Rada Praw Człowieka ONZ to instytucja wielokrotnie wykorzystywana do promowania lewicowej agendy. Swoje państwo z tego naznaczonego ideologicznymi wpływami gremium wycofał już Donald Trump. W jego ślady może pójść głowa kolejnego kraju.
Rząd libertariańskiego prezydenta Argentyny Javiera Mileia rozważa wycofanie kraju z Rady Praw Człowieka ONZ, śladem przywódcy USA Donalda Trumpa – podały w piątek miejscowe media.
W piątek argentyńska delegacja w Genewie nie wzięła udziału w nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Praw Człowieka ONZ (UNHRC) poświęconym sytuacji w Demokratycznej Republice Konga – podkreślił portal Infobae, oceniając to jako wstęp do opuszczenia tego gremium.
Według telewizji TN rząd w Buenos Aires chce pogłębić swoją współpracę w sprawach międzynarodowych z prezydentem USA, który zarządził wycofanie swojego kraju z UNHRC. Biały Dom podkreślił w oficjalnym oświadczeniu, iż powołana w 2006 r. UNHRC „w dalszym ciągu pełni funkcję organu ochronnego dla krajów, które dopuszczają się drastycznych naruszeń praw człowieka”, takich jak Iran, Chiny i Kuba.
Rzecznik prezydenta Argentyny Manuel Adorni potwierdził w środę, iż jego kraj wycofa się ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Wcześniej decyzję o opuszczeniu tej organizacji ogłosił Trump. Według mediów rząd w Buenos Aires rozważa także – śladami prezydenta USA – wycofanie się z paryskiego porozumienia klimatycznego.
Milei, zdeklarowany sympatyk Donalda Trumpa, był pierwszym zagranicznym przywódcą, z którym amerykański polityk spotkał się po zwycięstwie w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich. Był też jednym z nielicznych zagranicznych szefów państw zaproszonych na ceremonię zaprzysiężenia Trumpa 20 stycznia.
(PAP)/oprac. FA