Nikogo Tusk już nie przekona i nie okłamie, to definitywny początek końca

patrzymy.pl 18 hours ago

Rytualne ogłaszanie końca kariery nie lubianych polityków, to zajęcie bardzo ryzykowne i narażające na śmieszność, ale przecież nic i nikt nie trwa wiecznie. Gdy w 2014 roku Donald Tusk uciekał z Polski w jego powrót na białym koniu wierzyli tylko najbardziej fanatyczni zwolennicy, wierni członkowie PO i usłużni dziennikarze, a jednak do powrotu doszło, w datku udało się Tuskowi odzyskać władzę. Co sprawiło, iż niemożliwe stało się faktem? Główne powody są dwa. Po pierwsze ostatnie dwa lata w wykonaniu poprzedniej władzy, to była seria katastrofalnych błędów połączona z przekonaniem, iż władza jest dana na zawsze. Po drugie młodzi wyborcy nie pamiętali, kim był Donald Tusk i na czym opiera się jego polityka.

Za swoje grzechy Zjednoczona Prawica przez cały czas płaci, ale po niespełna dwóch latach rządów Polacy wystawili politycznej konkurencji najgorsze noty od 2015 roku, gorsze choćby od tych, które zdobywał rząd Mateusza Morawieckiego pod koniec drugiej kadencji. Przyczyna tej spektakularnej porażki ma wyłącznie jedno źródło i jest nim premier Donald Tusk. Jedni Polacy przypomnieli sobie lata pierwszych rządów Tuska, inni zobaczyli po raz pierwszy, iż cała polityka w wykonaniu „króla Europy” to zbiór pustych obietnic, zwykłych kłamstw i prowokacji wymierzonych w znienawidzony PiS. Prawie wszyscy to dostrzegają, bo i „Silni Razem” mają pełen kosz pretensji do swojego lidera, ale sam Tusk ciągle tkwi w starych czasach i metodach, które się zużyły.

15 lat temu wystarczyło sprowokować Jarosława Kaczyńskiego, często w odrażający sposób, za co przede wszystkim odpowiadał Janusz Palikom i reszta działa się sama. Największe stacje telewizyjne, pod pełną kontrolą rządową, ale też z pełnym oddaniem, kryły wszystkie błędy władzy i nieustannie eksponowały „antydemokratyczną” opozycję. Niszowe media prawicowe nie były w stanie się temu skutecznie przeciwstawić, a Internet dopiero za kilka lat miał zbudować swoją potęgę. W tak zmonopolizowanym systemie komunikacji, który de facto był machiną propagandową, Donald Tusk miał gigantyczną przewagę i dopiero w 2015 roku wszystko się zmieniło. Zmęczenie społeczeństwa nachalną i coraz bardziej prymitywną propagandą, plus dominacja Internetu doprowadziły PiS do spektakularnych zwycięstw i to wbrew medialnej artylerii propagandowej.

Po odzyskaniu władzy Donald Tusk wszedł w te same buty, a adekwatnie nigdy ich nie zdejmował. Janusz Palikot jest dziś całkowicie skompromitowanym oszustem, ściganym przez prokuraturę, dlatego sam Tusk robi to, co wcześniej zlecał Palikotowi. Rzecz w tym, iż to nie działa i od samego początku zaczęło wyborców irytować. Donald Tusk tego nie rozumie, jak również nie widzi albo udaje, iż nie widzi, jak w Internecie zbiera ciężkie baty. Stare przyzwyczajenia sprawiają, iż zwłaszcza w momentach kryzysowych, lider „koalicji 13 grudnia” wpada w pułapkę: „jeszcze więcej tego, co nie działa”. Dziś mieliśmy okazję zobaczyć tę desperację w kilku odsłonach, chociaż wszystko dotyczyło jednej sprawy. Od rana Tusk rozpisywał się na portalu X, ale kompletnie się do ekspozycji tego kłamstwa nie przygotował:

Okazuje się, iż PiS podsłuchiwał przy pomocy Pegasusa moją żonę i córkę. Wnuczki i wnuków też, podpalaczu z Żoliborza?

— Donald Tusk (@donaldtusk) October 22, 2025

Reakcja na portalu X była natychmiastowa i bezlitosna! Z wielu stron popłynęły sprostowania połączone z prawdziwymi okolicznościami rzekomego podsłuchiwania Pegasusem. Jednak najmocniejsze ciosy wyprowadził minister Tomasz Siemoniak i rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak. Obaj wprost oświadczyli, iż wobec Katarzyn Tusk-Cudny prokuratura nie zastosowała bezpośredniego podsłuchu.

Takie rzeczy w przeszłości nigdy się nie zdarzały, Donald Tusk zawsze miał przygotowane przekazy dnia oparte na kłamstwach i manipulacjach, a otocznie wpisywało się w ten plan bez zająknięcia. Wnioski z tej nowej sytuacji nasuwają się same. Kłamstwami Donalda Tuska zdecydowana większość Polaków jest znudzona i zmęczona, a poza tym to przestało działać i zamiast przynosić polityczne zyski, przynosi same straty. W takich okolicznościach los polityka jest przesądzony, tym bardziej, iż Donald Tusk się nie zmieni i będzie tkwił we wszystkich swoich błędach, ciągle dodając nowe. Jesteśmy świadkami początku końca Donalda Tuska i to jest proces nieodwracalny.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Read Entire Article