Jak prawdopodobnie wiecie, Donald Trump zlecił miliarderowi Elonowi Muskowi kierowanie Departamentem Wydajności Państwa (DOGE), mającemu na celu likwidację zbędnych wydatków rządowych oraz redukcję biurokracji. Zazdrościłem trochę Amerykanom takiej władzy, która sama chce się ograniczać i ciąć koszty funkcjonowania państwa, by w dłuższej perspektywie obniżyć podatki. Zazdrościłem ale… do czasu. Oto u nas w kraju okazało się, iż idzie ku dobremu. Niejaki Tusk Donald, pełniący rolę premiera, postanowił skopiować działania władz amerykańskich i poprosił przedsiębiorcę Rafała Brzoskę, założyciela InPostu, o pomoc w deregulacji gospodarki. P. Rafał Brzoska to niewątpliwie zdolny przedsiębiorca, bo przy braku przychylności naszego państwa dla naszego biznesu (delikatnie mówiąc), zbudował całkiem pokaźną firmę i skutecznie konkuruje z niemieckimi oraz francuskimi gigantami. Mamy więc naszego rodzimego Elona Muska. No, przynajmniej w części, bo P. Brzoska ograniczy się tylko do deregulacji gospodarki. Takiej jednak deregulacji, która nam nie przyniesie korzyści ale zachwyci licznych prezesów związków przedsiębiorców, pracodawców czy biznesu (Konfederacja Lewiatan, ZPP, BCC, Pracodawcy RP, FPP). Zawsze mnie to zastanawiało, dlaczego drobne, kosmetyczne zmiany w biurokracji skarbowej wywoływała tyle pozytywnych emocji u tych panów.
Takie to nazbyt optymistyczne i lekko ironiczne myśli nasuwały mi się jeszcze pół roku temu. Wiele lat życia w III RP uświadomiły mi jednak, iż system liberalnej demokracji zawsze idzie ku upadkowi i nie robi nic, co przekłada się na powiększenie puli szczęścia swoich obywateli. Wręcz przeciwnie: ten, kto projektował kontrolowany ,,upadek” realnego socjalizmu i zorganizował na nowo (czyli po staremu to obywatele mają być baranami, które się strzyże) system społeczno-gospodarczy choćby przez chwilę nie brał pod uwagę możliwości uwalniania, ulepszania czy deregulacji w tej materii. To nowa ,,elita” tego nowego pozimnowojennego tworu miała się bogacić, współpracując oczywiście z międzynarodową finansjerą. To politycy w III RP mieli za zadanie tworzyć otoczkę medialno-prawno-ustrojową do bogacenia się.
Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych Polacy zakładali z sukcesem własne biznesy, mimo tego, iż programowo i jawnie zniszczono popeerelowski polski przemysł. Potem było już tylko gorzej. Nasze członkostwo w Unii Europejskiej to miał być doskonały kaganiec nałożony na polską przedsiębiorczość, która nie miała szans stać się realną konkurencją dla obcych koncernów. Ktoś napisze pewnie w komentarzu, iż nie doceniam wysiłku polskich przedsiębiorców. Doceniam ale mam na uwadze przede wszystkim to, iż u nas dominują mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa. Dużych jest mało, bo system (i zagranica) czuwa, by nie wyrosła realna konkurencja.
Ten okres zbliżającego się upadku liberalnej demokracji nazwałbym taką XXI-wieczną gospodarką rabunkową. O ile w czasach PRL Polacy byli okradani z owoców własnej pracy ale, zastanówmy się, jaka to była kradzież? Dzisiaj wydaje się to śmieszne ale rządząca wtedy Polską nomenklatura partyjna ,,dochrapała się”… daczy na Mazurach czy dobrego alkoholu, cygar i wczasów w Bułgarii. A dzisiaj? Dzisiaj wchodzą w grę ogromne miliardowe przepływy w postaci wydatków na walkę z pandemią czy na zbrojenia, bo przecież za granicą toczy się wojna. Rządy ukrywają potężne środki na różnego rodzaju funduszach, zakładają fundacje, spółki, które służą głównie do wyprowadzania pieniędzy. A, co gorsza, ten jawny niemalże rabunek jest inwestowany za granicą, czego nie było jeszcze 20 lat temu. Zwrócił na to uwagę p. Radek Pogoda na jednym ze swoich podcastów, dodając jeszcze, iż wraz z pieniędzmi wędruje dziatwa tych, co dokonali rabunku, studiując za granicą, bądź służąc w obcej armii. Widać, iż III RP jest tylko takim dobrze położonym eldorado, z którym nie warto wiązać się na stałe.
Nie wierzę w jakikolwiek postęp w naszym kraju w obecnym systemie społeczno-gospodarczym. III RP to państwo, które zostało zaprojektowane w określonym celu i na określony czas. Żaden Tusk ani Kaczyński nie są w stanie przedłużyć jego istnienia, mimo podnoszenia podatków (bankructwo państwa), ograniczania naszej wolności i medialnej tępej propagandy. Nie zreformuje też obecnego systemu Bosak do spółki z Mentzenem, bo tej wadliwej konstrukcji naprawić się nie da. Przyjdzie czas przetasowań w polityce międzynarodowej i to będzie moment końca tego chorego okrągłostołowego tworu, zwanego III RP. Pytanie czy będziemy wtedy przygotowani do budowy czegoś nowego, czegoś co będzie jakościowo lepsze, sprawniejsze i bardziej pasujące do mentalności Polaków.
A co do p. Brzoski… Usłyszał słynne już zdanie p. Tuska: ,,Niech Pan się za to weźmie”. Gierek zwrócił się do robotników w Gdańsku w 1971 roku: ,,No więc jak – pomożecie?”. Bardziej wierzę Gierkowi, bo spory majątek państwowy po sobie zostawił, a Tusk i Brzoska to tylko taka gra, która ma służyć podtrzymaniu istnienia tego chorego systemu.
Jarosław Luma









