Dinner with Zenek Martyniuk is not a problem

krytykapolityczna.pl 5 hours ago

Prawicowy elektorat jest nieufny. Choć bardziej podatny na teorie spiskowe, antynaukowe i dezinformację, wyczulony jest na niespójność polityków. Niespójność Rafała Trzaskowskiego udowodnić jest łatwo: wystarczy zestawić to, co mówił w ostatnim tygodniu o 800 plus, UE czy granicy ze zdjęciami z parad równości. Pakiet z prawami kobiet i osób LGBT, klimatem i edukacją zdrowotną to zaś „campusowa lewica” – czyli obiekt nienawiści prawicowych populistów.

Z kolei demokratyczny elektorat, choć wiele potrafi zrozumieć, ma kręgosłup moralny i za główny atut Trzaskowskiego – oprócz tego, iż doceniał znajomość języków, wykształcenie i doświadczenie – uznawał fakt, iż jest on „przyzwoity i przyjazny”.

Wciąż trudno dowieść, iż to strategia obliczona na demobilizację obozu przeciwnika, w co grał przed wyborami Donald Tusk, wyciągając antymigrancką kartę, doprowadziła do zwycięstwa w październiku 2023 roku. Badanie pokazywały, iż przełom udało się osiągnąć dzięki niezwykłej mobilizacji młodych, kobiet, ale i „normalsów”, którzy stwierdzili, iż mają dość nieustannego skandalu.

O ile jednak bezwzględność Donalda Tuska wobec migrantów nie gryzła się szczególnie z jego utrwalonym wizerunkiem, o ile skręt na prawo nie dziwiłby, gdyby KO postawiła ostatecznie na Radosława Sikorskiego, o tyle seria wypowiedzi Rafała Trzaskowskiego z ostatnich dni wzbudziła konsternację.

Obiad z Zenkiem Martyniukiem może dziwić, ale to żaden problem. Znacznie szkodliwsze są wypowiedzi Trzaskowskiego chwalące granicę, tak jakby nie wiedział o pijaństwie żołnierzy, ludziach topiących się w bagnach i handlu ludźmi, czy propozycję, by ukraińskim dzieciom odebrać 800+.

800+ jest programem walki z ubóstwem dzieci i przyznaje się je niezależnie od majętności rodzica czy jego zatrudnienia. jeżeli budzi wątpliwości, to raczej dotyczące tego, czy należy się osobom bardzo zamożnym. Propozycję odebrania dzieciom-uchodźcom świadczenia – przy braku innego systemowego wsparcia dla uchodźców – trudno nazwać inaczej niż niegodziwą.

Warto, panie prezydencie? Wątpię. Elektorat demokratyczny wiele zrozumie i bardzo nie chce powrotu PiS do władzy, ale jeżeli będzie pan przez kolejne miesiące udowadniał, iż nie ma większych różnic między KO i PiS, to wreszcie w to uwierzymy.

Flirt z płaskoziemcami

W weekend na X hulało nagranie ze spotkania wyborców z Trzaskowskim, na którym młody chłopak zadaje pytanie o skład odpadów w Gietrzwałdzie, z czego wywiązuje się rozmowa o klimacie. Trzaskowski, oprócz słynnych już słów „Stary, nie śmiej się”, mówi o edukacji i przekonuje, iż poglądy na temat klimatu nie wynikają z wiary, ale z wiedzy.

Tylko czemu w takim razie dosłownie dwa dni wcześniej ministra edukacji wycofała się z ambitnych planów i aby „nie wprowadzać polityki do szkół”, zdecydowała, iż edukacja zdrowotna będzie nieobowiązkowa? Przypomnijmy, iż ogłosiła nowy przedmiot w listopadzie, w czasie wewnętrznych prawyborów w KO i wzbudziła na prawicy falę protestów, ubieranych w słowa przez Ordo Iuris. Wydawało się wówczas, iż postawienie na Trzaskowskiego, a nie na Sikorskiego będzie oznaczało granie na mobilizację własnego elektoratu, zniechęconego brakiem obiecanych zmian, z prawem do aborcji na czele. Że po latach chudych dla demokratycznego społeczeństwa obywatelskiego nastąpią lata tłuste. Przecież to od siły społeczeństwa obywatelskiego zależy być albo nie być demokracji. W czasie polskiej prezydencji w Radzie UE ma być o tym choćby zorganizowana konferencja, opowiadająca o polskich doświadczeniach.

Co z tego, kiedy okazuje się, iż właśnie ta decydująca grupa społeczna nie ma własnej reprezentacji politycznej, bo polityk, w którym upatrywała nadziei, odkleił się od macierzy i gdzieś dryfuje, pokazując nam figę? Może dla dobra kampanii Trzaskowskiego nieobowiązkowa powinna być geografia, z jej herezjami o tym, iż Ziemia jest okrągła, oraz biologia, bo tam już w ogóle – obraza boska – biedne dzieci muszą uczyć się o ewolucji, o zarazkach i (tfu!) szczepionkach.

W takim razie popieram propozycję ministra Gawkowskiego i kandydatki na prezydentkę Biejat, by zamknąć X. Ale nie dla wszystkich, tylko dla demokratów. I nie tylko X, ale w ogóle wszystkie media. Do 18 maja – by przedziwne wolty Trzaskowskiego nie obrażały ich rozumu i z czystym sumieniem mogli udać się do lokali wyborczych.

Lekcja z PiS

Sondaże pokazują, iż odległość między Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim zmniejsza się. Nie tylko dlatego, iż poparcie Trzaskowskiego topnieje, ale i dlatego, iż Nawrockiego rośnie. PiS wygrywał, bo celował w wyobrażenia wyborców. Wyborcy byli przekonani, iż politycy kradną i nadużywają władzy – ok, PiS to robił i pokazywał, iż może się to części społeczeństwa choćby opłacać. Pilnuje też spójności. Wyobrażacie sobie, iż Przemysław Czarnek nagle zacznie opowiadać, iż cała nadzieja w Zielonym Ładzie? Ja też nie.

PiS celował też w oczekiwania. Wyborcy uważali, iż władza to moc? Proszę bardzo, PiS zerwał z „imposybilizmem”, pokazał siłę woli politycznej, by skutecznie dniem i nocą forsować ustawy.

KO nie chce celować ani w jedno, ani w drugie. W dodatku partia uparcie pokazuje, iż jest niezadowolona z wyborców. Że to nie ona jest dla wyborców, ale wyborcy dla niej, i wciąż kręci nosem. Jak już KO zdecydowali się poprzeć młodzi i kobiety – KO się od nich odwraca. Jak poparli ją zwolennicy Zielonego Ładu, okazuje się, iż ważniejsi niż oni są rolnicy, myśliwi i lobby kościelno-łowieckie.

KO nie pokazuje też skuteczności. Rozliczenia PiS idą tak sobie, obiecanych zmian społecznych nie ma, co gorsza okazuje się, iż nie było też strategii, bo można było wybrać cele łatwiejsze do osiągnięcia i tym pokazać sprawczość. Z repertuaru PiS KO zdaje się wyciągać dla siebie tylko zarządzanie chaosem, który sama produkuje; grę na dezorientację. Z tym iż na razie coraz bardziej zdezorientowany jest jej własny elektorat.

Read Entire Article