Odpowiadający na pytanie wiceszef MSZ, Władysław T. Bartoszewski zarzucił posłom mieszanie pojęć i zaraz potem dodał, iż "Polska zrzekła się reparacji w 1953 r." i żaden sąd "nie zasądzi nam reparacji", natomiast "zadośćuczynienie nam się należy. (Za Niezależna.pl)
Wiadomo, iż chodzi o zapewnienie Tuska, iż rząd polski wypłaci zadośćuczynienie resztkom ofiar wojny i okupacji, jeżeli nie uczynią tego Niemcy. Pan Bartoszewski powtarza też konfabulacje niemieckie o zrzeczeniu się przez Polskę reparacji i to w 1953 r. Bartoszewski nie idzie w ślady swego o0jca. Ten wykonywał piruety jako minister spraw zagranicznych, tak by uchodzić za człowieka opozycji antykomunistycznej, którym zresztą był, ale i Żydom i Niemcom oferował zgodę i zamazanie wszelkich gorszych kart wzajemnej historii. Może zawodzi mnie pamięć, ale nie przypominam sobie, by zrzekał się powinności, jakie zaciążyły na RFN, która wzięła na siebie continuum III Rzeszy. Prawdopodobnie starszy pan Bartoszewski lepsze niż jego syn miał rozeznanie w ówczesnej sytuacji, nie Polski, ale Polskiej Republiki Ludowej. A to zasadnicza różnica.
Bartoszewski w MSZecie jest z pewnością pracownikiem najbardziej kompetentnym. Ale, jak się okazuje w końcu i on jest jak inni tubą Tuska i z pewnością nadejdzie czas, kiedy to publicznie powie, bo autoryzować różne dziwności Tuska i Sikorskiego, to żaden interes, bawet za spore pieniądze. Nie sądzę, by Niemcy wypłaciły Polsce należność za kradzieże, ludobójstwo i całkowitą dewastację Polski. Po co zresztą miałyby to czynić, skoro znowu w świecie są niekwestionowanym autorytetem, a sporo Polaków pomaga im oczyścić się ze zbrodni ludobójstwa. W ten sposób Niemcy stają się ofiarami, a Polacy mordercami, póki co Żydów, a przyjdzie czas, kiedy się okaże, iż także Niemców. Skoro komunista dyryguje sejmem RP, to dlaczego Polacy nie mają wypłacić Niemcom odszkodowania za to co zabrał im Stalin, a dał Polakom w zamian za to, co im zabrał?
Panowie „politycy”, powtórzcie historię z klasy ósmej!
