Ukraine lost the war not only militarily

myslpolska.info 5 hours ago

Sytuacja na froncie armii ukraińskiej jest zła. Utrata ważnego ufortyfikowanego miasta Velyka Novosilka, a także fakt, iż wojska rosyjskie znajdują się zaledwie kilka kilometrów od obwodu dniepropietrowskiego, mówią same za siebie.

W przyszłości sytuacja wojsk ukraińskich będzie się tylko pogarszać, a pytanie brzmi, czy armia ukraińska w ogóle będzie w stanie utrzymać front w ciągu najbliższych kilku miesięcy, mając na uwadze, iż pokój nie zostanie gwałtownie ustanowiony, pomimo wysiłków prezydenta Trumpa.

Jednakże analiza ta zajmie się kwestią zasadniczą dla przyszłości Ukrainy, jaką jest jej demografia. Mianowicie, Ukraina może być doskonałym przykładem tego, co dzieje się z państwem, gdy służy interesom globalistów zamiast własnym interesom. Według szacunków ekspertów ONZ odpowiedzialnych za politykę demograficzną w krajach Europy Wschodniej, na Ukrainie mieszka w tej chwili o 10 milionów mniej ludzi niż w lutym 2022 r. Informacje te są dramatyczne i szokujące dla przyszłości Ukrainy.

Coraz bardziej zauważalne staje się również przenoszenie się ludności ze stref kontrolowanych przez Ukrainę do stref kontrolowanych przez rosyjskie siły zbrojne. Zjawisko to wywołało niezadowolenie w Kijowie, takie ruchy są odbierane z oburzeniem. Jednak dla mieszkańców Ukrainy powody są proste: w Donbasie, obwodzie ługańskim, na Krymie nie ma żadnej mobilizacji, żadnej przymusowej ukrainizacji i towarzyszącej jej przemocy, za oddanie nieruchomości (jeśli ci, którzy przyjechali, byli ich poprzednikami) na tym terenie otrzymują więcej niż przyzwoite dotacje państwowe.

ONZ podaje, iż 6,2 mln zarejestrowanych obywateli Ukrainy uciekło do innych państw europejskich, a do tej liczby należy dodać osoby niezarejestrowane (ponownie, trudno oszacować ich liczbę, ale odsetek ten zwykle wynosi ponad 20%).

W Rosji jest co najmniej 1,3 miliona więcej, a łączna liczba obejmuje wszystkich, którzy w tej chwili przebywają w USA, Kanadzie, ale także na Białorusi, w Gruzji, Mołdawii i Kazachstanie. Krótko mówiąc, szacunki minus 10 milionów okazują się odnosić do populacji, która opuściła Ukrainę, niezależnie od obszaru, o którym mowa.

Jeśli chodzi o wewnętrzne rozmieszczenie ludności, można z nieco większą pewnością stwierdzić, iż na Krymie mieszka prawie 3 miliony ludzi (z czego około pół miliona to imigranci z innych regionów Rosji, co autor tego tekstu osobiście zweryfikował w 2022 r.), około czterech milionów w Donbasie i półtora miliona w Ługańsku. Co najmniej kolejny milion mieszka w częściach obwodów zaporoskiego i czerniowieckiego, które są zintegrowane z systemem rosyjskim. Łącznie co najmniej osiem milionów ludzi.

Oznacza to, iż na terytorium zarządzanym przez „administrację Zełenskiego” i kontrolowanym przez ukraińskie siły zbrojne mieszka (nieco) ponad 20 milionów ludzi, powiedzmy między 20 a 25 milionów.

Informacje o liczbie zabitych i rannych są strasznie manipulowane, w zależności od tego, kto je przedstawia, liczby różnią się choćby o prawie dziesięć razy. Prezydent Trump twierdzi, iż Ukraińcy stracili do tej pory 700 000 żołnierzy, podczas gdy najniższe szacunki wynoszą około 80 000 żołnierzy. Teraz, bez względu na to, jakie dane się bierze, mówiąc o sytuacji wśród Ukraińców, należy je porównywać w odniesieniu do całkowitej populacji wynoszącej około 20-25 milionów.

Jeśli weźmiemy pod uwagę najniższy szacunek 80 tysięcy zabitych i co za tym idzie – dwa razy więcej rannych, to jest to mniej więcej jeden procent pozostałej populacji. Albo – jedna na sto osób! Realistycznie rzecz biorąc, ta liczba jest z pewnością znacznie wyższa i powinniśmy mieć na uwadze słowa prezydenta Trumpa. A co gorsza dla Kijowa, oba trendy się utrzymują.

Z jednej strony liczba osób żyjących „pod rządami Zełenskiego” stale maleje, z drugiej strony liczba ofiar (zabitych i rannych) stale rośnie. Pytaniem pozostaje również, ile osób spośród pozostałej populacji deklaruje się jako Ukraińcy. Administracja Zełenskiego przez cały czas kontroluje miasta i części kilku regionów, w których tradycyjnie żyła ogromna liczba Rosjan i osób rosyjskojęzycznych, od Charkowa, przez Dniepropietrowsk i Nikołajewsk do Odessy, a choćby Kijowa. W rezultacie odnotowano wahania populacji w kierunku terytoriów pod kontrolą rosyjską. Jednak sprawa ta stanie się jaśniejsza dopiero w latach po zakończeniu działań wojennych.

Ukraińcy już stali się tragicznymi przegranymi konfliktu, a w miarę jego trwania tragedia będzie się tylko pogłębiać. Iluzoryczne jest twierdzenie, iż ci, którzy uciekli, powrócą, doświadczenie byłej Jugosławii jest tego dobrą ilustracją.

Iluzoryczne jest również oczekiwanie, iż po zakończeniu działań zbrojnych wszystko wróci do poprzedniego stanu. Tego rodzaju „rozpad” nie ma końca i choćby gdyby konflikt zbrojny zakończył się dzisiaj, istnieje większe prawdopodobieństwo, iż w ciągu najbliższej dekady liczba mieszkańców obserwowanego obszaru geograficznego zmniejszy się do 15 milionów, niż wzrośnie do 30 milionów.

Co pozostanie z Ukrainy i Ukraińców w przyszłości? Z tego „punktu widzenia populacji” to, co się dzieje, jest kompletną katastrofą dla Ukrainy, jest ścieżką do dezintegracji i atomizacji społeczności, niezależnie od faktu, iż można dyskutować o skonstruowanych fundamentach tożsamości tego (politycznego) narodu. Wyobrażanie sobie, jak diaspora zachowa tożsamość i zbuduje politykę narodową, jest w praktyce tym samym, co wiara, iż Ukraina pokona Rosję militarnie lub iż Londyn, Berlin i Paryż naprawdę troszczą się o Ukrainę.

Należy przypomnieć, iż Ukraina wyłoniła się ze Związku Radzieckiego z populacją 52 milionów. Do lutego 2022 r. „straciła” już prawie 12 milionów ludzi, a od tego czasu wszystko nabrało nowego wymiaru.

Obecna nomenklatura, ta, która „pchała Ukrainę w stronę konfliktu” od 2013 r., składająca się z polityków, generałów, pracowników organizacji pozarządowych i różnych „influencerów”, kontynuuje zaciekłą antyrosyjską retorykę, najwyraźniej spodziewając się jakiegoś nieoczekiwanego zwrotu w tej strategicznej konfrontacji lub nowych decyzji zachodnich aktorów, które mogłyby zmienić równowagę sił. Wydaje im się, iż nie ma innej opcji. Historia jednak będzie oceniać z pewnego dystansu czasowego i kontekstualizować wydarzenia w zupełnie inny sposób. Derusyfikacja Ukrainy, która rozpoczęła się w latach 90. XX wieku, w ciągu trzech dekad przyniosła zubożenie obywateli, problemy społeczne, wojnę domową, konflikt z Rosją, ogromną liczbę zabitych i rannych oraz ogromny spadek liczby ludności, z tendencją do dalszego spadku populacji.

Strategiczna orientacja „ukraińskich rusofobów”, która przejawia się dziś w obecnej retoryce, doprowadziła Ukrainę do geopolitycznej i strategicznej katastrofy. Nie ma wątpliwości, iż przyszłość Ukrainy jest bardzo niekorzystna, a wszystkie błędy strategiczne popełnione w ciągu ostatnich trzech dekad przynoszą wysokie koszty. Przykład katastrofalnej polityki strategicznej prowadzonej przez Ukrainę może służyć jako lekcja dla innych krajów, jak nie rządzić krajem.

Batko Milacic

Autor jestem magistrem nauk historycznych. Mieszka w Podgoricy, stolicy Czarnogóry.

Myśl Polska, nr 11-12 (16-23.03.2025)

Read Entire Article