliższy rzeczywistej rzeczywistości historycznej niż odwrócony obraz częściej spotykany w naszych podręcznikach.

Powiązana lektura:


Przetlumaczono przez translator Google

Read Entire Article