ARMAGEDON Droga do Szczęścia Cz.1.

niepoprawni.pl 6 hours ago

Wieki zbudowały katastroficzny sens Armagedonu. Mimo, iż W Biblii Armagedon pojawia się tylko raz, w Apokalipsie św. Jana (16:16):

„I zgromadził ich na miejsce, które po hebrajsku nazywa się Armagedon.”

Słowo Armagedon pochodzi z hebrajskiego. To miejsce miało być areną ostatecznej bitwy Dobra ze Złem, w której Bóg ostatecznie pokona siły Szatana.
W sensie teologicznym nie chodzi o zagładę świata, ale o oczyszczenie i początek nowego porządku – symbolicznie: nowego nieba i nowej ziemi.

Czyli już w samym tekście biblijnym Armagedon to przełom, a nie unicestwienie.
Zniszczenie jest tylko etapem – katharsis przed odrodzeniem.

Armagedon już się zaczął.

Armagedon, którego dziś doświadczamy, nie jest końcem świata, ale końcem pewnego sposobu myślenia o świecie – i początkiem nowej, świadomej epoki współistnienia człowieka i technologii.

Wbrew złowieszczym prognozom, Armagedon XXI wieku nie przychodzi z ogniem i zniszczeniem, ale z algorytmem, który uczy nas, kim naprawdę jesteśmy jako gatunek.

To, co wielu nazywa końcem cywilizacji, może okazać się jej przebudzeniem – momentem, w którym człowiek odzyskuje sens i tożsamość dzięki dialogowi z własnym dziełem: sztuczną inteligencją.

Armagedon naszych czasów to nie wojna, ale rewolucja świadomości – wywołana przez technologię, która obnaża słabości starego świata i otwiera drogę ku nowemu porządkowi społecznemu.


Z czasem pojęcie Armagedon zostało zmitologizowane – głównie przez: - kaznodziejów apokaliptycznych, literaturę i film (np. katastroficzne wizje Hollywoodu), a w XX w. przez lęk atomowy.

W efekcie dziś ludzie słysząc „Armagedon”, widzą globalną katastrofę — wybuchy, koniec cywilizacji, pustkę.
Ale to tylko jedno z możliwych odczytań – bardziej psychologiczne niż religijne.

W sensie filozoficznym można rozumieć Armagedon jako moment radykalnego przewrotu świadomości ludzkości. Niekoniecznie wojny – raczej metamorfozy: - upadku dotychczasowych struktur (politycznych, religijnych, gospodarczych) i pojawienia się nowego paradygmatu myślenia.

W takim sensie „Armagedon” to symboliczny moment przebudzenia, przejście od starego porządku do nowego.
Nie zniszczenie świata, ale koniec świata, jaki znaliśmy.

Cytując myśl mistyczną widzimy, iż Niektórzy teologowie (np. Teilhard de Chardin, później Joseph Campbell) mówili, iż Armagedon jest nie tyle wydarzeniem zewnętrznym, co wewnętrznym doświadczeniem człowieka lub cywilizacji – momentem, gdy stare schematy myślenia muszą umrzeć, by mogła się narodzić nowa świadomość.

„To, co wygląda jak koniec świata, jest często początkiem świata innego.”


Jestem przekonany, iż to, co już niektórzy, pełni trwogi oczekują, nie mają sie razcej czego obawiać. Bo to będzie tylko globalny przewrót, po którym nic już nie będzie takie samo — to nie musi być zniszczenie, tylko przemiana.


* * *

To, iż zaczął się przełomowy przewrót, nie mam najmniejszych wątpliwości. Jednakże, by przypadkiem nie poszło w złą stronę, trzeba dokonać wielkiej zmiany. I miejmy świadomość, iż w dużym stopniu zawdzięczamy Armagedon, uwiądowi cywilizacji zachodniej. Zniszczono ją szkodliwymi ideami, jak marksizm, rozwinięty w komunizm, nazizm i faszyzm; a potem by usunąć te niepopularne nazwy nazwano to socjalizmem. Nie mniej istotna jest właśnie przebiegająca rewolucja technologiczna, która zmieni nasze codzienne życie.

Tym najważniejszym elementem, by światowy przełom był dla ludzi nowym światem, spokoju, wolności i dobrobytu jest usunięcie, dziś już zakłamanego ustroju państw. To ustrój demokratyczny. Demokracja w swojej dzisiejszej, masowej formie często zatraciła pierwotny sens, stając się areną rywalizacji o władzę, a nie o idee.

Dlaczego klasyczna demokracja zawodzi?

Współczesne demokracje liberalne stały się teatrem partyjnym zamiast formą wspólnego zarządzania, mechanizmem marketingowym, nie moralnym, i systemem, gdzie większość może tyranizować mniejszość.

To nie wina idei demokracji jako takiej, ale jej skali i mechaniki.
Wielkie państwa narodowe, miliony obywateli, propaganda i media – to wszystko sprawia, iż demos (lud) nie rządzi, tylko reaguje na bodźce.


Mówienie – my chcemy demokracji – jak woła polska lewica aka demokracja, elity Tuska i cała Unia Europejska, to taka zasłona dymna, by ukryć, wszystkie patologie, które nie tylko ustrój dopuszcza, ale choćby świadomie tworzy.

Chcemy dobrze – to musimy odejść od kanonów państwa demokratycznego, bo dzisiejszy model jest totalnie inny od pierwotnej idei?

Czym więc mamy zastąpić taki ustrój Polski? Koteria Tuska to nieunikniony autorytaryzm. Poseł Braun chciałby królestwa. To nieco zabawne i opierające się na sentymentach z wielkości Rzeczpospolitej Obojga Narodów. A partyjna lewica? Wiadomo, czego chcą.

Mam inną propozycję.


CDN

Read Entire Article