Grupa amerykańskich kongresmenów z Partii Republikańskiej oraz Partii Demokratycznej napisała list do prezydenta Joe Bidena. Domaga się w nim udzielenia Polsce “zielonego światła” na dołączenie do wojny ukraińskiej i zestrzeliwanie rosyjskich rakiet.
USA chcą wciągnąć Polskę do wojny. Specjalny list w tej sprawie podpisali republikański polityk z Karoliny Południowej Joe Wilson oraz przedstawiciel demokratów z Tennessee Steve Cohen. Obaj należą do Komisji Helsińskiej USA. Wilson jest jej przewodniczącym. Politycy obu teoretycznie zwaśnionych frakcji, ponad podziałami zaapelowali do administracji prezydenta Joe Bidena o podjęcie konkretnych działań. Chodzi o rozszerzenie polskiej obrony powietrznej na ukraińskie niebo, czyli de facto wciągnięcie Polski do aktywnego udziału w konflikcie na Ukrainie.
Wilson i Cohen chcą “udzielenia Polsce zgody do przechwytywania i neutralizowania pocisków nad Ukrainą, zwłaszcza tych zagrażających wtargnięciem w polską przestrzeń powietrzną”. Napisali: “Mimo ciągle trwającej rosyjskiej eskalacji poprzez broń hybrydową – naruszenia przestrzeni powietrznej, ataki na infrastrukturę krytyczną, wysiłki na rzecz destabilizacji instytucji demokratycznych – wahaliśmy się, by stanowczo skonfrontować się z tym kwestiami, pozwalając Rosji na rozpętanie wojny przeciwko Sojuszowi przy minimalnych konsekwencjach”.
Nadawcy listu podkreślili, iż sojusznicy Ukrainy powinni przejść do działania. W tym kontekście prośbę Polski uznali za “konieczną i pilną jako mechanizm wsparcia Ukrainy i zabezpieczenia (…) granic NATO”.
Warto przypomnieć, iż rząd warszawski zarówno w odsłonie PiS, jak i PO, już o 2022 roku przebierał nóżkami, by dołączyć do walk. – Jestem zdania, iż gdy wrogie pociski rakietowe są na kursie wejścia w naszą przestrzeń powietrzną, byłoby uzasadnioną samoobroną (strącanie ich – przyp. red.), ponieważ gdy przekroczą naszą przestrzeń powietrzną, ryzyko zranienia kogoś odłamkami jest znaczne – powiedział niedawno aktualny minister spraw zagranicznych rządu warszawskiego, Radosław Sikorski.
Były sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg uważał to za rozwiązanie zbyt ryzykowne. Wskazywał, iż w ten sposób Pakt Północnoatlantycki może stać się częścią konfliktu. Nowy szef sojuszu Mark Rutte na razie nie wypowiadał się w tej sprawie.
Polecamy również: Żydonaziści przegłosowali delegalizację struktur ONZ w Palestynie