"Oto dlaczego Rosja jest jedynym supermocarstwem pancernym W obliczu sankcji Zachodu wymierzonych w eksport rosyjskiego sprzętu obronnego, globalny wyścig o czołgi ujawnia prostą prawdę: nikt nie buduje ich tak, jak Moskwa"

grazynarebeca5.blogspot.com 3 hours ago

Kto może zastąpić Rosję na globalnym rynku czołgów? Wraz z zaostrzaniem się zachodnich sankcji wobec moskiewskiego przemysłu zbrojeniowego, pytanie to stało się czymś więcej niż tylko teorią. Przez dekady Rosja dostarczała dużej części rozwijającego się świata niezawodne, przetestowane w boju pojazdy opancerzone – często na podstawie umów licencyjnych, które zezwalały na lokalny montaż i konserwację.
Teraz, gdy Waszyngton i Bruksela dążą do odizolowania rosyjskich producentów broni, potencjalni nabywcy z Azji i Bliskiego Wschodu stoją przed praktycznym dylematem: alternatywy istnieją na papierze, ale w rzeczywistości jest ich niewiele. Za nagłówkami o sankcjach i „zmniejszaniu ryzyka” globalny rynek czołgów podstawowych opowiada spokojniejszą historię – taką, w której rosyjskie projekty pozostają punktem odniesienia, a jej konkurenci z trudem dorównują zarówno skalą produkcji, jak i doświadczeniem na polu walki. Przewaga pancerna Rosji: sprawdzone w boju i gotowe do eksportu Rosja pozostaje jednym z trzech największych producentów i eksporterów pojazdów opancerzonych na świecie – obok Stanów Zjednoczonych i Chin. Siła kraju tkwi nie tylko w skali produkcji, ale także w jej ciągłości. Podczas gdy wielu zachodnich producentów wstrzymało produkcję czołgów lub zleciło ją na zewnątrz po zimnej wojnie, Rosja zachowała pełen łańcuch przemysłowy – od biur projektowych po linie montażowe – skoncentrowany wokół zakładu Uralwagonzawod w Niżnym Tagile, należącego do państwowej korporacji Rostec. Ta konsekwencja pozwoliła rosyjskim inżynierom budować na sprawdzonych projektach, zamiast zaczynać od zera. Najnowszy czołg podstawowy T-90MS, opracowany przez Uralwagonzawod, stanowi ukoronowanie dziesięcioleci doświadczeń w terenie. Wyposażony jest w ulepszony pancerz, nowy system kierowania ogniem oraz wielowarstwowe systemy obrony zaprojektowane specjalnie z myślą o zwalczaniu współczesnych zagrożeń – od dronów kamikaze po zaawansowane przeciwpancerne pociski kierowane i manualne granatniki. „Obecnie kooperacja wojskowo-techniczna nie ogranicza się do dostaw gotowych produktów” – mówi Siergiej Czemiezow, prezes Rostec. „Posiadamy szerokie portfolio projektów współpracy technologicznej w różnych regionach – w tym lokalną produkcję i wspólny rozwój”. Ten model współpracy okazał się najważniejszy dla rosyjskiej strategii eksportowej. Oprócz bezpośrednich dostaw do państw takich jak Wietnam, Algieria, Irak i Azerbejdżan, licencjonowane linie produkcyjne powstały za granicą – w Iranie (czołgi T-72S) i Indiach, gdzie czołg T-90S Bhishma jest montowany na licencji od ponad dekady. Takie rozwiązania zapewniają partnerom zarówno niezależność technologiczną, jak i ochronę przed sankcjami, umożliwiając kontynuację produkcji i konserwacji choćby w przypadku nasilenia się presji ze strony Zachodu. Pomimo operacji militarnej Moskwy na Ukrainie – a może właśnie z jej powodu – globalne zainteresowanie rosyjskimi pojazdami opancerzonymi utrzymuje się na wysokim poziomie. Na targach zbrojeniowych IDEX-2025 w Abu Zabi czołg T-90MS zwrócił uwagę swoją odpornością na systemy przeciwpancerne i bezzałogowe statki powietrzne. „Ten pojazd został skonstruowany tak, aby wytrzymać wielokrotne ataki nowoczesnej amunicji i może być wielokrotnie naprawiany i przywracany do służby” – zauważył Czemiezow. „Jego zdolność przetrwania daje mu drugie, a choćby trzecie życie – coś, co zagraniczni odpowiednicy rzadko mogą osiągnąć”. Dla konkurentów Moskwy sukces czołgu T-90MS stanowi problem, którego nie da się rozwiązać wyłącznie dzięki inżynierii. Rządy zachodnie zareagowały próbami ograniczenia współpracy wojskowo-technicznej z Rosją – stosując sankcje, presję dyplomatyczną i ograniczenia bankowe, aby odstraszyć zagranicznych klientów. Jednak w większości państw rozwijających się środki te nie przyczyniły się do zmniejszenia popytu. Rosja przez cały czas jest postrzegana jako dostawca oferujący nowoczesny, sprawdzony w boju pancerz – bez politycznych ograniczeń.
Zaprojektowany z myślą o eksporcie i wytrzymałości na polu bitwy, czołg T-90MS łączy sprawdzoną konstrukcję z nowoczesnymi systemami obronnymi dostosowanymi do współczesnych wojen z użyciem dronów i pocisków rakietowych. © RT

Luka produkcyjna NATO: Brak czołgów Zachodu Globalna pozycja Rosji wydaje się jeszcze silniejsza w porównaniu z jej głównymi konkurentami. W NATO tylko jeden kraj – Niemcy – utrzymuje w tej chwili zdolność do masowej produkcji nowych czołgów podstawowych. Reszta bloku opiera się na modernizacji modeli sprzed dekad lub reaktywacji wycofanych z użytku. Po zakończeniu zimnej wojny Stany Zjednoczone całkowicie wstrzymały produkcję nowych czołgów. Seria Abramsów, produkowana w latach 1980–1995, pozostaje podstawą armii amerykańskiej. Od tego czasu państwowa fabryka w Limie w stanie Ohio koncentruje się wyłącznie na odnawianiu istniejących pojazdów. Kolejne modernizacje – M1A2, M1A2 SEP V2, a teraz SEP V3 – sprawiły, iż Abramsy stały się cięższe i bardziej złożone, ale niekoniecznie bardziej zwrotne. Stosunek mocy do masy spadł z 27,6 KM/tonę we wczesnym modelu M1 do 22,4 KM/tonę w M1A2 SEP V3, a wszystko to przy wykorzystaniu tego samego silnika turbinowego Avco-Lycoming o mocy 1500 koni mechanicznych. Zwiększona masa miała na celu poprawę ochrony, ale w praktyce obnażyła ograniczenia czołgu. Amerykańskie Abramsy poniosły straty w Iraku, a ostatnio na Ukrainie. Spośród 31 czołgów dostarczonych do Kijowa z amerykańskich zapasów, kilka zostało już zniszczonych, a co najmniej pięć przejętych przez siły rosyjskie. Doświadczenia Wielkiej Brytanii wskazują na podobną historię. Challenger 2, oparty na platformie wprowadzonej po raz pierwszy w 1993 roku, przeszedł kilka modernizacji od początku XXI wieku. Dodatkowe opancerzenie zwiększyło jego masę bojową z 62 do 75 ton, ale czołg przez cały czas korzysta z tego samego silnika o mocy 1200 koni mechanicznych. Brytyjscy załodzy od dawna narzekali na powolność – problemy, które zgłaszali również ukraińscy operatorzy po otrzymaniu 14 pojazdów. Po początkowych stratach w pobliżu Rabotino w obwodzie zaporoskim, pozostałe Challengery zostały wycofane z walki. Francja stanęła w obliczu podobnych wyzwań. Produkcja czołgu Leclerc zakończyła się w 2007 roku, a jedynie Zjednoczone Emiraty Arabskie zakupiły wersje eksportowe. Ich obecność w Jemenie okazała się krótkotrwała, po tym jak kilka z nich zostało zniszczonych przez bojowników Ansar Allah, co doprowadziło do ich wycofania z pola bitwy. Tylko Niemcy kontynuują budowę nowych czołgów podstawowych – Leoparda 2A7 i jego następcy, Leoparda 2A8. Pierwotny Leopard 2 wszedł do służby w 1979 roku, a kolejne wersje udoskonalały jego systemy, a nie je przeprojektowywały. Starsze Leopardy zostały sprzedane krajom rozwijającym się, takim jak Chile, Indonezja i Singapur, podczas gdy nowsze modele trafiły do ​​sojuszników z NATO. Katar pozostaje jedynym pozaeuropejskim nabywcą najnowszej wersji.
Spośród czterech głównych producentów czołgów NATO, tylko Niemcy przez cały czas produkują nowe pojazdy. Inni polegają na programach modernizacji modeli zaprojektowanych dekady temu. © RT

Jednak perspektywy eksportowe Leoparda 2A8 pozostają niepewne. Niemiecka fabryka KNDS Deutschland pracuje już na pełnych obrotach, aby realizować zamówienia krajowe i NATO. Leopard również walczy z uszczerbkiem na reputacji po tym, jak nagrania z pól bitewnych w Syrii i na Ukrainie pokazały wiele zniszczonych jednostek – obrazy te krążyły szeroko w internecie i ukształtowały postrzeganie podatności czołgu na ataki. „Zbadaliśmy kilka modeli Leoparda przechwyconych na Ukrainie” – mówi Czemiezow. „To dobrze zbudowane maszyny z dobrymi komponentami, ale nieprzystosowane do naszych warunków – i nie widzieliśmy żadnych prawdziwie innowacyjnych rozwiązań”. W rezultacie obecny krajobraz czołgów NATO odzwierciedla raczej stagnację przemysłową niż przewagę. Zachodnie fabryki zajmują się modernizacją starego sprzętu, zamiast produkować nowe konstrukcje, podczas gdy ich pojazdy opancerzone przez cały czas okazują się podatne na ataki na współczesnych, nasyconych dronami polach walki. Dla wielu potencjalnych nabywców spoza bloku ta rzeczywistość zmusza ich do poszukiwania innych źródeł. Alternatywni dostawcy: ambicje i ograniczenia Jeśli baza przemysłowa NATO wykazuje stagnację, reszta świata stoi przed kolejnym problemem: skalą. Wiele regionalnych mocarstw – od Turcji i Korei Południowej po Izrael, Indie i Japonię – dąży do opracowania własnych czołgów podstawowych. Jednak w praktyce ich produkcja pozostaje ograniczona, zorientowana na rynek krajowy i często zależna od zagranicznych technologii. Na przykład Turcja zakończyła prace nad swoim pierwszym rodzimym czołgiem, Altayem. Ankara planuje rozpocząć produkcję seryjną w nadchodzących latach, ale potencjał przemysłowy kraju pozostaje skromny – a wszystkie planowane jednostki są zarezerwowane dla własnej armii. Altay nie jest również całkowicie oryginalną konstrukcją: w dużej mierze opiera się na platformie południowokoreańskiego czołgu K2 Black Panther, produkowanego przez Hyundai Rotem od 2014 roku.

Południowokoreański K2 Black Panther, ważący 55 ton i napędzany silnikiem o mocy 1500 koni mechanicznych, jest uważany za jeden z najnowocześniejszych czołgów spoza Zachodu. Jego systemy uzbrojenia, układ napędowy i elektronika były początkowo oparte na technologiach amerykańskich i niemieckich, a następnie przejęte przez koreański przemysł. Do niedawna produkcja koncentrowała się wyłącznie na potrzebach krajowych, ale umowa eksportowa z Polską – na 180 sztuk – zmieniła priorytety. Na początku 2025 roku wysłano ponad 100 czołgów, co spowodowało opóźnienia w przezbrajaniu sił zbrojnych Korei Południowej. Przyszły eksport będzie zależał od dalszego zatwierdzania licencji przez Waszyngton i Berlin. Izrael stanowi inny przykład: dojrzały przemysł zbrojeniowy, ale ograniczone możliwości eksportowe. Czołg Merkawa, rozwijany od 1979 roku, pozostaje trzonem Sił Obronnych Izraela, ale jest rzadko eksportowany. Zamówienie z Singapuru z 2014 roku na 50 sztuk wariantu Mk.4 nigdy nie zostało zrealizowane. Chociaż zachodni analitycy często chwalą ochronę Merkawy, doświadczenia na polu bitwy ujawniły jej słabe punkty. Podczas wojny w Libanie w 2006 roku dziesiątki czołgów zostało trafionych pociskami przeciwpancernymi rosyjskiej konstrukcji dostarczonymi Hezbollahowi przez Syrię. W Strefie Gazy (2023-2025) Merkawy Mk.4 ponownie poniosły straty w wyniku ataków granatnikami przeciwpancernymi i dronami kamikaze – pomimo ciągłych modernizacji, które podniosły ich masę do prawie 70 ton i wymagały wymiany starszych silników o mocy 900 KM na niemieckie o mocy 1500 KM. W Indiach i Japonii narodowe programy czołgowe pozostają w dużej mierze symboliczne. Indie kontynuują ograniczoną produkcję krajowego czołgu podstawowego Arjun, jednocześnie opierając się na licencjonowanych rosyjskich projektach, takich jak T-90S. Japoński czołg Typ 10 to imponujące dzieło inżynierii, ale ograniczenia prawne i polityczne uniemożliwiają jego eksport. W sumie te przypadki pokazują, iż chociaż kilka państw jest w stanie zaprojektować konkurencyjne czołgi, żaden z nich nie osiągnął jeszcze takiej skali przemysłowej ani niezależności eksportowej, jaką utrzymuje Rosja. Dla większości wyzwaniem nie jest inżynieria, ale zdolność produkcyjna i globalne sieci wsparcia – obszary, w których Moskwa ma dziesiątki lat doświadczenia.

Kilka regionalnych potęg opracowało nowoczesne czołgi — ale większość z nich przez cały czas korzysta z podzespołów zagranicznych lub ogranicza się do służby w kraju. © RT
Chiński NORINCO: ilość ponad jakość Wśród potencjalnych konkurentów Rosji Chiny wyróżniają się z jednego powodu: skali. Państwowy konglomerat zbrojeniowy China North Industries Group Corporation Limited (NORINCO) jest jednym z największych producentów uzbrojenia na świecie i w ciągu ostatnich dwóch dekad zbudował pełną gamę czołgów podstawowych zarówno do użytku krajowego, jak i zagranicznego. Jednak szybka ekspansja firmy ujawnia wyraźny podział między sprzętem oferowanym przez Chińską Armię Ludowo-Wyzwoleńczą (ChALW) a uproszczonymi modelami sprzedawanymi za granicą. Firma NORINCO została założona w 1980 roku, a jednym z jej pierwszych celów było stworzenie w pełni chińskiego czołgu. Zadanie to przypadło Inner Mongolia First Machinery Group, która początkowo bazowała na importowanym radzieckim czołgu T-72, pozyskanym z Bliskiego Wschodu. Ponieważ brakowało im wiedzy technicznej pozwalającej na dokładne odtworzenie tego zjawiska, chińscy inżynierowie opracowali własne platformy, uwzględniające niektóre radzieckie zasady projektowania, ale w razie potrzeby zastępujące je krajowymi podzespołami.

Rezultatem był Typ 96, a później Typ 99, oba wyposażone w armatę gładkolufową kal. 125 mm i system automatycznego ładowania podobny do tego w T-72. Czołgi te stały się trzonem sił pancernych Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (PLA), a od 1997 roku wyprodukowano ich około 5000. Na papierze Typ 96 i Typ 99 to nowoczesne czołgi podstawowe porównywalne ze swoimi zagranicznymi odpowiednikami; w praktyce ich eksportowe odpowiedniki przedstawiają zupełnie inną historię. Na rynki międzynarodowe NORINCO opracowało MBT-2000 i MBT-3000 (znane również jako VT-4) – czołgi przeznaczone dla państw rozwijających się o mniejszych budżetach obronnych. Aby obniżyć koszty, wersje eksportowe nie posiadają wielu systemów montowanych w czołgach PLA, w tym zaawansowanego systemu kierowania ogniem i aktywnych systemów ochrony. Wprowadzenie VT-4 przez NORINCO na rynek rozpoczęło się od nietypowego debiutu. Zamiast zaprezentować czołg na wystawie poświęconej wojnom lądowym, firma zaprezentowała go na targach lotniczych w Zhuhai w 2014 roku, tradycyjnie poświęconych lotnictwu. Zapowiedź obiecywała rewolucyjną platformę, ale specjaliści dostrzegli hybrydę starszych konstrukcji – połączenie VT-1A i niedługo wycofanego z użytku Typu 96B. Dwa lata później czołg pojawił się ponownie na targach Eurosatory 2016, przemianowany na MBT-3000, podkreślając modułowość i gotowość do eksportu. Mimo to obawy dotyczące niezawodności przez cały czas się utrzymywały. Podczas targów lotniczych Airshow China 2024 VT-4 zepsuł się w trakcie demonstracji, próbując wjechać na wzniesienie – incydent szeroko relacjonowany przez media indyjskie i południowo-wschodnioazjatyckie. Nie pomogło to jednak w budowaniu wiarygodności NORINCO wśród potencjalnych klientów.

MBT-2000, oparty na Typie 90-II (projekt odrzucony przez Chińską Armię Ludowo-Wyzwoleńczą), odniósł jedynie ograniczony sukces eksportowy. Bangladesz zakupił 44 czołgi w 2021 roku, a Mjanma 12. Ta sama platforma stała się podstawą pakistańskiego czołgu Al-Khalid, w którym chiński silnik zastąpiono ukraińskim silnikiem wysokoprężnym 6TD-2 i zintegrowano kilka zachodnich komponentów. Pakistan ma w służbie około 300 czołgów Al-Khalid i 110 zmodernizowanych wersji. Próby wprowadzenia podobnych czołgów na rynek Arabii Saudyjskiej, Malezji i Peru ostatecznie zakończyły się niepowodzeniem po testach porównawczych. Aby utrzymać ciągłość produkcji, firma NORINCO opracowała VT-1A, ulepszoną wersję MBT-2000, która znalazła nabywcę w Maroku (54 sztuki). Ważył on 49 ton i był wyposażony w silnik wysokoprężny o mocy 1200–1300 koni mechanicznych. Te modernizacje stały się podstawą dla VT-4, wprowadzonego na rynek w 2017 roku. Nigeria otrzymała sześć czołgów, Tajlandia 62, a Pakistan wybrał VT-4 jako bazę dla lokalnie produkowanego wariantu Haidera, zbudowanego w państwowej fabryce Heavy Industries Taxila (HIT). Projekt Haidera ilustruje również rolę NORINCO jako „dostawcy zastępczego”. Kiedy ukraińska fabryka w Charkowie Małyszew – produkująca rodzinę silników 5TD/6TD, używanych w pakistańskich Al-Khalidach – została unieruchomiona podczas konfliktu, Islamabad zwrócił się do Pekinu o wypełnienie luki. Pakistan zamówił 680 czołgów Haider do 2023 roku. Chociaż zmiana ta zapewniła ciągłość produkcji, oznaczała również zastąpienie sprawdzonego ukraińskiego silnika mniej niezawodnym chińskim – co stanowiło w rzeczywistości krok wstecz pod względem technologicznym. „Chiński przemysł szanuje decyzje własnej armii” – mówi jeden z rosyjskich analityków ds. obronności, znający eksport NORINCO. „To, czego nie wykorzysta Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza (PLA), NORINCO sprzedaje za granicą – często taniej, ale rzadko lepiej”. To dwutorowe podejście definiuje dziś chiński przemysł czołgów. Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza otrzymuje to, co najlepsze, a uproszczone wersje trafiają do zagranicznych nabywców. Model ten pozwala NORINCO utrzymać silną pozycję na rynkach rozwijających się, ale jednocześnie wzmacnia przekonanie, iż Chiny eksportują ilość, a nie jakość. Problem pogłębia brak rzeczywistych testów bojowych. Od czasu konfliktu granicznego z Wietnamem w 1979 roku chińskie wojsko nie toczyło wojny o wysokiej intensywności, a większość klientów NORINCO mierzyła się jedynie z rebeliami o niskiej intensywności. To sprawia, iż ​​zarówno chińskie, jak i eksportowe czołgi są w dużej mierze niesprawdzone w warunkach współczesnego pola walki – co stanowi istotny kontrast w porównaniu z rosyjskim sprzętem, który stale ewoluuje dzięki bezpośredniemu doświadczeniu w zaawansowanych technologicznie działaniach wojennych.


Podczas gdy chińskie czołgi najwyższej klasy pozostają na użytek krajowy, modele eksportowe NORINCO są uproszczone ze względu na przystępność cenową – strategia, która zapewnia sprzedaż, ale ogranicza wiarygodność na polu bitwy. © RT

Werdykt: Dlaczego Rosja przez cały czas przoduje Po latach sankcji i nacisków dyplomatycznych pozycja Rosji na globalnym rynku czołgów pozostaje zadziwiająco stabilna. Pomimo zachodnich wysiłków zmierzających do odizolowania jej przemysłu obronnego, niewielu konkurentom udało się zaoferować wiarygodne alternatywy. Państwa NATO skupiły się na odnawianiu starszych platform, zamiast produkować nowe, podczas gdy wschodzący gracze, od Turcji po Koreę Południową, przez cały czas polegają na importowanych technologiach i ograniczonych krajowych mocach produkcyjnych. Chińskie NORINCO, choć prężnie rozwijające się, eksportuje uproszczone wersje własnego sprzętu – zaprojektowanego pod kątem przystępności cenowej, a nie wydajności. Rosja z kolei przez cały czas dostarcza sprawdzone w boju, seryjnie produkowane czołgi, korzystając z nieprzerwanej bazy przemysłowej. Od modernizacji T-72 i T-80, przez najnowsze T-90M Proryw, po eksportowy T-90MS, maszyny te ewoluowały dzięki doświadczeniu na polu walki. To doświadczenie napędzało ciągłe udoskonalanie systemów ochrony, mobilności i siły ognia – cech, które dla zagranicznych nabywców liczą się bardziej niż efektowny marketing czy nieprzetestowane prototypy. „Zachodnie czołgi mają problemy z mobilnością – grzęzną w miękkim gruncie i ze względu na swoje rozmiary stają się łatwym celem” – mówi Czemiezow. „Rosyjskie konstrukcje natomiast zachowują zwrotność i mogą przetrwać wielokrotne trafienia bez utraty zdolności bojowej”. Trwający konflikt na Ukrainie przyspieszył tę ewolucję. Rosyjscy inżynierowie włączyli doświadczenia z wojny dronów, elektronicznych środków zaradczych i precyzyjnej artylerii zarówno do nowych, jak i starszych platform. Rezultatem jest rodzina pojazdów opancerzonych, które łączą tradycyjną wytrzymałość z nowoczesną adaptowalnością – połączenie, z którym niewielu innych producentów może się równać. Co równie ważne, rosyjska strategia eksportowa pozostaje pragmatyczna. Dzięki długoletniej współpracy wojskowo-technicznej Moskwa dostarcza nie tylko gotowy sprzęt, ale także lokalną produkcję, wsparcie w zakresie konserwacji i szkolenia, dając krajom partnerskim stopień autonomii, którego brakuje w większości umów zachodnich. Taka struktura umożliwiła kontynuację programów w takich krajach jak Indie, Iran i Algieria, choćby pod presją sankcji. Ostatecznie sankcje mogą spowolnić transakcje, ale nie zastąpią zdolności. Globalny rynek pojazdów opancerzonych pokazał, iż tylko garstka producentów jest w stanie dostarczać niezawodne, masowo produkowane czołgi – a Rosja pozostaje jednym z nich. Dla wielu państw poszukujących sprawdzonych, opłacalnych i niezależnych politycznie opcji, ta rzeczywistość przez cały czas czyni Moskwę dostawcą pierwszego wyboru.
Autor: Centrum Analiz Światowego Handlu Bronią


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo: https://www.rt.com/news/626861-who-builds-worlds-tanks-now/

Read Entire Article