There is no breakthrough

myslpolska.info 1 year ago

W naszych mediach mówi się o rzekomym przełamaniu rosyjskiej głównej linii obrony pod Robotino w rejonie miast Oriechowo-Tokmak. Dyżurni „analitycy” siejący prokijowską propagandę, wręcz mówią o długo oczekiwanym punkcie zwrotnym w wielkiej wiosenno-letniej ukraińskiej kontrofensywie.

Po dokładnej analizie, dokonanej na chłodno, zgodnie z zasadami sztuki wojennej, wniosek jest jeden. Nie ma żadnego przełomu ani punktu zwrotnego. Dlaczego?

Około dwa tygodnie temu Siły Zbrojne Ukrainy dotarły do linii frontu rosyjskiej obrony na wschód od Robotino i od tego czasu to wielkie ukraińskie zgrupowanie próbuje zrobić dwie rzeczy:
– rozszerzyć przyczółek i
– pokonać tę linię frontu.

Z załączonej mapy widać, dlaczego nie można rzucić wszystkich sił do przodu. Tworzy się bowiem głęboka „kiszka” wrażliwa na ataki z flanki i okrążenie.

Nawet obecna penetracja rosyjskiego frontu, z tego punktu widzenia jest już konfiguracją niebezpieczną. Odwody rosyjskie jakie skierowała Stawka, mogą „zamknąć” kiszkę uderzając na flankach u jej nasady. To dlatego Ukraińcy tak desperacko szturmują Robotino. To jednak mało, samo zdobycie tej wioski nic nie da, bez zdobycia otaczających ją wzniesień, a te póki co, twardo trzymają rosyjskie pułki piechoty, spadochroniarzy i piechoty morskiej z 810 Gwardyjskiej Brygady Piechoty Morskiej. Zdobycie tych wzgórz pozwoli dopiero Ukraińcom rozszerzyć front w lewo, eliminując zagrożenie flankowe z tej strony . Póki co 99% wsi zdobyli, ale na wzgórzach siedzą Rosjanie.

Jednocześnie, Siły Zbrojne Ukrainy, nie mogąc osiągnąc sukcesu pod Robotino, zaczęły nacierać na główną linię rosyjskiej obrony w prawo, w stronę wsi Werbowoje. Najwyraźniej plan generała Załużnego jest taki, aby zmusić rosyjskie wojska będące na północ od Werbowoje do odwrotu, jako manewru wymuszonego tym, aby nie dać się odciąć.

Cel jest ten sam: rozbudowa i poszerzenie przyczółka (wyłomu) i wyeliminowanie zagrożenia flankowego.
Dopiero potem możliwe jest rzucenie wszystkich sił , a tych zebrał Załużny niemało, w dół, na południe, aby pokonać linię wzgórz, wzdłuż których przebiega pierwsza główna linia rosyjskiej obrony. Jest tu jednak kilka problemów. Po pierwsze natarcie przez cały czas przebiegać będzie na relatywnie wąskim odcinku frontu, do tego na nizinach pomiędzy dwoma dominującymi wzniesieniami, co naraża nacierające jednostki ukraińskie na ataki flanki, które rozciągają się w miarę posuwania się atakujących do przodu. Można to było w pełni zaobserwować na zachodzie, w okolicach Staromajorskiego i Urożajnego, gdzie w ten sam sposób Siły Zbrojne Ukrainy posuwały się tam, gdzie było to możliwe (wzdłuż nizin), ostatecznie utknęły, a choćby wycofały się w wyniku ogniowego oddziaływania sił rosyjskich.

Po drugie, próby ataku z małego przyczółka pod Oreichowo , w trzech kierunkach (do przodu i na boki) wymagają trzy razy większej liczby sił i środków, które należy dostarczyć na linię frontu pod ostrzałem przez pola i jedyną wiejską drogę. W tej kwestii, sądząc po codziennie publikowanych ujęciach zniszczonego sprzętu, pojawiają się u Ukraińców problemy.

Ale najważniejsze jest wolne tempo. Koncepcja „przebicia się przez front” jest adekwatna, gdy rachunek czasowy sięga godzin, co najwyżej dni. Wtedy wróg nie ma czasu w reakcję i można ruszyć dalej, przełamując obronę i wkraczając w przestrzeń operacyjną. To jak z bilardem, gdzie wprawny gracz, nie pudłując, może ukończyć partię w ciągu kilku minut, nie dając choćby przeciwnikowi szansy na odwet. Tutaj tak nie jest.

Walki pod Robotino toczą się już prawie trzy miesiące, a od ostatniego miesiąca na froncie południowym – niemal wyłącznie pod Robotino. W tym czasie rosyjscy obrońcy mogli nie tylko powoli gromadzić rezerwy, ale także, jeżeli zaszła taka potrzeba, wzmacniać linie obronne, budować nowe, kłaść świeże pola minowe i wyposażać stanowiska strzeleckie.

W pewnym sensie Siły Zbrojne Ukrainy są teraz w gorszej sytuacji niż trzy miesiące temu: wtedy cieszyły się przewagą w wyborze kierunku uderzenia, ale teraz koniec, z „kolein”pod Robotino nie ma ucieczki, a jest bardzo prawdopodobne, iż Ukraińcy przez cały czas będą tam nacierać.

Aby odnieść sukces, Siły Zbrojne Ukrainy muszą pomnażać siły nacierającego zgrupowania. Wątpliwe, czy wcześniej ukraiński Sztab Generalny nie mógł tego zrobić. Po wprowadzeniu do walki 9 Korpusu, do walki weszły jednostki 10 Korpusu, wreszcie siły Rezerwy Strategicznej na czele z 82 Bygadą Desantowo Szturmową.
Czy Ukraińcy będą mogli to zrobić teraz, bez osłabiania innych odcinków frontu? Gdzieś są jeszcze 1 i 17 brygady pancerne. Jednak równocześnie pojawiła się na północy frontu pod Swatowo i Kupiańskiem rosyjska 1 Armia Pancerna Gwardii, w razie sukcesu, Rosjanie wyjdą na ukraińskie tyły pod Słowiańsk i Kramatorsk. Kto ich wówczas zatrzyma?

Bez wielokrotnego wzmocnienia sił atakujących w wyłomie pod Robotino, choćby lokalny ukraiński sukces, który niektórzy analitycy dostrzegają pod Wierbowoje do niczego nie doprowadzi. Przypominam iż celem ukraińskiej operacji ofensywnej nie jest wieś Robotino, nie jest wieś Werbowoje, a choćby pokonanie pierwszej linii rosyjskiej obrony, czy zdobycie miasteczka Tokmak. Celem generała Załużnego jest dotarcie do Morza Azowskiego, a jest ono tak samo odległe jak trzy miesiące temu.

Siły Zbrojne Ukrainy na początku czerwca miały szansę na mocny skok naprzód, ale nie zdawały sobie z tego sprawy. Teraz nie można wejść bezkarnie w rosyjską przestrzeń operacyjną na Zaporożu. W miarę postępu będzie ona wypełniona nowymi rubieżami obrony i ufortyfikowanymi obszarami, nowymi obszarami warownymi nie do zdobycia. Stawka skierowała w w/w obszar walk odwody,. Generał Romanczuk i dowodzone przez niego zgrupowanie „Wschód’ otrzymało dwie dywizje spadochroniarzy (7 i 76) i trzy pułki strzelców zmechanizowanych.

Wreszcie co wyjawiło natarcie, przewagę Ukraińców w dronach Rosjanie zniwelowali skutecznym działaniem licznych sił WRE i siłami własnych jednostek wyposażonych w drony. Przewagę w artylerii rekompensuje rosyjskie lotnictwo bombowe wyposażone w dostarczone przez przemysł bomby szybujące. Wizje kawaleryjskich rajdów kolumn pancerno zmotoryzowanych, nie działających pod parasolem własnych sił OPL, skutecznie rozwiewają morderczo skuteczne śmigłowce Ka-52 „Aligator”, powstrzymujące pojazdy pancerne, choćby te najnowocześniejsze dostarczone przez kraje NATO, rakietami „Wichr”.

A czasu do jesieni, deszczu i chłodu oraz legendarnej błotnej „razputicy”, która w 1941 zatrzymała hitlerowskie hordy prące na Moskwę, jest coraz mniej. Strzałki można na rysunkach malować i na Fb się ekscytować, a rzeczywistość ukraińskiego natarcia „skrzeczy”.

KP

Read Entire Article