SUTANNA UMACZANA W KRWI

niepoprawni.pl 4 weeks ago

SUTANNA UMACZANA W KRWI

Zbrodnie ludobójstwa na narodzie polskim

Artykuł „Sutanna umaczana we krwi” (podstawowy dokument tekstu) jest zbiorem cytatów z książek różnych autorów przedstawiających zachowanie duchowieństwa ukraińskiego w stosunku do Polaków, Żydów i innych mniejszości narodowych zamieszkujących Wołyń i Małopolskę Wschodnią w czasie II RP. W oparciu o posiadany przeze mnie zbiór książek historycznych uznanych historyków polskich, ukraińskich (Wiktor Poliszczuk „Ludobójstwo nagrodzone”, „Gorzka prawda”), amerykańskich ( Richard C. Lukas „Zapomniany Holocaust) poruszających m.in. problemy polsko – ukraińskie starałem się przedstawić różne zachowania duchowieństwa ukraińskiego na dawnych Kresach południowo - wschodnich II RP. Najczęstszą jednak reakcją duchowieństwa, która nieodłącznie towarzyszyła odbywającym się mordom dokonywanym przez SB - OUN i UPA oraz przez inne organizacje nacjonalistyczne na Polakach, była milcząca zgoda. Być może jedną z przyczyn była troska o własne bezpieczeństwo. Część duchowieństwa grecko – katolickiego i część prawosławnego była zaangażowana w kształtowanie nienawiści Ukraińców do Polaków, również i Żydów (swoich sąsiadów) którzy zamieszkiwali te same ziemie co Ukraińcy.

Niekiedy duchowieństwo ukraińskie występowało czynnie w dokonywanych zbrodniach na Polakach, zdarzało się iż wręcz nimi kierowało i w nich uczestniczyło.

Były przypadki uczestnictwa w mordach na Polakach dzieci duchownych ukraińskich.

Ale też nieliczną grupę stanowili duchowni ukraińscy, którzy sprzeciwiali się mordom na Polakach w kazaniach jak też w sposób czynny pomagali Polakom i Żydom w przetrwaniu eksterminacji prowadzonej przez Ukraińców na ludności polskiej i żydowskiej.

Często duchowni ci, nierzadko wraz z rodzinami zostali zamordowani w sposób wyjątkowo okrutny, przez co nacjonaliści ukraińscy starali się zastraszyć duchowieństwo ukraińskie i zmusić do zaniechania jakiejkolwiek pomocy (w tym duchowej) mordowanym Polakom.

W opinii ocalałych Polaków wywodzących się z Wołynia i Małopolski Wschodniej jak również ich rodzin, postawa duchowieństwa ukraińskiego, w tym szczególnie greckokatolickiego sprzyjała postępowaniu nacjonalistów ukraińskich związanych z OUN – UPA i z pozostałych organizacji nacjonalistycznych, przyczyniła się do realizacji niczym nieskrępowanych planów nacjonalistów ukraińskich poprzez usunięcie (wymordowanie) Polaków i innych narodów, jak również usunięcie (zamordowanie) Ukraińców myślących inaczej niż

banderowcy.Banderowcy praktycznie nie liczyli się z nikim i z niczym, najważniejszym ich celem realizowanym w sposób bezwzględny i wyjątkowo okrutny było stworzenie Ukrainy zgodnie z ich ideami.Wszyscy inni, którzy nie podzielali ich poglądów byli ich wrogami i należało ich zniszczyć. Ofiarami realizacji ich idei były tysiące ofiar (w tym Ukraińców), ginęli za to, iż myśleli inaczej niż nacjonaliści z OUN – UPA.Polacy wywodzący się z dawnych Kresów południowo –wschodnich II Rzeczpospolitej są przekonani, iż za rozlew polskiej krwi i innych narodów zamieszkujących te ziemie ponosi winę także duchowieństwo ukraińskie i jego ręce są też splamione krwią Polaków.Wskazują oni, iż samo duchowieństwo nie przestrzegało zasad głoszonych przez kościół greckokatolicki, czy też prawosławny i nie podejmowało kroków w celu powstrzymania swych wiernych od dokonywania mordów na ludności polskiej, ukraińskiej i na innych narodach, a w niektórych przypadkach wręcz je usprawiedliwiało. Zdarzały się też przypadki nawoływania do mordów. Nacjonalizm ukraiński powstał w Galicji, a więc tam, gdzie dominowała cerkiew grekokatolicka. Po 1918 r. po pokoju brzeskim nastąpił wzrost agitacji antypolskiej duchowieństwa ukraińskiego, odezwy kapłanów ukraińskich nawołujący ten lud do barbarzyńskich gwałtów. Trybunałami agitacyjnymi dla duszpasterzy ukraińskich były z reguły cerkiewne ambony. Według . Z. Koniecznego dużą rolę na wzrost świadomości narodowej Ukraińców miała wojna polsko- ukraińska z lat 1918/1919. Prawie cały kler ruski szedł jakby zwartą ławą przeciwko ludności łacińsko – polskiej. Już wtedy pojawiły się nawoływania księży greckokatolickich w Grochowcach i Cisowej do rzezi Polaków. Już wtedy dokonywano mordów ludności cywilnej i jeńców wojennych, prześladowano księży rzymskokatolickich, więziono bez podstaw ludność cywilną i inteligencję polską. Profanowano kościoły. Nienawiść Ukraińców do Polaków w Małopolsce Wschodniej to w znacznej mierze owoce pracy przeważnej części duchowieństwa ruskiego. Wasyl Iwaniszyn pisze, iż bezspornym faktem jest iż „OUN była dzieckiem greckokatolickiej cerkwi ale dzieckiem, któremu było za ciasno w ramach polityki metropolity”. Inny Ukrainiec prof. Witalij Masłowśkyj ze Lwowa twierdzi „hierarchowie greckokatolickiej cerkwi na czele z metropolitą A. Szeptyckim aprobują działalność OUN – banderowców”. „Duchowni cerkwi greckokatolickiej, poza nielicznymi wyjątkami nie znaleźli się na wysokości wymaganego zadania. Nie wyłączam z tego zarzutu metropolity Szeptyckiego, ani późniejszego kardynała Slipyja. Księża greckokatoliccy łatwo zapominali o swoich obowiązkach chrześcijańskich, a choćby stawali na czele oddziałów rezunów.”

Wiktor Poliszczuk twierdzi:

„…Powiem tylko, iż gdyby wierni prawosławni i greckokatoliccy przestrzegali nauk Chrystusa zawartych w Nowym Testamencie, to by nie doszło do tragedii w postaci zbrodni ludobójstwa. Powtórzę tylko, iż nie powstrzymały one swych wiernych od dokonywania mordów na ludności polskiej i ukraińskiej, a w niektórych przypadkach popi prawosławni i greckokatoliccy sprzyjali im, usprawiedliwiając je, a były też przypadki nawoływania do mordów”. Nie było więc jasnego, zdecydowanego wyraźnego sprzeciwu cerkwi prawosławnej ani cerkwi greckokatolickiej co do mordowania ludności polskiej Wołynia, a w 1944 r. w Halicji (Galicja). Cerkiew greckokatolicka mogła wiele uczynić w sprawie pojednania obu narodów i w sprawie rozładowania nacjonalistycznych i faszystowskich nastrojów w Małopolsce Wschodniej. Zachowanie księży greckokatolickich miało wpływ na postępowanie banderowców, którzy likwidowali duchownych sprzeciwiających się akcji.

Banderowcy bowiem nie liczyli się z nikim i z niczym, gdy tylko uznali, iż istnieje zagrożenie dla ich sprawy. Dlatego na swoje sumienie wzięli śmierć ponad 50 kapłanów polskich i 2 biskupów prawosławnych z Wołynia. Aleksander Korman, autor licznych publikacji oraz szkiców historycznych opisujących masowe zbrodnie dokonane na ludności polskiej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów OUN - UPA, odznaczony m.in. Orderem Odrodzenia Polski oraz Złotym Krzyżem Zasługi uważa, iż istotną siłą napędową eskalacji ludobójstwa ludności polskiej stanowiło wielu księży unickich cerkwi greckokatolickiej – którzy udzielali błogosławieństwa członkom bojówek OUN –UPA udającym się na rzeź, odprawiali nabożeństwa dziękczynne po zbrodni, święcili narzędzia mordu, oddawali dla użytku dla bojówek z OUN – UPA pomieszczenia na plebaniach przycerkiewnych. Szantażowali wiernych, iż nie dostaną rozgrzeszenia jeżeli nie będą „rizaty Lachiw”. Zasiadali w sądach rewolucyjnych i skazywali Polaków na śmierć. Duchowni greckokatoliccy i prawosławni, którzy nawoływali wiernych do „wyrywania kąkolu z pszenicy” w podtekście przez kąkol rozumieli Polaków, których trzeba oddzielić (wyrwać i spalić) od pszenicy, czyli Ukraińców. Toteż zdarzało się, iż Ukraińcy powoływali się choćby na Biblię dla wytłumaczenia konieczności wymordowania Polaków. Głosili hasła „wyrzucenia warszawskiego śmiecia z ukraińskich podwórek”, oraz wzywali „do oczyszczenia naszej ukraińskiej ziemi” a później już głosili wprost: „Rizaty Lachiw”. Działalność ukraińskich nacjonalistów cieszyła się dużym poparciem kleru greckokatolickiego, który udzielał im swego wsparcia i to nie tylko duchowego. To kler nawoływał do wszelkich działań, które zmierzają i mogą przyczynić się do powstania samodzielnego państwa ukraińskiego, w tym też nawoływano do nienawiści przeciwko Polakom i mniejszościom narodowym zamieszkujących Kresy II RP. Według autorów Władysława Siemaszko i Ewy Siemaszko „Ludobójstwo”, (o czym pisze też Edward Prus) niekiedy podżegając do zbrodni duchowieństwo ukraińskie czyniło to wraz z poświęceniem siekier, noży, wideł i innych narzędzi w celu bezgrzesznego mordowania, bo narzędzia są poświęcone. Ci duchowni ukraińscy, którzy w myśl zasad moralnych i religijnych odmawiali święcenia narzędzi mordu, przeważnie ginęli z rąk swoich rodaków upowców. Częstokroć wraz z poświęceniem w cerkwiach noży i innych przedmiotów służących do zabijania Polaków, święcono również bochenki chleba, służące jako wici do rzezi polskich współmieszkańców, przenosząc je sztafetowo z wioski do wioski przez tzw. „pielgrzymów”. Podczas uroczystości święcenia odczytywano list zapowiadający wypełnienie polską krwią rzek i jezior, bo Ukraina musi być czysta jak łza, lub szklanka wody..

Po wsiach krążył poświęcony w cerkwi chleb „objednania” (zjednoczenia), który miał jednoczyć lud ukraiński do usunięcia Lachów z Gończy Bród (pow. Kowel) i Nowa Dąbrowa (gmina Hołuby), Stare Koszary (gm. Stare Koszary). Nie wszyscy duchowni prawosławni uczestniczyli w „uświęcaniu” ludobójstwa, niektórzy czynili to pod terrorem z obawy o własne życie, o czym świadczą występujące w tej grupie ofiary śmiertelne.Znakiem gotowości do rzezi Polaków w wiosce było postawienie na skraju wsi krzyża, przy którym ukryta była lista osób przeznaczonych do mordowania. Cerkiew stała się instrumentem politycznym ukraińskich szowinistów – była systematycznie wpajana wiernym w wielu cerkwiach grekokatolickich na Podolu, a niekiedy i prawosławnych na Wołyniu.W Galicji doszło do prawie całkowitego zespolenia unickiej cerkwi z OUN, wielu licznych działaczy OUN pochodziło z rodzin duchownych (S. Bandera, J. Stećko), a niekiedy choćby byli duchownymi (o. Iwan Hrynioch). Metropolita greckokatolicki abp Andrzej Szeptycki, odegrał zasadniczą rolę w kształtowaniu stosunków polsko- ukraińskich. W podziemiach cerkwi greckokatolickiej pod wezwaniem św. Jura we Lwowie, będącej pod zarządem metropolity JE. abpa Andrzeja Szeptyckiego w 1939 r. ujawniono m. in. nielegalne składowanie znacznej ilości broni i amunicji pochodzenia niemieckiego. Metropolita greckokatolicki we Lwowie ks. abp. Andrzej Szeptycki zajmował stanowisko inspirujące w zakamuflowanej formie antylechicką nienawiść. Po tragedii wrześniowej w 1939 r. zalecał stawianie kurhanów (mogił) w każdej wsi wraz z przemówieniami i teatralnymi uroczystościami pogrzebowymi zmarłej Polski.

W 1941r. w lipcu po napaści III Rzeszy na ZSRS stanął jako prezydent na czele powołanej przez OUN we Lwowie samozwańczej Ukraińskiej Rady Narodowej. Hierarchowie greckokatolickiej cerkwi na czele z metropolitą Andrzejem Szeptyckim aprobowali działalność OUN – banderowców” witając „zwycięską armię niemiecką”. To samo czynili kierownicy cerkwi prawosławnej na Wołyniu. Zarządził modły dziękczynne we wszystkich cerkwiach archidiecezji w niedzielę 6 lipca 1941r. za wyzwolenie Ukrainy i w intencji „zwycięskiej hitlerowskiej armii”. Gdy Niemcy zdobyli Kijów, A. Szeptycki wysłał choćby gratulacje do Hitlera.

List metropolity Andrzeja Szeptyckiego do Adolfa Hitlera - 23.09.1941 r.

Jego Wysokość Führer Wielkiej Rzeszy Niemieckiej – Adolf Hitler

Wasza Ekscelencjo!

„Jako zwierzchnik katolickiej Cerkwi, przekazuję Waszej Ekscelencji serdeczne poważania z okazji zajęcia stolicy Ukrainy, złotowierzchniego miasta nad Dnieprem – Kijowa....

Widzimy w Panu, niezwyciężonego wodza niezrównanej i sławnej Armii Niemieckiej. Sprawa zniszczenia i wykorzenienia bolszewizmu, jaką Pan, jako Führer Wielkiej Rzeszy Niemieckiej przyjął za cel w tym pochodzie, zaskarbia Waszej Ekscelencji wdzięczność całego chrześcijańskiego świata. Ukraińska Cerkiew grekokatolicka wie o historycznym znaczeniu potężnego ruchu Narodu Niemieckiego pod Pańskim kierownictwem. Będę się modlił do Boga o błogosławieństwo zwycięstwa które się stanie rękojmią trwałego pokoju dla Waszej Ekscelencji, Armii Niemieckiej i Niemieckiego narodu.

Z osobistym szacunkiem. Andrzej hrabia Szeptycki – metropolita."

Metropolita Szeptycki udzielał audiencji wysokim funkcjonariuszom hitlerowskim, SS i Abwehry, delegacji specjalnego ukraińsko – niemieckiego batalionu „Nachtigall”(„Słowiki”), który 4 lipca 1941 r. wymordował 45 profesorów lwowskich wyższych uczelni na stoku Góry

Kadeckiej – Wzgórzach Wuleckich we Lwowie. Uważany jest za współodpowiedzialnego za śmierć tysięcy Polaków, Żydów, Ormian, Czechów, Rosjan i innych narodów, którzy zginęli na Kresach i w Małopolsce Wschodniej II RP. W „Liście Pasterskim” metropolity z dnia 10 sierpnia 1945 roku – A. Szeptycki nie ustosunkowywał się do planowanych, doktrynalnych mordów masowych, które były dziełem OUN- UPA na Wołyniu. W czasie pisania listu nie potępiał tych mordów ani ich sprawców. Inicjatywa tej ohydnej akcji padła od kleru ukraińskiego, z krzyżem w ręku nawoływano do tych mordów, a duchowym inspiratorem był metropolita lwowski, Andrzej Szeptycki. Wg. ks. Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego błędem było też udzielenie poparcia dla zbrodniczej Dywizji SS „Galizien”, która 23 kwietnia 1943 r. świętowała swoje powstanie w lwowskiej katedrze greckokatolickiej. Msze święte celebrował wówczas biskup Józef Slipyj (późniejszy kardynał), a kazanie wygłosił ks. dr Wasyl Łaba, kanonik kapituły, referent duszpasterstwa owej formacji (za zgodą metropolity) a dwunastu innych księży unickich zostało kapelanami esesmańskimi. Oddelegowano jako kapelana do zbrodniczego batalionu Abwery „Nachtigall” ks. dr Iwana Hryniocha, proboszcza katedralnego i duszpasterza akademickiego, znanego ze swych nacjonalistycznych poglądów. Przede wszystkim jednak prawdziwą tragedią było „kapłaństwo” w oddziałach UPA niektórych księży greckokatolickich, którzy nie tylko święcili narzędzia zbrodni i do mordów zachęcali, ale i mordami tymi wręcz kierowali (np. w Korosciatynie i Kutach).

Metropolita Andrzej Szeptycki w październiku 1944 r. wysłał list hołdowniczy do Józefa Stalina, w którym dziękował za przyłączenie Lwowa i Kresów Wschodnich do ZSRR.

W owym liście napisał m.in.:

"Po zwycięskim pochodzie od Wołgi do Sanu, przyłączyliście na nowo zachodnie ukraińskie ziemie do Wielkiej Ukrainy (USRR). Za spełnienie tych testamentalnych pragnień i zmagań.„

Cały świat chyli czoło przed Wami (...) Ukraińcy, którzy od wieków uważali się za jeden naród i chcieli być zjednoczeni w jednym państwie , składa Wam naród ukraiński serdeczne dzięki * Te światłe pociągnięcia wywołały i w naszej Cerkwi nadzieję, iż Cerkiew jak i cały naród znajdzie w ZSRR pod Waszym przewodem pełną swobodę pracy i rozwoju w dobroci i szczęściu (...)".

(*) (chodzi o polskie terytoria siłą przyłączone do USRR i wcielone do ZSRS na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow).

Szeptycki przechowywał lidera OUN Andrija Melnyka w swoim pałacu świętojurskim, a następnie ułatwił mu ucieczkę ze Lwowa w stroju duchownego.

Wykaz duchownych prawosławnych i rola jaką odegrali w mordowaniu

Polaków

- Metropolita prawosławny Polikarp w kazaniu zachęcał do rżnięcia Polaków (m. Łuck), współpracownik nacjonalistów ukraińskich ( Krzemieniec). - Pop Petroszczuk wygłosił kazanie(…) Lachiw i Żidiw wyryzaty (w czasie otwarcia cerkwi w Chorłupach 20 lipca 1942r.).

- Na każdą wyprawę przeciw Polakom, lub Żydom święciłem broń, noże, siekiery, widły, oraz udzielałem błogosławieństwa.

- 29 sierpnia 1943r. we wsi Szuń, gm. Bereżce, pow. Luboml, prawosławny duchowny Pokrowskyj w miejscowej cerkwi urządził akt poświęcenia noży, kos, siekier i sierpów, jako narzędzi mordów i rozdał je parafianom, aby mordowali „Lachów”.

- Ukraińskie wioski wrogo nastawione do ludności polskiej … wieś Bielicze, gm. Grzybowica, na czele której stał pop prawosławny Robotnicki , wieś Zabłoćce, gm. Grzybowica również na czele z popem Kwaśnyckim Teodorem.

- Na Lachów nasz pop Stepan uroczyście poświęcił nam broń, tzn. karabiny, kulomioty, bagnety, oraz siekiery, widły i jakieś inne samoróbki wykonane chłopskim sposobem i

pomysłem. W wielu wsiach popi święcili taką broń, a bywało iż zachęcali do wybierania kąkolu z pszenicy „czyli do bicia Polaków za nic”.

- Nie wykluczone, iż część szkolenia bulbowscy podchorążowie odbywali w Monastyrze Poczajowskim, pisze o tym z resztą, podając jako pewnik „Samoistijna Ukrajina”. (lipiec -wrzesień 1994r.).

- Wieś Tylawka –„w 1943 r. w cerkwi duchowny prawosławny Dubyćkyj (drugi syn popa z Szumska) święcił noże i siekiery służące do mordowania Polaków".

- Zalipie – „W naszej wsi proboszczem miejscowej cerkwi prawosławnej był Potockij, który podczas kazań podjudzał miejscowych Ukraińców do mordowania Polaków, używając często przysłowia biblijnego o plewieniu pszenicy z kąkoli. Tym kąkolem byli Polacy. On też święcił członkom band UPA broń, karabiny, siekiery i noże". - Wg. Jurija Kurylczuka w jednej z miejscowości (Czortoryźk – obwód wołyński) księża prawosławni własnoręcznie stracili 17 Polaków. - Wieś Huta Stepańska – „19 lipca 1943 r. po napadzie i spaleniu większości siedzib, okoliczni duchowni prawosławni odprawili przed kościołem dziękczynne nabożeństwo za zwycięstwo nad Polakami, potem Ukraińcy spalili drewniany kościół pod wezwaniem Najświętszego Serca Jezusowego wybudowany w 1927 r ”.

- Ks. greckokatolicki Stepan Kłeparczuk (w Antonówce, pow. Brody) nawoływał z ambony do mordowania Polaków. Miał współudział w zorganizowaniu zbrojnej bojówki. - Ks. greckokatolicki Walnicki (m. Jezierzany, pow. Borszczów) w przemówieniu w cerkwi i przed magistratem mówił „Kochani bracia i siostry, gdyby krew polska płynęła rzekami, a łzy potokami- nie zważajcie na to, oczyszczając naszą ukraińską ziemie”. - Ks. greckokatolicki Ołeksiuk (in) (m. Wojniłów, pow. Kałusz) głosił „Musimy tutaj przysiąc iż nie spoczniemy aż wszystkie korzenie wrogie, łącznie z małym dzieciątkiem zniszczymy (…). Nie trzeba zważać na nic i nie kierować się sumieniem (…)".- Ks. greckokatolicki Michał Hołowiej (parafia Olszaniak, dekanat Sambor) plebania była miejscem ugrupowań upowskich i ich zaopatrzenia w żywność. - Pod cerkwią w Koniuchach, pow. Brzeżanych mieściły się sale wykładowe podchorążówki UPA. - W 1939 r. ujawniono m.in. nielegalne składowanie broni i amunicji pochodzenia niemieckiego w podziemiach greckokatolickiej katedry pod wezwaniem św. Jura we Lwowie, będącej pod zarządem metropolity abpa A. Szeptyckiego.

- Ks. greckokatolicki Holinka z Wielkich Oczu „mówił o konieczności prowadzenia radykalnej walki z Polakami i Żydami. Wezwał ich, aby dobrze naostrzyli swoje topory i noże”.- W plebanii greckokatolickiej (Miłków-Wola Miłkowska) miał siedzibę sąd UPA i tam zapadały okrutne wyroki.- Ks. greckokatolicki Piotr Sawrij (wieś Torskie, pow. Zaleszczyki) podczas kazania w lipcu 1941 r. wezwał do mordowania Polaków.- Ks. greckokatolicki NN(w Medynie) na kazaniu w cerkwi w sierpniu 1942 r. oświadczył : „współistnienie Polaków i Ukraińców jest wrzodem który należy koniecznie rozciąć”. - Ks. greckokatolicki Jacyszyn (i.n) (Toki) zachęcał z ambony do mordowania Polaków. - Ks. greckokatolicki (dziekan) Tretiak aktywnie pomagał w Złoczownie 3 i 4 lipca 1941 r. OUN i policji ukraińskiej w zorganizowaniu pogromu Żydów, zginęło 1000 osób - Ks. greckokatolicki (proboszcz) Pałahyćkyj w Monasterzyskach, stał na czele bojówek OUN – UPA, które 28 lutego 1944 r. napadły na ludność wsi Korościatyn (pow. Buczacz). Brał udział w masowym zabójstwie. Razem z nim w bojówce była jego córka i kilka zakonnic. Twierdził m.in. iż „za zabicie Lachów w tworzeniu wolnej Ukrainy grzechu nie będzie".- Ks. greckokatolicki Romanowyśkyj ( był współorganizatorem mordu w wiosce Byczkowce, w której zabito 63 Polaków i Żydów. - Ks. greckokatolicki Wasyl Mandziuk był w składzie komendy stanicy OUN we wsi Synków(pow. Zaleszczyki, woj. Tarnopolskie), brał udział w mordowaniu Polaków, Żydów i Ukraińców.

- Ks. greckokatolicki Iwan Hrynioch w Pawłowie kierował z lasu na Mielnikach bojówkami UPA przy mordowaniu Polaków. - Ks. greckokatolicki Wasyl Dawydowycz budził z ambony cerkiewnej w Pawłowie od lipca 1941r. nienawiść do Polaków posługując się hasłem „Ukraina bez Polaków”, ”Ukraina tylko dla Ukraińców”.- Ks. greckokatolicki N.N. we wsi Słupki poświęcił w cerkwi narzędzia zbrodni.- Ks. greckokatolicki NN – w Isypowicach odprawił „sąd” na Polakami na swojej plebanii, za umieszczanie na krzyżu napisu w języku polskim.- Ks. proboszcz greckokatolicki Korduba we wsi Hlibów zasiadał w „rewolucyjnym sądzie” i ferował wyroki śmierci po uprzednim torturowaniu skazanych Polaków. - Ks. greckokatolicki NN we wsi Chmieliska już w lipcu 1941 r. nawoływał w kazaniach do rozprawy nad Żydami i Lachami. Ks. greckokatolicki Kunićkyj we wsi Czerniszówka święcił w cerkwi noże banderowcom. Ks. greckokatolicki Iwan Diduch w Draganówce podczas kazania w cerkwi denerwował się iż nic się we wsi nie dzieje a powinno paść w jego parafii przynajmniej 100 Polaków. Ks. greckokatolicki Rajich we wsi Iławcze był jednym z głównych organizatorów mordu ludności polskiej, a jego 2 synów brało bezpośredni udział w grabieżach i mordach Polaków. - Ks. greckokatolicki Kozanecki w Głęboczku wzywał do niszczenia Polaków i Żydów wrogów Ukrainy. - Ks. greckokatolicki Walnicki wzywał z ambony do mordowania Żydów i Polaków. - Ks. greckokatolicki Kleparczyk w Czernicy nawoływał do przemocy i mordowania Polaków i Żydów. - Diak. Duliba N. w Majdunie i jego syn byli organizatorami napadu na wieś w której Ukraińcy wymordowali 154 Polaków. - Ks. greckokatolicki NN w Sławentynie święcił przeznaczone do mordowania Polaków karabiny, noże, siekiery, kosy i widły pod hasłem z ambony: „ Aby żniwa były obfite”. - Ks. greckokatolicki NN. W Chlebowicach Świrskich nawoływał do mordowania Polaków słowami: „Ukraińcy nie mogą przyjść na święcone, o ile nie zlikwidują Lachów”.- Greckokatolicki proboszcz Sawczuk Jurij z Piątkowej ściśle współpracował z bandami UPA i był kapelanem w Sotni „Burłaka”. - Ks. greckokatolicki proboszcz Bury Jan ściśle współpracował z OUN i UPA. Pod koniec 1939 r. i w lipcu 1941 r. dwukrotnie celebrował „pogrzeb Polski”. Wykorzystywał uczucia religijne do szerzenia nienawiści do Polaków.- Ks. greckokatolicki proboszcz Smolka Włodzimierz w Manasterzu (pow. jarosławski), znany był z antypolskich wystąpień i szerzenia nienawiści do Polaków. Na swoich kazaniach nieraz mawiał : „Kiedyś święty Piotr zapyta ciebie o dobre uczynki, ileś wyplenił polskiego kąkolu? I co ty na to, skoro tak bezczynnie czekasz aż inni to za ciebie zrobią.” - Ks. greckokatolicki proboszcz Sterczuk Włodymyr w Swaryczewie - przywódca duchowy, organizator i prowodyr terenowej organizacji OUN i UPA. Nawoływał on w kazaniach swych wiernych do mordowania Polaków. Był on organizatorem różnych ćwiczeń militarnych bojówek UPA na terenie wsi. On też głosił na swoich kazaniach nienawiść do Polaków m.in. takie hasła jak: Musimy zakasać rękawy i brać się do roboty, kontekstem tego hasła było wezwanie do mordowania Polaków. - Ks. greckokatolicki Kisielewski Stefan z parafii w Dobrownanach i proboszcz greckokatolicki Pidisieki Emanuel z Podnichala byli głównymi szerzycielami nienawiści do Polaków, duchowymi przywódcami rzezi Polaków. - Ks. greckokatolicki Radio Krywe ad Tworylne „zabronił pod karą śmierci dawać cokolwiek czerwonym partyzantom, Lachom, Żydom i komunistom”. Był on zagorzałym zwolennikiem OUN – banderowcem i polakożercą”. - W szerzeniu nienawiści do Polaków brali niestety udział dalsi księża greckokatoliccy” : - Ks. Lew Salwicki, kleryk Hryc Drozd z Terki, ks. Andrzej Dorosz z Daszówki (na jego plebani szkoliły się bojówki UPA) ks. Michał Suchy z Łobozwi (3 jego synów było w UPA, swoich synów w UPA mieli też księża Mikołaj Milanicz z Moczar i Iwan Ezop z Ustianowej), ks. Dymitr Panasiewicz z Ustrzyk Dolnych nawoływał do mordowania Polaków. - Ks. greckokatolicki, proboszcz Tomaszewski Iwan i wikariusz Ks. Rybałt Włodzimierz z Krzywczy „współpracowali z UPA i wykorzystywali religię do podburzenia Ukraińców przeciwko Polakom. Ks. Tomaszewski Iwan uciekł razem z Niemcami. - Leszków – „30 grudnia 1942 r. zostali aresztowani przez Gestapo na terenie Warszawy w wyniku donosu księdza grekokatolickiego Józefa Kładocznego, bliskiego współpracownika (sekretarza) arcybiskupa Szeptyckiego”, Polacy biorący udział w pertraktacjach z metropolitą Szeptyckim. Polaków wydał Niemcom ks. Kłodocznyj, zadenuncjował też Delegata Rządu Na Kraj Jana Piekałkiewicza, aresztowanego przez Gestapo w lutym 1943 r. - Wieś Hłudno – „Aktywnym działaczem OUN był Wikariusz ks. Michaiło Hajduk, przyjaciel nauczyciela Lewickiego, kunowskiego aktywisty z Pawłokomy. Podczas rewizji w cerkwi i dzwonnicy znaleziono broń i amunicję należącą do sotni UPA. - Żabcze Murowane – „W pierwszą niedzielę po napadzie banderowców na Ostrów, ks. Ołyjnyk przyjechał odprawić mszę

świętą do miejscowej cerkwi. Przejeżdżając koło kościoła spotkał 2 kobiety, które pozdrowiły go po ukraińsku słowami: „Sława Jizusu Christu. W odpowiedzi usłyszały od niego: „Toj

bunkier treba bude rozwałyty” wskazując na kościół. - Wśród schwytanych napastników był również pop z dużą różną ilością szat liturgicznych zrabowanych w polskich kościołach. Miał odprawić dziękczynne modły w zdobytym zasmyckim kościele. Wieś Skomorochy- „We wsi była cerkiew, w której miejscowy pop Hełebej był wyjątkowo aktywnym szerzycielem nienawiści do Polaków. W swoich kazaniach często mówił „o kąkolu w pszenicy który trzeba zniszczyć”. Czerwonogród – „Księża greckokatoliccy i prawosławni popi poświęcali w cerkwiach broń przeznaczoną do mordowania Polaków. Takie zdarzenie miało miejsce m. in. W Nynkowie, gdzie poświęcali broń, diak. Jacko Stachera, oraz popi: Swistol i Dmytro Wytrykusz.” - Wieś Dylągowa –„W lipcu 1944 roku, kierownictwo podziemne AK z Dynowa wydało wyrok śmierci na unickiego księdza – Ukraińca Michajło Hajdiuka z Hłudna za współpracę z okupantem niemieckim i OUN – UPA, oraz podburzanie miejscowych Rusinów (Ukraińców) do mordowania Polaków i Żydów. Wyrok wykonano”.

- Wieś Końskie - „W okresie okupacji miejscowy unicki proboszcz ks. Józef Krysa, razem ze swoim wikariuszem (Ukraińcem), nazwiska nie ustalono, podburzali miejscowych Rusinów przeciwko Polakom”. - Wieś Brzuska – „miejscowy greckokatolicki ksiądz Bilik Oleksy przed dokonanym napadem solennie zapewniał Polaków, iż im nic nie grozi, iż mogą pozostać we wsi. Obietnica okazała się bez pokrycia, a on jak się później okazało ściśle współpracował z UPA”. - Wieś Grązowa –„miejscowy proboszcz greckokatolicki ks. Michał Zaworatiuk uchodził za aktywnego nacjonalistę, wykorzystującego ambonę do szerzenia nienawiści do Polaków.” - „Miejscowy proboszcz grekokatolicki ks. Aleksander Steranka odnosił się wrogo do Polaków, współpracował z UPA i wykorzystywał uczucia religijne do szerzenia nienawiści do Polaków”. - Wieś Polana - „W latach 1943 – 1944 miejscowy proboszcz greckokatolicki, Ukrainiec, ks. Włodzimierz Wesoły znany był z antypolskich poglądów, w swych kazaniach budził nienawiść społeczności ukraińskiej do Polaków. - We wsi Chmieliska- „w lipcu - sierpniu 1941 r. miejscowy ks. greckokatolicki o nazwisku Karołek nawoływał w swych kazaniach Ukraińców do rozprawy z Żydami i Polakami”. -Kokoszyńce – „natomiast ideowym i organizacyjnym przywódcą był miejscowy ksiądz greckokatolicki o nazwisku Procyszyn.

- Bucniów – Ks. greckokatolicki, Kurytas (i.n)„następnego dnia w czasie rewizji w cerkwi i na plebani znaleziono broń, za co aresztowano księdza i jego starszego syna, natomiast młodszy zdołał zbiec". „Duchowym i religijnym przywódcą ukraińskich nacjonalistów spod znaku OUN i UPA na terenie wsi i parafii Giernakówka był pop Iwan Wołoszyn, który wykorzystywał religijne uczucia do podsycania nienawiści do Polaków, np. poświęcał broń i odprawiał do tego stosowne nabożeństwo do walki „z kąkolem w pszenicy”. -„miejscowy ksiądz greckokatolicki Pasiecznik pochodził ze wsi Popowce". Powszechnie był znany ze swych antypolskich poglądów i aktywnej działalności w szerzeniu nacjonalistycznych poglądów i ścisłej współpracy z OUN i UPA. Na kazaniach w cerkwi w Litowisku nawoływał otwarcie do mordowania Polaków i wykorzystywał w tym celu uczucia religijne". - Tuczna- haniebną rolę odegrał ksiądz greckokatolicki NN z Chlebowic Świrskich, który nawoływał do mordowania Polaków, wołając do Ukraińców z ambony: - „Bierzcie się do dzieła, bo pieczone gołąbki nie polecą same do gąbki”, „Ukraińcy nie mogą przyjść na święcone, o ile nie zlikwidują Lachów”. - Wieś Gaje Wielkie – „W lipcu 1943 r. w miejscowej cerkwi greckokatolickiej odbyły się religijno - nazistowskie uroczystości na które zjechało się wielu ukraińskich księży. Pod cerkwią dokonano poświęcenia broni przeznaczonej do mordowania Polaków”. - Trembowla - „Na terenie miasta i powiatu Trembowelskiego w latach 1941 – 1944 bardzo aktywnie działali dwaj ukraińscy kapłani grekokatoliccy, Stefan Mochnackyj i Iwan Wesołowskyj. Byli oni głównymi duchownymi organizatorami ludobójczej zbrodni. To oni, z ambon cerkwi nawoływali do masowych mordów ludności polskiej.

Organizowali misje religijne, podczas których podsycali nienawiść do Żydów i Polaków. Mordy uważali za czyn zgodny z wiarą i boskimi przykazaniami, polegające na usuwaniu kąkolu z pszenicy. Tym kąkolem byli Żydzi i Polacy, a pszenicą ludność ukraińska.” „Świaszczennyk” Stefan Mochnackyj udzielał daleko idącej pomocy banderowcom, za jego

zgodą i wiedzą ukrywali oni spore ilości broni w cerkwi, przy ul. Tarasa Szewczenki w Trembowli. Brał on też udział w poświęceniu broni mogącej służyć do mordowania Polaków".

„Istotnie w niedługim czasie tę święconą broń i noże często wykorzystywano do zadawania męczeńskiej śmierci niewinnym ludziom. Pop Wołoszyn i jego zięć Słobodian władali w odpowiedni sposób i sterowali umysłami i nastrojami Ukraińców w Germakówce. To oni są głównie odpowiedzialni za ludobójcze zbrodnie na Polakach i Żydach w Germakówce i okolicy". - W Kokoszynie komendantem bandy UPA był ukraiński ksiądz parafii Kokoszyńce o nazwisku Procyszyn , pochodzący z Czernieszowiec koło Tarnopola". - Dnia 12.10.1943 r. na dom w którym mieszkał ksiądz, sześcioosobowa bojówka UPA dokonała napadu na Polaków tam mieszkających. W jej skład wchodzili m.in. Hryć Medynśkyj i Sławko Nymyj, syn miejscowego popa grekokatolickiego Wasyla Nymyja, głównego organizatora ludobójczych mordów na ludności polskiej w tym regionie. - Miasto i okolice Doliny – „Bodak, pop w głównej cerkwi w Dolinie w swych kazaniach podczas nabożeństw głośno krzyczał z mównicy: „Będziemy mordowali Lachów do pnia i do 9-+-korzenia”. Nawoływał swoich wiernych, by przynosili narzędzia zbrodni - noże siekiery, karabiny, itp. do poświęcenia” . -Duchowny Dymitr Bandera szczególnie się wsławił w swojej parafii w szerzeniu nienawiści do Polaków i nawoływaniu w imię Boga do zbrodni. Jego kazania były bardzo głośne, z użyciem biblijnego przysłowia o kąkolu w pszenicy”. - „Stoję wśród tłumu w cerkwi i słucham przemowy popa do wiernych i to w ten sposób: „Bracia chrystijany, Ukraińcy, waszym obowiązkiem jest rżnąć Polaków, a będzie niepodległa Ukraina. I na tę rzeź wam błogosławię”. - „Byli wśród popów i nie stanowili wyjątku, tacy którzy całkowicie popierali rzeź Polaków, podburzali do aktów terroru, a choćby święcili noże na których było napisane smert – Lachom. Byli też tacy, którzy odżegnywali się od tych okrucieństw. Niektórzy z nich stali się ofiarami morderstw.” - Przywódca duchowy bandytów ks. greckokatolicki z Kut Zakrzewski święcił noże, którymi później mordowano Polaków.. We Lwowie działała wyższa uczelnia greckokatolicka, w której wykładowcą był ks. dr Iwan Hrynioch „Harasymowśkyj” będąc jednocześnie od czasów lwowskich poprzez Wołyń, Halicję, tzw. Zacurzonie, z emigracją powojenna włącznie – członkiem .Prowyduł OUN Bandery. Miłków, pow. Lubaczów- zostały zamordowane przez UPA 23 osoby narodowości polskiej zamieszkujące tę miejscowość, na podstawie wyroku sądu UPA obradującego w miejscowej plebanii greckokatolickiej.

- We wsi Biała dowódcą bojówki+ UPA był Dubec N. syn księdza greckokatolickiego.

- Wieś Sołoniów, pow. Horochów: „pop NN poświęcając noże nakazywał by były ostre i dobrze „Rizały Polachiw”

- W Tokach ks. greckokatolicki Jacyszyn zachęcał z ambony do mordowania Polaków.

Represjonowani i mordowani duchowni prawosławni za:

- odprawianie mszy dla Polaków w kościele rzymskokatolickim,

- za odmowę współpracy z UPA,

- potępianie podczas nabożeństw w kazaniach zbrodni banderowskich,

- sprzyjanie Polakom i Żydom,

- zdradę sprawy ukraińskiej,

- publiczne potępianie napadu banderowców,

- udział w pogrzebie Polaków,

- nawoływanie do opamiętania,

- ostrzeganie i pomoc Polakom i Żydom w ocaleniu życia,

- odmowę osobistego udziału w przygotowaniach do mordowania Polaków i Żydów

- nawoływanie do zgody.

- Egzarcha Aleksiej Hromadskyj „Ołeksa” potępiał mordy i rzezie, zginął 8 maja 1943 r. w zasadzce pod Smygą. Był archimandrytą Ławry Poczajowskiej autonomicznej cerkwi prawosławnej, metropolita wołyńsko- żytomierski). Zbrodni dokonała bojówka OUN.

- Duchowny prawosławny Hawryło Bogusławśkyj, odmówił święcenia noży do mordowania Polaków i nawoływał Ukraińców do opamiętania się. Wobec gróźb uciekł z rodziną.

- Zimno, pow. Włodzimierz Wołyński, zastrzelili duchownego prawosławnego episkopa Emanujiła Tarnawśkiego który odmówił dowodzenia bojówką i następnie powieszone zostały zwłoki na przydrożnym drzewie.

- Kaszówka, pow. Kowel, zamordowano duchownego prawosławnego NN wraz z rodziną za odmowę święcenia noży.

- Pow. Dubno, pop Konoplanko został zamordowany za karę, iż odmówił święcenia broni i noży przed rzezią.

- W mieście Kowel, w lipcu 1943 r. duchowny prawosławny Czerwynśkyj nie przyjął do cerkwi wici chlebowych (…) i podczas niedzielnego nabożeństwa wystąpił przeciwko mordowaniu niewinnych ludzi. Został zastrzelony przez bojówkarzy SB, OUN i UPA kilka dni później.

- Zabito biskupa Manuiła przez OUN - UPA

- Pop Fiodor Cichoćkyj w parafii Nowysłąw (Nowy Staw), gm. Dederkały, pow. Krzemieniec w 1943 roku pobity ze skutkiem śmiertelnym (wraz z ojcem, również popem), gdyż obaj odmówili nabożeństwa podczas którego mieli święcić w cerkwi noże i topory przeznaczone do mordowania Polaków.

- Wieś Drańcza Polska „miejscowy duchowny prawosławny Fiłyb Boryćkyj został powieszony za sprzyjanie ludności polskiej.

- Protorej prawosławny Fiodor Jurkewycz, sekretarz abpa Aleksieja Hromadskiego, parafia Krzemieniec zginął w 1943 r. z abp Hromadskim zamordowani przez OUN – UPA.

- Pop prawosławny NN, parafia Wielick - wieś, pow. Kowel, zamordowany ze swoją rodziną przez bojówkarzy OUN i UPA za to iż nawoływał do zaprzestania zabójstw Polaków i Żydów i potępiał mordy.

- Pop prawosławny NN, parafia Baszuki, pow. Krzemieniec, zamordowany przez bojówkarzy UPA w maju 1943 r. za nawoływanie do zaprzestania mordów.

- Pop prawosławny NN, parafia Pełcza, pow. Dubno, we wrześniu 1943 r. zamordowany przez bojówkarzy UPA za to, iż uprzedził polskiego księdza Bolesława Murarskiego o grożącym mu niebezpieczeństwie ze strony UPA.

- Ks. greckokatolicki Serafin Horosiewycz – proboszcz parafii grekokatolickiej, w Żabczu pow. Łuck zginął z rąk UPA, spalony żywcem 26 lipca 1943 r. z 4 Polakami w cerkwi oblanej benzyną i podpalonej, za potępianie zbrodni banderowskich na Polakach i za przyjaźń z polskim księdzem.

- Ks. greckokatolicki Śliwiński (, Ukrainiec pochodzenia polskiego wraz z synem w marcu 1944 r. zostali zamordowani przez bojówkę SB – OUN za sprzyjanie Polakom (parafia m. Tiudiów, pow. Kosów Huculski).

- Ks. greckokatolicki Ślusarczyk Antoni –wikariusz unicki, Ukrainiec, został zastrzelony na początku 1945r. przez bojówkarzy SB –OUN za tzw. „Zdradę sprawy ukraińskiej”, ponieważ pożyczył zagrożonemu Polakowi sutannę i kapelusz, aby ten mógł w tym przebraniu uciec do polskiej wsi Rudy Różanieckiej (m. Lubliniec Stary).

Ks. greckokatolicki Michajło Tełep – proboszcz w Rogóźnie został zamordowany w kwietniu 1944 r. wraz z rodziną (cztery osoby) przez bojówkarzy SB – OUN – UPA, za publiczne potępianie napadu banderowców na Pyszówkę.

- Ks. greckokatolicki Tereszkun , Ukrainiec, powieszony za „zdradę Ukrainy”, za odmowę udziału w działaniach UPA i za potępienie mordowania Polaków (parafia Zubrzec, pow. Buczacz).

- Ks. greckokatolicki Panasiuk ożeniony z Polką, uprowadzony i utopiony w rzece Seret. Zamordowany za potępianie w swoich kazaniach zbrodni dokonywanych przez UPA. Zamordowano również jego żonę, która była w zaawansowanej ciąży (m. Strusów). - Ks. greckokatolicki Wołoszczuk uprowadzony we wrześniu 1944 r. do lasu i powieszony przez banderowców za karę, iż brał udział w pogrzebie i potępienie zbrodni na Polakach (m. Hostów, pow. Tłumacz)

- Ks. greckokatolicki Dymitr Ursynowicz – w styczniu 1945r. miejscowi chłopi ukraińscy, banderowcy, napadli na plebanię i zamordowali księdza za potępianie na kazaniach mordowania Polaków przez banderowców (m. Gruszka)

- Ks. greckokatolicki Kruszyński – zamordowany za potępianie (sprzeciw) przeciwko mordowaniu Polaków.

- Ks. greckokatolicki Roman Kruszelnyćkyj, zamordowany przez bojówkarzy SB – OUN i UPA, 3.04.1944 r. za potępienie zbrodni dokonywanych przez UPA na Polakach, ostrzeganie i pomoc sąsiadom Polakom w ocaleniu życia (parafia Bonów, pow. Jaworów).

- Za pomoc ludności polskiej ks. greckokatolicki Nifont Medwedew, został pod koniec 1942 r. zamordowany przez bojówkarzy UPA za odmowę osobistego udziału w przygotowaniach do mordowania Polaków (m. Antonówka Szepelska, pow. Łuck).

- Ks. greckokatolicki Piotr Wujtowycz, zamordowany za odmowę współpracy z UPA (parafia Nehrypka, pow. Przemyśl).

- Ks. greckokatolicki Baka , zamordowany przez UPA wraz z żoną, córką i Polakami, gdy odprawiał dla nich mszę świętą w kościele rzymskokatolickim (parafia Śliwnica, pow. Przemyśl).

- Ks. greckokatolicki NN, w Urlowie, Ukrainiec, został zamordowany w listopadzie 1943r. za potępianie na kazaniu mordów na Polakach na Wołyniu i nawoływanie do zgody.

- Alumn teologii grekokatolickiej, Ukrainiec, NN, został zamordowany przez banderowców w lipcu 1944 r. w Lastowicach za odmowę wstąpienia do UPA.

- Ks. greckokatolicki NN parafia w Czernichowie, pow. Tarnopol, w kwietniu 1944r. potępił w czasie kazania UPA za zbrodnie na Polakach. Został zamordowany przez bojówkarzy SB OUN i UPA.

- Ks. greckokatolicki NN (parafia Bełżec, pow. Złoczów), zamordowany ze swoją rodziną i znajomymi w 1944r. za odmowę współpracy i potępienie zbrodni dokonywanych przez UPA.

- Ks. greckokatolicki NN (parafia Milno, osiedle Podliski, pow. Złoczów) został zamordowany w listopadzie 1944 r. przez bojówkarzy UPA, za to iż po masowym mordzie potępił działania UPA.

- Ks. greckokatolicki NN (pow. Zborów) w lipcu 1943 r. został zamordowany przez bojówkarzy SB - OUN - UPA, za to iż w kazaniach potępiał zbrodnie UPA dokonywane na Polakach na Wołyniu.

- NN dwaj zakonnicy zakonu Bazylianów, Ukraińcy grekokatolicy (parafia Lubieszów, pow. Kamień Koszycki) zamordowani razem z około 200 Polakami podczas napadu bandy UPA 9.11.1943 r.

- W Zalesiu za sprzyjanie Polakom poniosła śmierć cała rodzina księdza greckokatolickiego.

- Ks. greckokatolicki Skorohida w Koropcu za nawoływanie w cerkwi do zaprzestania mordowania braci Polaków został przez banderowców wygnany ze wsi.

- Ks. greckokatolicki Stanisław Soprokowski, proboszcz (Krywe ad Tworylne) w 1944 r. za przechowywanie na plebanii 16- letniej Żydówki Bliny Meyer ocalałej z pogromu, oraz za życzliwość i pomoc miejscowym Polakom był szykanowany przez banderowców. W obawie o swoje i swoich najbliższych życie uciekł z parafii do miasta Skole w województwie Stanisławowskim.

- Ks. greckokatolicki NN (m. Tumirz), proboszcz cerkwi, po potępieniu zbrodni a następnie otrzymanie listu od SB- OUN z nakazem opuszczenia parafii pod groźbą kary śmierci opuścił parafię.

- Ks. greckokatolicki NN, z Mielna, który krytykował działania OUN – UPA otrzymał za to wyrok śmierci.

- Ks. greckokatolicki NN We wsi Lipowce odmówił pogrzebania pomordowanych Polaków obawiając się, iż banderowcy mogą z nim zrobić to samo co z Polakami.

Udzielanie pomocy Polakom przez duchownych greckokatolickich

- W Starym Zbarażu nie doszło do masakry dzięki ks. greckokatolickiemu Bohatiukowi i diakonowi Diduchowi.

- We wsi Krasny ks. greckokatolicki NN w lipcu 16/17 1944r. ukrył ks. rzymskokatolickiego Łukasza Makolądra.

- We wsi Sorocko ks. greckokatolicki (proboszcz) NN ostrzegł przed napadem ks. Adama Dżyzge.

- W Nadkwaszy ks. greckokatolicki NN udzielał ukrywającym się Polakom skutecznej pomocy.

- W Busku proboszcz greckokatolicki Kałyniewicz N. i ks. Wania N. pomagali Polakom w ocaleniu życia.

- W Ryszkowej Woli „część miejscowych Ukraińców wraz z ks. greckokatolickim Teodorem Lewickim ostrzegała Polaków przed planowanymi napadami UPA i była życzliwa.

- W Baligrodzie –członkowie UPA zamierzali wejść do kościoła, ale nie dopuścił do tego miejscowy ksiądz greckokatolicki o nazwisku Ołenko , który w ten sposób ocalił życie polskiemu księdzu Józefowi Miezin i grupie mężczyzn obecnych na niedzielnej mszy świętej.

- W Polańczyku, miejscowy ks. greckokatolicki Anton Bronowski okazywał życzliwość i pomoc ludności polskiej.

- W Rajskim – napastnicy wyprowadzili na rozstrzelanie wszystkie siostry zakonne, razem z ich kapelanem, wikarym z parafii Wołkowyja ks. Kazimierzem Kramarczykiem. W ostatniej chwili wstawił się za nimi i uratował od śmierci, ks. greckokatolicki proboszcz z Rajskiego, ks. Boziuch.

- W Lataczu – kilkanaście osób, Polaków ukrywało się w piwnicy ukraińskiego ks. NN, za jego wiedzą pomógł wywiezieniu furmankami do Tłustego.

- „Z kolei w marcu 1944 r. w pow. Bubreckim ks. Bereziuk wraz z grupą świeckich Ukraińców „po długich pertraktacjach” wykupił uprowadzonych przez oddział UPA kilkudziesięciu Polaków z Rakowca „za cenę 10 tyś. zł i 4 świnie”.

- Brat metropolity ojciec Klemens Szeptycki w swoim greckokatolickim klasztorze ukrywał żydowskie dzieci.

- Ks. greckokatolicki Michał Szczurowski parafia Markowa, pow. Podhajce, ostrzegł przez napadem ks. rzymskokatolickiego Mikołaja Ferensa.

- Zaleska Wola, pow. Jarosław, zamordowani zostali pochowani w Zalewskiej Woli przez ks. Greckokatolickiego NN.

- Ks. greckokatolicki Tysowski (i.n) proboszcz w Kałuszu występował w obronie Polaków.

Według Stowarzyszenia Upamiętniania Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów we Wrocławiu w latach 1939 – 1947 z rąk nacjonalistów ukraińskich zginęło 160 księży, 17 zakonników i 22 zakonnice, ponad 20 zostało rannych, a ponad sto ratowało się ucieczką przed niechybną śmiercią. Ustalono również, iż z rąk SB – OUN i UPA zginęło 10 ukraińskich duchownych, a 5 zostało zmuszonych do opuszczenia swoich parafii.

Opinię o roli duchowieństwa ukraińskiego potwierdził Instytut Pamięci Narodowej, który stwierdził wręcz, że:

”Jak wynika z analizy zeznań świadków, niejednokrotnie do ataków podżegali księża greckokatoliccy, którzy w treści wygłoszonych kazań odnosili się wrogo do ludności polskiej”.

wg Stanisława Woczeja:

„Powyższy artykuł jest próbą dokładniejszego przyglądnięcia się postawie duchowieństwa ukraińskiego i jego reakcji na mordy dokonywane przez SB – OUN i UPA oraz przez inne organizacje nacjonalistyczne na Polakach zamieszkujących Wołyń i Małopolskę Wschodnią w czasie II RP”. Stanisław Woczeja obficie korzystał z posiadanej przez niego literatury, czerpiąc z niej cytaty wielokrotnie, jak również podając w rozdziale „Literatura” pełny wykaz źródeł z których czerpał.

opracował Aleksander Szumański „Głos Polski” Toronto

Źródła:

STOWARZYSZENIE KRESOWIAN w Kędzierzynie - Koźlu

ul. SKARBOWA 10

wg Stanisława Woczeja „Sutanna umaczana we krwi”

]]>http://www.kresykedzierzynkozle.home.pl/page43.php]]>

]]>http://www.kki.pl/pioinf/przemysl/dzieje/rus/cerkwie1.html]]>

]]>http://www.pogonowski.com/display_pl.php?textid=82]]>

-130-

14 / UKRAIŃSKIE GWAŁTY NA POLKACH

TEMAT ZAKAZANY

We wrześniu 2009 roku Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję, która stwierdziła, iż gwałt może być ścigany jako zbrodnia wojenna, a choćby jako czyn mieszczący się w definicji ludobójstwa. Od tego czasu w polskich mediach pojawiło się kilka publikacji dotyczących gwałtów dokonanych przez Niemców na Polkach, oraz kilkanaście publikacji dotyczących gwałtów dokonanych przez Sowietów na Niemkach, Polkach i Węgierkach.

W artykule „Rosjanie, gwałty kobiet i milczenie salonu” (]]>www.niezależna.pl]]> 20. 10. 2013) podano:

„Sowieci gwałcili kilkuletnie dziewczynki i siedemdziesięcioparoletnie babcie. Być może była to forma nagrody (!) dla fatalnie odżywionego żołnierza, ale też może i metoda zastraszenia miejscowej społeczności. Brytyjscy historycy podają konkretne dane:

100 tysięcy zgwałconych Polek, 2 miliony zgwałconych Niemek”. Fruzsina Skrabski w rozmowie z Piotrem Włoczykiem („Sowieckie gwałty na Węgierkach”, w: Historia „Do Rzeczy” z marca 2014) oceniła, iż ofiarami gwałtów mogło być choćby 800 tysięcy Węgierek.

TEMAT ZAKAZANY

Do tej pory nikt jednak nie podniósł tematu gwałtów dokonanych przez Ukraińców na Polkach w latach 1939 – 1948. A były one masowe, przerażające w swoim okrucieństwie i kończyły się niemal w każdym przypadku śmiercią ofiary. Często torturowane i gwałcone były wszystkie kobiety polskie w napadniętym domu, zarówno 6-letnie wnuczki, ich matki jak i ponad 60-letnie babcie. Podczas napadu na wieś były to gwałty publiczne, dokonywane w miejscu, w którym ofiarę dopadnięto. Towarzyszyło im barbarzyńskie okaleczanie ofiar.

Już 12 września 1939 roku we wsi Smerdyń pow. Łuck, uzbrojona grupa Ukraińców w pobliskim lesie dokonała zbiorowego gwałtu na 9 kobietach w wieku 20 – 35 lat oraz 2 dziewczynkach w wieku 11 – 13 lat, a następnie je zamordowała (poza nimi zamordowali wówczas małżeństwo staruszków w wieku po ok. 80 lat, 5 chłopców w wieku 10 – 14 lat oraz czworo dzieci w wielu przedszkolnym (Siemaszko, 2004 s. 654).

17 września w lasach Nadleśnictwa Karpiłówka pow. Sarny banda chłopów ukraińskich napadła na gajówkę: postrzelili gajowego Józefa Kałamarza, przywiązali do ławy i przerżnęli w poprzek brzucha; jego żonę Otylię zawlekli do stodoły, gdzie ją zbiorowo zgwałcili i zamordowali; podpalili gajówkę i w ogień wrzucili ich trójkę małych dzieci (tamże, str. 809). Nocą z 18 na 19 września we wsi Szumlany pow. Podhajce kilku Ukraińców przez całą noc mordowało, w sposób wyrafinowany bezbronną kobietę, polską nauczycielkę. Trudno przypuszczać, aby ten wyrafinowany sposób nie składał się głównie ze zbiorowego gwałtu.

„W liście wysłanym 17 grudnia 1941 r. przez polskiego rządcę z dworu w Szumlanach Jana Serafina do Polskiego Komitetu Pomocy w Brzeżanach, pisał on:

-131-

We wrześniu 1939 r. Ukraińcy zamordowali w Sławentynie miejscową nauczycielkę p. Zdebową, z domu Małaczyńską. Mordowali ją w sposób wyrafinowany. Egzekucja trwała w mieszkaniu nauczycielki od zmroku do świtu. Powodem mordu był fakt, iż Zdebowa była Polką” („Antypolska akcja nacjonalistów ukraińskich w Małopolsce Wschodniej w świetle dokumentów Rady Głównej Opiekuńczej 1943 – 1944”, wstęp i opracowanie L. Kulińska i A. Roliński, Kraków 2003, s. 12 – 14). Są setki relacji świadków, którzy w przypadkach torturowanych i zabijanych polskich dziewcząt używają sformułowań typu: „zamordowana po okrutnych torturach”, „zamęczona na śmierć”. Zwłoki dziewcząt i kobiet były często tak zmasakrowane, iż tylko można było domyślać się, iż wcześniej były gwałcone. Zbrodniarze ukraińscy najczęściej, zanim uśmiercili ofiarę, stosowali wobec niej kilku wymyślnych sposobów tortur. Świadkowie często pomijali masowość dokonywanych gwałtów na dziewczętach i kobietach, ze względu na cześć ofiar. Nie jest tak łatwo ujawniać, iż matka, żona, siostra czy córka były w potworny sposób zbiorowo gwałcone przed zamordowaniem. Bezkarność, przyzwolenie, a choćby wręcz zachęta, pozwalały wyzwalać każdą formę zboczenia, w tym pedofilię. Trudno jest chociażby stwierdzić, czy dzieci nasadzone na kołki w płocie były wcześniej gwałcone. Franciszek Sikorski w książce „Lwa zielona” na s. 123 wspomina: „/.../ czterdziestego drugiego roku /.../ zobaczyłem w Kadłubiskach pomordowanych Polaków w jeszcze bardziej bestialski sposób /.../, na przykład, kobiecie w ciąży rozpruto brzuch i nie narodzone jeszcze bliźniaki ułożono jedno przy jednej piersi matki, drugie – przy drugiej; siedmioletniej dziewczynce wepchnięto do pochwy odwrotną stroną sosnową szyszkę”. (1984, str. 123). Rzeź wsi Parośli pow. Sarny z 9 lutego 1943 r. uznana została przez historyków za początek ludobójczego szlaku OUN-UPA. Antoni Przybysz w książce „Wspomnienia z umęczonego Wołynia” na s. 62 pisze: „W południe Ukraińcy przyprowadzili do domu Bronisława Stągowskiego z sąsiednich domów kilka panienek i młodych mężatek i urządzili zabawę. Jeden z bandytów grał na harmonii, a pozostali – trzydziestu mężczyzn tańczyli na zmianę z tymi kobietami. Wszyscy byli pijani i wobec panienek i mężatek zachowywali się brutalnie i wyrażali się wulgarnie. O godzinie czternastej wyprowadzili z domu starszych ludzi i dokonali zbiorowego gwałtu na kobietach. Kobietom opierającym się przykładali noże do gardeł, względnie lufy karabinów lub naganów do głów i w ten sposób zmuszali je do uległości”(2000, str. 60)". Od 1943 roku coraz częściej ofiarą padały uprowadzane z domów młode dziewczęta, z których większość zaginęła bez śladu. Ich odnalezione ciała były zmasakrowane , zwykle miały obcięte piersi, wyłupane oczy i rozprute brzuchy od narządów rodnych aż po szyję. We wsi Skurcze pow. Łuck 25 lutego 1943 roku upowcy zamordowali 25-letnią Zofię Szpaczek. W lutym 1943 roku we wsi Białokrynica pow. Krzemieniec 23-letnią Polkę Annę Monastyrską, 13 marca w osadzie Chrobrów pow. Łuck 23-letnią Janinę Hetmańczuk. Polskie dziewczęta były mordowane m.in. w kolonii Grobelki pow. Łuck, w kolonii Gruszwica pow. Łuck, w osadzie wojskowej Hallerówka pow. Równe, w kol. Lubomirka Stara pow. Równe (lat 20 – 25, zamordowana przez Ukraińców z Kamiennej Góry), w kol. Łamane pow. Łuck, w kol. Kopytów pow. Równe. We wsi Rudniki pow. Łuck 16 marca 1943 roku zamordowany został leśniczy z 19-letnią córką, w majątku Charłupy 18- letnia dziewczyna. Od marca 1943 r. z powierzchni ziemi zaczęły znikać całe polskie wioski, których ludność wymordowali, a dobytek rozgrabili zarówno banderowcy, jak i okoliczna ludność ukraińską, najczęściej biorąca udział w zbrodni. Z relacji cudem ocalałych świadków można tylko domyślać się niebywałej tragedii,

-132-

dramatu torturowanych rodzin i ogromu cierpienia ofiar. Istotą tego ludobójstwa było okrucieństwo sprawców i ból bestialsko torturowanych ofiar. Podczas wyrzynania polskiej ludności prawie w każdej miejscowości zarówno na Wołyniu jak i w Małopolsce Wschodniej dochodziło do zbiorowych gwałtów na dziewczynkach i kobietach polskich, niezależnie od wieku. Zbrodni dokonywali zarówno „partyzanci ukraińscy” z UPA i Służby Bezpieki OUN, jak też ukraińscy chłopi z tej samej wsi i wiosek sąsiednich. Na ponad 200 tysięcy zamordowanych istnieje około 20 tysięcy dokładnych relacji opisujących sposoby torturowania i uśmiercania ofiary z podaniem jej nazwiska. Do tych wspomnień często nie chcą wracać ci, którym udało się przeżyć. Jest to wciąż dla nich ogromnie traumatyczne przeżycie. Trudno zresztą relacjonować oglądane z ukrycia i przy pełnej bezradności okaleczanie, gwałcenie i uśmiercanie swojej matki, żony, siostry czy córki. Jest to zrozumiałe, ale daje przewagę mordercom oraz ich poplecznikom, którzy chcą zrobić z kata ofiarę, a z sadystycznych zbrodniarzy bohaterów narodowych.

ZGWAŁCILI I WYŁUPILI OCZY DZIECIOM

We wsi Dźwinogród pow. Borszczów 22 kwietnia 1943 r. (Wielki Czwartek) banderowcy uprowadzili do młyna 3-osobową polską rodzinę Sypnickich. „Tam na oczach rodziców oprawcy zgwałcili ich 17-letnią córkę Janinę, a następnie całą trójkę zamordowali” (Komański, Siekierka 2004, str. 35). W Wielki Piątek 23 kwietnia. w kol. Augustów pow. Horochów zarąbali siekierami rodzinę młynarza liczącą 10 osób. Zginęli: 55-letni Jan Romanowski, jego 18-letni syn Aleksander, 16-letnia córka Leokadia, 13-letnia córka Aleksandra, 10-letnia córka Krystyna, 8-letnia córka Jadwiga, zamężna 30-letnia córka Anna Dziadura i jej 3-letnia córka Ewa, 80-letnia Anna Romanowska (matka Jana) oraz 17-letnia kuzynka Feliksa Kicuń; „córki młynarza przed zamordowaniem były zgwałcone”. Żona młynarza, z pochodzenia Niemka, z ukrycia obserwowała rzeź całej rodziny i rozpoznała 2 zabójców, a po spaleniu młyna uciekła do Włodzimierza Wołyńskiego (Siemaszko…, s. 149). W kwietniu 1943 r. pomiędzy wsią Podłużne a osadą Janowa Dolina pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali 10-letniego Tadeusza Gołębiowskiego, którego udusili drutem oraz 18-letnią Zofię Bartosiewicz, którą zgwałcili i obcięli jej piersi (tamże, str. 322). Na drodze do Łucka zamordowali 48-letniego inż. Władysława Krzanowskiego z 26-letnią córką Janiną Krzanowską, nauczycielką, którą przed śmiercią zgwałcili; ciała ofiar wrzucili do studni. W kolonii Teresin pow. Włodzimierz Wołyński w marcu lub kwietniu 1943 roku „Ukraińcy weszli do domu Brzezickich i na oczach Jana zgwałcili jego żonę! Potem ich powiązali i zabrali ze sobą na wóz. W tym samym czasie, Ukraińcy z tej samej grupy, zabrali także ze sobą Antoniego Bojko oraz jego żonę Jadwigę. Od tej chwili, wszelki słuch po nich zaginął, jestem prawie pewien, iż zostali wtedy nieludzko zamordowani. /…/. Tymczasem niedługo później Ukraińcy z Lasu Świnarzyńskiego, znów przyjechali do naszej wsi i tym razem zajechali na podwórko rodziny Kukułka. Gospodarz miał na imię chyba Stanisław lat około 45, który miał żonę lat około 42 oraz jednego syna Antoniego lat około 18 i jedną córkę, chyba miała na imię Zosia, lat około 23. Po odjeździe banderowców, po naszej kolonii rozpoczęto sobie opowiadać, co stało się z rodziną Kukułków. Ludzie mówili tak: „Banderowcy weszli do domu rodziny Kukułka, zgwałcili Zosię, a potem wszystkich zabrali ze sobą do lasu. Od tej pory wszelki słuch po nich zaginął. Pewnie ich w lesie bandziory pomordowali.” (Eugeniusz

-133-

Świstowski; w: ]]>www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl]]> wspomnienia spisane przez Sławomira Rocha).

„Około 12 V 1943 r. sotnia bulbowców otoczyła zamieszkaną przez Polaków kolonię Wielka Hłusza, leżącą około 25 km na północ od Kamienia Koszyrskiego. Mieszkańców, w liczbie 15 osób dorosłych i kilkoro dzieci, zgromadzono w zabudowaniach Pileckiego i Łukaszewicza, po czym w obecności sterroryzowanych mężczyzn zgwałcono wszystkie niewiasty, a następnie wszystkim nie wyłączając dzieci, wyłupano oczy, obcięto języki, kobietom piersi, a mężczyznom genitalia, po czym zabudowania wraz ze znajdującymi się w środku okaleczonymi spalono" (Janusz Niewolański: „W poszukiwaniu zagubionych „Żurawi Ibykusa”; "Kresowy Serwis Informacyjny" nr 7 / 2013)".Nocą z 14 na 15 maja we wsi Kundziwoda pow. Dubno upowcy oraz Ukraińcy z sąsiednich wsi obrabowali i spalili większość polskich zagród oraz zamordowali co najmniej 15 Polaków, w tym 60-letnią wdowę Samoszyńską i jej dwie córki lat 21 i 22 po wielokrotnym zgwałceniu (Siemaszko…, s. 56). W maju 1943 r. w kolonii Stryłki pow. Równe upowcy w nocy dokonali rzezi ludności polskiej. „Ofiary były mordowane w bestialski sposób: mężczyźni mieli odcięte genitalia, kobietom powpychano między wnętrzności butelki i kamienie, odcinano palce, języki, nosy, wbijano kołki w szyje i głowy” (tamże, s. 726). 2 czerwca we wsi Hurby pow. Zdołbunów upowcy oraz chłopi ukraińscy z sąsiednich wsi otoczyli wieś i ze szczególnym okrucieństwem dokonali rzezi około 250 Polaków. „Na 3 dzień (5 czerwca 1943 r.) po dokonaniu morderstwa przez Ukraińców byłem w tej wsi. (… Doszliśmy na miejsce: widok okropny, wieś częściowo spalona, bardzo dużo pomordowanych w najokropniejszy sposób, kobiety w pozycjach, które wskazywały, iż gwałcono je przed zamordowaniem (...).(...) Nie wszystko widziałem – wieś była rozległa, nie udało się wszystkich przykryć ziemią, brak było łopat, wszystko zrabowane” (Jan Filarowski; w: Siemaszko....., s. 1243). We wsi Jarosławicze pow. Dubno 18 czerwca Ukraińcy wymordowali co najmniej 52 Polaków. M.in.: 18-letnią Stasię Jachimek „ukraińscy powstańcy” kilkakrotnie zgwałcili, przywiązali nagą sznurem za nogi do belki i zanurzyli głową w dół w studni. 18-letnią Lusię i 30-letnią Jadwigę Przewłockie przed śmiercią brutalnie wielokrotnie gwałcili na oczach kilku osób (w tym rodziców) czekających na śmierć (Siemaszko..., s. 65; oraz Mieczysław Jankowski: "Zapomnieć nie mogę"; w: „Świadkowie mówią”, 1996 str. 10). W kolonii Dąbrowa pow. Łuck 20 czerwca po dokonaniu zbiorowego gwałtu zamordowali Anielę Rudnicką z trójką dzieci oraz 17-letnią Wandę Stępień (tamże str. 568). W osadzie Szklińskie Budki pow. Łuck zakłuli nożami 40-letniego Wacława Podobińskiego, jego 38-letnią ciężarną żonę Zofię oraz uprowadzili ich 17-letnią córkę Alicję, po której ślad zaginął. W kolonii Andrzejówka pow. Łuck 23 czerwca Ukraińcy z kolonii Krasny Sad zamordowali 10 Polaków, w tym 23-letnią Jadwigę Chmielewską, którą uprowadzili do lasu i tam przed śmiercią zgwałcili. W kolonii Fundum pow. Włodzimierz Wołyński 29 czerwca upowcy poszukiwali młodych Polek. Postrzelili Feliksa Bulikowskiego i wrzucili do studni oraz ciężko pobili matkę i syna, bo nie chcieli zdradzić miejsca ukrycia córek (sióstr). Następnie napadli na rodzinę Styczyńskich i pobili ciężko rodziców także poszukując ich córek. W czerwcu 1943 r. w kol. Budki Kudrańskie pow. Kostopol dokonali rabunków w polskich gospodarstwach oraz zgwałcili kilka nastoletnich dziewcząt. Jest to jeden z czterech znanych przypadków w historii tego ludobójstwa, gdy gwałty nie zakończyły się śmiercią ofiar.

-134-

Koło wsi Chwojanka pow. Kostopol w pobliskim lesie zamęczyli na śmierć siostry Dąbrowskie, 19-letnią Władysławę i 21-letnią Genowefę, mieszkanki kol. Borek Kuty. W kol. Grabina pow. Łuck postrzelili 15-letnią Polkę Helenę Karczewską, następnie zgwałcili ją i dobili strzałem w podbródek; świadkiem był ojciec ukryty nieopodal w lesie (Siemaszko…, s. 568). We wsi Hać pow. Łuck zamordowali młodą dziewczynę, Kalabińską, nad którą znęcali się w okrutny sposób. W czerwcu 1943 r. majątku Woronów pow. Sarny upowcy obrabowali i spalili majątek Woronów oraz zamordowali nieustaloną liczbę Polaków, natomiast 30 z nich zbiorowo zgwałciło córkę zarządcy majątku (Siemaszko...., s. 722). W kol. Zahadka pow. Włodzimierz Wołyński miejscowy Ukrainiec podjął się doprowadzenia do Włodzimierza młodej Polki Reginy Garczyńskiej, która odwiedziła rodzinę i wiozła z powrotem żywność. W okolicach wsi Mohylno wydał ją w ręce upowców, którzy przywiązali ją rozebraną do drzewa i gwałcili. Równocześnie rozpalili ognisko i następnie wkładali ofierze w narządy rodne rozpalone żelazo (Siemaszko...., s. 949, 959). We wsi Zastawie (Katarzynówka) pow. Horochów upowcy uprowadzili do lasu 22-letnią Henrykę Tomal, gdzie przez 3 dni wielokrotnie ją gwałcili, potem zamordowali i wrzucili do suchej studni w lesie (Siemaszko…, s. 136).

GWAŁTY I MORDY UKRAIŃSKIE PRZED 11 LIPCA 1943 ROKU

To wszystko działo się jeszcze przed 11 lipcem 1943 roku, dniem nazwanym „Krwawą Niedzielą” , czyli przed apogeum ludobójstwa na Wołyniu. Potem nadeszły rzeczy tak przerażające, iż podczas słuchania o nich „siwiały młode dziewczęta”. Przykładem takiego bestialstwa jest zagłada wsi Władysławówka pow. Włodzimierz Wołyński. Przebieg tej zbrodni znany jest dzięki Ukraińcowi, który zrelacjonował ją swojemu polskiemu sąsiadowi. Pod koniec sierpnia 1943 roku z Władysławówki przybiegł zakrwawiony mężczyzna krzycząc, iż Ukraińcy mordują w tej wsi Polaków. Świadek, W. Malinowski ukrył się ze swoją rodziną w lesie. Pomagał im sąsiad, Ukrainiec Józef Pawluk. Poszedł on do wsi sprawdzić, co się dzieje. Wrócił po około 3 godzinach i zdał relację. „Prowidnyk ich powiedział, iż taka rzeź jednocześnie jest przeprowadzana, odbywa się na całej Ukrainie, iż jest nakaz wybicia wszystkich Lachiw - żeby nikt nie pozostał - komunistów i Żydów też". Powiedział Józef Pawluk - (przyp. Stanisław Żurek)), iż we wsi Władysławówce wybili wszystkich, 40 rodzin – ogółem około 250 osób, leżą martwi, trupy. Zapytany, jak to się stało, opowiedział, iż rano napadli na kolonię, 50-ciu Ukraińców - UPA, uzbrojonych, otoczyło i „zdobyło" wieś, podczas "zdobywania" wsi zastrzelili kilku Polaków, którzy uciekali. Pozostali bezbronni i sterroryzowani zostali oddani Ukraińcom, którzy oczekiwali w rejonie wsi przed jej „zdobyciem". Była to zbieranina ludzi bez broni palnej, ze 150 osób, między nimi były kobiety - wszyscy posiadali kosy, sierpy, siekiery, widły, noże, cepy, szpadle, grabie, kłonice, orczyki i inne narzędzia stosowane w rolnictwie. Tak na znak dany przez uzbrojonych Ukraińców, rzucili się na Polaków. Rozpoczęła się straszna rzeź, w tym zamieszaniu pobili i swoich. O tym opowiedział mi ojciec - mówił Pawluk, a sam widziałem koniec tego mordu - najgorzej znęcali się nad ostatnimi Polakami - rozszarpywali ludzi, ciągnęli za ręce i nogi, a inni ręce te odżynali nożami, przebijali widłami, ćwiartowali siekierami, wieszali żywych i już zabitych, rozcinali kosami, wydłubywali oczy, obcinali uszy, nosy, języki, piersi kobiet i tak ofiary puszczali. Inni łapali je i dalej męczyli, aż do zabicia.

-135-

Przy końcu ofiara była otoczona grupą rezunów - widziałem, jak jeszcze żyjącym ludziom rozpruwano brzuchy, wyciągano rękami wnętrzności - ciągnęli kiszki, a inni ofiarę trzymali; jak gwałcili kobiety, a później je zabijali, wbijali na kołki, stawiali żywe kobiety do góry nogami i siekierą rozcinali na dwie połowy, topili w studniach. Powiedział Pawluk, iż nigdy w życiu nie widział i nie słyszał o takiej rzezi, i nikt, kto tego nie widział, nigdy w to nie uwierzy, iż jego pobratymcy tego dokonali. (...) Po wybiciu ofiar wszyscy rzucili się na dobytek - rabowali wszystko, choćby jedni drugim zabierali, były bratobójcze bójki (...). Nie mogłem patrzeć się na dzieci z roztrzaskanymi głowami i mózgiem na ścianach, wszędzie trupy zmasakrowane, krew - aż czerwono..”. (Siemaszko..., s. 1236 - 1237).

NARZĘDZIA ZBRODNI WIDŁY, SIEKIERY, SIERPY, KOSY

NABIJANIE DZIECI NA WIDŁY

W podobny sposób jak Władysławówka, zarówno na Wołyniu jak i w Małopolsce Wschodniej zagładzie uległo kilkaset wsi polskich. W Augustowie ocalał świadek Kajetan Cis, ukryty w kopie zboża. Widział nieudaną próbę ucieczki rodziny Malinowskich liczącej 7 osób: rodziców, teściową i dzieci lat: 2. 3, 4 i 5. „Rozjuszona banda, jeszcze okrwawiona i rozgrzana we Władysławówce - widłami, siekierami, sierpami i kosami - zabijała, maltretowała tę rodzinę; kobiety, żonę Malinowskiego i teściową, rozebrali do naga i gwałcili - chyba gwałcili już nieżywe kobiety, bo leżały bez ruchu i co raz jakiś rezun kładł się na nie, były całe we krwi. Żywe dzieci podnosili na widłach do góry - straszny krzyk (...). Kilku rezunów poznałem - mieszkali w przyległych wioskach, sąsiedzi” (Siemaszko..., , s. 1237). We wsi Woronczyn pow. Horochów 15 lipca 1943 r.: „Kiedy my, przestraszeni siedzieliśmy w życie, we wsi rozpętało się piekło. /…/ Siedzieliśmy skuleni, aż tu nagle słychać rozmowę.Powolutku podniosłam głowę. Zobaczyłam białego konia, na którym siedział Ukrainiec. Przez pierś miał przewieszony karabin. Prowadził przywiązaną do siodła kobietę (podkreślenie. – Stanisław Żurek.). Była to nasza sąsiadka Krzeszczykowa” (Stanisława Jędrzejczak; w: Biuletyn Informacyjny 27 Dywizji Wołyńskiej AK, nr 1 z 2000 r.). Losu uprowadzonej „w jasyr” polskiej kobiety można domyśleć się, był gorszy od branek tatarskich, a działo się to w połowie XX wieku. 25 lipca 1943 r. we wsi Gnojno pow. Włodzimierz „ukraińscy partyzanci” zamordowali 37-letnią Polkę z kololonii Mikołajówka oraz jej sześcioro dzieci, a w dwa dni później Feliksę Dolecką ze wsi Swojczów. Z posterunku policji ukraińskiej w Gnojnie przyjechało do domu Felicji w Swojczowie, dwóch znanych jej ukraińskich policjantów. Powiedzieli do Felicji tak: "Zbieraj się odwieziem cię do Włodzimierza Wołyńskiego, bo tutaj Ukraińcy cię zabiją!" Ona już w tym czasie wiedziała o tragedii jaka wydarzyła się niedawno w polskim Dominopolu. Zaufała Ukraińcom, zebrała pospiesznie swoje rzeczy do walizek, wsiadła z nimi na furmankę i odjechali. Zamiast jednak do Włodzimierza Wołyńskiego pojechali w trójkę na posterunek policji ukraińskiej w Gnojnie. Tam ją gwałcili, a w końcu zaciosali kołka i wbili jej ten pal w błonę poślizgową. Tak wbili ją na pal, zupełnie jak za okrutnych czasów ich bohatera narodowego Bohdana Chmielnickiego" (Antonina i Kazimierz Sidorowicz ]]>www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl]]> ).

-136-

W lipcu 1943 r. we wsi Niewirków pow. Równe podczas nocnego mordowania ludności polskiej upowcy w jednym domu zgwałcili dwie Polki: 20-letnią Hicewicz i 25-letnią Marię Błachowicz, a następnie zakłuli je, natomiast „tylko” śmiertelnie pokłuli ich matki. W drugim domu to samo spotkało kolejne dwie Polki. We wsi Ozierany pow. Kowel zamordowali: siostry lat 18 – 20, chłopca lat 21 oraz Anielę Świder z mężem i dzieckiem, którą zgwałcili i przypiekali rozpalonym żelazem. 8 sierpnia 1943 r. w kol. Kadyszcze pow. Łuck dwie Polki, siostry mające po 17 – 18 lat, idące do kościoła, po zgwałceniu zostały bestialsko zamordowane przez kilkunastu chłopów ukraińskich. 15 sierpnia 1943 r. (święto Wniebowzięcia NMP) w kol. Ludmiłpol pow. Włodzimierz Wołyński bestialsko zamordowali siostry lat 18 i 20 uciekające furmanką ze wsi Turia do Włodzimierza Wołyńskiego - Jadwigę i Stanisławę Zymon, a 28 sierpnia we wsi Beresk pow. Horochów zamordowali 3-osobową rodzinę polską: - 60 letniego kowala Grzegorza Paluszyńskiego, jego 60 - letnią żonę Aleksandrę oraz 20-letnią córkę Stanisławę, którą przed śmiercią zgwałcili. 29 sierpnia w kol. Czmykos pow. Luboml upowcy razem z chłopami ukraińskimi z okolicznych wsi Czmykos, Sztuń, Radziechów, Olesk i Wydźgów wymordowali około 200 Polaków. Napadem kierował sotnik Pokrowśkyj, syn duchownego prawosławnego ze wsi Sztuń. Grupę dziewcząt i kobiet spędzono do szkoły, gdzie po zgwałceniu i zmaltretowaniu, zwłoki wrzucono do szkolnej ubikacji. 30 sierpnia we wsi Myślina pow. Kowel upowcy z okolicznych wsi, powracając z rzezi ludności polskiej w Rudnikach, zgwałcili 16-letnią Leokadię Czarny i spalili ją żywcem razem z 18-letnim bratem oraz 5-osobową rodziną Myślińskich. 31 sierpnia w kolonii Fiodorpol pow. Włodzimierz Wołyński zamordowali 69 Polaków; 20-letnią Genowefę Bałakowską oraz jej 22-letnią koleżankę o nazwisku Jączek, najpierw zgwałcili, następnie przywiązali nagie do krzeseł, wydłubali im oczy i poderżnęli skórę wokół szyi. W kol. Mikołajówka pow. Włodzimierz Wołyński zamordowali co najmniej 31 Polaków. Rozalia Noworolska, lat 20, ponieważ broniła się przed gwałtem została zakopana żywcem w ziemi, zamordowali także jej 16-letnią siostrę Annę. Podczas żniw w 1943 roku we wsi Wesołówka pow. Kowel upowcy przez 2 tygodnie torturowali Bronisławę Wesołowską. „Ze wsi Dubiszcze w sierpniu 1943 r. do leśniczówki ordynacji radziwiłłowskiej - Grobelki oddalonej ok. 1 km od Kolonii Grobelki przyszło około 30 Ukraińców niby po wypłatę. Otoczyli budynek. dzięki siekier zamordowali rodzinę leśniczego Władysława Krepskiego, przy czym siostrę jego, ciężarną Janinę Krepską - Rodak znaleźli ukrytą w pasiece, najpierw zgwałcili, następnie obcięli piersi i przybili do drzwi stajni" (]]>www.dziennik.pl]]> forum dyskusyjne, 6.02.2009 ]]>http://www.panorama.media.pl/]]> (Panorama leszczyńska).17 września 1943 r. we wsi i majątku Zabłoćce oraz we wsi Żdżary Duże pow. Włodzimierz Wołyński upowcy i miejscowi chłopi ukraińscy wymordowali wszystkich Polaków z rodzin polsko-ukraińskich. Mężczyzn, kobiety i dzieci mordowali na miejscu, dziewczęta w lesie po zgwałceniu – razem 116 osób. Jesienią 1943 r. w osadzie Łabędzianka pow. Dubno zamordowali po torturach rodzinę gajowego Midura; jego żonę z dziećmi, w tym 12-letnią córkę, którą przed śmiercią zgwałcili. W listopadzie we wsi Krzywcza Górna pow. Borszczów uprowadzili z domów i zamordowali w pobliskim lesie 5 Polaków, w tym 18-letnią Julię Kamińską i 21-letnią Marię Kamińską. Odnalezione zwłoki miały ślady tortur, liczne rany kłute, powyrywane paznokcie, poparzone ciała ogniem, obcięte piersi u kobiet, które przed torturami były gwałcone (Komański..., s. 44).

-137-

"PARTYZANCI" UPA W WALCE

WBIJANIA DZIECI NA PAL

UPOWSKA WIECZERZA WIGILIJNA

W Wigilię 1943 roku we wsi Kotłów pow. Złoczów zamordowali 7 rodzin polskich podczas wieczerzy wigilijnej. „Tam były pomordowane młode dziewczęta i jakże okrutnie... jedną powieszono za włosy na drzwiach i rozpruto jej brzuch, a drugiej z kolei ręce przybito gwoździami do stołu, a stopy – do podlogi. "Albo ten maleńki chłopczyk... powieszony za genitalia na klamce...” . (Sikorski…, s. 189 – 190 i 202). We wsi Załoźce pow. Zborów: „1943 rok , przedmieścia malej kresowej mieściny Zalosce , b. woj. tarnopolskie. Kilku członków Ukraińskiej Powstańczej Armii wkracza do małego gospodarstwa, mordują (walczą) stryja mojej śp. Babci, jego żonę, ich 3 - miesięczne dziecko, dwie córki w wieku 14 i 15 zostają zgwałcone i pocięte nożami, moja Babcia obserwuje wszystko ukryta w drewutni , potem bohaterowie UPA podejmują heroiczna walkę z żywym inwentarzem, który biorą do niewoli". Tak UPA walczyła ...” (Lancaster, 26 grudzień 2012; w: ]]>http://forum.historia.org.pl/topic/8955-ukrainska-powstancza-armia-upa/page__st__15]]> 17 stycznia 1944 r. we wsi Suchowola pow. Brody banderowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 48 Polaków. „Stefania Molińska, bardzo ładna dziewczyna, wyjechała do Brodów, ale tego dnia przyjechała do domu w Zalesiu, aby zabrać trochę rzeczy. Była gorącą patriotką i nieraz starła się z ukraińskimi nacjonalistami, którzy ją sobie dobrze zapamiętali. Tego dnia banderowcy złapali ją, zabrali do lasu, tam bili, w końcu odcięli jej ręce, wyrwali język i zakopali żywcem w ziemi. W takim stanie, w cierpieniu, powoli umierała” (Cz. A. Świętojański i A. Wiśniewski, w: Komański...s. 601). „Od Antoniego Morawskiego dowiedział się, iż banderowcy byli bardzo okrutni. Wrzucali do płonących zabudowań żywych ludzi, innym podrzynali gardła, a jego siostrę Stefanię Molińską przed zamordowaniem zgwałcili, wyrwali język, odrąbali ręce, a potem do połowy zakopali w ziemi” (Edward Gross; w: Komański..., s. 562). Nocą z 19 na 20 stycznia 1944 r. we wsi Madziarki pow. Sokal upowcy zamordowali 8 Polaków, w tym 20-letnią Julię Bałajewicz oraz 14-letnią Eugenię Teterę. „Kazik poszedł na strych, Julka schowała się w skrzyni. Kazika dopadli pierwszego. Dostał kulą rozrywającą i spadł z dachu. Julkę wyciągnęli ze skrzyni i zgwałcili. Opowiadała macocha, iż prosiła: „panowie zrobiliście coście chcieli, darujcie życie”. Padł strzał” (Michał Bałajewicz; w: Siekierka..., s. 1035; lwowskie). „W poprzek łóżka leżała w krótszej koszuli (nakryta chustką przez Marczewską) Gienia siostra lat 14. Twarz nienaruszona. Pościel na łóżku obłocona. Zgwałcono ją przed śmiercią. Śmiertelna kula weszła w szyję i wyszła wierzchem głowy. Tak jakby na leżącą położono karabin i oddano strzał” (Józefa Paszkowska z d. Tetera; w: Siekierka..., s. 1069; lwowskie).W lutym 1944 r. we wsi Majdan pow. Kopyczyńce „zamordowano Marysię Pełechatą, lat 24, córkę Anny i Mikołaja. Szła z koleżanką Marysią Dżumyk do Cortkowa. Na drodze niedaleko starej leśniczówki, wyszło do nich kilku ukraińskich rezunów i zaprowadzili obie na Korczakową, do „domu katowni” mieszczącego się w polskiej zagrodzie Marii i Franciszka Czarneckich... ...Kiedy przyprowadzono obie dziewczyny do jej domu, Marysię Dżumyk banderowcy zwolnili, bo jej matka była Ukrainką z Tudorowa, natomiast Marysię Pełechatą zatrzymano.

-138-

Kilku pijanych banderowców najpierw ją zgwałciło, a następnie torturowali ją, m.in. ucięli jej język, potem obie piersi i będącą w agonii dziewczynę za włosy zaciągnęli do pobliskiego głębokiego rowu i tam dobili” (Józef Ciemny; w: Komański..., s. 745 – 746). We wsi Stawki Kraśnieńskie pow. Skałat zamordowali 3-osobową rodzinę polską, w tym 19-letnią córkę Janinę Karpińską uprowadzili do lasu, zborowo zgwałcili i z otwartą raną brzucha wrzucili do suchej leśnej studni, gdzie konała przez kilka dni. 7 i 8 marca 1944 roku we wsi Jamy pow. Lubartów, Ukraińcy na służbie niemieckiej zatrzymali się na kwaterach we wsi. Po posiłku z alkoholem wypędzili mężczyzn i napastowali kobiety i dziewczęta. Na drugi dzień zaczęli palić i mordować Polaków: „Małe dzieci chwytali za nogi i żywcem wrzucali w płomienie. Kobiety i dziewczęta były najpierw gwałcone, zabijane, a ich zwłoki wrzucane do ognia”. Zamordowali około 200 Polaków (Jastrzębski..., s. 161, lubelskie). W połowie marca 1944 r. w miasteczku Gołogóry pow. Złoczów banderowcy złapali młodą nauczycielkę, łączniczkę AK Lusię Szczerską, która zbierała pieniądze na wykupienie z więzienia we Lwowie księdza Antoniego Kamińskiego, aresztowanego po fałszywym zarzucie przez policje ukraińską. „Została ona przywiązana drutem do drzewa, rozebrano ja do naga, miała wydłubane oczy, obcięty język, oskalpowaną głowę, ze skórą ściągniętą do tyłu, odcięto jej też piersi, a zdarte kawałki skóry z całego ciała położono na ziemi, przed wiszącym ciałem. Był to widok przerażający, pokazujący do czego zdolny jest ukraiński faszysta” (Tadeusz Urbański; w: Komański..., s. 980).17 marca 1944 roku (we wsi Staje pow. Rawa Ruska – przypis Stanisław Żurek) liczna grupa wyrostków ukraińskich, w wieku od 15 do 18 lat napadła na polskie zagrody i wymordowała wszystkich napotkanych Polaków. Zginęli wtedy: /…/ Maria Legażyńska (20 lat), wyprowadzona z domu, zgwałcona przez kilku napastników, następnie zamordowana, a zwłoki położone zostały pod stodołą” (Aleksander Kijanowski; w: Siekierka..., s. 796; lwowskie). Zaś 25 marca w tej wsi upowcy spalili część zabudowań i kościół oraz zamordowali ponad 40 Polaków, w tym kobietę zbiorowo zgwałcili kobietę, a dwóch Ukraińców o nazwisku Skopij zarąbało ją siekierami. W marcu 1944 roku we wsi Bruckenthal pow. Rawa Ruska policjanci ukraińscy przebrani w mundury niemieckie, upowcy oraz chłopi ukraińscy z okolicznych wsi wymordowali 230 osób. Około 100 osób spalili w kościele. „W sukurs umundurowanym bandytom przyszły liczne zastępy mołojców z Domaszkowa, Sałaszy i Chlewczan. Ci byli uzbrojeni w widły, siekiery i noże. Zaczęły płonąć pierwsze domy. Wśród zabudowań uwijali się podpalacze i gromady chłopów ukraińskich, grabiąc co się tylko dało. Ulicami, w stronę kościoła, szły tłumy ludzi, otoczone i popędzane przez gromadę żądnych krwi bandytów. Inni buszowali po piwnicach i strychach wywlekając stamtąd ukrytych mieszkańców, pastwiąc się nad nimi i gwałcąc kobiety i dziewczęta. /.../ Zabijano więc w płonących domach, na podwórzach i ulicach, zarzynano dzieci i kobiety” (ks. Michał Danowski; w: Siekierka..., s. 780 – 790; lwowskie). W marcu 1944 r. między wsią Modryń a kol. Sahryń pow. Hrubieszów znaleziono zwłoki nagiej 14-letniej dziewczynki polskiej, wbitej na pal, pochodzącej z Sahrynia (Jastrzębski..., s. 115, lubelskie). We wsi Perehińsko pow. Dolina uprowadzili do bunkra 25-letnią Eugenię Czanerlę i jej przyrodnią siostrę 19-letnią Józefę Raczyńską. Tam je trzymali przez kilka dni i gwałcili, a następnie zamordowali. „Pewnego dnia do Alojzego Czanerle przyjechał znajomy Ukrainiec z Perehińska, który powiedział, iż Eugenia Czanerle z córką Martą i Józefą Raczyńską zostały uprowadzone z domu i trzymane w bunkrze, tam gwałcone i grozi im śmierć.

-139-

Ta wiadomość się sprawdziła, obie kobiety z dzieckiem nigdy do domu nie powróciły. Zostały zamordowane” (Maria Bolesława Gurska.; w; Siekierka..., s. 60 – 61 oraz podpis pod fotografią na s. 105; stanisławowskie). We wsi Zawałów pow. Podhajce upowcy uprowadzili z drogi, zgwałcili i zamordowali dwie dziewczyny polskie: 17-letnią Lidię Kordas i 20-letnią Julię Niemiec. We wsi Zielencze pow. Trembowla kilku „partyzantów ukraińskich” usiłowało uprowadzić z domu młodą Polkę, ale wobec jej oporu i oporu matki, pobili matkę a jej 16-letnią córkę Genowefę Malarczyk zakłuli bagnetami.

POLSKIE OFIARY PALONO ŻYWCEM

Nocą z 1 na 2 kwietnia 1944 r. we wsi Dołha Wojniłowska pow. Kałusz upowcy zamordowali co najmniej 95 Polaków, w tym na plebani spalili 38 Polaków (kilka rodzin) razem z ks. Błażejem Czubą. „Jadwiga Marek i jej córka Iśka zostały w kilka dni potem również zamordowane, a przed śmiercią zbiorowo zgwałcone" (Emilia Cytkowicz; w: Siekierka..., s. 193; stanisławowskie). We wsi Zady pow. Drohobycz bojówkarze OUN spalili wszystkie 52 gospodarstwa polskie, szkołę, urząd wiejski i zamordowali 35 Polaków, oraz „nieznana liczba mężczyzn spaliła się w ogniu” (Motyka.... s. 387; Ukraińska partyzantka). „Druga część tragedii rozegrała się z Marią Badecką i jej synkiem. Przyszli banderowcy i oboje zabrali. Zgwałcili ją, obcięli piersi i zastrzelili, a dziecko przywiązali do dwóch ugiętych drzew, które prostując się, rozerwały je. Scenę tę oglądał z ukrycia parobek” (Jadwiga Badecka; w: Siekierka..., s. 188. lwowskie). Mord miał miejsce we wsi Łąka pow. Sambor, dokąd uciekła z synem z przysiółka Zady po rzezi 10/11 kwietnia 1944 r. 7 kwietnia 1944 r. We wsi Salówka pow. Czortków esesmani ukraińscy z SS „Galizien" zgwałcili i zamordowali Marię Górską, żonę podoficera WP. 12 kwietnia 1944 r. we wsi Hucisko pow. Bóbrka upowcy oraz chłopi ukraińscy ze wsi okolicznych dzięki siekier, kos, wideł, noży i innych narzędzi dokonali rzezi 118 Polaków. Szlak „bohaterskich” oprawców UPA był znaczony gęsto usłanymi trupami niewinnych dzieci, starców, kobiet i mężczyzn. A oto dalsze ofiary „Samostijnej Ukrainy” w wydaniu banderowskiej idei OUN-UPA: /…/ - Jadwiga Błaszczyszyn, mężatka, matka małego dziecka, została przez kilku banderowców zgwałcona i zamordowana /.../ - Karolina Bożykowska, córka Grzegorza, jedna z najładniejszych dziewcząt we wsi, 26 lat, zgwałcona i zakłuta nożami”. Zofia Gryglewicz z córką Michaliną, mieszkające na stałe w Bóbrce, przyszły w odwiedziny do męża i ojca, członka AK, ukrywającego się w Hucisku. W drodze powrotnej do Bóbrki zostały zatrzymane przez banderowców, zgwałcone i zamordowane (Jan Buczkowski; w: Siekierka..., s. 19, 36 – 38; lwowskie). 10 i 13 kwietnia 1944 r. w mieście Kuty pow. Kosów Huculski upowcy wymordowali ponad 200 Polaków i Ormian. „W tym samym miesiącu w bestialski sposób zastała zamordowana cała rodzina naszego ojca. Jego brat Michał Chrzanowski z żoną Eugenią, oboje po 58 lat, dwóch synów: Tadeusz, lat 16 i Walenty, lat 11, oraz dwie córki: Wanda, lat 15 i Halina, lat 18, którą uprowadzono do lasu i po zbiorowym gwałcie zamordowano. Jej zwłoki znaleziono po kilku dniach powieszone na drzewie na skraju lasu” (Klara Augustynkiewica; w: Siekierka..., s. 319; stanisławowskie). W kwietniu 1944 r. we wsi Lipowiec pow. Lubaczów 6 Polaków, w tym 4-osobową rodzinę Hawryszkiewiczów z 2 dzieci, z których 19-letnią córkę Stanisławę przed zamordowaniem zgwałcili.

-140-

W czerwcową niedzielę 1944 roku we wsi Germakówka pow. Borszczów pięć młodych dziewcząt wybrało się na stację kolejową pożegnać chłopców, którzy odjechać mieli do Wojska Polskiego. Były to: 15-letnia Janina Bilińska, 15-letnia Stanisława Hygier, 15-letnia Paulina Piaseczna, 17-letnia siostra Stanisławy Hygier, 18-letnia Zofia Diaczyn. „Nagle pojawiła się grupa wyrostków ukraińskich. Był wśród nich Dmytro Husak, znałem go ze szkoły. Podeszli do dziewcząt, wzięli je pod ramiona i poprowadzili w głąb wioski. Po tym wydarzeniu nikt już tych dziewcząt nie widział i nie znaleziono ich ciał”. Po wielu latach Ukrainka Nastia Burdajna, która była we wsi staniczną, opowiedziała o losie tych dziewcząt. „Otóż zaprowadzono je do lasu i tam były gwałcone przez kilka dni, następnie spuszczono z nich krew i wbito kołki drewniane w narządy rodne. Pogrzebano je w okopach pod lasem na Glince” (Stanisław Leszczyński; w: Komański..., s. 543).

OUN - UPA SYMBOLEM KONAJACEJ POLSKI

18 sierpnia 1944 r. we wsi Pałanykie pow. Rudki zamordowali 19-letnią Weronikę Suchocką. „Została we wsi Pałaniki zatrzymana przez banderowców, którzy zrobili z niej widowisko makabryczne. Rozebrali do naga, wycięli język, posadzili na wozie przystrojonym zielonymi gałęziami i wozili po wsi jako symbol konającej Polski. To widowisko trwało przez pół dnia aż do zmroku. Pod wieczór dziewczynę zawieziono na tzw. okopisko, gdzie grzebano padłe zwierzęta, tam wykopano dół, do którego włożono ją w pozycji stojącej aż po szyję i tak konała w męczarniach przez kilka godzin” (Tadeusz Pańczyszyn; w: Siekierka..., s. 872). ”Podczas dnia, w sierpniu 1944 roku zabrano ze szkoły Marię Myczkowską – nauczycielkę, która pracowała we wsi Zalesie. Przyprowadzono ja do domu jej ciotki, u której mieszkała. Mordercy zamknęli się z nią w pokoju, kolejno gwałcili ją i bili. Po kilku godzinach wyprowadzili ją z domu, a adekwatnie wyciągnęli, bo jak zeznają świadkowie, nie mogła już iść sama. Tak trwało przez dwa dni. Na trzeci lub czwarty dzień znaleziono jej zwłoki na brzegu Zbrucza. Jej ciało było zmasakrowane, ręce i nogi związane drutem kolczastym” (Danuta Kosowska; w: Komański..., s. 535). We wsi Polanka pow. Lwów „partyzanci ukraińscy” zamordowali 3-osobową rodzinę polską: chorego ojca zamordowali w domu, do lasu uprowadzili 1-rocznego syna i 17-letnią córkę. „ Dwa dni po napadzie banderowców, NKWD odnalazło w lesie ciało Natalki i jej braciszka. Natalka miała rozcięty brzuch, do którego był włożony martwy chłopczyk” (Tadeusz Caliński – Cały; w: Siekierka..., s. 637 – 638; lwowskie). 29 września 1944 r. we wsi Jamelna pow. Gródek Jagielloński podczas trzeciego napadu upowcy spalili polskie gospodarstwa i wymordowali 74 Polaków. „U rodziny Polichtów – Józefa (70 lat) i jego żony Wiktorii (60 lat), tej nocy nocował znajomy kolejarz z córką ze Lwowa. Wszyscy zginęli z rąk banderowców. Córkę kolejarza, młodą i ładną dziewczynę zabrali ze sobą banderowcy. Można się tylko domyśleć jej tragicznego losu” (Eugeniusz Koszała; w: Siekierka..., s. 236 – 237; lwowskie). W październiku 1944 r. we wsi Krzywcze Dolne pow. Borszczów zamordowali 9 Polaków; wszystkie zwłoki nosiły ślady licznych tortur, ran kłutych, miały pozrywane paznokcie, ciała poparzone od ognia, obcięte piersi u kobiet, które były torturowane i gwałcone" (Komański…, s. 44). 25 listopada w kol. Czyszczak pow. Kołomyja należącej do wsi Kamionka Wielka upowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 50 Polaków.

-141-

„Banderowcy mężczyzn zabijali strzałami w tył głowy i układali twarzą do podłogi, natomiast kobiety i dziewczęta mordowali w łóżkach, prawdopodobnie po uprzednim zgwałceniu. Nie mogłam oderwać ich ciał od pierzyn i piór z zastygłej krwi. W innych polskich domach na Czyszczaku kilkoro małych dzieci miało nożem przybite języki do stołu. Kilku młodym dziewczętom napastnicy porozcinali usta od ucha do ucha. Śmiali się wtedy i mówili: „Masz Polskę szeroką od morza do morza” (Malwina Świątkowska; w: Siekierka..., s. 264; stanisławowskie).

BANDEROWCY GWAŁCILI MATKI NA OCZACH DZIECI

W listopadzie 1944 r. we wsi Hordynia pow. Sambor banderowcy uprowadzili 7 Polaków: ciała 6 Polaków znaleziono po kilku dniach na polach, natomiast 19-letnia Alicja Beck zaginęła bez śladu (ciała jej rodziców znaleziono). Jesienią 1944 r. we wsi Łukowiec Wiszniowski pow. Rohatyn zatrzymali koło miasta Stryj samochód, zamordowali młodą dziewczynę polską i kilku żołnierzy sowieckich oraz uprowadzili 4 młode dziewczyny polskie, po których ślad zaginął. We wsi Gontawa pow. Zborów 9 grudnia miała miejsce kolejna zbrodnia: „Dwóch morderców nas zauważyło, i zaczęli do nas strzelać. Któryś z nich trafił mamę w nogę, tak, iż upadła na ziemię. Uciekając odwróciłam się, nad mamą stał jeden z bandytów. /.../ Ojciec znalazł zwłoki mamy, leżała na ziemi martwa, bez butów, które zabrali jej mordercy. Ojciec wziął mamę na ręce i wtedy zauważył, iż z brzucha wypadły jej wnętrzności. Mordercy wbili jej też w krocze duży kołek. Tej nocy w podobnie męczeński sposób, zginęły jeszcze dwie inne kobiety" (Józefa Olszewska; w: Komański..., s. 951). „Byłam mieszkanką wsi Babińce k. Dźwinogrodu. Na początku lata 1944 r. władze sowieckie zabrały do wojska wielu mężczyzn, w tym mojego tatę Juliana Krzyżewskiego i męża Joanny Gonczowskiej. Tydzień po Bożym Narodzeniu 1944 r., kiedy spałam z mamą na piecu, banderowcy rozbili drzwi i weszli do naszej chaty. Było ich trzech. Ściągnęli moją mamę z pieca do sieni i tam ją kolejno gwałcili. Potem pobili ją tak mocno, iż była cała posiniaczona. Ja w tym czasie schowałam się pod poduszkę, a kiedy zaczęłam krzyczeć, jeden z banderowców uderzył mnie mocno pałką. Kiedy oprawcy opuścili naszą chatę mama powiedziała: „Uchodźmy z chaty, bo jak jeszcze raz przyjdą to nas zabiją”. Wzięłyśmy pierzyny na siebie i poszłyśmy na strych do stajni. Do rana tam siedziałyśmy nie mogąc zasnąć. Słyszałyśmy, jak w nocy, drogą przez naszą wieś szli i jechali saniami i końmi bandyci – banderowcy. Rano poszłyśmy do mieszkania. Przyszła wtedy do nas nasza sąsiadka, koleżanka mamy, Joanna Gonczowska. Opowiedziała nam, iż u niej też byli banderowcy i też ją gwałcili przy dzieciach” (Maria Krzyżewska – Krupnik; w: Komański..., s. 537 – 538). Po zabraniu mężczyzn do wojska we wsiach polskich pozostały bezbronne kobiety, dzieci i starcy, pozostawione na pastwę banderowców. Po polskich domach bezkarnie grasowali banderowcy torturując, gwałcąc i zabijając dziewczęta i kobiety. We wsi Mogielnica pow. Trembowla zamordowali 42-letnią Bronisławę Janicką oraz jej 16-letnią córkę Nellę, którą zgwałcili i zakłuli nożami" (Komański…, s. 406). W mieście Trembowla woj. tarnopolskie uprowadzili 25-letnią Irenę Golańską i na polu koło wsi Ostrowczyk po zbiorowym gwałcie i torturach zamordowali ją (Komański…, s. 418).

-142-

Pod koniec 1944 roku we wsi Germakowka pow. Borszczów małżeństwo polsko-ukraińskie zamierzało wyjechać do Polski. Safron Kifjak był Ukraińcem, jego żona Zofia z domu Konopska była Polką. Tuż przed wyjazdem jej mąż zaginał. „Zaniepokojona Zosia pobiegła do leśniczówki i zobaczyła męża z uciętą głową. Przebywała tam liczna grupa pijanych banderowców. Oni zatrzymali Zosię, najpierw ją zbiorowo zgwałcili, następnie włożyli ja do dużego worka, położyli na ziemi, i zaczęli ćwiczyć rzucanie noży w worek. Podobno zabawa trwała dość długo. Ofiara strasznie krzyczała i cierpiała, aż wreszcie skonała” (Stanisław Leszczyński; w: Komański..., s. 545). Na masową skalę Polki były uprowadzane z domów i w większości ginęły bez śladu. Ciała odnalezionych były zmasakrowane.Ale ginęły nie tylko pojedyncze kobiety. Np. we wsi Czarnokońce Wielkie pow. Kopyczyńce po zabraniu mężczyzn do Wojska Polskiego, banderowcy uprowadzili z tej wsi oraz ze wsi Czarnokoniecka Wola 40 Polek i zamordowali w pobliskim lesie. Nie sposób także ocenić, ile kobiet zgwałconych ten koszmar przeżyło, bo ze zrozumiałych względów takich zeznań nie składały. Na początku stycznia 1945 roku we wsi Torskie pow. Zaleszczyki miał miejsce kolejny mord.„Było tam siedem ciał. Babcia znajdowała się w pozycji kucznej, miała wiele ran na ciele, pięć innych ciał leżało w różnych pozycjach, z wieloma ranami kłutymi na ciele, natomiast nasza mama była zupełnie naga, z odciętą piersią, bez uszu, z bagnetem w kroczu i wieloma ranami kłutymi i postrzałowymi na ciele” (Czesław Bednarski; w: Komański..., s. 889). W styczniu 1945 roku we wsi Zazdrość pow. Trembowla Ukraińcy uprowadzili z domów 3 Polki: Rozalię Podhajecką, Emilię Słowińską oraz Eugenię Wilk. Kobiety trzymali w piwnicy i gwałcili przez kilka dni, a następnie zamordowali (Komański…, s. 423). 8 marca 1945 r. we wsi Jezierzany pow. Borszczów wdarli się nocą do polskiego domu i wymordowali 6-osobową rodzinę Sorokowskich oraz sąsiadkę, koleżankę córki. Zarówno 18-letnią sąsiadkę Janinę Tomaszewską jak i 19-letnią córkę Bronisławę przed zamordowaniem zborowo zgwałcili (Komański…, s. 41). 18 marca we wsi Dragonówka pow. Tarnopol dwaj banderowcy w mundurach NKWD wymordowali 7 osób z 2 rodzin braci Domaradzkich, w tym małe dziecko, Kazię, utopili w cebrzyku z pomyjami oraz zabrali ze sobą 14-letnią córkę Ludwika Domaradzkiego, która zaginęła bez wieści (Komański…, s. 366). „Teresa Pendyk przypomina o napadzie ukraińskiej bandy na rodzinę Dziubińskich. Po nim banderowcy uprowadzili ok. 13-letnią córkę Dziubińskich. Przetrzymywali ją w piwnicy w Podhorcach. Dziewczynka była bita i gwałcona. Zmarła”. (]]>http://roztocze.net/arch.php/22746_Ukrai?cy_wystawi%3F_rachunek__html=]]>

UKRAIŃCY GWAŁCILI I MORDOWALI TAKŻE PO WOJNIE

W marcu 1945 we wsi Leszczańce pow. Buczacz Ukraińcy zamordowali 22 Polaków. Zwłoki 15-letniej Genowefy Gil znaleziono dopiero 3 maja nad brzegiem rzeki Strypa, natomiast zwłok uprowadzonej 17-letniej jej siostry Heleny nie odnaleziono. We wsi Karczunek pow. Tarnopol: „Szczególnie tragiczny był los dwóch młodych kobiet - Michaliny Kupyny, córki Błaszkiewicza, żony Ukraińca Piotra Kupyny oraz 16 letniej Czesławy Nakoniecznej. Obie pochodziły z Dobrowód leżących 7 km od Ihrowicy i były Polkami. /.../ Banderowcy zabrali obie kobiety do domu Tracza, gdzie wielokrotnie rozbierano je i brutalnie gwałcono. Nie pomogły błagania Michaliny, iż zostawiła dwoje małych dzieci, 6 letnią córeczkę i 2 letniego synka, a jej mąż Ukrainiec jest na wojnie. Michalinę zamordowano. Czesławę trzymano w strasznych warunkach jeszcze kilka dni, ale w końcu wypuszczono.

-143-

Wycieńczona gwałtami i głodem powoli wracała do oddalonych o 5 km Dobrowód. W tym czasie w siedzibie bandy pojawiła się niejaka Zahaluczka, prawdopodobnie żona Ołeksy. Kobieta przekonała banderowców, iż pozostawienie przy życiu Czesi jest dla nich niebezpieczne, gdyż dziewczyna może zdradzić miejsce pobytu bandy. Kiedy Czesia z trudem dochodziła do Dobrowód, dogonił ją na koniu banderowiec Horochowski, pochodzący z tej samej wsi. Obwiązał dziewczynę powrozem i przyprowadził z powrotem do domu Tracza. Tam dziewczynę zabito” (Jan Białowąs: „Krwawa Podolska Wigilia w Ihrowicy 1944 r.”; Lublin 2003, s. 65-67 oraz w: ]]>www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl]]> . W kwietniu 1945 r. we wsi Strzałkowce pow. Borszczów znalezione zostały zwłoki Danuty Szynajewskiej, z 1-roczną córką. Kobieta była torturowana, miała też wyprute jelita, natomiast dziewczynka roztrzaskaną głowę. Wiosną 1945 roku we wsi Święty Stanisław pow. Kołomyja w bunkrze UPA w lesie znaleziono zwłoki dziewczyn lat 17, 20 i 21. 18 czerwca 1945 r. we wsi Cewków - Buda Czerniakowa pow. Lubaczów upowcy zamordowali 3 Polki, lat 23, 26 (ich ciał nie odnaleziono) oraz 30-letnią. Nocą z 16 na 17 lipca we wsi Wojutycze pow. Sambor Ukraińcy zamordowali 2 rodziny polskie liczące 10 osób, o nazwisku Kok (2 mężczyzn, 2 kobiety (lat 30 i 50), dwie córki lat 2 i 4 z jednej rodziny oraz 3 córki w wieku od 17 do 22 lat i syn lat 24 z drugiej rodziny. „Przed śmiercią kobiety i dziewczęta zostały zbiorowo zgwałcone. Wszyscy byli torturowani, ciała ofiar były zmasakrowane” (Siekierka..., s. 912 – 913; lwowskie).

"KWADRANS HIGIENY SEKSUALNEJ" NA DWUNASTOLACCE

16 czerwca 1946 r. we wsi Darowice pow. Przemyśl upowcy uprowadzili 18-letnią Helenę Wańczoskę i po nocy następnego dnia przyprowadzili ją pod jej dom i tutaj zastrzelili. Nocą z 6 na 7 lutego 1947 r. we wsi Żernica Wyżna pow. Lesko uprowadzili 4 Polki, które zaginęły bez wieści oraz w marcu tego roku we wsi Raczkowa pow. Sanok uprowadzili 3 Polki, które także zaginęły bez wieści. Podczas walk z UPA w Bieszczadach generał Edwin Rozłubirski wyruszył z batalionem WP na pomoc napadniętej przez UPA jednej z wiosek. Meldunek przekazała placówka WOP w Komańczy. Dotarli po dwóch godzinach marszu. Generał relacjonował, co tam zastali: „ W stojącej na uboczu owczarni znaleźliśmy dziewczęta i młode kobiety, jedyne istoty ludzkie, które ocalały z rzezi – ofiary tego, co – Hładysz cynicznie określał jako „kwadrans higieny seksualnej” ; kobiety zmaltretowane, pokrwawione, wielokrotnie gwałcone… Płakały i błagały o pomoc, ale jak mogliśmy im pomóc? Trzeba było zawieźć je do miasta i udzielić pomocy lekarskiej…. Drżącym i zacinającym się ze zdenerwowania głosem meldowałem o tym dowódcy pułku prosząc o przysłanie lekarza i konwoju z samochodami wymoszczonymi sianem – wiedziałem, iż tyloma sanitarkami, ile było potrzebnych, pułk nie dysponuje . Felczer batalionu zbierał od żołnierzy opatrunki osobiste – swoje z torby już dawno zużył, bez rezultatu usiłując zahamować krwotok dziewczynie, której bandyci wcisnęli butelkę w narządy rodne, po czym jeden z nich szczególnie okrutny – jak mówiły, z krechą na gębie – który bił je i maltretował – rozbił szkło kopnięciem. Nieszczęsna leżała teraz w kałuży krwi na ziemi, bezsilna, z twarzą białą jak papier, gryząc wargi w niemym milczeniu; podobno opierała się banderowcom, jednego z nich uderzyła w twarz. Druga, która wymaga natychmiastowej interwencji chirurga to dwunastoletnia dziewczynka…. Ma rozdarte krocze”. Jeszcze w 1948 roku, 8 kwietnia we wsi Cichoborz pow. Lubaczów grupa „ukraińskich partyzantów” torturowała i zabiła Polaka – gajowego, a dwóch z nich zgwałciło jego córkę.

-144-

"BRACIA UKRAŃCY"

Trudno jest oszacować, ile polskich dziewcząt i kobiet padło ofiarą ukraińskich gwałtów w latach 1939 – 1948. Łączna ilość ofiar ludobójstwa szacowana jest od 150 tysięcy do 250 tysięcy Polaków, z czego około 80% to były kobiety, dzieci i starcy".A jak wskazują badania dr Lucyny Kulińskiej, ofiarami gwałtów padały choćby 6-letnie dziewczynki. Można przyjąć, iż będzie to liczba mieszcząca się pomiędzy 20 – 50 tysiącami ofiar. O ile jednak w przypadku sowieckich gwałtów na Niemkach, Polkach czy Węgierkach, w ich wyniku śmierć poniosło mniej niż 1% ofiar, to w przypadku gwałtów ukraińskich przeżyło je mniej niż 1% polskich dziewcząt i kobiet. Jest to także istotą tego ludobójstwa określonego przez prof. Ryszarda Szawłowskiego jako „genocidum atrox” , czyli „ludobójstwo okrutne, straszliwe”. Sejm Rzeczypospolitej, jak ogólnie wiadomo, zlekceważył „11 lipca Dzień Pamięci Męczeństwa Kresowian” nie uznając tego Dnia Pamięci, natomiast „genocidum atrox” (ludobójstwo okrutne) dokonane na 200 tysiącach Polakach i innych narodowości obywateli polskich uznał jako „znamiona” ludobójstwa.

Źródła:

Stanisław Żurek stanzurek@vp.pl

Stanisław Żurek, Aleksander Szumański "Kresowy Serwis Informacyjny" maj - czerwiec 2014

]]>http://www.ivrozbiorpolski.pl/]]> IV ROZBIÓR POLSKI

Władysław Siemaszko, Ewa Siemaszko „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939 - 1945

L. Kulińska i A. Roliński, Kraków 2003, s. 12 – 14.

Wiktor Poliszczuk "Gorzka prawda"

Wiktor Poliszczuk "Ludobóstwo nagrodzone"

Read Entire Article