Nie wyszła nam klasa polityczna, nasze rządy nam nie wyszły. Prawdziwi eksperci i specjaliści nie są w stanie przebić się przez partyjny beton – mówił w sobotę kandydat Konfederacji na prezydenta Sławomir Mentzen, który w Gostyninie pod Płockiem spotkał się z wyborcami.
Otwarte spotkanie z kandydatem odbyło się w sobotnie południe. Sławomir Mentzen przekonywał, iż w Polsce nadszedł czas na zmiany i apelował o wielką wyborczą mobilizację.
– Polacy to jest bardzo rozsądny naród. Tyle rzeczy nam wyszło. Jak się za coś Polacy oddolnie biorą, to to tak dobrze działa. Ale, niestety jedna rzecz nam nie wyszła. W jednym nie jesteśmy dobrzy. To nasza klasa polityczna nam nie wyszła, nasze rządy nam nie wyszły – ocenił Mentzen.
Lider Konfederacji argumentował, iż politycy, rządzący „za co się biorą, to nie działa”. Jak wskazał, w Polsce prąd jest najdroższy w Europie; nie mamy energetyki jądrowej, choć posiada ją choćby Bangladesz; w ochronie zdrowia nasz kraj jest klasyfikowany za Azerbejdżanem i Libanem; w rankingu prostoty systemów podatkowych zajmujemy przedostatnie miejscu i mamy gorsze podatki niż Nigeria, Pakistan, Indonezja i Kenia.
– A pod względem sztucznej inteligencji ostatnio nas Amerykanie umieścili pomiędzy Mongolią i Burkina Faso. Ja im się wcale nie dziwię, bo nie oceniali naszych przedsiębiorstw, naszych naukowców, programistów. Oceniali nasz rząd. Spojrzeli na Tuska i wyszła im Mongolia – uznał kandydat Konfederacji.
Mentzen odniósł się też do działalności ministerstw, oceniając, iż „na samej górze stawiają kogoś, kto się w ogóle na niczym nie zna”. O ministrze zdrowia Izabeli Leszczynie z PO powiedział, iż to polonistka ze szkoły podstawowej, która „nigdy nie miała nic wspólnego ze zdrowiem, chyba, iż poszła do lekarza, jak ją coś bolało”. Z kolei o wicepremierze Władysławie Kosiniaku-Kamyszu z PSL mówił, iż to lekarz, którego „zrobili ministrem obrony narodowej, bo się na tym nie zna, więc był najlepszym kandydatem”.
Według lidera Konfederacji, w ministerstwach „od samej góry do samego dołu, na wszystkich stanowiskach decyzyjnych mamy ludzi, którzy nic nie potrafią”. – To jak w tym państwie ma działać cokolwiek dobrze? Bo prawdziwi eksperci i specjaliści nie są w stanie w tej strukturze partyjnej awansować, nie są w stanie się przebić przez ten partyjny beton – powiedział. I zwracając się do uczestników wiecu namawiał: – To my musimy skruszyć ten partyjny beton, bo jak my tego nie zrobimy, to nikt inny za nas tego nie zrobi i nic się nie zmieni.
Mentzen stwierdził, iż o ile w Polsce nie dojdzie do zmiany, „to dalej będziemy żyli w tym dziadowskim państwie zrobionym z tektury łączonej na trytytki”. – Polska zasługuje na więcej. Polacy zasługują na lepsze państwo niż jest w Mongolii, Kenii, Nigerii, Burkina Faso czy Bangladeszu – podkreślił.
Zapewnił jednocześnie, iż o ile zostanie prezydentem, to nie podpisze żadnej ustawy, która podnosi bądź komplikuje podatki; doprowadzi do odrzucenia Zielonego Ładu, dzięki czemu rachunki za energię będą niższe; uszczelni też granice, nie godząc się na masową migrację, a także nie pozwoli na wysłanie polskiego wojska na Ukrainę. – Marzy mi się silna, dumna, bogata i bezpieczna Polska – deklarował kandydat Konfederacji.
Na zakończenie spotkania wyborczego Mentzen zaapelował do zebranych o udział w wyborach. Prosił, aby iść na głosowanie z kimś z rodziny, sąsiadów czy znajomych. – Idźcie na przystanek i zaciągnijcie kogoś na wybory. Wszyscy musimy pójść na te wybory 18 maja – przekonywał.
Źródło: PAP
RoM