Obrona życia - nasz ludzki obowiązek. Katolicki tym bardziej.

niepoprawni.pl 7 hours ago

Wcześniej już wrzuciłem wpis, gdzie poruszyłem co sądzi i jak widzi to wyborca PO, katolik: o jego obowiązkach dotyczących obrony życia. Rozmawiałem też z PiS-owcem (zabetonowanym) i wyborcą Polski 2050 (bo PiS zdradził ideały obrony życia (?)) Tu trochę go nie rozumiałem, bo przecież mimo wszystko w długim procesie, ale jednak stanęli (chcąc czy też nie chcąc) Politycy PiS w obronie życia nienarodzonego.

Po krótce: Miłośnik byłej partii rządzącej stwierdził iż to przez obrońców życia Pis przegrał i trzeba było zgodzić się na ten stan zawieszenia jaki istniał wcześniej. Teraz przecież dopiero będzie się działo jak liberałowie z lewakami zaczną mordować dziećmi - zmieniając ustawy. To mówi katolik chodzący do kościoła. Wybiera - mniejsze zło, czyli śmierć jakiejś grupy nienarodzonych bawiąc się w partię politycznych szachów. Zapomina o dekalogu, o obowiązku obrony życia, co więcej swoje zapomnienie tłumaczy przecież dobrem. Przecież by nie umierały jak by PiS dalej rządził - już przesądził naszą walkę o obronę życia. Już przewidział morze krwi nienarodzonych. Nie to jest jednak dla mnie istotne co przewidział (że to na pewno przez tych "fanatyków", obrońców życia; przegrała jego ulubiona partia - jakby zapomniał o niezadowolonych, którzy poszli zagłosować na PJJ i o potężnej opartej na półprawdach i manipulacji mobilizacji drugiej strony, jakby zapomniał iż wyborcy PIS w znakomitej większości to właśnie obrońcy życia i włos już ich tylko dzielił od zaprzestania wspierania partii, która obiecała im tą obronę życia, a nie realizowała obietnicy). Nie zrozumiał, iż wynik wyboczy to coś o wiele bardziej złożonego. Co więcej - zapomniał o swojej własnej zadeklarowanej wierze, która dogmatycznie zobowiązuje go w przykazaniach - do obrony życia. Nie umiem tego inaczej skomentować, jak tylko uznać jako rodzaj wybiórczego moralnego myślenia, opartego na zupełnie niewłaściwych etyczno-moralnych podstawach, gdzie wygrywa zacietrzewienie w stosunku do politycznego przeciwnika, a swoje własne duchowe zobowiązania wrzuca się do kosza. Błądzenie intelektualne i nieumiejętność racjonalnego, rozumowego pojmowania powinności i obowiązków wynikających z dekalogu. Nazwanie fanatyzmem obrony życia człowieka nienarodzonego, bezbronnego dziecka to już absolutne kuriozum.

Mówi to człowiek wykształcony technicznie z dyplomem politechnicznym. Przypominam: deklarujący się jako katolik i uczęszczający do kościoła na msze święte. Patriota i prawicowiec. O zgrozo..

Drugi obraz: kolega, który zarzucił PiSowi zdradę ideałów obrony życia, jak i obwiniający go za wiele innych działań (też kwestię zarządzania podczas pandemii), idzie walczyć z tą partią po stronie osoby startującej z list koalicji pod flagą Hołowni, który bardzo liberalnie widzi kwestie związane z pozwalaniem na zabicie dziecka w łonie matki. Tego nie dostrzega. Sam należy do DK ruchu Światło Życie. Jednak oddaje swój głos i angażuje się po stronie jednego z koalicjantów Polski 2050. To ma go tłumaczyć. To przecież koalicjant. Jego szefem nie jest Hołownia a lider PSL. To iż nie ma jednoznacznego sprzeciwu, nie ma zerwania koalicji już go nie interesuje. Ważne iż jego poseł, którego wspierał broni życia. Jednocześnie nie dostrzega ze poprzez wsparcie tej a nie innej grupy - konkretnej koalicji zagroził temu życiu. Nie jest to dla niego żaden problem. W ogóle go nie dostrzega.

Co powinniśmy wybierać jako zadeklarowani katolicy? Jaką partię? Jaką wizję świata? Abstrahuję tutaj od wielu innych działań poprzedniej władzy, które bezwzględnie mi się nie podobały i gdzie wielokrotnie dawałem upust mojemu niezadowoleniu. Naród, który morduje swoje przyszłe pokolenia jest narodem przegranym. Pogrąża się w krwi niewinnych aby użyć tutaj literackich narzędzi. I niestety, z wielkim niesmakiem trzeba jednak wybierać między złym rozwiązaniem, a rozwiązaniem jeszcze gorszym.

Co można zrobić? Można jedynie próbować zmieniać partię, członków partii, jej ideologię poprzez bezpośrednie zaangażowanie. Kogo jednak na to stać, kto ma czas? Kto w ogóle wierzy iż to się może udać? Możemy jednak zrobić chociaż tyle jako obrońcy życia i katolicy, zęby takim ludziom jak ci powyżej i ten wcześniejszy miłośnik PO katolik, próbować coś wytłumaczyć - tym bardziej o ile mamy wspólny mianownik, którym jest wiara katolicka, dekalog i rozumienie go literalne. A nie przenośnie...a może i metafory?

Zabójstwo jest śmiercią jednostki, niepowtarzanej w całym wszechświecie. Obrona tego życia jest najważniejsza. A więc stoi o wiele wyżej niż jakie strategie partyjne czy inne jakie by nie były powody, dla których by chciało się zagłosować przy okazji depcząc ŻYCIE.

My katolicy pamiętajmy o tym.

Wcześniejszy wpis o którym wspominam na początku: https://niepoprawni.pl/blog/piotr-szelagowski/nie-zabijaj-walka-o-zycie-co-mowi-wyborca-po

Read Entire Article