""To musiało się wydarzyć..............."

grazynarebeca5.blogspot.com 2 hours ago

EPICKA I NIEZRÓWNANA
WOJNA DOMOWA GOP!
America First kontra MAGA (tak naprawdę)


"To musiało się wydarzyć, zwłaszcza gdy na wysokich stanowiskach są bezczelni zdrajcy, którzy lekkomyślnie dopuszczają się jawnej zdrady".

Nota redakcyjna SOTN: Notatka dla prezydenta Trumpa: Nie zadzieraj z następującymi filarami "America First" ... ... A jeżeli to zrobisz, robisz to na własne polityczne ryzyko.

Thomas Massie

Marjorie Taylor Greene

Steve Bannon

Tucker Carlson

Candace Owens

Nick Fuentes

*Chociaż ta alternatywna platforma medialna niekoniecznie zgadza się ze wszystkimi stanowiskami głoszonymi przez tych sześciu dzielnych komentatorów politycznych, każdy z nich całkowicie zburzył okno Overtona i za to zasługują na wielkie pochwały.

Bądźmy bardzo szczerzy: chociaż ta "EPICKA I NIEZRÓWNANA WOJNA DOMOWA GOP" trwa od dnia inauguracji 2025 roku, oficjalnie rozpoczęła się od zamachu na GŁÓWNEGO CZŁOWIEKA MAGA, Charliego Kirka.

To dlatego, iż każdy [PRAWDOMÓWNY] chrześcijański konserwatysta wiedział w głębi, iż zamach został zlecony przez Syjonistyczne Państwo Izrael, przeprowadzony przez Mossad i całkowicie zatuszowany przez współpracującą administrację Trumpa. To samo czyni prezydenta Trumpa integralnym współspiskowcem w trwającym kryminalnym tuszowaniu tego okrutnie brutalnego zabójstwa jednego z jego najodważniejszych VIP-owych zwolenników.

Jaki jest najważniejszy punkt?

Gdy połowa Ruchu MAGA wie w głębi serca, iż sam prezydent współtworzył tak rażący spisek na zabójstwo (choć pośrednio), zwłaszcza jeżeli dotyczył brutalnego i bezczelnego zamordowania tak odważnego konserwatywnego chrześcijańskiego wyznawcy, to tylko kwestia czasu, zanim zemściwie odłączą się od Trumpowskiego ruchu i gwałtownie przejdą do gwałtownie rozwijającego się ruchu "America First".

Teraz obejrzyj poniższy film, aby zrozumieć, o co tak naprawdę chodzi w tej wojnie domowej MAGA:

Tucker i MTG o 5 filarach MAGA i
wężach w Waszyngtonie próbujących je zburzyć


KLUCZOWE PUNKTY: Być może nie jest to lepszy przykład – KIEDYKOLWIEK – na to, by światowy przywódca był tak nierozerwalnie wciśnięty między przysłowiowy młot a kowadło, jak prezydent Donald J. Trump w 2025 roku i później. Niezależnie od jego wyjątkowo nieszczęsnego położenia, w dużej mierze spowodowanego przez niego samego, ma tylko jedno honorowe wyjście z tego kolosalnego kappeli. Musi w pośpiechu na stałe rozstać się z Bibi "Rzeźnikiem" Netanjahu. To po prostu nie przystoi (i nie do utrzymania) do granic możliwości dla POTUS, kiedy jest powszechnie znany jako suka Bibi. Tak, tak radykalne i niepewne posunięcie przypieczętowałoby jego wysoce niefortunny los, ale przynajmniej nie zniszczy on zdradziecko Republiki Amerykańskiej na rozkaz nienawidzącej USA chazarskiej kabały. I może się zrehabilitować, ujawniając wszystko, co tylko może, z koordynowanego przez Chazarów syjonistycznego spisku i kulturowego marksistowskiego programu, aby na zawsze zawalić te niegdyś Stany Zjednoczone Ameryki.


Orędzie o stanie państwa
16 listopada 2025 r

Uwaga Poniższy komentarz ujmuje sedno tej rosnącej jak grzyby po deszczu wojny domowej w dzisiejszej Partii Republikańskiej.



Tarik Cyril Amar, niemiecki historyk pracujący na Uniwersytecie Koç w Stambule, zajmujący się Rosją, Ukrainą i Europą Wschodnią, historią II wojny światowej, kulturową zimną wojną i polityką historyczną

Steve Bannon, osobowość medialna i strateg polityczny, przemawia na konferencji Conservative Political Action Conference (CPAC) w Gaylord National Resort Hotel And Convention Center 20 lutego 2025 r. w Oxon Hill w stanie Maryland. © Andrew Harnik/Getty Images

Steve Bannon – uparty, nieposkromiony i bardzo inteligentny prawicowy/skrajnie prawicowy intelektualista, a niegdyś sojusznik, główny strateg i przyjaciel prezydenta USA Donalda Trumpa – wraca do wiadomości. I to w sposób, który mówi o czymś więcej niż tylko o wzlotach i upadkach, tajnikach kariery amerykańskiej elity.

Ponieważ wzgórze, na którym tym razem walczy, jest oporem wobec USA prowadzącego kolejną wyniszczającą wojnę na Bliskim Wschodzie w służbie Izraela i jego potężnego lobby w Ameryce.

Bannon, nie dajcie się zwieść, nie zajmuje de facto – choć wciąż zbyt ograniczonego – stanowiska przeciwko Izraelowi z powodu jego apartheidu, ludobójstwa i wojen napastniczych. Powinien, rzecz jasna, zwłaszcza jako człowiek obnoszący się ze swoją chrześcijańską wiarą. (Od jednego katolika do drugiego, Steve: Nasz Pan Jezus Chrystus naprawdę nie lubił zabójców dzieci i jestem prawie pewien, iż przebierańcy w kamuflażu z karabinami maszynowymi też wydawaliby mu się raczej odpychająco.)

Ale z drugiej strony, jeżeli Bannon miałby wysuwać pryncypialne obiekcje moralne, nie byłby Steve'em Bannonem, bardzo konserwatywnym Amerykaninem, który prawdopodobnie nigdy nie otrząśnie się z głęboko zakorzenionych nawyków cynizmu i supremacji. Rzeczywiście, upewnił się, iż podkreśla, iż pozostaje "wielkim zwolennikiem" i "obrońcą Izraela".

Jednak z perspektywy Trumpa – i otaczających go izraelskich agentów wpływu – linia ataku Bannona jest, biorąc pod uwagę amerykańską kulturę polityczną, bardziej politycznie niebezpieczna niż autentycznie moralna postawa. Ponieważ Bannon pozycjonuje amerykański interes narodowy przeciwko podążaniu za przykładem Izraela. Deklarując, iż Izrael prowadzi politykę "najpierw Izrael" – założę się, iż mniej więcej tak egoistycznie jak podróż Berlina "Niemcy Pierwsze" w latach 1933-1945 – Bannon ośmielił się stwierdzić rzecz oczywistą: interesy Izraela nie są identyczne z interesami USA, a zatem prawdziwa polityka "America First" nie może być posłuszna Izraelowi.

Dlatego trzymajcie się z dala od wojny z Iranem. A dokładniej, wyjdź z tego. Zwłaszcza, iż – jak twierdzi Bannon – wraz z trwającą wojną na Ukrainie, ludobójstwem w Gazie (którego oczywiście nie nazywa w ten sposób), a teraz izraelską napaścią na Iran, tak naprawdę nie dryfujemy w kierunku III wojny światowej, ale jesteśmy już na wczesnym etapie. I, spójrzmy prawdzie w oczy, jeżeli dojdzie do III wojny światowej, którą Bannon by poparł, to byłaby to wojna wymierzona w Chiny. pozostało jeden powód, dla którego uważa on, iż Stany Zjednoczone powinny zmniejszyć – a nie zwiększyć – swoje zaangażowanie na Bliskim Wschodzie (i w Europie również): aby mogły lepiej "przestawić się na Azję".

Bez względu na to, czy zgadzasz się z Bannonem w sprawie Chin (ja nie) i III wojna światowa, czy też wierzysz, iż "tylko" balansujemy na progu trzeciej globalnej pożogi, Bannon ma oczywiście rację, iż Waszyngton musi, w swoim własnym interesie narodowym, w końcu przestać być posłuszny Izraelowi.

Jeśli chodzi o politykę wewnętrzną w USA, sally Bannona sygnalizuje, jak on sam twierdzi, a Financial Times przyznaje, śmiertelnie niebezpieczny rozłam wśród niezbędnej w kraju bazy MAGA Trumpa. Dla Bannona cały program Trumpa, tak jak go postrzega, polegający na zakończeniu "wiecznych wojen", masowych deportacji i przekształceniu globalnego handlu na korzyść Stanów Zjednoczonych, a w szczególności ich sektora produkcyjnego, jest zagrożony, jeżeli wojny w rzeczywistości się nie zakończą.

Powodem tej doskonałej burzy warzącej się w MAGA jest doskonały bałagan, jaki Trump i jego zespół zrobili w związku z atakiem na Iran: Pomimo ich niezdarnego, mieszanego przekazu – naprawdę, sprzecznego, kłamliwego i chełpliwego – niesprowokowana wojna napastnicza Izraela przeciwko Iranowi może, oczywiście, być prowadzona tylko dzięki masowemu wsparciu amerykańskiemu. Pomimo początkowych nieprawdopodobnych zaprzeczeń, Trump posunął się tak daleko, iż wypowiedział coś, co w rzeczywistości jest dziwaczną i kryminalną groźbą wobec 9-milionowego Teheranu.

W rzeczywistości zawsze był to połączony atak amerykańsko-izraelski, jeszcze zanim się zaczął, i nie ma znaczenia dla tego faktu, iż Izrael zawsze chce jeszcze więcej, w tym – jak informuje Axios, sieć z niezwykle łatwym dostępem do izraelskich źródeł – otwartej pomocy USA w ataku na najważniejsze irańskie instalacje nuklearne w Fordow.

Nie wspominając o tym, iż celowe uderzenie w obiekt jądrowy to najgorszy możliwy przestępstwo. Stanowi to wyraźne naruszenie Konwencji Genewskich, ponieważ były szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) Mohamed ElBaradei niedawno musiał publicznie poinformować niemieckiego ministra spraw zagranicznych Johanna Wadephula. Ten ostatni jest wyraźnie równie nieświadomy podstaw swojej pracy, jak jego legendarnie nieudolna poprzedniczka Annalena Baerbock.

Jednak, jak pokazuje interwencja Bannona, kluczowa rola, jaką USA odgrywają w napaści na Iran, wywołała znaczące efekty domina w Ameryce, a w szczególności w ruchu znanym w tej chwili jako MAGA. Pierwotnie skrót ten był niezwykle udanym hasłem kampanii Trumpa z 2016 r. – zainspirowanym prekursorem użytym przez Ronalda Reagana w 1980 r. – oznaczającym "Make America Great Again".

Ale jako ruch, MAGA ma znacznie dłuższą historię. Jej wpływy i przodkowie to na przykład natywizm, izolacjonizm, oryginalna America First i nowsza Tea Party. Dlatego ważne jest, aby zrozumieć, iż MAGA pokrywa się z trumpizmem, ale nie jest z nim tożsama, jak często się zakłada. W rzeczywistości MAGA jest częścią starszej, potężnej tradycji, do której Trump sięgnął z wielkim sukcesem. Nie ma jednak gwarancji, iż zawsze będzie nad nią panował, co może myląco sugerować termin "trumpizm".

Weźmy na przykład być może największy rozłam we współczesnym trumpizmie 2.0: między prawicową orientacją populistyczną, która wciąż celuje w zwykłych Amerykanów, z braku lepszych określeń, a techno-elitarnym skrzydłem zajętym fantazjami o otwartym ustanowieniu opartych na sztucznej inteligencji rządów najbogatszych. Sytuacja wyraźnie pozostaje niestabilna. Bo czyż nie dopiero wczoraj wydawało się, iż niedoszli giganci technologiczni, reprezentowani przez byłego "pierwszego kumpla" Elona Muska, pokonali populistycznych trybunów w stylu Steve'a Bannona? A jednak teraz, Musk, "mężczyzna-dziecko" odszedł (choć niekoniecznie na zawsze), a Bannon, stary topór bojowy, znów trafia na pierwsze strony gazet.

Ostrzegając przed "mgłą wojny" – czytajcie to jako kod albo dla zwykłej nierzetelności informacji, albo dla celowej dezinformacji Izraela i Zachodu – i "niezamierzonymi konsekwencjami", Bannon mówi wprost: USA nie mogą zostać "wciągnięte w kolejną wielką wojnę na ziemiach Eurazji, szczególnie na Bliskim Wschodzie". A jednak, dodał, Ameryka jest już "aktywnym bojownikiem", dostarczając Izraelowi obronę powietrzną.

Dla Bannona, przynajmniej w obecnej wersji, nic z tego nie jest nowe. Jak również niedawno zasugerował, podstawowym powodem, dla którego amerykańscy żołnierze są w Iraku i tym samym w niebezpieczeństwie, jest to, iż rząd USA i jego media, w tym zarówno Republikanie, jak i Demokraci, "okłamywały nas", czyli naród amerykański, przez dziesięciolecia. Jak podkreślał Bannon, nie była to po prostu niekompetencja czy błędy, ale "jawne kłamstwa" i "manipulacje neokonserwatystów".

To oczywiście odniesienie do faktu, iż USA i ich zachodni wspólnicy rozpoczęli swoją nieprowokowaną wojnę agresji przeciwko Irakowi w 2003 roku ogromną, na poziomie Gleiwitza podstępem, celowo próbując oszukać świat w sprawie nieistniejących irackich broni masowego rażenia. I to, według Bannona, wraz z kryzysem finansowym z 2008 roku, było pierwotnym grzechem, który wywołał "ten ruch", wyraźnie oznaczający to, co dziś znamy jako MAGA.

Historia Bannona może być nieco nietrafiona, jeżeli chodzi o fakty. Korzenie współczesnego amerykańskiego prawicowego populizmu obejmują tradycję izolacjonizmu, ale z pewnością nie są tożsame z powstaniem przeciwko wojnie w Iraku, choć ta ostatnia była szalona i przestępcza.

Ale nie o prawdziwość i dokładność tu chodzi. Zamiast tego liczy się to, jak precyzyjnie Bannon próbuje napisać historię na nowo, a mianowicie poprzez deklarowanie sprzeciwu wobec neokonserwatywnych "wiecznych wojen", szczególnie na Bliskim Wschodzie (przezroczysty kod w imieniu Izraela) nie tylko jako podstawowej wartości MAGA, ale jako najważniejszy element historii jej powstania.

Jeśli chodzi o izraelski atak na Iran, Bannon był zjadliwy. Retorycznie wykorzystując głupie udawanie, iż Izrael "idzie sam", rozpoczynając atak – co Bannon jest z pewnością wystarczająco inteligentny i realistyczny, by wiedzieć, iż jest nonsensem – wezwał Izrael do trzymania się właśnie tego. Jednak zamiast tego, szydził, "samotne postępowanie trwało sześć godzin", a Izrael robi wszystko, co w jego mocy, aby wciągnąć Amerykanów jeszcze głębiej w kolejną wielką wojnę.

Co ważne, Bannon nie jest sam. Jak zauważył, konserwatywny mediowy zawodnik wagi ciężkiej, Tucker Carlson, zwrócił uwagę na to samo. W rzeczywistości Carlson był jeszcze bardziej jednoznaczny. Używając swojego konta X z ponad 16 milionami obserwujących, aby twierdzić, iż najważniejszy podział w amerykańskiej polityce przebiega między "tymi, którzy od niechcenia zachęcają do przemocy, a tymi, którzy starają się jej zapobiec – między podżegaczami wojennymi a rozjemcami", Carlson zaczął nazywać "podżegaczy wojennych", w tym "każdego, kto dzwoni dziś do Donalda Trumpa, domagając się nalotów i innego bezpośredniego zaangażowania wojskowego USA w wojnę z Iranem". "Sean Hannity, Mark Levin, Rupert Murdoch, Ike Perlmutter i Miriam Adelson".

Carlson dodał, iż "w pewnym momencie wszyscy będą musieli za to odpowiedzieć, ale teraz powinniście znać ich imiona". Z tych pięciu, trzech, tj. 60 procent – Levin, Perlmutter i Adelson – jest, jak większość Amerykanów wie lub domyśla się, Żydami. Murdoch i Hannity, będący w mniejszości, nie są.

Ale cała piątka jest zagorzałymi syjonistami, Hannity został uznany przez Jerusalem Post za jednego z "10 proizraelskich chrześcijan", tj. chrześcijańskiego syjonisty. A było to w październiku 2024 roku, cały rok po trwającym ludobójstwie Palestyńczyków przez Izrael. Mark Levin, wpływowa i skrajnie prawicowa osobowość medialna, otrzymał w 2018 r. nagrodę "Obrońca Muzeum Przyjaciół Syjonu" za niezłomne poparcie dla państwa Izrael i narodu żydowskiego.

Murdoch, zachodni oligarcha wydawniczy o ogromnym wpływie politycznym, użył chaotycznego wywodzenia – ale kto go będzie redagował, prawda? – artykuł Jerusalem Post z 2009 roku, w którym przyznaje, iż czuje się bardzo pochlebiony przez częste błędne identyfikowanie go jako Żyda oraz wyjaśnienie, iż "wolny świat" – starzy wyjadacze mówią o "Zachodzie opartym na zasadach" – musi wspierać Izrael w pełni.

Według Wikipedii Ike Perlmutter to "izraelsko-amerykański miliarder biznesmen i finansista" – choć ironicznie urodzony w Palestynie Mandatowej – który "poprzez różnorodne, czasem niekonwencjonalne transakcje biznesowe" był "wpływowym inwestorem w wielu korporacjach." Kiedyś prowadził także Marvel Entertainment. Tak, ten Marvel, firma zajmująca się historiami superbohaterskimi w tej chwili wchłonięta przez Disneya i być może najskuteczniejszym nośnikiem współczesnej amerykańskiej propagandy.

A multimiliarderka Miriam Adelson jest oczywiście nie tylko wdową po Sheldonie Adelsonie, "potentacie kasynowym" i arcysyjonistce, ale także fanatyczną syjonistką w swoim własnym zakresie. Obaj Adelsonowie byli jednymi z najbardziej hojnych zwolenników Donalda Trumpa. Podczas kampanii prezydenckiej w 2016 roku byli już jednymi z jego "największych darczyńców". W 2020 roku – kiedy przegrał – wnieśli największy indywidualny wkład, aż 75 milionów dolarów. W 2024 roku Miriam Adelson podniosła poziom do jedenastu dolarów, wynosząc 106 milionów dolarów. Tylko Elon Musk (276 milionów dolarów) i bogaty spadkobierca Timothy Mellon (150 milionów dolarów) dali jeszcze więcej.

A potem jest wpływowa ikona MAGA i kongresmenka Marjorie Taylor Greene. W długim wpisie na X ostro sprzeciwiła się dalszemu zaangażowaniu USA w wojny za granicą: "Mamy dług w wysokości 36+ bilionów dolarów i mamy góry własnych problemów. Mamy wielkie deski wystające z własnych oczu, gdy narzekamy na drzazgi w oczach innych. Każdy zaangażowany kraj i na całym świecie może być szczęśliwy, odnoszący sukcesy i bogaty, jeżeli wszyscy będziemy współpracować i dążyć do pokoju oraz dobrobytu."

MTG, jak ją często nazywają, również prewencyjnie i słusznie odrzuciła wszelkie oskarżenia o "antysemityzm", a choćby o izolacjonizm: "Zajmowanie takiego stanowiska NIE jest antysemickie. Jest racjonalny, zdrowy i kochający wobec wszystkich ludzi. Przyjęcie tej pozycji pokoju i dobrobytu dla wszystkich nie jest izolacjonizmem, prowadzi do WIELKICH umów handlowych i WIELKICH gospodarek, które pomagają WSZYSTKIM LUDZIOM.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, iż z perspektywy Trumpa i Izraela przypomniała ona swoim 4,8 milionom obserwujących, a także wielu innym, którzy przeczytają o jej wpisie w tradycyjnych mediach, o obietnicy wyborczej Trumpa, iż zakończy i nie rozpocznie wojen, ponieważ koniec wojen to "to, na co wielu Amerykanów głosowało w 2024 roku".

Najwyraźniej są wpływowi przedstawiciele MAGA, którzy nie tylko są gotowi otwarcie zakwestionować perwersyjną samodestrukcyjną kontrolę, jaką Waszyngton pozwala Izraelowi na swoją politykę zagraniczną, ale także zaczynają otwarcie mówić o tym, iż izraelskie lobby w USA – czy to żydowskie, czy nie – stawia inny kraj na pierwszym miejscu, co wiąże się z ogromnymi kosztami dla Amerykanów.

Niestety, istnieją powody, by obawiać się, iż ta prawicowa krytyka "Izrael przede wszystkim" nie przetrwa. Trump może być tak bardzo zależny i przestraszony izraelskim lobby, iż popełni najgorszy błąd w swoim życiu i jeszcze bardziej wplącze się w wojnę z Iranem.

Ale wtedy pojawia się pytanie: Co wydarzy się dalej? W Ameryce istnieje odważna lewicowa opozycja wobec Izraela – pełna szczerość: to moi ludzie – a także wyraźne dowody z sondaży, iż wpływ Izraela na całe społeczeństwo amerykańskie wreszcie słabnie, zwłaszcza wśród młodych. A teraz dochodzi prawicowa opozycja oparta na MAGA i kolejna wielka amerykańska katastrofa na Bliskim Wschodzie, która obróci się przeciwko nam na amerykańskim froncie. Izrael może znów spełnić swoje życzenie, ale w niezbyt długiej perspektywie powinien bardzo uważać, czego pragnie. A to, choć wiadomości są ponure, to malutka iskierka nadziei na bardzo mrocznym horyzoncie.

____
https://www.rt.com/news/619472-maga-against-israel-lobby/


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://stateofthenation.info/?

Read Entire Article