You are like this, like that, back and forth, your ex, hater – Gajewska did not bite her tongue

patrzymy.pl 1 week ago

Szkoły, oddziały szpitalne i przede wszystkim ronda w Polsce, dumnie noszą imię WOŚP i w prawie każdym takim miejscu wstęgę przecinał Jerzy Owsiak. „Dyrygent” WOŚP jest powszechnie szanowany, wręcz objęty kultem i niestety non stop nękają go „hejterzy”. Mało kto jednak wie albie nie chce przyjąć do wiadomości, iż „Jurek” jest też właścicielem wielu wyroków karnych i cywilnych, które stwierdzają, iż dopuszczał się „hejtu”, w tym „seksizmu” i „mowy nienawiści”.

Z powodu tej niskiej świadomości społecznej połączonej z kultem jednostki, Jerzy Owsiak mógł uczestniczyć w tak kuriozalnej akcji jak „STOP hejt”, w której udział brał ówczesny RPO Adam Bodnar, a także jeden z bardziej znanych „hejterów” Zbigniew Hołdys. Oprócz wymienionych powodów, dzieje się tak dziwnie również dlatego, iż media posługują się przedziwnym językiem przy opisywaniu zjawiska zwanego „mową nienawiści”. W przypadku celebrytów występują osobliwe synonimy: „nie gryzł się w język”, „puściły emocje”, „ostra odpowiedź”. W przypadku „zwykłych obywali” nikt nigdy nie słyszał, żeby obywatel nie gryzł się w język, za to obywatel zawsze posługuje się „mową nienawiści” i „hejtuje”.

Taki stan rzeczy jest mieszanką relatywizmu i surrealizmu, ale niestety to działa, bo gdyby nie działało, to Jerzy Owsiak dawno utraciłby status „świeckiego świętego”, a Kinga Gajewska nigdy nie uzyskałaby mandatu posła. Skąd się nagle wzięła pani poseł w tym krótkim, acz treściwym opisie rzeczywistości? W pełni na to zasłużyła swoim zachowaniem i to na przestrzeni całej kariery politycznej, ale w ostatnich dniach pobiła samą siebie. Gdy Polki i Polacy dowiedzieli się, iż w biurze poselskim są potrzebne cztery ekspresy do kawy, dwa odkurzacze i do tego doszły jeszcze kwestie wynajmowania oraz ukrywania lokali, musiała wybuchnąć afera.

Przez kilka dni ani Arkadiusz Myrcha, mąż Kingi Gajewskiej, ani ona sama nie potrafiła znaleźć jakiejkolwiek odpowiedzi na stawiane zarzuty. W końcu pierwszy odezwał się poseł i wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha, który stwierdził, iż wszystko jest zgodne z prawem, natomiast świeżo wybudowana willa jest niebezpieczna dla dzieci. Kinga Gajewska „przerwała milczenie” w jeszcze gorszym stylu, chociaż dobrze znanym. Najpierw pani poseł zadzwoniła do dziennikarza „Rzeczpospolitej” Tomasza Krzyżaka i wyrzuciła z siebie wyrazy na „ch” oraz „k”, a potem oświadczyła, iż jest… ofiarą „hejtu” i nagonki na jej rodzinę. Bezczelność tej interwencji nie pomogła pani poseł, w dodatku doszło do naruszenia tabu, którego dziennikarze nie wybaczają i łączą się ponad podziałami, co widać po reakcji chociażby „Gazet Wyborczej”:

Kinga Gajewska po publikacji niepochlebnego komentarza na swój temat miała skontaktować się z jego autorem. “Rozwiązaniem Pani problemów (…) nie jest dzwonienie do dziennikarza, płacz i przekleństwa” – skomentował sprawę Tomasz Krzyżakhttps://t.co/D85nbTErEF

— Gazeta.pl (@gazetapl_news) October 11, 2024

Oczekiwanie, iż po tym skandalicznym wydarzeniu i zachowaniu Kingi Gajewskiej nastąpi przełom polegający na tym, iż celebryci i „zwykli obywatele” będą takimi samymi „hejterami”, byłoby sporą naiwnością. Cieszy natomiast to, iż pojawiają się pierwsze odważne próby demaskowania prawdziwych twarzy osób, które całą swoją karierę zbudowały na „hejcie” i jednocześnie walczą z „hejterami”.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Read Entire Article