Odpowiedzi W. Putina na pytania dziennikarzy po wizycie w Chinach

wiernipolsce1.wordpress.com 5 months ago
Zdjęcie: 444ab6fa-1442-11ef-a5bd-02420a0000c9_1024


Odpowiedzi W. Putina na pytania dziennikarzy po wizycie w Chinach

Władimir Putin odpowiadał na pytania przedstawicieli rosyjskich mediów po dwudniowej wizycie państwowej w Chińskiej Republice Ludowej.

Pytanie: Bez przesady cały świat obserwował Pana wizytę tutaj. Fala raportaży, lawina publikacji. Ale najwyraźniej wszyscy rozumieją, iż przyszłość gwałtownie zmieniającego się dzisiejszego świata w dużej mierze zależy od stanowiska Rosji i Chin. Bazując na wynikach Pana negocjacji tutaj, w Chinach, chciałbym wiedzieć: czy Moskwa i Pekin mają wspólne zrozumienie, jaki powinien być przyszły system bezpieczeństwa międzynarodowego i polityki międzynarodowej?

Władimir Putin: Przede wszystkim chciałbym podziękować chińskiemu prezydentowi Xi Jinpingowi i całemu chińskiemu przywództwu za zaproszenie i stworzenie bardzo sprzyjającej, ciepłej atmosfery do wspólnej pracy.

Ogólnie rzecz biorąc, negocjacje były bardzo znaczące i obfitowały w wydarzenia.

Status wizyty jest oficjalny, państwowy, ale bez wątpienia jest to wyjazd wyłącznie roboczy. Od rana do wieczora spędziliśmy prawie cały dzień z Przewodniczącym i jego współpracownikami. Poruszono wiele tematów do dyskusji.

A fakt, iż przyszłość zależy od Rosji i Chin, jest częściowo, tylko częściowo prawdą. Ponieważ przyszłość ludzkości zależy od całej ludzkości. Ale oczywiście zarówno Chiny, jak i Rosja są ważnymi elementami współczesnej cywilizacji. I mamy własne zdanie na temat tego, jak powinniśmy się rozwijać. A ten nasz rozwój z pewnością wpłynie na rozwój wszystkich partnerów na planecie.

Wierzymy, iż rozwój musi być konstruktywny i bez wątpienia pokojowy. Musi uwzględniać nie tylko nasze interesy, ale także interesy wszystkich uczestników komunikacji międzynarodowej.

I oczywiście musimy wzmocnić wyłaniający się świat wielobiegunowy. Nie ma wątpliwości, iż teraz na naszych oczach nabiera to kształtu, świat staje się wielobiegunowy. Myślę, iż każdy to doskonale rozumie i jest tego świadomy. I ważne jest, aby ci, którzy starają się utrzymać swój monopol na podejmowanie decyzji na świecie we wszystkich kwestiach, zrozumieli to – a myślę, iż rozumieją to doskonale, i ja nie sądzę, ja wiem, iż rozumieją to doskonale cóż – żeby oni, rozumiejąc to, zrobili wszystko, co w tej sprawie od nich zależało, aby proces ten był naturalny, powtarzam jeszcze raz, pokojowy, bezkonfliktowy i aby uwzględniono opinie wszystkich uczestników procesu międzynarodowego należy w pełni uwzględnić, abyśmy wszyscy szukali kompromisów w przypadku dość złożonych decyzji, przed którymi wszyscy stoimy.

Jesteśmy do tego przygotowani, jesteśmy przygotowani do tego rodzaju pracy. Mówiłem to wiele razy, a Prezydent Chińskiej Republiki Ludowej to podkreślał: nasze interakcje, nasza współpraca, nasze strategiczne partnerstwo z Chinami, Rosją i Chinami nie są skierowane przeciwko komukolwiek. Ma na celu jedno – stworzenie lepszych warunków dla rozwoju naszych państw i poprawę dobrobytu obywateli Chin i Federacji Rosyjskiej.

Pytanie: Jak przebiegło Pańskie nieformalne spotkanie z Xi Jinpingiem, które – jak powiedział pański asystent – ​​odbyło się w bardzo ograniczonym gronie, ale w szczególności wzięli w nim udział minister obrony Andriej Biełousow i sekretarz Rady Bezpieczeństwa Siergiej Szojgu? Czy poruszyłeś temat Ukrainy? Co osobiście uznałby Pan za przekonujący dowód gotowości Ukrainy do negocjacji? Wcześniej zarówno Pan, jak i minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow wielokrotnie mówiliście, iż zachodnim partnerom nie można już ufać.

Władimir Putin: Tak, takie spotkanie odbyło się, w wąskiej gronie. Naprawdę omówiliśmy wiele kwestii ważnych dla stosunków dwustronnych.

Poruszono temat rozwiązania kryzysu ukraińskiego. Prezydent Chińskiej Republiki Ludowej przedstawił mi główne punkty dyskusji podczas jego ostatniej podróży do Europy oraz przedstawił swoje stanowisko w sprawie chińskich inicjatyw pokojowych. Wielokrotnie już mówiliśmy, iż wierzymy, iż Chiny szczerze dążą do rozwiązania tego problemu, oferują różne opcje, zachowują się bardzo elastycznie i, moim zdaniem, szczerze dążą do rozwiązania tego problemu. Dyskutowaliśmy o tym dość szczegółowo.

Jeśli zaś chodzi o naszych kontrahentów, powiedzmy, w tym przypadku chodzi o ukraińskie przywództwo i jego zagranicznych władców, przede wszystkim europejskich – no cóż, co? Rozmawialiśmy o tym wiele razy.

Kiedy nasi żołnierze stacjonowali pod Kijowem, powiedziano nam to, co powiedzieli nam nasi zachodni partnerzy: nie można podpisywać dokumentów, jeżeli z przeciwnej strony jest wycelowany w naszą głowę pistolet. „Co trzeba zrobić?” – zapytaliśmy z naszej strony. „Musimy wycofać wojska z Kijowa”. Zrobiliśmy to. Następnego dnia wyrzucili wszystkie nasze umowy do kosza i powiedzieli: cóż, teraz będziemy walczyć do końca. A ich zachodni kuratorzy zajęli stanowisko znane już całemu światu: pokonać Rosję na polu bitwy, zadać jej strategiczną klęskę.

To nie my się tak zachowywaliśmy, tylko nasi partnerzy. I ustami urzędników m.in. to powiedział szef ukraińskiej delegacji podczas negocjacji, najpierw w Mińsku, a potem w Stambule. Przybył ówczesny premier [Wielkiej Brytanii] pan Johnson i ponownie zalecił Ukrainie kontynuowanie działań wojennych. Inaczej – powiedział pan Arakhamia, a to on stał na czele delegacji – dziś stoi na czele frakcji partii rządzącej w parlamencie Ukrainy – w przeciwnym razie – powiedział – wszelkie działania wojenne, operacje wojskowe zostałyby wstrzymane półtora roku temu. Przecież powiedział to publicznie, jak sądzę, na spotkaniu z dziennikarzami. Ściśle mówiąc, nikt w to nie wątpi.

Oznacza to, iż stawiając kreskę pod tą częścią odpowiedzi na Pana pytanie: po raz kolejny zostaliśmy oszukani. Teraz musimy zrozumieć z kim i jak powinniśmy postępować, potrafimy postępować, komu i w jakim stopniu możemy ufać.

Oczywiście analizujemy teraz wszystko, co dzieje się w tej sprawie w tym kierunku, patrząc oczywiście na to, co dzieje się wokół zapowiadanego przez wszystkich spotkania w Szwajcarii, w Genewie – moim zdaniem tam się gromadzą. Oczywiście nie będziemy omawiać żadnych formuł, których nie znamy.

Ale nigdy nie odmówiliśmy negocjacji, w przeciwieństwie do strony ukraińskiej. To oni wycofali się z procesu negocjacyjnego, ogłosili, iż zadają nam strategiczną porażkę. I mówili, iż „będziemy walczyć do końca”, adekwatnie nie do końca, ale do ostatniego Ukraińca. Wszystko zrobili własnymi rękami.

Mamy podstawę procesu negocjacyjnego, to, na co zgodziliśmy się w Stambule i co faktycznie podpisał szef ukraińskiej delegacji, mamy z fragmentu tego obszernego dokumentu, stanowią podstawę procesu negocjacyjnego. On to parafował. Mamy dokument, jest na nim podpis. Jakie jeszcze istnieją dodatkowe warunki, o których nigdy nie słyszeliśmy lub o których nic nie wiemy?

Znaczenie tego wydarzenia jest jasne: zgromadzić jak najwięcej krajów, następnie ogłosić to, co zostało ze wszystkimi uzgodnione, a następnie przedstawić to Rosji jako kwestię już rozwiązaną, jako ultimatum. Takiego rozwoju wydarzeń nie będzie.

Pytanie: Kontynuując temat Ukrainy: wczoraj Zełenski odwiedził Charków i odbył tam spotkanie w siedzibie głównej. Jednocześnie toczymy aktywne bitwy pod Charkowem i wydaje się, iż nasz personel wojskowy odnosi sukcesy.

Władimir Putin: Nie bardzo, ale starają się to osiągnąć. Na co dzień poruszamy się ściśle według planu.

Pytanie: Jaki jest zatem plan? Naszym celem jest zdobycie Charkowa? A może jest to utworzenie „strefy sanitarnej”, o której Pan mówił wcześniej?

Dziękuję.

W. Putin: Nie wiem, co powiedziała głowa państwa ukraińskiego. Wiem tylko, iż ostatecznie to ich wina za to, co się dzieje. Wszystkie dzisiejsze władze w Kijowie mają swoje korzenie w zamachu stanu. To jest źródło dzisiejszej władzy na Ukrainie – po pierwsze.

Po drugie, umożliwiając zamach stanu, a zachodni sponsorzy, ułatwiając go, organizując, stworzyli warunki do przejścia tlącego się konfliktu w konflikt zbrojny. To ich wina. Próbują zrzucić winę z obolałej głowy na zdrową i zrzucić winę za dzisiejsze tragiczne wydarzenia na Rosję. Ale to efekt ich polityki.

Jeśli chodzi o to, co dzieje się w kierunku Charkowa, to także jest to ich wina, ponieważ to oni strzelali i, niestety, przez cały czas ostrzeliwują obszary mieszkalne przygranicznych terytoriów, w tym Biełgorod. Giną tam cywile, to oczywiste. Kręcą w samym centrum miasta, na terenach mieszkalnych. Powiedziałem publicznie, iż jeżeli tak będzie dalej, będziemy zmuszeni stworzyć strefę bezpieczeństwa, „strefę sanitarną”. To jest to, co robimy.

Jeśli chodzi o Charków, dzisiaj nie ma takich planów.

Pytanie: Ostatnio pojawiła się informacja, iż ​​chińskie banki przestają przyjmować płatności od rosyjskich banków. Proszę powiedzieć, czy omawiał Pan tę kwestię z chińskim przywódcą? jeżeli tak, czy jest jakiś wynik? I czy udało się uzgodnić możliwy schemat płatności, na który nie będą miały wpływu zachodnie sankcje?

Dziękuję.

W. Putin: Sankcje trzeciorzędne, czy też w odniesieniu do państw trzecich uczestniczących w działalności gospodarczej, są oczywiście podwójnie lub potrójnie bezprawne, bo jeżeli zostaną przyjęte bez decyzji Rady Bezpieczeństwa ONZ, to w ogóle są bezprawne. A w odniesieniu do państw trzecich jest to zupełnie poza granicami zdrowego rozsądku.

Nawiasem mówiąc, takie sankcje stosują ci sami Amerykanie czy Europejczycy, a choćby wobec swoich sojuszników po obu stronach. Europejczycy nie stosują takich sankcji wobec Amerykanów, ale Amerykanie akceptują takie sankcje wobec europejskich podmiotów gospodarczych i często wyciągają z nich logiczne wnioski. Nie tylko w odniesieniu do Rosji, ale także w odniesieniu do innych sytuacji i innych krajów. Jest to praktyka, którą Europejczycy połykają, po raz kolejny potwierdzając swoją zależność wasalną od suwerena za granicą. Bóg z nimi!

A fakt, iż takie decyzje są podejmowane, powoduje oczywiście bezpośrednie szkody dla gospodarki światowej, nie tylko dla krajów, w odniesieniu do których podejmowane są takie decyzje, i podmiotów gospodarczych tych krajów, ale także dla gospodarki światowej jako całość: zarówno energetyka, jak i inne obszary działalności gospodarczej. Przede wszystkim kwestie związane z płatnościami omawiane są na poziomie uczestników działalności gospodarczej. Rozwiązania są możliwe, istnieją. Oczywiście należy je w ten czy inny sposób wspierać na szczeblu państwa – mam nadzieję, iż tak się stanie.

Można zrozumieć motywy postępowania dużych instytucji finansowych: nikt nie chce ponieść strat w związku choćby z nielegalnymi działaniami władz USA. Ale muszę powiedzieć, mówiłem już o tym, chcę powtórzyć: to wielka głupota i ogromny błąd amerykańskich elit politycznych, ponieważ wyrządzają sobie ogromne szkody, podważając zaufanie do dolara. I stopniowo ograniczają status dolara jako światowej waluty rozliczeniowej i rezerwowej, choć mają ogromny zysk z tej pozycji dolara. Najpierw system z Bretton Woods. Następnie porzucili wsparcie złota dla dolara i przeszli na system jamajski. Na czym to bazuje? Tylko na prasie drukarskiej, czy, powiedzmy szlachetnie, „na sile i jakości amerykańskiej gospodarki”. Tak, tak to jest w istocie.

Wszystkie kraje świata ufają amerykańskiej gospodarce, jej potędze i stabilności i przyjmują te kartki papieru. Daje to jednak ogromną, pozornie niewytłumaczalną przewagę amerykańskiej gospodarce i systemowi finansowemu. Można je także oceniać bezpośrednio, w określonych liczbach. Według naszych ekspertów jest to ponad 10 bilionów dolarów, po prostu niezarobione pieniądze, które spadły z nieba w wyniku wykorzystania dolara jako światowej waluty rezerwowej. Ogólnie rzecz biorąc, zobowiązania amerykańskiego systemu monetarnego wobec reszty świata wynoszą około 53,4 biliona dolarów.

Ale ponieważ z powodów politycznych władze Stanów Zjednoczonych podważają zaufanie do dolara, osłabiają swój główny, główny, najważniejszy instrument swojej władzy – samego dolara. Wyrządzają sobie nieodwracalne szkody. Czyli, mówiąc trywialnie w naszych znanych powiedzeniach, po prostu podcinają gałąź, na której sami siedzą. To straszna głupota. Ale nie mogą przestać.

Wady są dla nas takie, iż jesteśmy zmuszeni szukać innych możliwości. Ale są też plusy, bo sytuacja, w której jedna strona dyktuje swoją wolę reszcie świata, w tym w sferze politycznej, dzięki instrumentów finansowych i ekonomicznych, jest niedopuszczalna. Zapewniam was, iż wszystkie kraje świata wystarczy spojrzeć na wielkość rezerw i to, jak zmniejszają się one w dolarach. Cały świat na to reaguje. Myślę, iż ten proces jest nieunikniony.

Oczywiście dokonujemy transformacji i jest to adekwatny proces. Wiąże się to z pewnymi kosztami i trudnościami, ale w sumie jest słuszne, gdy mówimy o przejściu na waluty krajowe w rozliczeniach lub stworzeniu jakichś innych instrumentów rozliczeniowych z innymi krajami. Ten proces trwa, zaczął się, nie da się go już zatrzymać.

Pytanie: Władimir Władimirowicz, pozwólcie, iż wrócę do tematu Ukrainy i niektórych inicjatyw zachodnich.

Wspomniał pan już, iż wczoraj szczegółowo omawiał pan tę kwestię z Xi Jinpingiem. Proszę mi powiedzieć, czy poruszono temat inicjatywy Macrona mającej na celu ogłoszenie „rozejmu olimpijskiego”? Czy Pana zdaniem taki „rozejm olimpijski” jest teraz możliwy? A może jest to kolejna próba Zachodu wciągnięcia Rosji w pułapkę, zwłaszcza na tle sukcesów militarnych?

Dziękuję.

Władimir Putin: Tak, powiedział mi o tym przewodniczący Xi Jinping, omawialiśmy z nim ten temat, ale żeśmy go po prostu jedynie dotknęli.

Co o tym myślę? Po pierwsze, te zasady olimpizmu, w tym „rozejm olimpijski”, są bardzo poprawne. To nie przypadek, iż zostały one opracowane przez społeczność światową na przestrzeni wieków. To prawda, iż niewielu ludzi kiedykolwiek przestrzegało tej zasady, z wyjątkiem starożytnej Grecji ale ogólnie sam pomysł jest bardzo słuszny i konstruktywny. Pytanie jest inne – chodzi o to, iż to dzisiejsi międzynarodowi działacze sportowi sami naruszają zasady Karty Olimpijskiej. Upolityczniają sport, co jest całkowicie niedopuszczalne, mając na uwadze cel sportu jako platformy komunikacji między ludźmi i szukania kompromisów podczas tej komunikacji w innych kwestiach, w tym politycznych.

Sami gwałcą, także w tym przypadku w odniesieniu do Rosji, nie pozwalając naszym sportowcom rywalizować na igrzyskach olimpijskich ze swoim sztandarem, ze swoją flagą i ze swoją muzyką narodową, z hymnem, gwałcą nas, ale tego chcą; z kolei przestrzegaliśmy zasad, które nam narzucali. Czy nikomu się to nie zdarza? Czy odpowiada to pewnym podstawowym standardom sprawiedliwości? Nie ma nic takiego jak to. Sami gwałcą, ale żądają od nas przestrzegania. Drodzy, tą drogą daleko nie zajdziemy, nikt nigdy nie był w żadnej kwestii zgodny. Aby wymagać lub oczekiwać czegoś od innych, sam musisz przestrzegać tych zasad.

Ale ogólnie sport na pewno się rozwija i będzie się rozwijał. Nie wiem, jak będzie się dziś czuł ruch olimpijski pod przywództwem takich urzędników. jeżeli na pierwszy plan postawią pieniądze i uczynią z nich główną zasadę swojego działania, jak w każdym przedsiębiorstwie komercyjnym, którego głównym celem jest osiągnięcie zysku, jeżeli postawią to na pierwszym miejscu, to nie należy spodziewać się niczego dobrego w przyszłości ruchu olimpijskiego.

Widzi pan, to przekształca się po prostu w korporacją komercyjną. Na czym wszystko jest zbudowane? Po otrzymaniu pieniędzy od sponsorów, od dużych firm informacyjnych za nadawanie. Ogólnie rzecz biorąc, jest to całe przedsięwzięcie mające na celu czerpanie zysków z zawodów sportowych. Jednak zasada olimpizmu leży gdzie indziej – w zasadach humanitarnych.

Pytanie: W tym tygodniu Stany Zjednoczone wprowadziły cła na szereg chińskich towarów: chipy, półprzewodniki, metal, panele słoneczne, a co najważniejsze, podniosły cło na chińskie samochody elektryczne, moim zdaniem czterokrotnie, do 100 procent. Czy można to uznać za sankcje wobec Chin? Czy kooperacja Rosji i Chin pomaga przeciwstawić się takim atakom?

W. Putin: Oczywiście na zewnątrz wyglądają one na sankcje, ale w pewnym stopniu są to już elementy wojny gospodarczej. To nie pierwszy raz, kiedy zostały użyte. Nawiasem mówiąc, polityka, charakter stosunków Rosji i Chin, sytuacja na Ukrainie, zapewniam, nie mają z tym nic wspólnego. To po prostu elementy nieuczciwej konkurencji.

Zrobiliśmy samolot MS-21. Pewne komponenty, na które się zgodziliśmy, a które nie mają nic wspólnego z produkcją wojskową – były pewne komponenty, które miały zostać umieszczone w skrzydłach – po prostu nam odmówili i umieścili wszystko na liście sankcyjnej. I w takim, który jest związany z produkcją wojskową. Ale nie było i przez cały czas nie ma nic wspólnego z produkcją wojskową. Tak, straciliśmy czas i ta produkcja została opóźniona o około sześć miesięcy. Ale sami zrobiliśmy te elementy, uprzęże do skrzydeł. Zrobili to dobrze, a choćby lepiej od amerykańskiej produkcji pod względem jakości i trwałości użytkowania. Ten sam rezultat nastąpi tutaj.

Od razu na spotkaniu ze studentami rozmawiałem o tym, dlaczego wprowadzono takie ograniczenia wobec chińskiego przemysłu motoryzacyjnego i samochodów elektrycznych. Tak, bo stały się lepsze i tańsze od europejskich i amerykańskich, to wszystko. Po prostu zabijają konkurentów, w tym przypadku chińskiego konkurenta, i nie pozwalają im wejść na swój rynek. Jest to obowiązek zaporowy. I oczywiście w Europie dzieje się to samo.

Gdy tylko kraj, jak często mówimy, centrum światowego rozwoju, jakikolwiek ośrodek, podnosi się i staje się bardziej konkurencyjny, natychmiast to się zaczyna! – i obniżają jego pozycję, próbują to zrobić.

Czy kooperacja rosyjsko-chińska może temu przeciwdziałać? Może. Aby jednak temu zapobiec, ingerują w księgowanie finansowe. Ponieważ moglibyśmy kupić więcej. A ponieważ stwarzają problemy w przekazach pieniężnych, mamy ograniczone możliwości zakupu tych produktów.

Czy można coś z tym zrobić? Dzięki temu możemy i bedziemy rozwijać wspólne produkcje. To wymaga czasu, tak jak robiliśmy komponenty do samolotów, przesunęliśmy wszystko w prawo na pół roku i tak samo tutaj, zrobimy wspólną produkcję.

Jest to najbardziej błędny i głupi sposób budowania międzynarodowego systemu gospodarczego. Najbardziej słuszne jest to, co nam wmawiają od kilkudziesięciu lat, iż tak powiem, wybaczcie złe maniery, iż o wszystkim decyduje rynek. Ale rynek i tak ich odepchnie – rozumiecie, o co chodzi? To problem, który sami sobie stwarzają.

W końcu do czego to doprowadzi? Nałożyli sankcje na takie towary, takie towary, takie towary. Dokąd to prowadzi? Do tego doprowadzi inflacja w USA. Ponieważ będą próbowali go produkować sami, na swoich zakładach, na pensje swoich pracowników, na i tak już drogi metal, w oparciu o kosztowną energię. Oto wynik: niemiecka gospodarka w Europie jest już prawie na minusie, podczas gdy gospodarka francuska balansuje na krawędzi recesji. A jeżeli niemiecka gospodarka tam jeszcze porządnie kichnie, to nie będzie się tam dobrze czuć, a cała europejska gospodarka, delikatnie mówiąc, nie będzie się czuła zbyt zdrowo. Do tego właśnie prowadzą tego typu decyzje. To rozwiązania nierynkowe, absolutnie głupie, które nie mają perspektyw.

Pytanie: Proszę powiedzieć, na jakich warunkach mógłby Pan przez cały czas brać udział w konferencji pokojowej w sprawie Ukrainy w Szwajcarii, gdyby oczywiście nagle pojawiła się taka oferta?

Dziękuję.

W. Putin: Cóż, polityka nie toleruje trybu łączącego: „gdyby”. Nie będziemy dalej kontynuować. Wiesz, co by było w innych przypadkach. Ale to „gdyby” nie istnieje. Nie zapraszają nas. Co więcej, mówią, iż nas tam nie widzą. No cóż, o czym w takim razie będziemy rozmawiać?.. „Ale jeżeli to zrobisz…” – zdaje się, iż zadajemy sobie to pytanie. „Ale jeżeli to zrobisz i jeżeli tak się stanie, wówczas podejmiemy takie decyzje”. Cóż, jeżeli tego nie widzą, nie ma potrzeby. Po pierwsze.

Drugą bardzo istotną rzeczą jest to, iż nie będziemy rozmawiać ze środka pola o tym, czego nie wiemy. Powiedziałem: długo, bo prawie półtora miesiąca, prowadziliśmy żmudne negocjacje, najpierw w Mińsku, potem w Stambule, i osiągnęliśmy pewne kompromisy. Strona ukraińska podpisała wyciąg z tych dokumentów. On sam jest taki gruby i zdrowy, ale sedno jest takie, iż zarysowane podstawowe kwestie zostały parafowane przez stronę ukraińską. Ale pracowaliśmy nad tym. Teraz kilka formuł opartych na czym? Na podstawie „listy życzeń”, a nie na rzeczywistej sytuacji. Cóż, o tym nie da się dyskutować.

Ale jesteśmy gotowi do dyskusji. Nigdy nie odmówiliśmy. Powiedziałem tylko, iż to nie jest żart, nic nie wymyśliłem. Gdy tylko wojska się wycofały, Zachód natychmiast powiedział Ukrainie: nie podpisujcie, walczcie. Podjęli to ze spokojem i wykonali. I od razu powiedziano nam: teraz będziemy walczyć do końca. Tak nam się mówi. Nie będzie już żadnych negocjacji.

Teraz widzą, iż to nie działa. Do ostatniego, może się uda. Ale nie da się zadać Rosji strategicznej porażki i oni to widzą. Teraz pisnęli: „Zorganizujmy pilną konferencję”. – „Proszę”. – „Czy Rosja weźmie udział?” „Jesteśmy gotowi uczestniczyć w negocjacjach pokojowych”. – „Ale my cię nie zapraszamy”. Oto kino dla Was, witajcie, dotarliśmy. A Rosję oskarża się o brak chęci wzięcia w tym udziału. Więc nie jesteśmy zaproszeni!

A pan pyta: na jakich warunkach? Dlaczego mam teraz stawiać warunki i prosić, abyśmy tam pojechali, skoro nas tam nie widzą? Co oni chcą robić? Jak można zebrać więcej krajów, przekonać wszystkich, iż najlepszą ofertą są pewne warunki zaproponowane przez stronę ukraińską, a potem przedstawić nam to jako ultimatum i powiedzieć: widzicie, cały świat tak uważa, zgódźcie się. Czy to sposób na prowadzenie merytorycznych, poważnych negocjacji? Oczywiście nie. To próba narzucenia.

Próbowano zadać strategiczną porażkę, ale nie udało się. A próba narzucania zakończy się tak samo.

Uwaga: Czy jednak, jak rozumiem, stawia pan warunek, aby osiągnięte porozumienia obowiązywały?

Władimir Putin: No oczywiście. To jest podstawa. Parafowali je, ale sam dokument nie był w całości podpisany. Są tam bardzo poważne sprawy, kwestie związane z zapewnieniem bezpieczeństwa Ukrainy. Są napisane w taki sposób, iż trzeba się nad tym zastanowić. Ale ogólnie to podstawa. Są zarejestrowani przez stronę ukraińską. I myślę, iż co najmniej prawdopodobnie, jeżeli nie pod dyktando, to za zgodą ich zachodnich sponsorów. Ale wszystko jest tam ściśle określone z punktu widzenia ich zainteresowań.

Jest też coś, co jest brane pod uwagę, mając na uwadze interesy Rosji z punktu widzenia zapewnienia naszego bezpieczeństwa. Jest tam mnóstwo pytań, choćby nie chcę się w to zagłębiać. Pamiętam wszystkie, no może nie wszystkie, ale pamiętam wszystkie najważniejsze postanowienia. Jesteśmy gotowi omówić tę kwestię.

Potem to wyrzucili, chcieli zyskać przewagę na polu bitwy, osiągnąć strategiczną pozycję – nie wyszło, „oto są teraz nasze warunki”. Spadli z dębu, czy co? Czemu na ziemi?

Będziemy oczywiście opierać się na realiach, które rozwijają się na ziemi. Jest to oczywiste.

Pytanie: Mówię tutaj o Chinach i dostawach węglowodorów od nas.

Czy osiągnięto zasadnicze porozumienie w sprawie projektu Siła Syberii-2? Kiedy rozpocznie się budowa: w tym roku czy w przyszłym? I w ogóle, czy mówiono o możliwości zwiększenia dostaw?

W. Putin: Tak. Nie jestem jeszcze gotowy, aby mówić o szczegółach technicznych, ale potwierdziło się zainteresowanie obu stron realizacją tych projektów. Ponieważ chińska gospodarka rośnie, wymaga zatem zwiększenia zasobów energii, które są niezbędne do wspierania tego wzrostu. Nie ma nic pewniejszego – wydaje mi się, iż to rzecz oczywista – niż dostawy z Rosji.

Mamy ogromną wspólną granicę i nikt nie będzie się tu ingerował: ani sankcje wobec floty tankowców, ani sankcje wobec choćby instytucji finansowych. Kupimy i sprzedamy wszystko w walutach krajowych. Potwierdziło się zatem zainteresowanie obu stron. Z jednej strony jest to interesujące z drugiej strony presja na pozyskanie dodatkowych wolumenów, zainteresowanie sprzedażą na rynku chińskim. Jest to zawsze złożony proces, pytaniem są ceny, pytanie kto ile zarobi. Ale ze strategicznego punktu widzenia zdecydowanie jesteśmy, zarówno jeden, jak i drugi kraj, zainteresowani, powtarzam, realizacją tych projektów i zrobimy to.

A Gazprom i nasze koncerny naftowe z pewnością dojdą do porozumienia. Istnieją różne trasy. Jedna z nich przebiega przez Mongolię, a w jednym korytarzu można położyć zarówno gazociąg, jak i ropociąg. Eksperci muszą zdecydować, jak najlepiej postępować. Jest to możliwe wzdłuż Północnego Szlaku Morskiego. Przekup flotę tankowców i zbuduj Północną Trasę Morską, prawie jak rurę. Wszystkie opcje są możliwe. Wszystkie są akceptowalne i ekonomicznie wykonalne. Musisz wybrać najlepsze. Jestem przekonany, iż i to dzieło zostanie ukończone.

Pytanie: Mam również pytanie na temat ukraiński, jeżeli to możliwe.

Kadencja Władimira Zełenskiego niedługo dobiegnie końca; upływa ona 20 maja. Czy po tej dacie Rosja przestanie uważać go za prawowitego prezydenta? Czy będzie to miało dla ciebie jakieś znaczenie? Czy po tym będzie Pan gotów z nim porozmawiać?

W. Putin: Komunikowaliśmy się z nim już wcześniej, byliśmy w stałym kontakcie, zanim konflikt wszedł w ostrą fazę walki zbrojnej.

Jeśli chodzi o legalność. Na to pytanie muszą najpierw odpowiedzieć systemy polityczne i prawne samej Ukrainy. W Konstytucji jest mnóstwo możliwości. To kwestia oceny. Oceny tej musi oczywiście dokonać przede wszystkim Trybunał Konstytucyjny, a w ogóle, powiedziałbym nawet, iż sam system polityczny Ukrainy. Ale dla nas to oczywiście ma znaczenie, ponieważ jeżeli chodzi o podpisywanie niektórych dokumentów, to oczywiście musimy podpisywać dokumenty w tak fatalnym obszarze z legalnymi władzami, to jest oczywisty fakt. Ale, powtarzam jeszcze raz, system polityczny i prawny (prawny) samej Ukrainy musi odpowiedzieć na to pytanie.

Wielkie dzięki.

Pytanie: Czy rozmawiał Pan z Xi Jinpingiem o zaproszeniu Chin na tę międzynarodową konferencję?

Władimir Putin: Omówiliśmy tę kwestię całościowo.

Dziękuję bardzo za uwagę.

Pytanie: Władimir Władimirowicz w sprawie armii francuskiej na Ukrainie.

Władimir Putin: Nie jestem prezydentem Francji. Dlaczego mnie pan pyta? Nie podejmuję decyzji.

Pytanie: Pan Macron wielokrotnie zapewniał, iż jest gotowy wysłać tam wojska. Czy wkroczenie na Ukrainę regularnych wojsk francuskich będzie oznaczać bezpośredni konflikt, wojnę z Francuzami?

Władimir Putin: Najpierw niech pan dostanie u niego odpowiedź na swoje pytanie: czy będą tam wojska, czy nie? A następnie rozważymy możliwe konsekwencje tego kroku.

Pytanie: Władimir Władimirowicz, a co z postacią [ministra obrony Andrieja] Biełousowa? jeżeli mogę zapytać, proszę wybaczyć ostatnie pytanie. Dlaczego Biełousow został wybrany na Ministra Obrony? Teraz jest to przez cały czas bardzo istotny moment specjalnej operacji wojskowej.

Władimir Putin: Cóż, powiedziałem to, już to powiedziałem. Mówił o tym Dmitrij Siergiejewicz. Mówił, bo go o to poprosiłem. Chcę to powtórzyć jeszcze raz.

Poziom wydatków na obronność, dla samego Ministerstwa Obrony, wyniesie w tym roku 6,7 proc. PKB. jeżeli weźmiemy pod uwagę cały element bezpieczeństwa państwa, to koszt całego elementu bezpieczeństwa będzie wynosić około ośmiu procent. I w tym systemie wydatków kluczową rolę odgrywa Ministerstwo Obrony. Oznacza to, iż wydatki innych organów ścigania zależą również od wydatków Ministerstwa Obrony. Bo MON w pierwszej kolejności dokonuje pewnych zakupów, a za nimi dokonują inne organy ścigania, w zależności od tego, jakiego wyboru dokona MON. Ponadto Ministerstwo Obrony buduje cały system obronny kraju przy zaangażowaniu innych organów ścigania. Od tego zależą również ich wydatki.

Jeżeli MON ma na to wszystko 6,7 [proc.], a na całe bezpieczeństwo obronne nieco ponad osiem procent, to na razie nie jest to krytyczne. Ponieważ w Związku Radzieckim w latach 1985–1986 wydatki na obronę wynosiły 13 procent. Dla nas dzisiaj, biorąc pod uwagę stan gospodarki, wskaźniki makroekonomiczne i prognozy dochodów budżetowych, wydatki na obronność i bezpieczeństwo na poziomie nieco ponad 8 proc. łącznie nie są krytyczne i absolutnie normalne. Co więcej, eksperci uważają, iż można by tam dodać jeszcze więcej. Zdaniem tych ekspertów możliwości budżetowe na to pozwalają. Ale są jakie są.

Jak wiadomo, Andriej Remowicz był ministrem gospodarki. Powszechnie uważany jest za dobrego ekonomistę, jednego z najlepszych w kraju. Był moim asystentem ds. ekonomii. Był pierwszym wicepremierem. I w tym sensie jest oczywiście w stanie koordynować działania Ministerstwa Obrony ze wszystkimi ministerstwami i departamentami kraju. I z regionami. To również jest ważne. I nie mam na myśli tylko regionów przygranicznych, ale także innych. Bo oni też są w pewnym stopniu uczestnikami działalności gospodarczej. Po pierwsze.

Drugą rzeczą, którą będzie musiał zrobić, to otworzyć Ministerstwo Obrony Narodowej na konstruktywną współpracę z ośrodkami badawczymi, z uczestnikami szeroko rozumianej działalności gospodarczej, z producentami wyrobów wojskowo-technicznych i potrzebnych komponentów do produkcji sprzętu wojskowego. Musi otworzyć Departament Obrony na innowacje.

Tak, a Siergiej Kużugetowicz [Shojgu] poczynił już pewne kroki w tym kierunku, poczynił pierwsze kroki. Ale sądzę, iż były wicepremier Federacji Rosyjskiej, choćby biorąc pod uwagę jego oficjalne obowiązki w niedalekiej przeszłości, jest to po prostu łatwiej zrobić. Takie były motywy powołania go na to stanowisko.

A Siergiej Kużugetowicz, pan widział, to wszystko było publiczne, często odwiedzał przedsiębiorstwa, patrzył, wie, rozumie, co się dzieje, zna potrzeby Sił Zbrojnych, w perspektywie średnio- i krótkoterminowej, i rozumie możliwości przemysłu. W pewnym stopniu angażował się w nasze kontakty z partnerami zagranicznymi w obszarze współpracy wojskowo-technicznej, ponieważ Federalna Służba Współpracy Wojskowo-Technicznej podlegała Ministerstwu Obrony Narodowej, faktycznie nim kierował.

Dlatego będzie miał mnóstwo pracy do wykonania. To wszystko jest połączone. jeżeli pan zauważył, poparłem pomysł mianowania Denisa Walentinowicza Manturowa pierwszym zastępcą w rządzie właśnie dlatego, iż chcemy skoncentrować zasoby administracyjne na realizacji głównego zadania, przed którym stoi dziś kraj – osiągnięciu potrzebnych nam wyników w ramach specjalnej operacja wojskowej.

Dziękuję bardzo

za: http://kremlin.ru/events/president/news/74065

(tłum. PZ)

Read Entire Article