Settlement time

myslpolska.info 1 day ago

W mediach głównego ścieku „rachunek sumienia” z postawy mediów i głoszonych opinii przez zapraszanych publicystów, ekspertów, profesorów i polityków. Nagle wszyscy dostrzegli, iż przesadzano z poziomem chamstwa, pogardy względem „wieśniaków” z prowincji, traktowania wyborców jak przygłupów. Sławomir Sierakowski w przypływie żalu, stwierdził, iż brakuje mu obiektywnych dziennikarzy, którzy atakowaliby nie tylko PiS czy Brauna, ale znaleźli jakieś minusy czy przywary w szeregach ugrupowań rządzących, ponieważ przechył w opiniach przychylnych jednej stronie jest zbyt duży. Wnioski z tych dyskusji są następujące, możemy i uznajemy prowincję za zapyziałych kmiotów po podstawówce, ale nie możemy im tak wprost tego okazywać, trzeba zacisnąć zęby i zacząć udawać, iż ich rozumiemy, iż wczuwamy się w ich prowincjonalne problemy. Ciekawe, iż ci debatujący patocelebryci nie mieli odwagi mówić o tym przed wyborami, a pewnie gdyby wygrał Trzaskowski uznaliby, iż wszystko było w porządku, iż był obiektywizm, etyka dziennikarska oraz szacunek dla ludzi myślących inaczej.

Tymczasem czołowy degenerat polskiej polityki Misiek Kamiński zdrowo pocisnął po Donaldzie Tusku i Rafale Trzaskowskim. W podobnym tonie wypowiadają się inni politycy PSL czy PO, których umownie nazwać byśmy mogli przedstawicielami konserwatywnych skrzydeł swoich partii. Skrzydła konserwatywne widzą, iż moda na liberalizm w Polsce na razie się kończy, jedyny ratunek dla ich ugrupowań to szybkie przegrupowanie z opcji centrolewicowych na centroprawicowe. Kamiński, Sawicki, Sikorski, Giertych grupują się. Przy okazji powiedziano wprost, iż konserwatywne skrzydło PSL gotowe było odstawić na boczny tor Hołownię na rzecz Sikorskiego ale Tusk, im zasugerował, iż to on jest tu królem stada a nie przystawki. Te deklaracje to również pewien ślad w którym kierunku pójdą relację PSL z Hołownią. Raczej szykuje się rozwód niż cementowanie małżeństwa. PO po prostu wchłonie ludzi Hołowni, bo jeżeli chcą się znaleźć na dobrych miejscach na listach wyborczych PO, to nie mogą czekać z decyzją o przejściu zbyt długo. Dla PSL-u wspólny rząd z PiS jeszcze w tej kadencji, może być jedyną szansą na pozostanie w Sejmie jako niezależny byt w kolejnej kadencji.

W tym samym czasie jak głoszą plotki Grzegorz Braun dogaduje się z Markiem Jakubiakiem oraz posłem Jarosławem Sachajko na temat stworzenia wspólnego koła z posłami Korony w Sejmie. Jakubiak robił umizgi do Brauna publicznie w trakcie debat prezydenckich więc może być coś na rzeczy w tych plotkach. Braun już stracił w oczach części swoich wyborców swoją deklaracją głosowania na Nawrockiego, tym posunięciem straci jeszcze bardziej. Jakubiak i Sachajko, to w gruncie rzeczy posłowie PiSu oddelegowani do działań dywersyjnych na różnych odcinkach. Jakubiak ma na przykład na koncie współudział w rozwaleniu projektu Endecja na zlecenie PiSu właśnie. To nie są ludzie z którymi warto tworzyć jakiekolwiek struktury polityczne.

I na koniec ostatnia refleksja osobista związana z tymi wyborami. Odnoszę wrażenie, iż z każdymi kolejnymi wyborami podziały między Polakami się niebezpiecznie pogłębiają wzrasta poziom agresji oraz pogardy. Ja nie głosowałem na żadnego z kandydatów ale mimo, tym bardziej zebrałem cięgi. Bo dla jednych swoich postępowaniem wsparłem aportera Trzaskowskiego, a dla innych legitymizuję oprycha z Gdańska. Problem polega na tym, iż wielu ludzi w szale zawiści nie głosuje za kimś tylko przeciwko komuś. Ja tej matematyki nie kupuję, dla mnie obaj byli i są złymi wyborami na Prezydenta RP. Po drugie mam wrażenie, iż przez te obiecanki Polacy nie rozumieją jaka jest realna władza prezydenta w Polsce w ujęciu konstytucyjnym ale i realnym. W ujęciu konstytucyjnym władza jest niewielka, a w ujęciu realnym prezydent Polski to chorągiewka, która powiewa i raźnie łopocze pchana przez prądy powietrza z Waszyngtonu, Nowego Jorku, Jerozolimy, Brukseli czy Kijowa (patrz: Andrzej Duda). Prezydent Polski to nie Trump czy Putin. Straciłem znajomych na Facebooku, po wybuchu wojny na Ukrainie, a teraz tracę następnych, ponieważ albo wierzą, iż imię Nawrockiego to „czterdzieści i cztery” albo wręcz odwrotnie uważają go za bandytę, więc obie strony oczekują ode mnie deklaracji z mojej strony czy widzę w nim proroka czy łobuza. Tymczasem ani to prorok, ani łobuz tylko niezły cwaniak, który wie jak się ustawić, pod kogo podczepić, no i co równie istotne ma „trochę” szczęścia w życiu, a wbrew pozorom i ono ma w życiu znaczenie. Naprawdę nie warto skakać sobie do gardeł i obrażać się z powodu ludzi pokroju Trzaskowskiego czy Nawrockiego.

Arkadiusz Miksa

Read Entire Article