To bardzo aktualny i bolesny temat w Polsce – w 2025 roku dzietność spadła do ok. 1,03–1,1 (jedna z najniższych na świecie, poniżej Korei Południowej czy Ukrainy), a liczba urodzeń jest na poziomie najniższym od II wojny światowej. Nie jest tak, iż kobiety „nie chcą” w sensie kaprysu – to mieszanka czynników ekonomicznych, społecznych, politycznych i kulturowych. Na podstawie badań, sondaży i dyskusji (m.in. CBOS, GUS, OKO.press, Forbes Women, raporty PIE i opinie na forach jak Reddit) – oto główne powody, dlaczego wiele Polek rezygnuje z dzieci lub odkłada je w nieskończoność:
1. Brak stabilności mieszkaniowej i finansowej
- Ceny mieszkań są kosmiczne, kredyty trudne do wzięcia, a młodzi często mieszkają z rodzicami lub w wynajmie. Małe mieszkanie = brak miejsca na dziecko (24% kobiet w sondażach Ipsos dla OKO.press wskazuje to jako główny hamulec).
- Nawet przy dobrych zarobkach – wszystko idzie na raty, rachunki i życie. 500+/800+ pomaga na bieżąco, ale nie rozwiązuje problemów strukturalnych (mieszkanie, żłobki, stabilna praca). Badania pokazują, iż program dał krótkotrwały wzrost urodzeń w 2017–2018, ale potem dzietność spadła jeszcze mocniej – nie zwiększył jej trwale.
- Nierówny podział obowiązków domowych i opieka nad dzieckiem
- Kobiety boją się, iż wszystko spadnie na nie: ciąża, poród, wychowanie, kariera w zawieszeniu. W Polsce ojcowie biorą urlop rodzicielski w <1% przypadków. Badania PIE: klucz do wyższej dzietności to większy wkład mężczyzn w dom i dzieci – u nas tego nie ma.
- Po urodzeniu dziecka kobieta często wypada z rynku pracy, traci awanse, zarobki. Luka płacowa + patriarchalizm = „radź sobie sama”.
- Restrukcyjne prawo aborcyjne i strach przed ciążą
- Po wyroku TK z 2020/2021 ponad połowa kobiet poniżej 40 lat uważa zajście w ciążę za ryzyko (sondaż Ipsos/OKO.press 2025). Boją się wad płodu, komplikacji, braku pomocy medycznej.
- Brak refundacji in vitro (lub niestabilna), słaby dostęp do badań prenatalnych. Wiele kobiet mówi wprost: „Nie zachodzę w ciążę, bo nie czuję się bezpieczna w tym kraju”.
- Kryzys relacji i „epidemia samotności”
- Połowa osób poniżej 30 lat jest singlami, kolejna 1/5 w związkach, ale mieszka osobno. Mężczyźni często „chcą się bawić, pasje, wyjazdy” – nie są gotowi na ojcostwo. Kobiety nie znajdują partnera, który równo pociągnie wózek.
- Dating appsy, wysoka poprzeczka, migracje do miast – pary tworzą się później lub w ogóle.
- Kariera, edukacja i zmiana priorytetów
- Polki są najlepiej wykształconym pokoleniem w historii – chcą się realizować zawodowo, podróżować, mieć życie dla siebie. Macierzyństwo = ogromna przerwa w karierze.
- Coraz więcej osób po prostu nie chce dzieci (childfree) – nie widzi w tym sensu, woli spokój, wolność, psy/koty/hobby. W badaniach CBOS 10–18% kobiet 18–40 lat mówi wprost: „Nie chcę żadnego dziecka”.
- Ogólna niepewność i brak nadziei na przyszłość
- Wojna za granicą, klimat, inflacja, polityka – „po co sprowadzać dziecko na ten świat?”.
- Słaba opieka zdrowotna (porody-traumy), brak żłobków/przedszkoli, stres, depresja pokoleniowa.
Podsumowując: to nie jest „wygodnictwo” czy „egoizm” – to racjonalna kalkulacja w kraju, gdzie państwo mówi „ródźcie”, ale nie daje realnego wsparcia (mieszkania, równość w domu, bezpieczeństwo medyczne). W krajach z wyższą dzietnością (Francja, Szwecja) jest tanie mieszkalnictwo, równy podział obowiązków i poczucie bezpieczeństwa. U nas wszystko to szwankuje. A Ty co myślisz Czytelniku – który z tych powodów jest największy? Albo może masz inne obserwacje?
Mariusz K. Pomianowski













![Karta Rodziny Mundurowej wkracza do Sejmu. Frysztak: nic nie stoi na przeszkodzie, by poszerzać grono uprawnionych [WYWIAD]](https://cdn.defence24.pl/2025/11/05/800x450px/0Yt7M1tzNYllfs9JACKlyaCkRybQn0D6JoxRbblo.voli.webp)



