W środę 27 sierpnia media zaczerwieniłyby się i zażółciły pilnym komunikatem o rzekomym ciężkim pobiciu byłego ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Gdy umierało ponad 200 tys obywateli, głównie z powodu polityki zdrowotnej, jaką prowadził minister Niedzielski, media na chłodno publikowały statystyki i prowadziły akwizycję specyfików, które pierwszy raz w historii ludzkości miały zapewnić stuprocentową gwarancję przeżycia. Dziś wiadomo, iż wokół badań i testów tych specyfików doszło do szeregu naruszeń, co potwierdziły poważne instytucje, prezydent USA i liczne grono naukowców.
Wszystkie te działania i do tego próby sekowania ludzi zwracających uwagę na absurdy z okresu pandemii najpopularniejszego wirusa na świecie, spowodowały głęboką niechęć do ministra Niedzielskiego. Poziom akceptacji dla działań ministra w końcowej fazie sprawowania przez niego funkcji spadł do kliku procent i chyba tylko inny były minister zdrowia, Bartosz Arłukowicz, był tak bardzo nieakceptowany przez społeczeństwo. Podobny stan rzeczy w sposób naturalny wywołuje skrajne emocje i w przeszłości dochodziło do wielu konfrontacji. Jednym z głośniejszych spięć była słynna wypowiedź Grzegorza Brauna z mównicy sejmowej skierowana do Niedzielskiego: „Będziesz wisiał”. Sprawą zajęła się prokuratura, ale umorzyła śledztwo. Były też groźby kierowane przez obywateli, którzy czekali na Niedzielskiego przed jego domem, ale wówczas nie doszło do rękoczynów. Wczoraj ta granica została przekroczona i Adam Niedzielski miał być tak ciężko pobity, iż trafił do szpitala.
Niewiele jednak wskazuje, iż rzeczywiście w wymiarze prawnym do takich czynów doszło. Pobicie w kodeksie karnym występuje pod kilkoma kategoriami od najcięższej ze skutkiem śmiertelnym, po najlżejszą, jaką jest rozstrój zdrowia na co najmniej 7 dni. Żaden z tych przypadków nie dotyczy Adama Niedzielskiego, który po krótkim pobycie w szpitalu wrócił do domu i od razu zabrał się za opisanie całego zajścia. Zatem pod kątem prawnym raczej doszło do naruszenia nietykalności cielesnej, a to jest przestępstwo ścigane z prywatnego aktu oskarżenia. Zanim jednak okazało się, iż wbrew medialnym nagłówkom, ze wszech miar godny potępienia, akt fizycznej agresji nie jest tak groźny w skutkach, jak to opisywano na portalach społecznościowych, wydarzył się prawdziwy polityczny cud! Jak nigdy zgodnie się wypowiedzieli były i obecny premier Polski, byli i obecni ministrowie, którzy potępili zachowanie sprawców i domagali się rychłych działań Policji.
Do tego prowadzi nienawiść w polityce! Opanujcie się! Oczekuje od @PolskaPolicja natychmiastwych i stanowczych działań.
Adam, jestem z Tobą myślami. pic.twitter.com/wAvjXmmvNc
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) August 27, 2025
Sprawcy pobicia byłego ministra zdrowia Adama Niedzielskiego zostaną niedługo złapani i pójdą siedzieć. Zero litości.
— Donald Tusk (@donaldtusk) August 27, 2025
Kolejny cud sprawił, iż rzeczywiście sprawcy jeszcze tego samego dnia zostali zatrzymani, ale na tym koniec cudów. Adam Niedzielski ponad podziałami nie podziękował władzy, ale ostro zaatakował ministra Kierwińskiego i cały obóz rządzący:
Całe to zdarzenie jest skutkiem tolerowania mowy nienawiści, ale również odebrania mi ochrony decyzją Ministra Kierwińskiego mimo licznych gróźb pojawiających się względem mnie w przestrzeni publicznej. Mam nadzieję, iż ta sytuacja wywoła refleksje u wszystkich stron sceny politycznej, iż jesteśmy już na równi pochyłej. Pasywność skaże nas tylko na dalszą eskalację – napisał Niedzielski na portalu Facebook.
Na ten incydent należy patrzeć w kilku wymiarach i pierwszy to oczywiście sam atak, czego w żadnym razie pochwalać i usprawiedliwiać nie należy. Nie zmienia to jednak faktu, iż Adam Niedzielski zrobił bardzo wiele, aby doprowadzić wielu Polaków do skrajnych emocji, które przez cały czas żyją, jak również tego, iż politycy rytualnie rozpętują histerie wokół własnych krzywd, a lekceważą, usprawiedliwiają lub przemilczają takie tragedie jak kilkaset tysięcy „nadmiarowych zgonów”. W takich warunkach nie można się dziwić, iż wielu ludzi bardzo ostrożnie gospodarowało empatią, gdy się dowiedziało, co spotkało byłego ministra zdrowia. No i na koniec można się uśmiać albo zapłakać na rekcjami polityków, którzy w ciągu paru chwil całkowicie zmienili przekazy dnia, z porozumienia ponad podziałami na wieczną wojnę.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!