Resurrection Sunday, or the minute of truth

niepoprawni.pl 5 hours ago

Znowu nastała Wielkanoc. W sklepach plastikowe zające, w reklamach radośnie kwiczące baranki, a na ulicach – niepokój, którego nikt nie chce nazwać. Bo przecież mamy się cieszyć, „świętować życie” – jak mawiają ci, którzy choćby nie pamiętają, kto to życie dał.

A przecież Wielkanoc to nie jest święto kolorowych jajek ani festiwal majonezu. To nie kolejny przystanek w kalendarzu konsumpcji. To moment prawdy. Chrystus zmartwychwstał – i to nie metaforycznie, nie w poezji, tylko realnie, fizycznie, wbrew logice i wbrew światu, który od dwóch tysięcy lat próbuje ten fakt przemilczeć, zagadać, wyśmiać. Bo jeżeli On zmartwychwstał, to wszystko inne nabiera sensu. A jeżeli nie – to po co to wszystko?

Patrzę dziś na Polskę i widzę kraj, który jak Piłat myje ręce. Chce być nowoczesny, europejski, ale bez krzyża. Chce mieć święta – ale bez świętości. Pokropki zamiast sakramentów, święconki bez postu, „śniadanie wielkanocne” zamiast Zmartwychwstania. Kultura bez korzeni, naród bez sumienia. Władza, która ściga chrześcijan szybciej niż złodziei. Społeczeństwo, które śmieje się z „ciemnogrodu”, a potem rozpaczliwie szuka sensu w jodze, kryształach i internetowych zbawicielach duszy.

Wielkanoc nie jest miła. Jest drastyczna. Ukrzyżowanie nie było scenicznym przedstawieniem – było brutalnym morderstwem Boga przez człowieka. Ale właśnie przez tę ofiarę przyszło życie. Nie takie, które kończy się na oddechu, ale życie wieczne. To jest prawdziwa rewolucja – cicha, ale ostateczna.

Dlatego Wielkanoc to nie okazja do „odpoczynku z rodziną”. To wezwanie. Albo przyjmiesz Zmartwychwstałego i zmienisz swoje życie, albo będziesz dalej uciekał, aż ci zabraknie dróg.

A wtedy... nie będzie już ani zajączków, ani baranków. Tylko pytanie: co zrobiłeś z tą prawdą?

Read Entire Article