Polska odradzająca się po zaborach przyjmowała najczęściej francuskie rozwiązania w wielu dziedzinach, co wynikało z traktowania jej jako głównego sojusznika oraz przerwie we własnych tradycjach państwowych, gdy udział w obiegu państw zaborczych był w najlepszym razie fragmentaryczny. Tym bardziej nie ominęło to ustroju politycznego. Wzorując się na III Republice konstytucja marcowa tworzyła ustrój parlamentarny ze słabą pozycją prezydenta wybieranego przez Zgromadzenie Narodowe, który Stanisław Cat-Mackiewicz uważał za niepolski (Mimo to preambuła konstytucji zaczynała się „W Imię Boże”). Zakres władzy Prezydenta sprowadzający się do wykonywania uprawnień poprzez Prezesa Rady Ministrów i ministrów odpowiadających przed Sejmem, sam w sobie nie byłby problemem, ale ordynacja proporcjonalna powodowała rozdrobnienie Sejmu, a do odwołania rządu było potrzebne mniej głosów niż do jego powołania. Po II WŚ sama Francja poszła w system semiprezydencki, a RFN zracjonalizowała parlamentaryzm do systemu kanclerskiego ograniczając odpowiedzialność polityczną wyłącznie do całego rządu (Niemcy mają jeszcze inne interesujące bezpieczniki ustrojowe jak zakaz referendów na szczeblu federalnym [referenda obejmujące więcej niż 1 podmiot federalny mogą dotyczyć jedynie połączenia, albo zmiany granic 2 państw związkowych] lub sądowa kontrola przestrzegania dyscypliny budżetowej – nie mogli pójść w klasyczny parlamentaryzm ponieważ obserwowali upadek III Republiki poprzez lornety nożycowe, lornetki oraz wizjery i włazy czołgów).
Sposobem przewidzianym konstytucją marcową zostali wybrani trzej prezydenci II RP: Gabriel Narutowicz, Stanisław Wojciechowski i Ignacy Mościcki z rekomendacji Piłsudskiego, który odmówił zostania głową państwa zasłaniając się zbyt małymi uprawnieniami. Wszystkich prezydentów II RP łączyły profesury oraz prowadzenie pracy naukowej. Narutowicz był inżynierem hydrotechniki i inicjatorem programu budowy elektrowni wodnych w odrodzonej Polsce, Wojciechowski był ekonomistą i organizatorem ruchu spółdzielczego, a Mościcki chemikiem specjalizującym się w produkcji kwasu azotowego. Poza Mościckim obaj sprawowali funkcje rządowe, Narutowicz był Ministrem Robót Publicznych i Ministrem Spraw Zagranicznych, jako Minister zarabiając mniej niż na pracy naukowo-dydaktycznej w Szwajcarii, a Wojciechowski Ministrem Spraw Wewnętrznych. Główni kontrkandydaci – Maurycy Zamoyski, Kazimierz Morawski i Adolf Bniński nie ustępowali im doświadczeniem i adekwatnościami osobistymi. Zamoyski był wcześniej dyplomatą, posłem odrodzonej Polski we Francji i pierwszym politykiem, któremu Gabriel Narutowicz zaproponował udział w planowanym gabinecie pozaparlamentarnym Ludwika Darowskiego (jako Minister Spraw Zagranicznych). Kazimierz Morawski był profesorem filologii klasycznej, a Adolf Bniński był zarządcą i właścicielem majątków ziemskich oraz wojewodą poznańskim. Z zakresu kompetencji i adekwatności osobistych wybranych prezydentów wynika iż w modelu prezydentury o minimalnych uprawnieniach, głównym zadaniem prezydenta jest reprezentacja, patronowanie słusznym przedsięwzięciom znanym z doświadczeń wcześniejszej kariery oraz unikanie marnotrawstwa (Mościckiemu ostatnie nie wychodziło, posiadał 20 samochodów, gdy prezydent Republiki Weimarskiej Feldmarszałek Paul von Hindenburg tylko 2, co kontrastuje jeszcze bardziej po porównaniu poziomu motoryzacji obu państw). W wyborach prezydenckich w 2000 r. Andrzej Olechowski zajął II miejsce właśnie dzięki wyglądowi zbliżonemu do Mościckiego.
Za rządów sanacji odwrócono pozycję prezydenta. Konstytucja kwietniowa stawiała go ponad wszystkie organy władzy państwowej oraz zawężała adresatów jego odpowiedzialności do Boga i historii. Uprawnienia te były pisane pod Józefa Piłsudskiego, który nie zdążył z nich skorzystać. Wcześniej w celu odsunięcia Sejmu od kontroli politycznej nad Ministrem Spraw Wojskowych którym był Piłsudski, ten za podpisem Mościckiego uczynił się Generalnym Inspektorem Sił Zbrojnych, dzięki pułkownika Gąsiorowskiego zabraniając Sztabowi Głównemu Wojska Polskiego pracować, pozbawiając go sensu istnienia. Z powodu śmierci Piłsudskiego jego pozycję przejęli wyznaczony wcześniej przez niego prezydent Ignacy Mościcki oraz nowy Generalny Inspektor Sił Zbrojnych Edward Śmigły-Rydz, mimo iż spodziewano się na tym stanowisku generała Kazimierza Sosnkowskiego, który popadł w niełaskę Piłsudskiego za podjęcie próby samobójczej w czasie zamachu majowego. Objęcie pozycji po Piłsudskim przez Śmigłego dotychczas zajmującego się wyłącznie wojskiem, prowadziło do przyjęcia pozy Wodza Narodu. Z owej pozy wynikały zajmowanie się polityką (udział w zbędnych uroczystościach, licytacja z Beckiem o aktywność w polityce zagranicznej, prowadzenie prac rządu w sprawie reformy rolnej) i przygotowywania do wyborów prezydenckich przewidzianych na rok 1940 (kandydat wyznaczony przez ustępującego prezydenta miał mierzyć się w wyborach powszechnych z kandydatem wybranym przez zgromadzenie elektorów), po planowanym odejściu Ignacego Mościckiego na emeryturę, odrywając od obowiązków wojskowych.
Z rządów wojskowych wynikał rozkład kompetencji prowadzący do marnowania czasu, wysiłków, wiedzy i pieniędzy. Świeżo promowani podporucznicy za głównego przeciwnika mieli utrzymanie się, częste przeniesienia uniemożliwiające zżycie się z pułkiem oraz wykonywanie od godziny 7 rano do 7 wieczorem zadań leżących w zakresie zdolności podoficerów (W British Army i Wehrmachcie podoficerowie mieli więcej władzy i odpowiedzialności). Dopiero sięgnięcie stopnia pułkownika i przydział do instytucji centralnych umożliwiały lenistwo służby i zajmowanie się sprawami pozawojskowymi takimi jak wychowanie młodzieży, zawody sportowe, łowiectwo, kierowanie zakładami przemysłowymi, burzenie cerkwi, nawracanie na katolicyzm lub przejściem w stan nieczynny, co paradoksalnie redukowało upolitycznienie wewnątrz samego wojska. W przeciwieństwie do czasów dzisiejszych dygnitarze będący poza służbą czynną (ministrowie, wojewodowie, starostowie, dyrektorzy zakładów), publicznie pokazywali się w mundurach, robiąc w czasie odwrotu złą prasę walczącemu wojsku (I trepokracja). Sami Niemcy opisywali stosunki we Wojsku Polskim jako odwrócenie poprawnego porządku zainteresowań wojskowych, gdy oficerowie młodsi pisali o strategii i polityce, a generałowie o pododdziałach piechoty, na szczeblu których służyli w czasie wielkiej wojny oraz wojen lat 1918-1921, negując sens istnienia doktryny. Oficerowie wywodzący się z Armii Kaisera dostawali przydziały do wschodnich Inspektorów Armii i Okręgów Korpusu (dowódcy O.K. nie podlegali Inspektorom Armii, co prowadziło do wydawania przez nich sprzecznych rozkazów), a sprawami niemieckimi zajmowali się ludzie niedoceniający ich zdolności i wywodzący się z formacji, gdzie nie mieli możliwości ich poznać. W Reichswehrze oficerowie z generałem Hansem von Seecktem na czele, zajmowali się tym co do nich należało, czyli przygotowaniem fundamentów pod Wehrmacht i planowaniem obalenia ładu wersalskiego.
Główną zaletą konstytucji kwietniowej okazała się jej długowieczność. Artykuł regulujący następstwo w razie opróżnienia się urzędu prezydenta przed zawarciem pokoju był wykorzystywany do 1990 roku i zdania insygniów Lechowi Wałęsie przez Ryszarda Kaczorowskiego. Ponadto silna władza Prezydenta była wzorem dla Charlesa de Gaulle’a tworzącego konstytucję dla V Republiki Francuskiej i Leszka Moczulskiego piszącego projekt konstytucji dla III RP (najpierw w formie książki Trzecia Rzeczpospolita wydanej w podziemiu, a później projektu złożonego przez KPN do Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego).
W PRL skasowano funkcję prezydenta zastępując ją Radą Państwa (część państw socjalistycznych została przy jednoosobowej głowie państwa), by na zachodzie wierzyli iż władze państwowe nie są synonimem władz partyjnych. Konstytucja lipcowa tworzyła następującą hierarchię: Sejm oficjalnie był najwyższym organem władzy państwowej i powoływał Radę Państwa wykonującą jego uprawnienia poza sesjami Sejmu. Oba organy kontrolowały Radę Ministrów. W praktyce tamtego ustroju Sejm składał się wyłącznie z Frontu Jedności Narodu pod kontrolą PZPR i jej kierownictwo partyjne, a od 1981 roku generałowie z Jaruzelskim na czele (II trepokracja – rządy wojskowe zawsze pokazują się jako mężowie opatrznościowi, których odwaga i doświadczenie wojenne mają nadrabiać wszystkie wady), który po okrągłym stole został Prezydentem PRL (Bierut był głową państwa formalnie tytułowanego RP). Szerokie kompetencje prezydenta miały powstrzymać upadek PRL, a w praktyce nie były wykorzystywane ze względu na nikłe poparcie dla PZPR i wniosek samego Jaruzelskiego o skrócenie kadencji i nowelizację konstytucji wprowadzającej wybory bezpośrednie w miejsce wyboru przez Zgromadzenie Narodowe.
Przejście na wybory bezpośrednie wzmocniło pozycję prezydenta w dzisiejszej Polsce wymuszając posiadanie charyzmy przez kandydatów lub jej wykreowanie. Z tego powodu do II tury pierwszych wyborów bezpośrednich w roku 1990 wszedł Stanisław Tymiński, wyprzedzając Premiera Tadeusza Mazowieckiego, który trzecie miejsce uznał za wotum nieufności wobec swojego rządu. Jednocześnie jej osłabieniem była osoba i polityka Lecha Wałęsy, który skonfliktował się z większością sceny politycznej początków III RP: z postkomunistami ze względu na wieloletnią działalność opozycyjną; z ideowymi następcami KOR – za niemożność bycia sterowanym przez inteligentów, których kandydat nie wszedł do II tury; a z centroprawicą solidarnościową (PC i ZChN) poróżnił się ze względu na stosunek do integracji z zachodem i noc teczek (najbardziej przereklamowane zdarzenie polityczne III RP). adekwatnie jedynymi siłami z którymi prezydent Wałęsa był w stanie znaleźć wspólny język były KPN, PSL i wojsko, a stworzona przez niego niepartia BBWR nie spracowała. Wraz z trwaniem jego prezydentury Sejm odrzucił instytucję resortów prezydenckich de facto wyłączających dyplomację i służby mundurowe spod władzy większości rządowej (Premier stawałby się rozszerzonym Ministrem Gospodarki i Finansów), uzależniając wykonywanie uprawnień przez prezydenta od wniosku lub zgody innych organów władzy państwowej. Z powodu tychże konfliktów, z których najsłynniejszym stał się obiad drawski; koalicja konstytucyjna (PSL, SLD, UD i UP) ograniczyła większość uprawnień ułożonych pod prezydenta Jaruzelskiego, do wykorzystywania na wniosek lub za zgodą Prezesa Rady Ministrów, całej Rady Ministrów, ministrów władających poszczególnymi działami lub innych organów władzy.
W myśl art. 126-127 Konstytucji RP, wybierany na pięcioletnią kadencję z prawem do 1 reelekcji Prezydent jest najwyższym przedstawicielem RP i gwarantem stabilności Państwa. Politykę zagraniczną i zwierzchnictwo nad Wojskiem sprawuje we współdziałaniu z premierem, Radą Ministrów i adekwatnymi ministrami, a w ramach ogólnego kierownictwa zatwierdza ich decyzje. Samodzielnie wykonuje jedynie uprawnienia wymienione w art. 144 ust. 3, w tym inicjatywę ustawodawczą. Ze względu na brak jednego ośrodka kierowniczego, funkcjonujący w tej chwili system jest nazywany prezydencko-parlamentarnym, ćwierćprezydenckim, dwugłowym, albo parlamentarno-premierowskim, choć ostatnie pojęcie nie odnosi się do prezydenta i wynika z możliwości wybijania z rządu pojedynczych ministrów przez Sejm w drodze wotum nieufności. Przy obecnym zakresie uprawnień Prezydent wywodzący się z partii rządzącej jest notariuszem rządu, a aktywność zwiększa w czasie koabitacji, stając się jego hamulcowym.
Od dzisiejszego modelu są 2 kierunki wyjścia: Osłabienie pozycji Prezydenta na wzór RFN i Wielkiej Brytanii; albo jej wzmocnienie na wzór konstytucji kwietniowej i Francji, za którym szły wszystkie alternatywne projekty konstytucji. System prezydencki na wzór USA jest zbyt egzotyczny i nie został wprowadzony w życie w żadnym europejskim państwie. Jedynym jego elementem funkcjonującym w Europie jest funkcja wybieranego razem z prezydentem, wiceprezydenta w Bułgarii, mająca zabezpieczyć przed destabilizacją polityki państwa w razie niemożności sprawowania urzędu przez prezydenta.
System kanclerski
W myśl Ustawy Zasadniczej RFN Prezydent Federalny mający co najmniej 40 lat, reprezentuje państwo, na arenie międzynarodowej, mianuje sędziów, awansuje żołnierzy zawodowych (sama UZ rozdziela ich na oficerów i podoficerów – pruska kazuistyka) i ułaskawia skazanych przez sądy, ale może ww. uprawnienia przekazywać innym organom, czyli w skrajnej sytuacji pozbawić się ich wszystkich. W Wielkiej Brytanii król również wykonuje wszystkie uprawnienia poprzez premiera decydującego o strukturze i składzie Gabinetu odpowiadającego w całości przed Izbą Gmin (Demokrację brytyjską i władzę premiera stabilizuje ordynacja większościowa i wynikający z niej system dwupartyjny odrzucający trzecie partie, albo wprowadzający je na miejsce upadającej; zdaniem Cata-Mackiewicza jedyny umożliwiający jej sprawne działanie) – w RFN ze względu na ordynację mieszaną do Bundestagu koalicjanci są w stanie doprowadzić rząd do upadku i nowych wyborów. Na gruncie polskiej polityki żaden z alternatywnych projektów konstytucji nie przewidywał słabszej pozycji prezydenta niż uregulowanej w obowiązującej. Jedyną próbą określenia zakresu redukcji kompetencji prezydenta i ograniczenia innych niedomagań ustroju III RP, były tezy konstytucyjne Krzysztofa Bosaka broszurze Nowy porządek z 2020 roku. Pięcioletnia kadencja z prawem do 1 reelekcji miała zostać zastąpiona jedną siedmioletnią, z objęciem po niej funkcji marszałka Senatu przekształconego w reprezentację samorządów i organizacji społecznych, a po jej zakończeniu, dożywotniego mandatu Senatora. Jednocześnie Nowy porządek cedował na prezydenta dożywotne powoływanie członków KRS oraz sędziów SN i TK. Na wzór Niemiec Sejm miał stracić możliwość wyrażania wotum nieufności poszczególnym ministrom, zostawiając je jedynie dla całego rządu.
Pójście w kierunku przesunięcia władzy do rąk szefa rządu wymaga przede wszystkim zmiany sposobu wyboru prezydenta na pośredni przez Zgromadzenie Narodowe (tu można zastanowić się nad ordynacją wyborczą do Sejmu i sposobem kreowania Senatu) lub jego losowaniem spośród kandydatów, którzy zebrali 100 tys. podpisów. W takim układzie wszystkie uprawnienia prezydenta zwiększające władzę państwa musiałyby być wykonywane wspólnie z premierem i ministrami, a samodzielnie wyłącznie decyzje blokujące (np. podpisanie ustawy zwiększającej obciążenia, wydatki lub komplikującej dotychczasowe za kontrasygnatą, ale do zawetowania wystarczyłoby weto jednego z nich. Tak samo można ograniczyć taśmowe awanse generalskie). Wprowadzenie ustroju kanclerskiego może zyskać poparcie Ruchu Narodowego (tezy konstytucyjne były oparte o jego program), aktualnej koalicji rządzącej (przez 20 długich lat nie było koabitacji Prezydenta z PO z rządem PiS) oraz paradoksalnie PiS, którego prezes chwalił ten system. Można ograniczyć też prawo łaski poprzez wprowadzenie obowiązku sporządzania dla niego uzasadnienia lub wymogu doprecyzowania jego zakresu ustawą.
System semiprezydencki
Bezpośredni wybór Prezydenta będący najsilniejszym mandatem w polityce, wskazuje kierunek ku rozszerzeniu jego uprawnień na modłę francuską. W nim szły wszystkie alternatywne projekty konstytucji powstałe w III RP. Projekt obywatelski złożony przez Solidarność zwiększał uprawnienia Prezydenta o arbitraż – postawienie go przeciwko przyjętej konstytucji wynikało z innych przyczyn (jeszcze szerszy zakres gwarancji socjalnych i odwoływanie się do Boga). Na projekcie obywatelskim były oparte projekty PiS podnoszące progi wymagane do kandydowania na Prezydenta, do 300 tys. podpisów, albo 100 tys. podpisów zwykłych i 300 podpisów sponsorskich (osób zasiadających w organach wybieralnych) znanych z Francji. Dodatkowymi uprawnieniami Prezydenta niewystępującymi w obowiązującej konstytucji i projekcie obywatelskim były dbanie o adekwatny poziom kwalifikacji zawodowych i etycznych oraz rzetelność i apolityczność w działaniu urzędników służby cywilnej, zatrudnionych w Kancelarii Prezydenta oraz w urzędach administracji rządowej i samorządu terytorialnego, odmowa powołania Premiera lub Ministra, dożywotni mandat senatora po zakończeniu kadencji oraz powoływanie Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych (obejście uprawnień Ministra Obrony Narodowej). Oba projekty windowały go ponad wszystkie władze monteskiuszowskiego trójpodziału oraz uzupełniały jego obowiązki o wygłoszenie orędzia przed ZN co najmniej raz do roku.
Gaullistowska konstytucja czyni Prezydenta Francji przewodniczącym Rady Ministrów (Premier jak sama nazwa wskazuje jest pierwszym ministrem) i arbitrem w sporach pomiędzy poszczególnymi organami władzy państwowej. Z racji przewodzenia Rządowi Prezydent ma prawo wydawać dekrety rządowe z mocą ustawy (les ordonnances), których odrzucenie przez Zgromadzenie Narodowe łączy się z wotum nieufności wobec Rządu. Sam Rząd powołany przez Prezydenta nie musi prosić Zgromadzenia Narodowego o wotum zaufania. Zasiadanie w Rządzie uniemożliwia posiadanie mandatu parlamentarnego lub innej płatnej funkcji publicznej. Bezpiecznikami zostawionymi parlamentowi i ludowi są droga ustawowa dla określonych dziedzin (m. in. praw i obowiązków obywatelskich, obywatelstwa oraz przestępstw i ich karania), ustawy organiczne (budżet, ubezpieczenia społeczne i inne ustawy regulujące finanse) oraz referenda.
Jeszcze dalej szedł projekt konstytucji KPN odwołujący się wprost do konstytucji kwietniowej (Art. 1 obu aktów prawnych był niemal tożsamy: (1) Rzeczpospolita Polska jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli. (2) Wskrzeszona [w projekcie KPN: i powtórnie odbudowana] walką i ofiarą najlepszych swoich synów ma być przekazywane w spadku dziejowym z pokolenia w pokolenie. (3) Każde pokolenie obowiązane jest wysiłkiem własnym wzmóc siłę i powagę Państwa. (4) Za spełnienie tego obowiązku odpowiada przed potomnością swoim honorem i swoim imieniem.). Czynił on wybieranego bezpośrednio na 6 lat, z prawem do jednej reelekcji Prezydenta, Stanem Sejmującym (trzecią izbą parlamentu) obok Izby Poselskiej i Senatu oraz zwierzchnikiem Rządu o składzie określonym w samym projekcie, Sił Zbrojnych i innych organów władzy państwowej, których kierowników mianuje. Z tradycji konstytucji kwietniowej wynikało wyznaczanie następcy w razie opróżnienia się urzędu i kandydata na Prezydenta po zakończeniu swojej kadencji. W przeciwieństwie do przedwojennego wzoru całkowicie wyłączającego odpowiedzialność Prezydenta, za łamanie konstytucji lub popełnienie przestępstwa pospolitego, projekt KPN przewidywał ponoszenie przez niego odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Konstytucyjnym. Kandydat na Prezydenta miał mieć ukończone co najmniej 30 lat, poparcie 100 tys. obywateli, lub 50 posłów i senatorów, bądź wskazanie przez urzędującego Prezydenta, a po ich uzyskaniu prezentacja programu i przejście przesłuchania przed Sejmem.
Wraz ze wzmocnieniem pozycji Prezydenta musimy zastanowić się nad doborem kandydatów. Wiek co najmniej 35 lat, posiadanie praw publicznych oraz 100 tys. podpisów zbieranych manualnie było dobre w czasach, gdy Internet w najlepszym razie noszono wiadrami. W Austrii chętni podpisują się na listy przechowywane w urzędach gminnych, za poświadczeniem urzędnika. Innym rozwiązaniem usprawniającym zbiórkę podpisów jest wykorzystanie aplikacji MObywatel, której czeskie i koreańskie odpowiedniki dają taką możliwość. Jednocześnie można zwiększyć wymaganą liczbę podpisów do co najmniej 300 tys. lub wprowadzić podpisy kwalifikowane składane przez radnych, posłów i senatorów jak w projektach PiS. Pomysł wyznaczania kandydata przez Prezydenta kończącego kadencję umieszczony w projekcie KPN podkreśla jego pozycję i może posłużyć kontynuacji polityki oraz formowaniu siły politycznej w danym nurcie.
Jeżeli prezydentura jest ukoronowaniem kariery politycznej, to równie istotne są wcześniejsze doświadczenia i kwalifikacje. Potencjalnymi wymogami dla kandydatów mogą być: Zasiadanie przez co najmniej kadencję w organie wybieralnym (radny, poseł, senator), służba przez co najmniej 5 lat w administracji rządowej, prowadzenie przez co najmniej 5 lat własnej działalności gospodarczej, patent oficerski, dyplom ukończenia studiów wyższych, posiadanie co najmniej 3 dzieci (w tym adoptowanych) lub biegła znajomość co najmniej 2 języków obcych. Zarejestrowany kandydat winien poddać się przesłuchaniu przez Zgromadzenie Narodowe. Można rozszerzyć zakres przesłuchujących o kontrkandydatów i dziennikarzy, tym bardziej iż debaty wszystkich kandydatów z minutowymi wypowiedziami nic nie dają – misję mediów reżimowych w tej materii przejął Kanał Zero prowadząc z niemal wszystkimi (za wyjątkiem Macieja Maciaka) wywiady trwające od 2 do 4 godzin. Brak przesłuchania ma sens w razie zamiany wyboru Prezydenta na jego losowanie spośród zarejestrowanych kandydatów. Zachowanie wyboru bezpośredniego wskazuje na zastanowienie się nad koniecznością ograniczenia ich powszechności, poprzez wprowadzenie wymogu zamieszkania i posiadania rezydencji podatkowej w Polsce lub wprowadzenie cenzusów wyborczych, np. testu wiedzy na poziomie WoS w liceum (przykładowe pytanie: które partie tworzą Rząd), albo testu mierzącego iloraz inteligencji – ciekawe, kto najwięcej zyskałby, albo stracił na takiej zmianie. Kompetencje tak powołanego Prezydenta można skopiować wprost z konstytucji gaullistowskiej i projektu KPN.
System prezydencki
System prezydencki na wzór USA, z racji wcześniej wspomnianej egzotyczności, był postulowany głównie na prawicy korwinistycznej i okołokorwinowej. W początkach III RP był postulowany w projekcie konstytucji UPR napisanym przez Stanisława Michalkiewicza, a w 2018 w projekcie sporządzonym przez Roberta Gwiazdowskiego. Oba projekty czyniły Prezydenta Głową państwa i szefem rządu jednocześnie podporządkowując jemu ministrów i przyznając odpowiedzialność za całość władzy wykonawczej. W przeciwieństwie do opisanego wcześniej modelu semiprezydenckiego, nie ma żadnego szczebla pośredniego pomiędzy nimi lub Rady Ministrów jako osobnego organu. Ministrowie i wojewodowie mieli mieć zakaz łączenia swoich funkcji z mandatami w organach wybieralnych lub płatnymi posadami w administracji. Sejm miał kontrolować egzekutywę poprzez regulowanie pracy ministrów ustawami, wotum nieufności w tym dla Ministra Obrony Narodowej, Ministra Spraw Zagranicznych i Ministra Spraw Wewnętrznych większością 2/3, a Prezydenta poprzez ocenę wykonania budżetu z postawienie w stan oskarżenia przed Sądem Najwyższym w razie nieudzielenia absolutorium (oba projekty nie przewidywały osobnego Trybunału Stanu). Przy wprowadzeniu tego, z europejskiej perspektywy egzotycznego modelu, akapity poświęcone kwalifikacjom i doświadczeniu prezydenta z powodu zakresu władzy, pasują również do tego systemu.
Projekt Stanisława Michalkiewicza przyznawał Prezydentowi prawo do samodzielnego wprowadzenia stanów nadzwyczajnych precyzując okoliczności ich wprowadzenia. Stan wojenny i ogłoszenie mobilizacji wymagały zagrożenia zewnętrznego, a do wprowadzenia stanu wyjątkowego konieczne były rozruchy wewnętrzne, rozległe knowania o charakterze zdrady stanu lub klęska żywiołowa. Projekt Roberta Gwiazdowskiego w ten sam sposób określa okoliczności uzasadniające wprowadzenie stanu wojennego, uogólniając przesłanki wprowadzenia stanu wyjątkowego do zagrożenia konstytucyjnego ustroju państwa i wprowadzając osobny stan klęski żywiołowej.
Sama pozycja Prezydenta jest najbardziej spektakularnym objawem kształtu ustroju III RP tworzącego wewnętrzne sprzeczności i prowokującego konflikty z innymi organami władzy, choćby pomimo tej samej orientacji politycznej (konflikty pomiędzy prezydentem, a premierem i ważniejszymi ministrami). Problem ten występuje w nakładaniu na Państwo zadań sprzecznych ze sobą, faktycznym braku podziału władzy ustawodawczej i wykonawczej, pozwalając ministrom zachowywać mandaty poselskie oraz istnieniu osobnych SN i TK, tym bardziej przy wybieraniu sędziów drugiego zwykłą większością głosów w Sejmie, a przede wszystkim w rozmijaniu się władzy z odpowiedzialnością.
W każdej ww. dziedzinie są gotowe rozwiązania do przyjęcia z zagranicy (Konstytucja V Republiki Francuskiej, albo Ustawa Zasadnicza RFN) lub opracowane przez wcześniejsze polskie doktryny (Trzecia Rzeczpospolita Leszka Moczulskiego i wywodzący się z niej projekt konstytucji KPN) i to choćby w szeregach koalicji rządowej (Projekt Instytutu Strategie 2050 porządkujący sądownictwo konstytucyjne w 2 wariantach – zmiany sposobu nominacji sędziów TK, albo przejścia na rozproszoną kontrolę konstytucyjności aktów prawnych) – głównym problemem w ich wprowadzeniu jest ryzyko kolizji z rozwiązaniami na innych polach, mogące jeszcze bardziej zdestabilizować system (np. zniesienie Senatu wymaga zwiększenia zakresu zagadnień rozstrzyganych przez Sejm większością kwalifikowaną) lub egzotyka prowadząca do skutków odmiennych od zakładanych (np. cała półkula zachodnia poza wspólnotą brytyjską stosuje system prezydencki wzorowany na USA, ale w państwach Ameryki Łacińskiej prowadził do dyktatur ze względu na odmienną kulturę polityczną). adekwatnie można zastąpić wybory losowaniem, galą sportów walki, top Model lub innymi występami różowych flamingów, co dostarczy więcej rozrywki, a powagi, traconej od pierwszych wolnych wyborów prezydenckich (kłamliwe ataki inteligentów na Stanisława Tymińskiego), nie ma już z czego ująć. Nie da się udawać iż organy III RP od samego początku są klubem gentlemanów i można w nich stosować kodeks Boziewicza.
Jeremi Cierzniakowski