The number of mosques in Sweden is growing. all tenth resident of the country is now a Muslim.

dzienniknarodowy.pl 1 week ago
W ciągu zaledwie ćwierćwiecza liczba meczetów w Szwecji wzrosła o ponad 4 000%. Według Szwedzkiej Agencji Wsparcia Społeczności Religijnych (SST), w tej chwili działa w kraju co najmniej 300 meczetów – w porównaniu do zaledwie siedmiu „stałych miejsc modlitwy” w 2000 roku. Ale liczby te są jedynie szacunkowe. Brakuje oficjalnego rejestru, nie wiadomo też, ile z tych obiektów to faktyczne centra religijne, a ile punkty, w których szerzy się wpływy polityczne, ideologiczne i antyzachodnie.

W tym samym czasie Kościół Szwecji – historycznie związany z tożsamością narodową – stracił większość wiernych. w tej chwili mniej niż połowa obywateli deklaruje z nim jakąkolwiek przynależność. Czy mamy do czynienia z wymianą cywilizacyjną?

Rozrostowi infrastruktury islamskiej w Szwecji nie towarzyszy żadna realna kontrola ani refleksja społeczna. Państwo, kierując się ideologiczną poprawnością, zrezygnowało z jakiejkolwiek polityki asymilacyjnej. Nie stawia warunków, nie egzekwuje norm. Meczet może działać w piwnicy, może być finansowany przez saudyjską monarchię absolutną, może głosić treści sprzeczne z prawami człowieka – i wszystko to dzieje się bez reakcji instytucji publicznych.

Zamiast wspierać integrację, wiele z tych ośrodków działa jak enklawy – zamknięte społecznie i kulturowo. Zamiast uczyć lojalności wobec kraju, propagują lojalność wobec ummy, czyli wspólnoty muzułmańskiej. Zamiast zachęcać do dialogu, kształtują postawy izolacjonistyczne.

Setki milionów koron z zagranicy trafiają do meczetów i organizacji islamskich w Szwecji. Arabia Saudyjska, Iran, Katar czy Turcja inwestują w infrastrukturę religijną, edukację imamów i propagandę. Część z tych środków płynie oficjalnie, część nieformalnie.

Według ETC, co czwarty meczet w Szwecji został zbudowany przy wsparciu Arabii Saudyjskiej. A mówimy tu o kraju, w którym kobieta nie ma prawa samodzielnie podróżować, a apostazja karana jest śmiercią.

Ile z tych wpływów przenika do treści głoszonych na kazaniach? Ilu imamów reprezentuje wartości demokratyczne, a ilu głosi wyższość szariatu nad prawem szwedzkim? Nie wiadomo – bo nikt tego nie sprawdza.

SÄPO ostrzega – politycy ignorują

Szwedzka Służba Bezpieczeństwa (SÄPO) już kilka lat temu alarmowała, iż część meczetów i organizacji islamskich może być wykorzystywana do promowania radykalnych ideologii. Raporty mówią o przynajmniej 2 000 osobach aktywnie zaangażowanych w islamistyczną działalność ekstremistyczną.

Jednak ostrzeżenia te są ignorowane – nie tylko przez polityków lewicy, ale też przez urzędników z obawą patrzących na oskarżenia o „islamofobię”.

Fakty są twarde. Spośród migrantów z państw muzułmańskich – takich jak Somalia, Irak, Afganistan, Syria czy Jemen – znaczna część nie podejmuje pracy przez lata. W wielu dzielnicach – Rosengård, Rinkeby, Tensta – dominuje język arabski lub somalijski, a szwedzki jest traktowany jak język obcy. Dziewczynki zmuszane są do noszenia hidżabu w podstawówkach. Młodzi mężczyźni wychwalają Hamas i nienawidzą Zachodu.

Zamiast się asymilować, rośnie pokolenie, które mentalnie żyje w innym świecie – i niekoniecznie chce się dostosować. Tolerancja ze strony społeczeństwa nie przynosi efektów – wręcz przeciwnie, odbierana jest często jako słabość.

W 2017 roku muzułmanie stanowili 8,1% populacji Szwecji. Dziś ten odsetek jest z pewnością wyższy. Prognozy zakładają, iż do 2050 roku przekroczy 30%. Co trzeci obywatel kraju może być wyznawcą islamu – religii, która w wielu przypadkach nie rozróżnia sfery duchowej i politycznej.

W Szwecji nie istnieje obowiązek rejestrowania meczetów, ujawniania źródeł finansowania ani programu nauczania. Państwo płaci – ale nie pyta. Finansuje – ale nie kontroluje. Domyślnie zakłada dobre intencje, choćby gdy fakty wskazują na coś przeciwnego.

MSB i SÄPO ostrzegają, iż obce reżimy wykorzystują meczety do budowania wpływów wśród diaspory. Ale ostrzeżenia te pozostają bez konsekwencji. Tymczasem powoli kształtuje się w Szwecji system równoległy – z własnymi autorytetami, własnym prawem i własną wizją świata.

Czy jest droga powrotu?

Coraz więcej Szwedów zadaje sobie pytanie: gdzie popełniliśmy błąd? Czy można jeszcze odwrócić proces islamizacji społeczeństwa? Czy da się zintegrować ludzi, którzy nie chcą być zintegrowani?

Bez radykalnych działań – takich jak:

  • zakaz finansowania meczetów przez państwa niedemokratyczne,
  • obowiązkowa transparentność organizacji religijnych,
  • kontrola treści nauczania,
  • nacisk na asymilację, a nie tylko integrację,

Szwecja może stać się państwem, które samo siebie wypisze z cywilizacji zachodniej.

Read Entire Article