The Nawrocki housing scandal is in fact a pathology of the state!

niepoprawni.pl 23 hours ago

Czy Ka­rol Na­wroc­ki na­praw­dę „ukra­dł” miesz­ka­nie sta­rusz­ko­wi? A mo­że po pro­stu zro­bił to, co ban­ki ro­bią na co dzień – tyl­ko bez gar­ni­tu­ru i pie­cząt­ki? Spra­wa tzw. afe­ry miesz­ka­nio­wej to nie tyl­ko mo­ral­ny skan­dal, ale też bru­tal­ne ob­na­że­nie pa­to­lo­gii na­sze­go sys­te­mu: wol­ny ry­nek tyl­ko dla wy­bra­ny­ch, a uczci­we umo­wy po­dej­rza­ne z de­fi­ni­cji. Co by się sta­ło, gdy­by pań­stwo wresz­cie prze­sta­ło prze­szka­dzać lu­dziom do­ga­dy­wać się po ludz­ku?

Afe­ra miesz­ka­nio­wa Na­wroc­kie­go – czy­li po­kąt­ne do­ży­wo­cie i pa­to­lo­gie pań­stwo­we­go sys­te­mu!

  Spra­wa z miesz­ka­niem Ka­ro­la Na­wroc­kie­go, kan­dy­da­ta PiS i pre­ze­sa IPN, je­st – wbrew po­zo­rom – do­ść pro­sta. To, co się wy­da­rzy­ło, to nie­for­mal­na wer­sja kla­sycz­nej umo­wy o do­ży­wo­cie. Ty­le iż prze­pro­wa­dzo­na w spo­sób nie­przej­rzy­sty, nie­uczci­wy i po­ten­cjal­nie nad­uży­wa­ją­cy za­ufa­nia star­sze­go czło­wie­ka.

  Na­wroc­ki prze­jął miesz­ka­nie po eme­ry­cie, obie­cu­jąc mu opie­kę. Jed­nak, za­mia­st za­wrzeć uczci­wą, no­ta­rial­nie spi­sa­ną umo­wę do­ży­wo­cia – co je­st w Pol­sce cał­ko­wi­cie le­gal­ne i do­stęp­ne dla każ­de­go oby­wa­te­la – wy­brał dro­gę na skró­ty. Wziął ma­ją­tek, ale – we­dług re­la­cji opie­kun­ki – nie za­pew­nił w za­mian żad­ny­ch świad­czeń. Ta­kie dzia­ła­nia to nie wol­ny ry­nek. To zwy­kła po­kąt­na trans­ak­cja pod­szy­ta nie­rów­no­wa­gą sił i ukry­ty­mi in­ten­cja­mi.

Do­ży­wo­cie – wol­no­ryn­ko­wy me­cha­ni­zm do­stęp­ny dla każ­de­go.

  W Pol­sce ist­nie­je w peł­ni le­gal­ny in­stru­ment, któ­ry po­zwa­la do­kład­nie na to, co – teo­re­tycz­nie – chciał zro­bić Na­wroc­ki: umo­wa o do­ży­wo­cie. Prze­wi­du­je ją Ko­deks cy­wil­ny i moż­na ją za­wrzeć mię­dzy dwie­ma oso­ba­mi fi­zycz­ny­mi. Eme­ryt mo­że prze­ka­zać wła­sno­ść miesz­ka­nia w za­mian za do­ży­wot­nią opie­kę, utrzy­ma­nie, da­ch nad gło­wą, a w nie­któ­ry­ch przy­pad­ka­ch na­wet świad­cze­nia pie­nięż­ne.

  Umo­wa ta­ka mu­si być za­war­ta u no­ta­riu­sza, bo do­ty­czy nie­ru­cho­mo­ści – co sta­no­wi do­dat­ko­wy ele­ment ochro­ny obu stron. To me­cha­ni­zm uczci­wy, cy­wi­li­zo­wa­ny i – co naj­waż­niej­sze – do­stęp­ny każ­de­mu, a nie tyl­ko ban­kom czy fun­du­szom.

Od­wró­co­na hi­po­te­ka – ban­ko­wa wer­sja za­strze­żo­na dla in­sty­tu­cji.

  Z dru­giej stro­ny ma­my tzw. od­wró­co­ny kre­dyt hi­po­tecz­ny – me­cha­ni­zm za­strze­żo­ny praw­nie tyl­ko dla in­sty­tu­cji fi­nan­so­wy­ch, któ­ry po­le­ga na tym, iż se­nior otrzy­mu­je pie­nią­dze od ban­ku, a po je­go śmier­ci bank przej­mu­je nie­ru­cho­mo­ść. To roz­wią­za­nie czy­sto fi­nan­so­we, bez zo­bo­wią­zań opie­kuń­czy­ch, re­gu­lo­wa­ne od­ręb­ną usta­wą z 2014 ro­ku.

  I tu po­ja­wia się pro­blem sys­te­mo­wy: pań­stwo trak­tu­je tę dru­gą for­mę – stric­te pie­nięż­ną – ja­ko do­me­nę wy­łącz­nie ban­ków. Pry­wat­ne oso­by nie mo­gą le­gal­nie za­wrzeć umo­wy „od­wró­co­nej hi­po­te­ki” sen­su stric­te – na­wet je­śli obie stro­ny chcą te­go do­bro­wol­nie.

Pro­blem nie w me­cha­ni­zmie, tyl­ko w sys­te­mie re­gla­men­ta­cji.

  Wol­ny ry­nek to nie dzi­ki za­chód – to prze­strzeń, gdzie każ­da ze stron mo­że uczci­wie za­wrzeć do­wol­ną umo­wę, je­śli tyl­ko ro­bi to świa­do­mie i do­bro­wol­nie. Pro­blem nie le­ży w sa­mym fak­cie przej­mo­wa­nia nie­ru­cho­mo­ści za świad­cze­nia – tyl­ko w tym, kto i na ja­ki­ch za­sa­da­ch mo­że to ro­bić.

  Pań­stwo stwo­rzy­ło sys­tem, w któ­rym tyl­ko uprzy­wi­le­jo­wa­ne in­sty­tu­cje – ban­ki, fun­du­sze, de­we­lo­pe­rzy – ma­ją mo­no­pol na pew­ne for­my ob­ro­tu ma­jąt­kiem. Oby­wa­tel mo­że dzia­łać tyl­ko w ogra­ni­czo­nym za­kre­sie, i to pod groź­bą po­dej­rze­nia o obej­ście pra­wa, na­wet je­śli je­go in­ten­cje są uczci­we.

Le­wi­ca i pra­wi­ca – wspól­ny front hi­po­kry­zji.

  Le­wi­ca ata­ku­je od­wró­co­ną hi­po­te­kę ja­ko „wy­zy­sk” star­szy­ch. Pra­wi­ca ja­ko „wy­prze­daż na­ro­do­we­go ma­jąt­ku”. Efekt? Sys­tem je­st nie tyl­ko re­stryk­cyj­ny, ale i schi­zo­fre­nicz­ny: pań­stwo for­mal­nie po­zwa­la na umo­wy o do­ży­wo­cie, ale re­al­nie fa­wo­ry­zu­je wiel­ki ka­pi­tał, jed­no­cze­śnie utrud­nia­jąc uczci­wy ob­rót pry­wat­ny.

  Gdy­by Ka­rol Na­wroc­ki za­warł przej­rzy­stą umo­wę o do­ży­wo­cie, no­ta­rial­nie za­bez­pie­czo­ną, z ja­snym zo­bo­wią­za­niem do opie­ki – je­go dzia­ła­nie by­ło­by zgod­ne z pra­wem, przej­rzy­ste i spo­łecz­nie ak­cep­to­wal­ne. Tym­cza­sem wy­brał po­kąt­ne, nie­for­mal­ne roz­wią­za­nie, któ­re nie tyl­ko bu­dzi uza­sad­nio­ne wąt­pli­wo­ści, ale i sta­wia go – słusz­nie – w ogniu kry­ty­ki.

Pań­stwo ja­ko uczest­nik, nie straż­nik – Ba­stiat miał ra­cję.

  Jak pi­sał Frédéric Ba­stiat: „Pań­stwo to fik­cja, dzię­ki któ­rej każ­dy usi­łu­je żyć kosz­tem każ­de­go in­ne­go”. Afe­ra Na­wroc­kie­go to nie tyl­ko jed­nost­ko­wy skan­dal – to przy­kład te­go, jak pań­stwo prze­sta­ło być stró­żem umo­wy, a sta­ło się jej uczest­ni­kiem: re­gu­lu­jąc, kon­ce­sjo­nu­jąc i re­gla­men­tu­jąc każ­dy ele­ment ryn­ku – na­wet ten naj­bar­dziej in­tym­ny: re­la­cje mię­dzy oby­wa­te­lem a je­go ma­jąt­kiem.

  Do­pó­ki pań­stwo nie od­da oby­wa­te­lo­wi pra­wa do swo­bod­ne­go dys­po­no­wa­nia wła­snym do­rob­kiem, ta­kie afe­ry bę­dą się po­wta­rzać. I bę­dą nie wy­ni­kiem chci­wo­ści jed­no­stek – ale owo­cem sys­te­mu, któ­ry pro­mu­je cwa­niac­two, nie przej­rzy­sto­ść.

Grzegorz GPS Świderski
]]>https://t.me/KanalBlogeraGPS]]>
]]>https://Twitter.com/gps65]]>

Read Entire Article