The first number of Waldemar Żurek, or the career of Nikodem Dyzma

patrzymy.pl 6 hours ago

Każde środowisko zawodowe, które traktuje swój zawód jak „powołanie”, jest przesiąknięte skrajnym egocentryzmem. Lekarze, prawnicy, politycy, to ludzie, którzy ulegają syndromowi półboga i chociaż zdarzają się szlachetne wyjątki, to większość gubi się w swoich ambicjach. Waldemar Żurek nigdy nie był w stanie kontrolować własnego ego i co więcej wcale nie jest wymarzonym przedstawicielem środowiska sędziowskiego, o czym gwałtownie się przekonał.

Pierwszą decyzją nowego ministra było zdymisjonowanie 46 prezesów i wiceprezesów sądów powszechnych, ale zamiast gromkich braw, usłyszeliśmy głośne gwizdy w co najmniej dwóch apelacjach. Tak zwani „neosędziowie”, to po prostu sędziowie, którzy mają wieloletnie doświadczenie procesowe albo zupełnie nowicjusze dotknięci tym nieszczęściem, iż zostali powołani w takich, a nie innych okolicznościach politycznych. Najmniej połowa z tych nominatów z dużym prawdopodobieństwem nie trawi Zbigniewa Ziobry i tym bardziej Jarosława Kaczyńskiego, ale jednocześnie jest poniewierana przez stary układ „najwyższej kasty” i to jest ten błąd niezauważony przez fanatyka Waldemara Żurka.

Sędziowie w apelacji wrocławskiej i gdańskiej stanowczo przeciwstawili się decyzjom Żurka i stanęli w obronie dotychczasowych szefów sądów. Błąd nowego ministra polegał przede wszystkim na tym, iż potraktował kadrę sędziowską według klucza non stop powielanego w mediach. Tymczasem, każda apelacja ma swoje towarzyskie powiązania, takie czysto ludzkie, gdzie jedni wchodzą na szczyt i reszta musi się podporządkować, bo inaczej żadnej kariery nie zrobi. Nie jest możliwe ani prawdopodobne, iż Waldemar Żurek nie wie jak ten cały mechanizm funkcjonuje, a skoro postanowił wsypać w tryby sporo piachu, to albo poczuł się panem sytuacji albo pochłonęły go ambicje połączone z pragnieniem zemsty. Reakcje “autorytetów” również potwierdzają, iż minister wpadł w poważne kłopoty:

Sytuacja jest trudna, bo przepisy mówią, iż minister musi mieć zgodę kolegium do odwołania prezesa, a przy braku zgody sprawę rozstrzyga Krajowa Rada Sądownictwa, której – jak wiadomo – nie mamy. Zawiesza prezesa jednak samodzielnie. Więc nie wiem, co będzie dalej i co zrobi minister – powiedział inny przedstawiciel sędziów walczących, Piotr Gąciarek.

Błędne przeświadczenie, iż oto w Ministerstwie Sprawiedliwości i Prokuraturze Generalnej pojawił się wymarzony przedstawiciel środowiska, będzie się przekładać na kolejne problemy ministra. Jego położenie jest tym bardziej trudne, iż nie posiada odpowiedniego statusu. Żurek to nie Strzembosz, Zoll, czy Łętowska, ale raczej Dyzma w tym poważanym towarzystwie i będzie robił wrażenie, dopóki jakiś „wariat”, nie krzyknie prawdy. Spodziewać się należy, iż znajdzie się nie jeden Żorż Ponimirski, który opowie, co to za „osoba”. Pan minister będzie się musiał mierzyć się z prawnymi autorytetami i ambicjami, do tego wcześniej niż później dojdą też frustracje „polskojęzycznych Europejczyków”.

Schematyczna zagrywka Donalda Tuska polegająca na postraszeniu politycznych wrogów, to krótkofalowy efekt. Na dłuższą metę oczekiwania nie spotkają się z działaniami, nowy minister zacznie śmieszyć zamiast straszyć. I na tym nie koniec problemów, bo za chwilę zostanie zaprzysiężony prezydent Karol Nawrocki, który skutecznie wybije z głowy ministrowi Żurkowi wszelkie reformatorskie pomysły. Wszystko to razem wzięte oznacza, iż będziemy świadkami upadku Nikodema Dyzmy przeceniającego swoje możliwości towarzyskie, prawnicze i wszelkie inne.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Read Entire Article