
Jakaś część czytelników blogaska zastanawia się nad wyborem mniejszego zła w drugiej turze. Te wątpliwości wydają mi się wynikiem dwóch błędów – niedocenianiem rozmiarów Zła w postaci Nawrockiego, i przecenianiem go w przypadku Trzaskowskiego.
Zacznę od Większego Zła. Część z Was może mówić „PiS już rządził i w sumie nie było tak źle”.
Że to nie będzie taki PiS jak przedtem – daje nam przykład Trump, z którego światowa prawica czerpie inspiracje. Za pierwszej kadencji mimo wszystko nie posuwał się do masowych deportacji, grożenia inwazją Kanadzie czy Grenlandii, wstrzymywania pomocy dla Ukrainy. W sprawach zdrowotnych słuchał się fachowców, nie antyszczepionkowych wariatów. Respektował autonomię uczelni i przynajmniej literę prawa.
W Polsce trzecie rządy PiS będą wyglądać podobnie. jeżeli myślicie, iż macie jakąś bezpieczną niszę, w której będziecie nie do ruszenia – to się zdziwicie tak jak Amerykanie, którzy nie chcieli głosować na Harris, „bo nic nie zrobiła by powstrzymać ludobójstwo w Gazie”.
Czujesz się bezpiecznie, bo pracujesz na wyższej uczelni? Nowy PiS rozwali Uniwersytet Warszawski, tak jak Trump niszczy Harvarda. Pracujesz w międzynarodowym korpo? Wycofają się z Polski, rządzonej przez niepohamowanych populistów. Pracujesz w kulturze, w mediach w samorządzie miejskim, w NGO? Dopadną cię i tam, rozpędzą samorząd i wprowadzą władzę komisaryczną, zakażą działalności nieposłusznych NGO’sów, będą robili najazdy na redakcje, teatry i domy kultury aż wymuszą na nich Selbstgleichschaltung.
Duda był jaki był, ale hamował co skrajniejsze pomysły swojego obozu. Nowy PiS możemy sobie częściowo wyobrażać na podstawie tych ustaw, które jednak im wetował. A był to na przykład Lex Czarnek, czyli ustawa dająca kuratoriom (w praktyce: ministrowi) możliwość manualnego mianowania dyrekcji szkół, także prywatnych. Wtedy już nigdzie nie ukryjesz dziecka przed obowiązkową mszą za żołnierzy wyklętych.
Myślisz, iż jeżeli jesteś zamożnym gejem jak Krystian Legierski, to cię to wszystko nie obchodzi? Każdego mogą jakoś załatwić, jego na przykład mogą skreślić z listy adwokatów. Mi mogą odebrać uprawnienia nauczycielskie. Władza może dużo, Amerykanie codziennie teraz to odkrywają.
A co do Trzaskowskiego jako mniejszego zła? Zacznę od tego, iż Warszawa jest ogólnie przyjemnym miastem. jeżeli ktoś mieszka poza nią i wyobraża ją sobie na podstawie mediów społecznościowych, być może ma jakąś wizję w stylu Sin City, ale nic bardziej błędnego.
Oczywiście mnie to też wkurza, iż wszystko powstaje zbyt wolno i za mało. Chciałbym więcej metra i tramwajów, więcej ścieżek rowerowych, więcej nowych parków – ale już i tak jest całkiem fajnie w porównaniu z tym, co było za rządów PiS.
Kto Warszawę zna tylko z mediów, ten z pewnością słyszał o całkowicie nikomu niepotrzebnej kładce pieszo-rowerowej. Jest bardzo bezużyteczna, bo panuje na niej taki tłum, iż nie da się gwałtownie przejechać rowerem.
Oczywiście, kto NAPRAWDĘ jeździ rowerem po Warszawie ten wie, iż na bulwarach i tak nie da się gwałtownie jeździć. Niby jest wyznaczona trasa, ale wszędzie są znaki i napisy na chodniku „ZWOLNIJ, UWAŻAJ NA PIESZYCH”. choćby więc gdyby zbudować obok specjalną kładkę tylko dla rowerzystów bijących rekordy, to i tak wpadną w ten nadwiślański tłum.
O tych niepotrzebnych kładkach, tramwajach i liniach metra słyszymy zwykle od tak zwanych „aktywistów”, co do których mam wątpliwości, czy oni w ogóle poruszają się po Warszawie. Najlepiej świadczy o nich to, iż walczą teraz ze skrzynkami z instalacją elektryczną, których podobno jest za dużo i to szpeci krajobraz miejski. Miasto, w którym są takie problemy to miasto bez problemów (w latach 90. człowiek nie liczył skrzynek, tylko wypatrywał zagrożeń).
Trzaskowskiego krytykuje się za to, iż nie ma swoich poglądów tylko usiłuje się dogadać z każdym. To prawda i ja też wolałbym wyraziście lewicowego prezydenta, ale prezydent centrowy, co to i na piwo z prawakiem, i na kombuczę z lewakiem, to jeszcze nie jest takie znowu największe zło. To nie jest druga tura Chirac-Le Pen, którą kiedyś mieli Francuzi.
Nawrocki nie będzie się chciał z nami dogadywać, drodzy lewacy. On reprezentuje siłę polityczną, która nasze miejsce widzi w obozach. o ile ktoś uważa iż przesadzam, to proszę spojrzeć na USA, gdzie Trump już mówi o formalnym „zawieszeniu habeas corpus”, a i bez tego już teraz habeas corpus jest fikcją, skoro każdego mogą uznać za nielegalnego imigranta i tym samym pozbawić prawa do procesu (a więc m.in. do możliwości udowodnienia, iż się nie jest nielegalnym imigrantem). Ale Kamala Harris była za mało wyrazista…