Twoje stare, zapomniane konto bankowe leży odłogiem? Uważaj, bo bank może niedługo zacząć regularnie uszczuplać zgromadzone tam środki, choćby jeżeli nic na nim nie robisz. Coraz głośniej mówi się o nowej praktyce – wprowadzaniu przez banki opłaty za prowadzenie nieaktywnego rachunku. Kwoty? Różne, ale pojawiają się doniesienia o stawkach sięgających choćby 10 złotych miesięcznie. Czy to kolejny sposób na wyciągnięcie pieniędzy od klientów pod płaszczykiem „zarządzania”? Czy może banki mają swoje, bardziej uzasadnione powody? Jako ekspert rynku finansowego, który od lat analizuje cenniki i regulaminy bankowe, powiem wprost: tak, banki szukają nowych źródeł przychodu, ale argument o kosztach utrzymania „kont-duchów” nie jest całkowicie bezpodstawny. Przygotuj się na niewygodną prawdę o tym, dlaczego twój spokój może niedługo kosztować.
Żyjemy w czasach, gdy posiadanie kilku kont bankowych stało się normą. Jedno na pensję, drugie oszczędnościowe, trzecie walutowe, a może jeszcze jakieś stare, założone lata temu przy okazji promocji i dawno zapomniane. Wydaje się, iż skoro konto jest „darmowe” (bo tak często obiecywano przy jego zakładaniu), to niczym nie ryzykujemy, zostawiając je samemu sobie. Błąd! Krajobraz bankowości detalicznej dynamicznie się zmienia, a to, co było darmowe wczoraj, jutro może generować koszty. Trend wprowadzania opłat za brak aktywności jest tego najlepszym dowodem.
Co to znaczy „konto nieaktywne” dla banku?
Zanim przejdziemy do opłat, zdefiniujmy, co banki rozumieją przez „nieaktywność”. Niestety, nie ma jednej, uniwersalnej definicji. Każdy bank może ustalać własne kryteria w swojej Tabeli Opłat i Prowizji (TPiO). Najczęściej jednak konto uznawane jest za nieaktywne, jeżeli przez określony czas (np. 6, 12, a czasem choćby 24 miesiące) nie wystąpiła na nim żadna z poniższych czynności (lub ich kombinacja):
- Brak transakcji inicjowanych przez klienta: Żadnych przelewów wychodzących, płatności kartą, wypłat z bankomatu.
- Brak wpływów na konto: Żadnych przelewów przychodzących (czasem z wyłączeniem np. odsetek kapitałowych naliczanych przez bank).
- Brak logowania do bankowości elektronicznej: Niektórzy klienci utrzymują konta tylko dla dostępu do historii lub specyficznych funkcji, ale bank może uznać brak logowania za przejaw nieaktywności.
- Brak aktywności na powiązanych produktach: Czasem warunkiem darmowości konta jest aktywność na karcie kredytowej, koncie oszczędnościowym itp.
Warto odróżnić konto nieaktywne od konta uśpionego (dormant account). To drugie pojęcie jest uregulowane prawnie (nowelizacja Prawa bankowego z 2015 roku) i dotyczy sytuacji, gdy właściciel rachunku nie wydał żadnej dyspozycji przez 10 lat. W takim przypadku bank ma obowiązek podjąć próbę kontaktu z właścicielem lub jego spadkobiercami. Opłata za nieaktywne konto to mechanizm działający znacznie wcześniej, zanim konto zostanie formalnie uznane za „uśpione” w rozumieniu ustawy.
Dlaczego bankom przeszkadzają „martwe dusze”? Prawdziwe powody (i te mniej wygodne)
Oficjalnie banki argumentują, iż utrzymanie choćby nieaktywnego konta generuje koszty. Czy to prawda? Tak, ale nie cała. Przyjrzyjmy się powodom:
- Koszty infrastruktury IT i bezpieczeństwa: Każde konto, choćby puste i nieużywane, zajmuje miejsce w systemach informatycznych banku. Wymaga utrzymania, backupów, zabezpieczeń przed cyberatakami. W skali setek tysięcy czy milionów „kont-duchów” generuje to realne koszty technologiczne.
- Obowiązki regulacyjne (AML/KYC): Banki podlegają surowym przepisom dotyczącym przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu (AML). Muszą stosować zasadę „Poznaj Swojego Klienta” (KYC), co oznacza m.in. okresową weryfikację danych klientów, monitorowanie transakcji pod kątem podejrzanych operacji. Te obowiązki dotyczą wszystkich klientów, choćby tych nieaktywnych. Utrzymywanie aktualnych danych i monitorowanie kont, które nie są używane, to dodatkowy, często niewdzięczny obowiązek i koszt dla działów compliance. Zapomniane konta mogą też teoretycznie stać się celem przejęcia przez oszustów.
- Koszty obsługi i komunikacji: Choć klient nie wykonuje operacji, bank przez cały czas musi np. wysyłać obowiązkowe informacje o zmianach w regulaminach czy TPiO, co generuje koszty korespondencji (nawet elektronicznej w dużej skali).
- „Higiena” bazy danych i efektywność: Ogromna liczba nieaktywnych kont utrudnia zarządzanie bazą klientów, analizę danych i efektywne planowanie działań marketingowych czy sprzedażowych. Banki wolą skupiać się na klientach aktywnych, generujących przychody.
- Zachęta do porządków: Wprowadzenie opłaty ma skłonić klientów do zamknięcia niepotrzebnych rachunków. To ułatwia życie zarówno klientom (mniej kont do pilnowania), jak i bankom (mniejsza baza do zarządzania).
- Dodatkowe źródło przychodu (Nie udawajmy, iż nie): Oczywiście, w dobie presji na wyniki finansowe i niskich stóp procentowych (które ograniczają tradycyjne zyski banków), każda nowa opłata jest potencjalnym źródłem dochodu. Obciążenie nieaktywnych kont, których posiadacze mogą choćby nie zauważyć ubytków (jeśli nie sprawdzają salda), jest z perspektywy banku kuszącą opcją. Nazwijmy rzecz po imieniu – to także sposób na monetyzację bierności klienta.
Czy to jest legalne? Krótka lekcja z TPiO
Bank ma prawo wprowadzić opłatę za prowadzenie nieaktywnego konta, pod warunkiem, że:
- Zapis o takiej opłacie (lub warunkach jej naliczania) znajduje się w Tabeli Opłat i Prowizji (TPiO) danego banku.
- Bank poinformował klientów o planowanej zmianie w TPiO z odpowiednim wyprzedzeniem (zazwyczaj minimum 2 miesiące), dając im możliwość zapoznania się ze zmianami i ewentualnego wypowiedzenia umowy bez ponoszenia kosztów, jeżeli nie akceptują nowych warunków.
Jeśli nie zareagujesz na informację o zmianach (a przyznajmy – mało kto czyta obszerne komunikaty od banków), uznaje się, iż akceptujesz nowe warunki, w tym potencjalne nowe opłaty.
Które banki już to robią i ile to kosztuje?
Sytuacja jest dynamiczna i różni się w zależności od banku oraz konkretnego typu konta (zwłaszcza starsze taryfy mogą być obarczone takimi opłatami). Nie ma jednej, powszechnej stawki 10 zł obowiązującej wszędzie. Niektóre banki już od dawna stosują opłaty za konta, na których nie ma żadnej aktywności przez dłuższy czas (np. 12 miesięcy). Inne mogą dopiero wprowadzać lub modyfikować takie zapisy.
Co ważne, wiele banków stosuje opłaty warunkowe, które de facto karzą za brak aktywności, choć nie nazywają tego wprost „opłatą za nieaktywne konto”. Przykład? Opłata za prowadzenie konta (np. 5-15 zł miesięcznie) jest zniesiona, jeśli klient zapewni określone wpływy (np. 1000-2000 zł miesięcznie) LUB wykona określoną liczbę transakcji kartą (np. 1-5 transakcji lub płatności na określoną kwotę). jeżeli tych warunków nie spełnisz, bo konto leży odłogiem, bank pobierze standardową opłatę za jego prowadzenie. Efekt jest ten sam – płacisz za brak aktywności.
Dlatego najważniejsze jest, abyś regularnie sprawdzał aktualną Tabelę Opłat i Prowizji dla swojego konta w swoim banku!
Jak uniknąć opłaty za nieaktywne konto? Proste kroki:
Nie musisz godzić się na płacenie za coś, czego nie używasz. Oto co możesz zrobić:
- Zrób porządek: Zastanów się, ile kont bankowych naprawdę potrzebujesz. Zamknij te, które są zbędne. Procedura zamknięcia konta jest w tej chwili znacznie prostsza niż kiedyś, często można ją zainicjować online lub przez infolinię.
- Wykonaj minimalną aktywność: jeżeli chcesz utrzymać konto (np. ze względu na historię kredytową lub specyficzne funkcje), sprawdź w TPiO, jaka minimalna aktywność jest wymagana, by uniknąć opłat. Czasem wystarczy:
- Zalogować się do bankowości elektronicznej raz na kilka miesięcy.
- Wykonać jeden mały przelew (nawet na inne swoje konto).
- Zapłacić raz kartą za drobne zakupy.
- Zapewnić minimalny wpływ (jeśli to warunek).
- Sprawdzaj TPiO i komunikaty od banku: Przynajmniej raz na kilka miesięcy przejrzyj Tabelę Opłat i Prowizji. Zwracaj uwagę na maile i wiadomości w bankowości elektronicznej informujące o zmianach.
- Ustaw alerty: jeżeli masz konto, którego rzadko używasz, ale chcesz je zachować, ustaw sobie przypomnienie w kalendarzu, by np. raz na kwartał wykonać na nim jakąś drobną operację.
Era całkowicie bezwarunkowo darmowych kont bankowych powoli dobiega końca. Banki, pod presją kosztów, regulacji i chęci zysku, coraz śmielej sięgają po opłaty za brak aktywności klientów. Stawka 10 zł miesięcznie może wydawać się wygórowana, ale pokazuje kierunek zmian. Zamiast narzekać, lepiej działać proaktywnie – zrobić porządek w swoich finansach, zamknąć niepotrzebne rachunki i regularnie monitorować warunki prowadzenia tych, które zdecydujemy się zachować. Bo w świecie bankowości, podobnie jak w życiu, bierność może niedługo zacząć kosztować. I to całkiem realne pieniądze.
More here:
Banki Wprowadzają Opłatę za Nieaktywne Konto. choćby 10 zł Miesięcznie!