PSL made its own exit poll

patrzymy.pl 2 hours ago

PSL to taki byt polityczny, o którym krążą różne fałszywe mity, a największy głosi, iż jest to partia ludowa z ponad stuletnią tradycją i do tego spadkobierca dziedzictwa Wincentego Witosa. choćby przy największej naiwności nie można uwierzyć w tę bajkę, choćby dlatego, iż ostatnie 100 lat polskiej historii obejmuję okres realnego socjalizmu. Prawdą jest, iż Polskie Stronnictwo Ludowe powstało przed wojną, ale po wojnie nastała PRL i zaczęła się rozprawiać z wrogami ludowej ojczyzny. Jedną z pierwszych ofiar tego reżimu był lider PSL i premier na uchodźstwie Stanisław Mikołajczyk.

Powrót Mikołajczyka do Polski omal nie zakończył się tragedią, ale ostatecznie Mikołajczyk cudem uniknął kary śmierci i emigrował do USA. Po tym wydarzeniu PSL w roku 1949 ostatecznie przestało istnieć i zamieniło się w Zjednoczone Stronnictwo Ludowe, bo wówczas wszystko było zjednoczone, od PZPR po zjednoczenie, czyli parodię dzisiejszej korporacji. ZSL ponownie zamieniło się w PSL w 1990 roku, ale swoich „tradycji” nie zmieniło. Przywódcy i działacze „ludowi” zawsze byli gotowi do współpracy z partią rządzącą i bynajmniej nie z ideowych powodów, ale dla synekur. PSL potrafiło się dogadać z byłymi członkami PZPR, ale też nowo powstałymi partiami „demokratycznymi” i za każdym razem wyciskali z partnerów ostatnie soki.

Szczyt swoich możliwości i umiejętności PSL osiągnął w 1992 roku, gdy premierem Polski został Waldemar Pawlak, chociaż PSL miała w tamtym czasie zaledwie 10 proc. poparcia. Stało się to tuż po niesławnej „Nocnej Zmianie”, po której w wyniku zawiązanego spisku byłe partie postkomunistyczne i nowe twory demokratyczne obaliły rząd Jana Olszewskiego. W kolejnych latach PSL rzadko bywało w pozycji, potrafili tworzyć rząd z SLD i Platformą Obywatelską i kompletnie się nie przejmowali linią ideologiczną, czy innymi „głupotami”. Ktokolwiek zna historię PSL i modus operandi działaczy partyjnych, na pewno nie poczuł się zaskoczony tym, iż prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz rozesłał do kolegów i koleżanek partyjnych konkretną ankietę.

Głównym pytaniem sugerującym było to, czy Władysław Kosiniak-Kamysz powinien zerwać koalicją z Donaldem Tuskiem i przystąpić do koalicji z PiS i Konfederacją, jeżeli w zamian otrzyma stanowisko premiera. 70 proc. działaczy odpowiedziało, iż nie powinien tego robić, ale to ma tylko częściowe znaczenie. Fakt, iż Władysław Kosiniak-Kamysz w ogóle zgłaszał podobne wątpliwości, świadczy o atmosferze w koalicji. PSL znów próbuje wyciągnąć z rządów co się da. Akcja przeprowadzona z takim rozmachem musiała się wydostać na zewnątrz, zresztą władze PSL w ogóle nie starały się ankiety ukryć, wręcz przeciwnie, wyniki podano do publicznej wiadomości. Teoretycznie miało to uspokoić wszelkie napięcia w „koalicji 13 grudnia”, ale powszechnie wiadomo, iż samo przeprowadzenie sondażu to nic innego jak sygnał wysłany do Donalda Tuska.

Jak dokładnie brzmi ten komunikat? Mniej więcej tak, iż PSL ciągle jest lojalne, w końcu 70 proc. opowiedziało się za kontynuacją koalicji, ale 30 proc. jest przeciwne temu sojuszowi. Nie ma w tym działaniu najmniejszego przypadku, Władysław Kosiniak-Kamysz musiał wiedzieć w jakim kierunku podążać, żeby nie utracić dostępu do konfitur. Z drugiej strony nikt w PSL nie odważyłby się na takie eksperymenty, gdyby rząd Donalda Tusk był mocny i osiągał same sukcesy. PSL wie jak bardzo ryzykowne jest trwanie w rządowym niebycie, ale dopóki działacze będą w tym widzieć interes, to nie pozwolą nikomu tego interesu popsuć. Dopiero po całkowitej kompromitacji rządu, PSL będzie szukał nowych zysków i jak zwykle stawiał wygórowane warunki ewentualnemu koalicjantowi.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Read Entire Article