
Domański – minister deficytu finansów Polski wyjaśnił redaktorowi Rymanowskiemu na czym polega postępowe rozkradanie Polski. Wystarczy zorganizować 15 spotkań w szkołach z polskim astronautą Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim, by nastąpił gwałtowny rozwój nowych technologii w państwie Tuska! Koszt jednego spotkania to 300 tysięcy złotych, wypłacanych z ogołacanego budżetu, czyli 4,5 mln zł za cały cykl – trwający 15 dni!
Minister deficytu na pytanie zdumionego redaktora na temat gigantycznej kwoty wypłacanej z polskiego budżetu na spotkania z Uznańskim-Wiśniewskim odpowiada, iż płaci za to Ministerstwo Nauki! A więc nie sam minister deficytu, tylko działacze Czarzastego, który przejęli pewnego wieczorka kasę Ministerstwa Nauki! Dalej już Domański bredzi o rozwoju nowych technologii i podboju kosmosu, podczas gdy większość kasy z 15 spotkań z astronautą przejmą od polskiego państwa państwo Uznańscy-Wiśniewscy – a nie jakieś instytuty naukowe!
Jest to więc kontynuacja KPO (Kasy dla PO). Czyli fundowanie jachtów, klubów gejowskich, „techno na balkonie” czy ogrodu zimowego dla państwa Łąckich z kieszeni polskich podatników. Nic więc dziwnego, iż deficyt Polski będzie dynamicznie wzrastał w sytuacji, gdy budżet państwa Uznańskich-Wiśniewskich równie gwałtownie wzrośnie.
Budżet na polską naukę sukcesywnie spada pomimo tego, iż pewnego wieczorka kasa ministerstwa trafiła w ręce Kulaska – protegowanego towarzysza Włodzimierza. Nic więc dziwnego, iż projekt ustawy budżetowej na 2026 zakłada, iż na naukę wydamy najmniejszy procent PKB w XXI wieku!
Podczas gdy Tusk zawrócił Polskę do czasów komuny, towarzysze z Ministerstwa Nauki pod pozorem podboju kosmosu – degradują polską naukę w kosmicznym tempie. Jak za czasów PRL, gdy po firmamencie niebieskim krążył major Hermaszewski.

















