Look, son, this is what a snot looks like

niepoprawni.pl 1 year ago

Dobrze kapujesz z 1 lądujesz
Departament I MSW, czyli jedynka. Też pasuje.

Sensacją XXI wieku jest to, iż wytrawni agenci komunistycznego wywiadu znudzili się pracą na zapleczu i chcą brać odpowiedzialność za demokrację

14 października 1985 roku zostało wydane postanowienie o założeniu teczki kontaktu operacyjnego.

„Ja ppor. Robert Aweryn (…) wnoszę o założenie teczki kontaktu operacyjnego kryptonim „REWO” i zarejestrowanie jej w Ewidencji Operacyjnej Departamentu I”.

25 lipca 1985 zastępca naczelnika wydziału VI dep. III MSW wydał pismo - oznaczone „TAJNE” - w którym dokładnie prześwietlony został Bogusław Wołoszański właśnie. Pojawiają się tam informacje o jego obywatelstwie, narodowości, członkostwie w PZPR, znajomości języka angielskiego i rosyjskiego, jego zatrudnieniu w komitecie ds. radia i telewizji, miejscu zamieszkania.

„Zastrzeżeń natury politycznej i etyczno-moralnej nie ma”. Czytamy w aktach.

11 lipca 1985 r. zastępca naczelnika wydziału X dep. I MSW prosi o „nadesłanie możliwie wyczerpującej opinii o obywatelu Bogusławie Wołoszańskim ur. 22.03.1950 roku (…) informuję, iż w/w jest kandydatem do pracy za granicą”.

Taka opinia została sporządzona 26 września 1985 roku. Z informacji tw. ps. "Jowisz" dowiadujemy się, iż Bogusława Wołoszańskiego interesuje kariera, ale "nieważne jest komu i po co służy - on wykonuje swój zawód". Dalej w opinii nt. obecnego kandydata PO w wyborach parlamentarnych czytamy, iż "jeśli w kraju będzie wszystko w porządku i coraz lepiej, będziemy mieli dobrego korespondenta w Londynie, jeżeli nie, trzeba będzie go spisać na straty, podobnie jak dwóch poprzednich".
W teczce kontaktu operacyjnego znajdujemy również cel pozyskania Bogusława Wołoszańskiego.

"Uplasowanie w/w an terenie Wielkiej Brytanii stwarza mu naturalną możliwość pracy informacyjnej. Jego przygotowanie merytoryczne, walory zawodowe i osobiste w pełni predysponują go do efektywnej pracy po linii naszych zainteresowań służbowych, a stanowisko korespondenta akredytowanego przy MSZ może być skutecznie wykorzystywane do realizacji i legendowania zadań o charakterze wywiadowczym".

Jak doszło do spotkania? Opisuje to ppor. Robert Aweryn.

"Zgodnie z zatwierdzonym raportem, w dniu 8 mb. nawiązano z wymienionym kontakt telefoniczny. W rozmowie, w której przedstawiłem się jako funkcjonariusz MSW, zasugerowałem spotkanie w celu przeprowadzenia rozmowy na tematy pozostające w moim służbowym zainteresowaniu. B.W. (Bogusław Wołoszański red.) poinformował, iż spodziewał się tego typu inicjatywy i w sposób jednoznaczny przystał na przedstawioną propozycję. Ustalono czas i miejsce spotkania".

Do werbunku w strukturach SB doszło 9 października 1985 roku w restauracji "Budapest", która znajdowała się przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie (zamknięta od 2005 roku). Jak czytamy w aktach, Bogusław Wołoszański przybył na umówione miejsce spotkania o godzinie 10:53.

Wyrażam zgodę na współpracę z wywiadem PRL. Na czas współpracy obieram pseudonim "BEN".

Bolszewicki i komunistyczny kapuś. Najgorsza ranga wśród kapusi


Historia jest przewrotna bo KO to nie tylko Koalicja Obywatelska, ale też kategoria współpracy jaką z SB podjął Bogusław Woloszański jako kontakt operacyjny ps. Ben i Rewo. KO to najwyższa kategoria współpracy dla obywatela PRL w wywiadzie cywilnym PRL - Departamencie I MSW

KO to kontakt operacyjny Berlina i Moskwy w Polsce. Więc wszystko się spina.

Człowiek nie jest jednowymiarowy, ale trzeba pamiętać, iż czynna kooperacja ze służbami PRL, miała realne konsekwencje dla osób inwigilowanych, którzy je ponosili na skutek działalności tajnych współpracowników jeszcze przez długie lata po transformacji. Wielu tuskoidalnych lemingów uważa iż być agentem w czasach PRL u to nic takiego , podpisał zobowiązanie i koniec. No nie , to dopiero początek , donosił na ludzi do slużb. To jest najwstrętniejszy cecha charakteru . Takim nie można ufać ani oddawać w ich ręce stery państwa
Donosicielstwo hańbi człowieka całkowicie i nieodwołalnie i na zawsze.
Z hasłem ,,twój dziadek był w SB ojciec w ORMO więc głosuj za Platformą "
Koalicja Obywatelska to ostatni taki zajazd różnych przebierańców, kontaktów. Jest w tym wszystkim wielka symbolika, na jesień dokona się ostateczny polityczny reset różnorakich szkodników pod sztandarem Tuska. Lepiej późno niż wcale.

ps.
Zdaniem dr. Antoniego Dudka, historyka IPN, Bogusław Wołoszański to nie jedyny korespondent zagraniczny, który zdecydował się na współpracę ze służbami specjalnymi PRL. Według Dudka, zadania dla dziennikarzy za granicą były bardzo zindywidualizowane. W krajach, gdzie znajdowały się duże skupiska Polonii, jak w USA czy Wielkiej Brytanii, polecano im je rozpracowywać.

– Zasadniczo nie było tak, iż każdy korespondent musiał współpracować, bo inaczej nie wyjechałby za granicę, ale jednak znacząca ich część współpracowała – uważa dr Antoni Dudek.

W ubiegłym roku „Nasz Dziennik” ujawnił fakt współpracy najpierw z wywiadem wojskowym PRL, a później z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi Krzysztofa Mroziewicza, dziennikarza „Polityki” i eksperta telewizyjnego programu „Siedem dni – świat”. Ujawniliśmy także fakt podpisania współpracy z SB przez właściciela telewizji Polsat Zygmunta Solorza. W listopadzie 2006 r. TVP 1 podała kilka nazwisk dziennikarzy z PRL, którzy mieli być tajnymi współpracownikami SB bądź wywiadu wojskowego. Wymieniono m.in.: Krzysztofa Teodora Toeplitza, Irenę Dziedzic, Daniela Passenta, Andrzeja Nierychłę i Wojciecha Giełżyńskiego. Z tej grupy tylko Giełżyński przyznał się, iż na przełomie lat 50. i 60. był szantażowany i zgodził się m.in. na pisanie sprawozdań z zagranicznych wyjazdów.

Read Entire Article