Stanisław Kozicki: Polski Komitet Narodowy

myslpolska.info 2 hours ago

Jak powstał Komitet i jak stopniowo szła jego praca?

Komitet Narodowy Polski powstał był w Warszawie zaraz po wybuchu wielkiej wojny 1914 roku na podstawie porozumie­ją różnych stronnictw politycznych i osób bezpartyjnych. Postawił on sobie za zadanie prowadzenie polityki polskiej w porozumieniu z państwami, które sprzymierzyły się przeciwko Niemcom.

Komitet pracował też początkowo w Warszawie do sierp- lipca 1915 r. t. j. do chwili zajęcia stolicy Polski przez wojska niemieckie. Przed zajęciem Warszawy znaczna część członków Komitetu opuściła kraj i wyjechała do Rosji. Zebrali się oni wtedy w Petersburgu i tam postanowili pracować dalej w do­tychczasowym kierunku. Prezesem Komitetu był ś. p. Zygmunt hr. Wielopolski, zaś prezesem wydziału wykonawczego tego Komitetu Roman Dmowski.

Działając w stolicy państwa rosyjskiego przekonali się rychło członkowie Komitetu Narodowego, że, w miarę rozrastania się wojny, Rosja ma coraz mniejszy wpływ w koalicji antyniemieckiej potęg światowych i iż o losach narodów pod koniec wojny i po wojnie będą stanowiły przede wszystkie zachodnie państwa sprzymierzone — Anglia i Francja. Dlatego też Komitet postanowił wysłać na zachód delegację, który by się tam rozejrzała w położeniu i zorganizowała na zachodzie Europy pracę polityczną Polski. Do delegacji tej należeli: Roman Dmo­wski, Maurycy Zamoyski i Konstanty Plater. Pojechali oni w styczniu roku 1916 do Londynu, a następnie do Paryża. Spotkali tam Erazma Piltza i innych polityków polskich, którzy byli kraj opuścili i udali się już przedtem na zachód. Po porozumie­niu i wyjaśnieniu sobie stanowiska wobec spraw wysuwanych przez bieg wojny nakreślili oni sobie plan działania i podzielili ’ się pracą, osiadłszy w różnych stolicach europejskich: Roman Dmowski w Londynie, E. Piltz w Paryżu, M. Seyda w Lozannie. Weszli w stosunki z rządami koalicji, zapoznali się ze stosunka­mi i z ludźmi, pracowali zaś nad tem, by w opinii narodów koa­licji i w umysłach mężów kierujących polityką sprawę polską dobrze postawić. W Lozannie pod kierownictwem E. Piltza, a później M. Seydy powstała agencja (biuro) prasowa, która informo­wała stale rządy sprzymierzone i gazety zagraniczne o sprawach polskich. Agencja ta istniała do roku 1919 i oddała sprawie pol­skiej wielkie usługi. Po pewnym czasie przekonali się delegaci Komitetu Narodowego warszawskiego, iż dla skuteczności działa­nia trzeba dobrać więcej ludzi, zjednać stronnictwa chwiejące się jeszcze i wytworzyć taki komitet, któryby zjednoczył wszys­tkie wysiłki patrjotów polskich i był uznany przez rządy sprzy­mierzone za przedstawicielstwo narodu polskiego.

Zjechali się tedy działacze polityczni polscy w Lozannie w 1917 r., i tam założyli powszechny Komitet Narodowy Polski, który rozpoczął swą działalność dn. 15 sierpnia tegoż 1917 r. Założycielami i pierwszymi członkami Komitetu Narodowego Polskiego byli: Roman Dmowski, Erazm Piltz, Jan Rozwadowski, Marjan Seyda, ordynat Maurycy Zamoyski, Ignacy Paderewski. Konstanty Skirmunt i Władysław Sobański. Siedzibę obrał sobie Komitet w Paryżu, na prezesa wybrał R. Dmowskiego a na przedstawicieli swoich: w Ameryce — Ign. J. Paderewskiego, w Londynie — Wł. Sobańskiego, w Rzymie — K. Skirmunta.

Później byli przyjęci do Komitetu: dr. Franciszek Fronczak z Buffalo (15 grudnia 1917 r.), Stanisław Kozicki i Józef Wielo­wieyski (4 czerwca 1918 r.), gen. Józef Haller (17 lipca 1918 r.;. prof. Stanisław Grabski (we wrześniu 1918 r.), Jan Żółtowski (4 listopada 1918 r.), M. Rey i Włodzimierz Tetmajer (8 sty­cznia 1918 r.), Jan Smulski z Chicago (14 stycznia 1919 r.), Andrzej Wierzbicki, Joachim Bartoszewicz i Leon Lubieński (9 lutego 1919 r.) oraz 7 członków, wymienionych później na podstawił układu z istniejącym już wtedy pod komendą J. Piłsudskiego rządem warszawskim.

Na zebranie sierpniowe 1917 r. do Lozanny przyjechał między innymi delegat z kraju, który imieniem wszystkich stronnictw, stojących po stronie Koalicji, przywiózł od trzech dzielni trzech zaborów Polski uznanie dla działalności politycznej Komitetu. Podobne uznanie miał już Komitet od Rady polskiego zjednoczenia międzypartyjnego w Rosji, uchwalone na słynnym zjeździe lipcowym 1917 r. w Moskwie i od Wydziału Narodowego, naszej głównej organizacji politycznej w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. Rząd francuski uznał Komitet: jako przedstawicielstwo Narodu dn. 20 września, rząd angielski In 15 października, rząd włoski dn. 30 października, wreszcie rząd Stanów Zjednoczonych dn. 10 listopada 1917 r.

Program Komitetu.

Komitet zawiązał się w czasie, gdy losy wojny, nie -były jeszcze ani rozstrzygnięte, ani choćby pewne; gdy Niemcy mieli wciąż jeszcze powodzenie na polu walki, gdy zajmowali całą północną część Francji, wielkie obszary Polski naówczas rosyjskie i w ogóle obszary państwa rosyjskiego, oraz znaczne prze­strzenie Serbii i innych krain na Bałkanach. Mimo to Komitet zajął od razu wyraźne stanowisko — po stronie państw Koalicji, przeciwko Niemcom i ich sprzymierzeńcom. Bo polityka Komitetu nie opierała się na. odgadywaniu losów wojny, ale na us talonem przekonaniu, iż pomyślność Polski jest ściśle zależna od zwycięstwa Koalicji t.j. Francji i Anglii nad Niemcami.

Jeśli zwycięży Koalicja, wówczas będzie odbudowana Pol­ska zjednoczona i niepodległa; jeżeli zwyciężą Niemcy, wówczas nie może być zjednoczenia dzielnic Polski, a niepodległość pań­stwa polskiego na małym obszarze, o ile będzie, to tylko po­zorna i nietrwała. Państwo polskie, ażeby istnieć, musi mieć dostęp do morza i górno-śląskie kopalnie węgla, (a do tego nie dojdzie bez pogromu Niemiec). Dla Polski rzeczą najważniejszą bodzie mieć Gdańsk i Górny Śląsk. Zaś otrzymać te dwie rze­zy może Polska od narodów, które zdołają powalić Niemcy ’ powalonym dyktować swą wolę, Dla tego muszą Polacy : z zastrzeżeń w czasie wojny być razem z państwami sprzy­mierzonymi— z Koalicją i przyczyniać się muszą wszelkimi sposobami do tego, ażeby ponieśli klęskę Niemcy. Tak myślano w Komitecie i dlatego postanowiono, iż acz­kolwiek Polska w owym czasie nie posiadała sił zor­ganizowanych wojskowo, by w walce przeciw Niemcom mieć znaczny udział, trzeba: 1) wyraźnie i głośno wołać, iż naród polski stoi w tej wojnie po stronie Koalicji, 2) szukać okazji do wzięcia udziału w wojnie przeciw Niemcom.

Ważnym celem zabiegów i prac Komitetu Narodowego mu- siały być starania, by mocarstwa sprzymierzone miały Polskę za stronę wojującą z Niemcami, a przez to, by przyznały jej głos w chwili zakończenia wojny i w chwili porządkowania nowych stosunków w Europie po wojnie.

W kraju tymczasem Niemcy usiłowali zyskać część Polaków dla swojej polityki. Starali się choćby dając Królestwu Polskiemu zajętemu przez wojska niemieckie pozory papierowej niezależności, wciągnąć naród polski do czynnego udziału w walce przeciw narodom Koalicji. Ogromna większość narodu w tę grę wciągnąć się nie dała, była jednak garstka ludzi, przychylnych Niemcom. Nazwali się oni „aktywistami”, bo pragnęli „aktywnie”, czynnie obok państw niemieckich (centralnych) wystąpić i brać czynny udział w tem, co nazywali „budowaniem państwa polskiego”, a co było w rzeczywistości kleceniem budy z gałęzi, obok murowanej budowli, i na podwórku rozległego cesarstwa niemieckiego. Ci aktywiści chcieli koniecznie formować armię polską, która by pod rozkazami niemieckich lub austriackich generałów stanęła do walki z narodami, przodującymi światu. Na szczęście zabiegi „akty­wistów” nie udały się, choć stroili się oni w barwne piórka patriotów i zbawców Ojczyzny, choć w niezliczonych listkach ulotnych odsądzali od czci i wiary patriotów prawdziwych, na­zywając moskalofilami, zdrajcami, dziećmi Kaina itp.

Olbrzymia większość narodu ani słyszeć nie chciała o wojsku polskiemu pod komendą Wilhelma i jego generałów; większość narodu sprzyjała wyraźnie polityce Komitetu Paryskiego, który, mając po temu możność, wyjawiał głośno wobec całego świata prawdziwe pragnienia Polski, o których w Warszawie pod panowaniem Niemców i ich agentów tylko po cichu można było mówić.

Praca komitetu.

Komitet postawił jako główne punkty swej pracy zadani następujące: 1) uzyskanie od rządów Koalicji wyraźnego dowodu jak zamierzają one załatwić sprawę polską po zwycięstwie nad, Niemcami. 2) zorganizowanie siły zbrojnej polskiej przeciwko Niemcom. 3) Opiekę nad Polakami przebywającymi w państwach sprzymierzonych i w ten sposób zastąpić nieistniejące konsulat; polskie i 4) rozwinąć pracę na całym świecie celem propagandy na rzecz sprawy polskiej i jej szczęśliwego rozwiązania, które ma oznaczać wyzwolenie naszej Ojczyzny, jako państwa zjedno­czonego. niepodległego, wspartego o własne morze.

1. Akcja polityczna.

Akcję polityczną prowadził Komitet przez swego prezesa wobec Koalicji jako całości, i przez przedstawicieli swoich rządów poszczególnych. Prezesem był, jak się rzekło, Roman Dmowski, człowiek wyjątkowy i jako umysł, i jako charakter i jako zdolność pracy. Zna on potrzeby Polski, jak rzadko kto w Polsce, bo od lat z górą trzydziestu dla jej dobra pracowni bez wytchnienia, organizując naród do walki o polepszenie losu za czasów niewoli; zna on świat, jak mało kto. bo by wał i w głów­nych ogniskach życia Europy, bywał w Ameryce Półno i Połudn., zaś w r. 1904 był choćby w Azji, mianowicie w Japonii;. dokąd jeździł nie dla przyjemności, lecz, aby ulżyć niedoli żoł­nierzy polskich, wziętych wtedy przez Japończyków do niewoli. Powiodło mu się to. jak zresztą powiodło mu się zorganizowanie narodu do oporu przeciw zruszczeniu i sprusaczeniu, jak ustawienie w czasie wojny narodu na drogę wiodącą Polskę ku prawdziwej niepodległości. Teraz na gruncie wielkiej polityki, gdzie rozstrzygały się losy świata, na Jat setki, pomogła R. Dmowskiemu do orędownictwa sprawy swej Ojczyzny przed potenta­tami jego przedziwna zdolność obcej mowy, mówi on bowiem biegle po francusku, angielsku, zaś wcale dobrze po wło­sku i choćby japońsku. Umysł jasny, rozległe wykształcenie, znajomość świata i ludzi, wreszcie postawa okazała, czyniły z tego dziecka Podlasia, urodzonego zresztą w Warszawie, osobę wprost opatrznościową na stanowisku prezesa Polskiego Komitetu Narodowego w tej wojnie.
W razie nieobecności zastępował go ordynat Maurycy Zamoyski, potomek starożytnego rodu, człowiek gładki, znany na zachodzie i mający zwłaszcza w Paryżu duże stosunki. Dmowski spędził dłuższy czas przedtem w Londynie i wszedł tam w bliskie stosunki z kierownikami polityki zagranicznej (Balfourem, Robertem Cecilein i innymi), złożył on szereg memoriałów, z których zwłaszcza jeden, wydany drukiem p. t. „Zagadnienie Europy Wschodniej” duże w świecie politycznym angielskim wywarł wrażenie. Od chwili zawiązania Komitetu przeniósł się do Paryża, a następnie na jakiś czas pojechał do Ameryki (sierpień — listopad 1918 roku), gdzie miał kilka rozmów z prezydentem Wilsonem, z ministrem spraw zagranicznych – Lansingiem i innymi politykami amerykańskimi. Był a w Rzymie, gdzie miał rozmowę dłuższą z kardynałem lasparim i posłuchanie u ojca świętego.
W Ameryce północnej wobec rządu Stanów Zjednoczonych re­prezentował stale Komitet I. J. Paderewski, człowiek też pod wielu względami wyjątkowy i wielce dla Polski zasłużony. Jego znajomość osobista z Wilsonem i poparcie, na które mógł się powołać, całej Polonii amerykańskiej, przyczyniło się niemało do postawienia odbudowy niepodległej Polski na liczbie słynnych 13 punktów, które wymienił prezydent potężnych Stanów Zjednoczonych, jako cele wielkiej wojny. W Paryżu stałym delegatem do rządu francuskiego był Erazm Piltz, który bardzo się przyczynił do wyrobienia Komite­towi dobrego stanowiska we francuskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych. W Rzymie stale przebywał K. Skirmunt, w Londynie Wł. hr. Sobański. Przedstawicielem Komitetu w Szwajcarii, tam w ognisku intryg niemieckich, był Jan Modzelewski. Działacze Komitetu usiłowali utrwalić w umysłach kierowników polityki europejskiej przeświadczenie, iż odbudowa rozle­głego i silnego państwa polskiego jest koniecznością dla Europy; zaznajamiali minista spraw zagranicznych z. wartością Polski i z postawą ogromnej większości narodu, przedstawiali konieczność wyraźnego oświadczenia rządów koalicji razem na korzyść Polski, wreszcie przedstawiali w jakich granicach Polska powinna być przywróconą do życia niepodległego.
Polska, według projektu Komitetu, ustalonego na podstawie wniosku R. Dmowskiego, miała powstać z połączenia trzech dziel­nic, na które ją rozdarto przed laty. Od Prus miały przejść do Polski: W. Ks. Poznańskie, Gór­nu Śląsk, Prusy Zachodnio z Gdańskiem i południowa część Prus Wschodnich (Mazury i Warmia). Od Austro-Węgier miały przejść: Galicja, Śląsk Cieszyński, Spisz i Orawa. Od Rosji: Królestwo Polskie, gubernie: grodzieńska, wileńska i mińska, oraz część guberni wołyńskiej i podolskiej (pow.: płoskirowski i kamieniecki).
Co do Litwy etnograficznej (gub.: kowieńska, cześć wileńskiej i część suwalskiej) to Komitet proponował utworzenie zeń państwa autonomicznego, złączonego jednak ściśle z państwem polskim. Tylko taka duża i silna Polska, licząca około 35 milionów mieszkańców, mogła w przekonaniu Komitetu ostać się jako pań­stwo samodzielne między Prusami a Rosją.

Wynikiem polityki Komitetu było to, iż na zebraniu głów­nych ministrów państw koalicji, które się odbyło dn. 3-go czer­wca 1918 roku w Wersalu zapadła i została ogłoszona w gaze­tach ta niesłychanej wagi uchwała:

„Utworzenie Państwa Polskiego zjednoczonego i niepodległego z wolnym dostępem do morza, stanowi jeden z warunków pokoju trwałego i sprawiedliwego w Europie’0.
Ażeby ocenić znaczenie uchwały powyższej, ogłoszonej pu­blicznie, trzeba pamiętać o tern, iż 27 maja 1919 r. Niemcy rozpoczęli byli swój wielki i ostatni atak na stanowiska wojsk francuskich, iż już byli je przełamali, posuwając się gwałtownie ku Paryżowi, bombardowanemu codziennie z samolotów niemieckich i z potwornej armaty tajemniczej, ustawionej gdzieś o 100 wiorst od Paryża. W chwili takiego powodzenia Niemiec przedstawiciele rządów sprzymierzonych w oświadczeniu zbiorowym uznali publicz­nie prawa narodu polskiego do niepodległości. Był to owoc pracy wytrwałej Komitetu. Pracując wobec rządów sprzymierzonych nie zaniedbywał Komitet innych czynników politycznych w Europie. Do najważniejszych prac jego w tym zakresie należy nawiązanie sto­sunków z przedstawicielami narodów Europy środkowej, które równie jak Polacy dążyły do zjednoczenia i niepodległości — z Czechami, Rumunami, i Jugosłowianami, a także z Finlandczykami, Estończykami i Łotyszami. Z przedstawicielami narodów Europy środkowej, zaintere­sowanych przyszłym losem Austro-Węgier, naradzali sic przed­stawi ciele Komitetu na zjazdach, z których najpoważniejszym był zjazd w Rzymie (8 i 9 kwietnia 1918 r.). Z przedstawicielami narodów nadbałtyckich omawiano i przy­gotowywano projekty, związane z losem ich państw, położonych nad morzem Bałtyckim.

2. Armia polska.

Sprawie powołania do życia samodzielnej armii polskiej, obok wojsk Koalicji, sprzyjała bardzo Francja. Już wówczas, w latach 1915 1916 gdy pracowano nad wydzieleniem Polaków, z armji rosyjskiej i tworzono tam najpierw Legion Puławski, potem Brygadę strzelców polskich i 1 polską dywizję strzelecką, przedstawiciele Francji bardzo tę myśl popierali. Nie ociągał się też rząd francuski, aby przy pierwszej okazji postawić sprawę także u siebie we Francji na realnym gruncie. Mianowicie dn. 4 czerwca 1917 roku prezydent Rzeczypospolitej francuskiej Poincare (Puękare) wydał dekret o formowaniu we Francji samodzielnej armii polskiej. Utworzono w Paryżu misję wojskową francusko-polską, na której czele stanął generał fran­cuski Archinard (Arszynar) i wezwano z wojska francuskiego; będących w niem Polaków, by stworzyli zaczątek armji polskiej. Później do armii tej zaczęli zgłaszać się ochotnicy z Ameryki, a także jeńcy Polacy z wojsk niemieckich i austriackich, wzię­tych do niewoli przez Francuzów, Anglików, czy Włochów.

Było rzeczą naturalną, iż gdy powstał (w sierpniu 1917 r.) na zachodzie Komitet Narodowy i gdy został uznany przez rządy sprzymierzone za zastępcę interesów Polski, też same rządy uznały Komitet za zwierzchnika politycznego armii polskiej. Między Komitetem a rządem francuskim została zawarta osobna umowa (w marcu 1918 r.), w której Komitet uzyskał znaczne prawa do tej armii. Komitet uzyskał prawo stanowienia o sztan­darze narodowym armii polskiej, o wyborze oznak wojskowych żołnierzy, określenia tekstu przysięgi na wierność narodowi, po­boru Polaków (oficerów i żołnierzy) zgłaszających się do armii polskiej, udziału w uchwalaniu i prowadzeniu spraw dotyczących materialnego i moralnego bytu żołnierza polskiego oraz propa­gandy narodowej w armii. Również mianowanie oficerów ko­menderujących oddziałami polskimi odbywać się miały za zgodą Komitetu. Polski Komitet Narodowy uzyskał wreszcie to, iż siły wojskowe polskie nie mogły być wysłane na front, póki nie będą zorganizowane w jedną całość; użycie ich na. innym fron­cie, niż zachodni we Francji, wymagało również zgody Komitetu.

Jak widzimy z powyższego, władza polityczna nad woj­skiem spoczywała w rękach Komitetu, który zapewnił sobie, wszystkie rękojmie, iż wojsko polskie tworzone we Francji będzie służyło tylko sprawie polskiej.

Armia polska zaczęła też rość liczebnie i organizowała się szybko. W maju 1918 roku pierwszy pułk polski już stał na pozycjach naprzeciw Niemcom. Dn. 14 czerwca miasto Paryż ofiarowało Komitetowi sztandar dla tego pułku, a dn. 17-go czerwca delegacja Komitetu złożona z Dmowskiego, Dr. Fronczaka i Wielowieyskiego wręczyła ten sztandar pułkowi. W kilka dni później, dn. 22 czerwca pozostałe trzy pułki, które wraz z pierw­szym stanowiły pierwszą dywizję wojsk polskich, otrzymały sztandary z rąk samego prezydenta Rzeczypospolitej francuskiej Poincare, w obecności ministra spraw zagranicznych Francji Pi- chona, przedstawicieli innych mocarstw sprzymierzonych i człon­ków Komitetu Narodowego. Sztandary ie ofiarowały wojskom polskim sławne miasta francuskie: Nancy, Verdun i Belfort (czytaj: Nansi, Werdę, Belfor). Taką wagę przywiązywała Fran­cja do tworzenia wojsk polskich przeciwko Niemcom.

Tymczasem nasz zamiar sformowania wielkiej armji w Rosji nie powiódł się. Skończyło się na utworzeniu jednego korpusu (gen. Dowbora-Muśnickiego) w Bobrujsku nad rzeką Bere­zyną na Białej Rusi od sierpnia 1917 r.; korpusu był o sile znacznej, bo trzech dywizji piechoty i jednej dywizji kawalerii, żołnierza bitnego, ożywionego chęciami najlepszymi, lecz, niesie- ty, bez władzy politycznej nad sobą i bez dowództwa, które by wiedziało do czego zmierza. Z korpusem 2-m (gen. Michelisa) na Podolu i Ukrainie poszło jeszcze gorzej. Pod komendą chwiejnego generała nie kleił się jakoś, mimo sprzyjających okoliczności nie nadało korpusowi życia, choćby przedarcie się doń przez front rosyjski z austriackiej Bukowiny 2-ej Brygady legionów galicyjskich pod wodzą Hallera. Dzielna brygada, nie znajdując po drodze przeszkód ze strony wojsk rosyjskich, dotkniętych chorobą bolszewicką, dotarła (w lutym 1918 roku) aż do Dniepru. Tutaj jednak, nie przeszedłszy dość gwałtownie rzeki, przez wojska niemieckie (które już się znalazły wtedy na Ukrainie) dopędzona i wraz z oddziałami II korpusu nieudolnego gen. Michelisa zniesiona. Stoczyła jednak z nimi odważnie słynną bitwę pod Kaniowem. Mężowie zaufania Komitetu Narodowego osiedli w Kijowie (wśród nich najdzielniejszy ś. p. Stanisław Jezierski, oraz Karol Wierczak i Józel Kawecki) ułatwili szczątkom brygady przedarcie się przez obszary Rosji ku brzegom morza Białego i Północnego Oceanu – do Archangielska i na Murman, zaś stamtąd morzem do Francji Na ziemi francuskiej stanęło wielu z nich już latem 1918, a wśród nich ich dowódca pułkownik Haller. Stanęli oni zaraz w . /.taj­gach armji polskiej we Francji, zaś Haller dostał rang; genera­ła i stanowisko członka Komitetu Narodowego.
Podobnie uczynili następnie i niektórzy oficerowie i żołnierze z I korpusu gen. Dowbora, którzy nie chcicli złożyć w dniu 21 maja broni Niemcom. Ci w warunkach jeszcze gorszych dążyli ku Francji albo na Murman, albo przez Syberję na Władywostok i chiński Szan-haj. Z tych wielu zginęło po drodze śmiercią męczeńską od bolszewików, np. bohaterski rotmistrz Romer, umęczony w Kronsztadzie. Dn. 28 września między rzą­dem francuskim a Komitetem N. P. został zawarty nowy układ, na którego mocy: 1) wszystkie oddziały polskie, walczące po- stronie państw sprzymierzonych stanowić miały armię samodzielną pod dowództwem polskim; 2) władzę polityczną nad armią ma sprawować Komitet Narodowy Polski i 3) Dowódca Naczelny armii polskiej jest mianowany -przez Komitet Naro­dowy. Na mocy umowy powyższej na uroczystym posiedzeniu Ko­mitetu został mianowany, dn. 4 października, Dowódcą Naczel­nym wojsk polskich gen. Haller. Józef Wielo wiejski objął wy­dział wojskowy Komitetu.
Dn. 6 października 1918 r. gen. Haller złożył przed wojskiem. polskim, zgromadzonemu w sile jednej dywizji w okolicach miasta Nancy (Nansi), uroczystą przysięgę na wierność Polsce.
Rząd angielski uznał armię polską za samodzielną, sprzy­mierzoną i za armię strony wespół walczącej, w liście ministra Galfuura z dn. 11 października; – rząd włoski uczynił to samo w liście ministra Sonnina z dn. 12 października, a rząd Stanów Zjednoczonych w liście ministra Lansinga z dn. 1 listopada 1918 r. Tymczasem Niemcy zostały powalone i, uderzywszy w pokorę,, prosiły zwycięskie narody o rozejm i pokój. Organizacja wojsk polskich postępowała jednak bardzo gwałtownie i nie ustawała na­wet z chwilą zawieszenia broni.

Gdy wojska te pod nazwą armii gen. Hallera wyjeżdżały początkach 1919 r. do kraju składały się one z czterech bar­dzo dobrze wyekwipowanych dywizji i liczyły około 70 000 ludzik.

3. Opieka nad Polakami

Na ziemiach państw sprzymierzonych były liczne zastępy Polaków. Ci wśród nich, którzy byli poddanymi rosyjskimi, korzystali na początku wojny z opieki konsulatów rosyjskich, ale poddani niemieccy i austriaccy formalnie byli „wrogami” państw sprzymierzonych i podlegali zamknięciu w obozach dla jeńców cywilnych. Różne stowarzyszenia społeczne polskie we Francji i w Anglii zajęły się losem tych Polaków i dla wielu wyrobiły prawo swobodnego zamieszkiwania. Komitet Narodowy postanowił zająć się losem wszystkich Polaków i rozpoczął starania o to, by. jego urzędom przyznano prawa takie, jakie po­siadały konsulaty państw niepodległych, i by wszystkich Polaków zaopatrzonych w paszporty Komitetu uznano za należących do narodu „zaprzyjaźnionego”

Rząd angielski uznał żądanie Komitetu i nadał mu prawo wydawania paszportów już dn. 5 lutego 1918 r., rząd francuski 9 kwietnia, rząd włoski 27 sierpnia tegoż roku.

Na tej podstawie powstało w Londynie Biuro spraw cywilnych Kom. Nar. Pol., a w Paryżu „Urząd Polski do spraw cywilnych”. Oba te urzędy polskie miały prawa konsulatów i wydawały Polakom paszporty, które dawały im nie tylko prawo pobytu w odnośnych krajach, ale służyły zarazem jako paszporty na przejazd granic między państwami sprzymierzonymi. Biura te zajęły się jednocześnie opieką nad jeńcami polskimi, wziętymi przez wojska sprzymierzone. Jeńców tych wydzielono w osobne, obozy polskie; jednym ułatwiono przejście do armji polskiej, innym ułatwiono pobyt w niewoli,

4. Propaganda.

Ojczyzna nasza i sprawa polska były mało znane na Zachodzie. Przed wojną Polacy mało, niestety, dbali o stosunki międzynarodowe i o pracę na tern polu. Postanowił więc Ko­mitet żywą rozwinąć w tym kierunku działalność. Podzielono pracę na dwa działy: 1) wpływanie na gazety obce i 2) wydawnictwa własnych książek, broszur, odczyty i t. p. Na czele akcji prasowej stał dr. Marjan Seyda z Poznania, na czele propagandy prof. J. Rozwadowski ze Lwowa. W Londynie i w Rzymie utworzono także biura propagandy. W Londynie stał na czele podobnego biura dr. St. Kozicki, w Rzymie prof. Maciej Loret. Od roku 1918 bardzo gorliwie pomagał w propagandzie we Włoszech poseł J. Zamorski.

Przez zabiegi podobne osiągnięto to, iż w prasie francuskiej, angielskiej i włoskiej zaczęto „pisać o Polsce, iż ważniej­sze wypadki z życia polskiego były podawane do publicznej wiadomości narodów Europy Zachodniej, iż każda wiadomość fałszywa lub każda napaść na naród polski były natychmiast prostowane i we adekwatnym przedstawione świetle.

Brak miejsca nie pozwala nam tutaj choćby na podanie tytułów wielu dziesiątków książek, broszur i pism ulotnych, wyda­wanych przez biura propagandy Komitetu Narodowego. Trudno też dziś dokładnie ocenić wyniki tej pracy i jej wpływ na urobienie opinii o Polsce w państwach sprzymierzonych w Europie Zachodniej i w Ameryce Północnej. W każdym razie to można powiedzieć, iż dzięki Komitetowi, ktokolwiek chciał się w Paryżu, Londynie lub Rzymie poinformować o sprawie polskiej, ten znajdował inaterjały do tego potrzebne w wydawnictwach, opracowanych przez Komitet, lub też przy jego poparciu. Te prace Komitetu wymagały oczywiście dużo pieniędzy. Szczególnie praca polityczna i wojsko. Otóż z ofiarnym groszem na to wszystko spieszył, kto mógł, zaś głównie nasi rodacy z Ameryki, zachęcani przez tamtejszy Wydział Narodowy i prezesa Wy­działu Jana Smulskiego z Chicago.

5. Rozwiązanie Komitetu.

Państwa sprzymierzone odniosły świetne zwycięstwo nad Niemcami i dnia 11 listopada 1918 r. podyktowały Niemcom twarde warunki zawieszenia broni.

Rządy zwycięskich państw zaczęły natychmiast przygotowywać się do zwołania Kongresu, który by ułożył warunki pokoju, jako zasłużonego owocu wojny zwycięskiej. Postanowiono i przód zwołać zebranie, czyli konferencję państw, które były stanie wojny z Niemcami, ułożyć na tej konferencji warunki pokoju z państwami centralnymi, a następnie wzywać kolejno przedstawicieli tych państw, to jest Niemiec, Austrii, Węgier, Bułgarii i Turcji aby dać im do podpisu gotowe już warunki pokoju.

Polska, dzięki rozumnej polityce Komitetu i stworzeniu, przez Komitet armji polskiej we Francji, była uznana za państwo wojujące z Niemcami i przez to otrzymała zaproszenie do udziału, w Konferencji pokojowej.

Listem z dn. 15 stycznia 1919 roku minister spraw zagra­nicznych Francji, Pichon (Piszą) wezwał Komitet Narodowy do wyznaczenia dwóch delegatów na międzynarodową Konferencję pokojową w Paryżu.

W tym czasie między Komitetem a rządem, który się utworzył w Warszawie, ale, niestety, wśród okoliczności dla oka zachodnio-europejskiego dwuznacznych, już były nawiązane rokowania. Zaraz po zawieszeniu broni pojechał do Warszawy z Paryża jako delegat Komitetu prof. Stanisław Grabski, a w końcu grudnia 1918 r. stanął na ziemi polskiej drugi przedstawiciel Komitetu Ignacy Paderewski, znakomity nasz rodak z Ameryki Północnej.

Ze swej strony tymczasowy Naczelnik Państwa gen. Piłsudski wysłał do Paryża delegację pod przewodnictwem znanego socjalisty dr. Dłuskiego. Delegacja ta przeprowadziła rokowania z Komitetem. Wynikiem tych rokowań było to, iż Paderewski został prezydentem ministrów w Warszawie i delegatem na Konferencję pokojową, mając jako zastępcę dr. Dłuskiego. Roman Dmowski został pierwszym delegatem na konferencję pokojową. W myśl tejże umowy, Komitet przyjął do swego składu 7 nowych członków zaufanych Piłsudskiego; byli nimi: dr. K. Dłuski, M. Sokolnicki, B. Sujkowski, S. Patek, S. Thugutt, M. Downarowicz i L. Wasilewski.

W tak powiększonym składzie Komitet już nie istniał długo. Przez utworzenie prawidłowego rządu w Warszawie (uznanego w lutym przez rządy państw sprzymierzonych) przez zwołanie Sejmu i wyznaczenie delegacji na Konferencję pokojową powstały wszystkie potrzebne urzędy państwowe polskie, to też Komitet na zebraniu dn. 15 kwietnia 1919 r. postanowił się rozwiązać, przyjmując na wniosek swego prezesa uchwałę następującą.

Zważywszy:

1) że Państwo Polskie istnieje i uznane zostało przez mocarstwa,
2) że posiada ono rząd legalny, oparty o Sejm i uznany przez państwa sprzymierzone,
3) że delegacja polska na kongres pokoju jest ostatecznie uformowana, Komitet Narodowy Polski uważa zadanie swoje za spełnione.
Po porozumieniu z Prezydentem Rady ministrów. Komitet Narodowy uchwala przekazania urzędów swoich Ministerium Spraw Zagranicznych, Ministerium wojny i Delegacji na Kongres pokoju….„ Ostatnie zebranie Komitetu odbyło się w Paryżu dn. 15 sierpnia 1919 r.

Zakończenie.

Tak, dokonawszy wielkiego dzieła wyzwolenia Polski, Komitet zamknął swą działalność.

Komitet Narodowy zasłużył się wielce sprawie polskie przez adekwatne jej postawienie przed opinją i rządami narodów sprzymierzonych i przez zorganizowanie opieki nad Polakami, zamieszkałymi w krajach sprzymierzonych. ale owocem jego pracy, głównym jego dziełem już dziś historyczne, jest przeprowadzenie Polski obronną ręką przez odmęty i zmienne koleje wielkiej wojny ku bezpiecznej przystani — wyzwolenia od obcego panowania, a to w ten sposób, iż osiągnął, dzięki mą­dremu kierownictwu R. Dmowskiego, dla Polski, już w czasie wojny, stanowisko narodu „sprzymierzonego” i zaproszenie do udziału w Konferencji pokojowej narodów zwycięskich.

Należy tu wyraźnie podkreślić, iż udział w konferencji miały tylko narody i państwa, będące w stanie wojny z Niemcami. Zatem ci, co w czasie wojny szli z Niemcami lub Austriakami, gubili sprawę polską. Komitet od samego początku swego istnienia głosił, iż Polska jest narodem wojującym z Niemcami, czynił nadludzkie wysiłki, by wytworzyć fakt wyraźnie to stwierdzający, co też powiodło mu się zupełnie przez utwo­rzenie we Francji armii polskiej, która, jak to wyżej podaliśmy, była uznana przez rządy koalicji za armię sprzymierzoną i wojującą.

W ten sposób Polska uzyskała prawo wysłania dwóch delegatów (R. Dmowskiego i Ign. Paderewskiego) na konferencję pokojową. Delegaci ci bronili dzielnie spraw naszych w ciągu Konferencji i położyli swe podpisy w Wersalu pod traktatem dyktującym warunki pokoju z Niemcom dn. 28 czerwca 1919 r.

Traktat ten jest pierwszym międzynarodowym aktem prawym, uznającym niepodległość Państwa polskiego. Stało się zadość sprawiedliwości, iż ludźmi, którzy na akcie pokoju w Wersalu:, będącym dla Polski aktem powrotu do życia, położyli imieniu Polski swe podpisy, byli właśnie: Roman Dmowski i Ignacy Paderewski.

Stanisław Kozicki

Tekst zgodny i bez zmian z zapisem w broszurze.

Read Entire Article