17 września na Białorusi obchodzony jest Dzień Jedności Narodowej. To stosunkowo nowe święto państwowe ustanowione dekretem prezydenta Aleksandra Łukaszenki z 7 czerwca 2021 roku. W oficjalnej narracji władz data ta symbolizuje zjednoczenie Zachodniej i Wschodniej Białorusi, do którego doszło 17 września 1939 roku, kiedy to Armia Czerwona zaatakował tereny wschodniej Polski na mocy tajnego porozumienia zawartego w pakcie Ribbentrop-Mołotow.
Choć był to dzień rozpoczęcia sowieckiej agresji na Polskę, w Mińsku przedstawia się go jako moment „przywrócenia historycznej sprawiedliwości”. Dzień ten pozostaje dniem pracującym, jednak co roku towarzyszy mu oficjalna oprawa państwowa, uroczystości i ceremonia wręczenia wysokich odznaczeń państwowych.
Prezydent Aleksandr Łukaszenka, przemawiając z tej okazji, podkreślił, iż 17 września 1939 roku stanowi przełomowy moment w dziejach Białorusi, który zakończył podział narodu i umożliwił jego dalszy rozwój jako całości.
„Z perspektywy dziesięcioleci, jakie upłynęły, 17 września 1939 roku, gdy zlikwidowano sztuczną i haniebną granicę pomiędzy Zachodnią a Wschodnią Białorusią, postrzegany jest jako akt przywrócenia sprawiedliwości historycznej – i tak rzeczywiście było” – powiedział Łukaszenka podczas ceremonii wręczenia nagród w Pałacu Niepodległości.
Jak zaznaczył, wydarzenie to „na zawsze połączyło epoki i pokolenia niewidzialną nicią”. W wystąpieniu prezydent nie odniósł się do okupacyjnego charakteru sowieckiego wkroczenia na Kresy, ale przeciwnie – przedstawił je jako zadośćuczynienie dziejowe i fundament nowoczesnej państwowości białoruskiej.
Podczas uroczystości Łukaszenko wręczył nagrody państwowe przedstawicielom różnych środowisk – od pracowników przemysłu, rolników, budowlańców, po wojskowych, funkcjonariuszy, naukowców, ludzi kultury i sportowców.
„W atmosferze świątecznej wręczamy zasłużone nagrody tym, którzy codzienną pracą budują nasze państwo. To właśnie oni są żywym symbolem ciągłości pokoleń i jedności narodu” – mówił.
Szczególne słowa uznania skierował do rolników, którzy – jak podkreślił – zakończyli sezon zbiorów z doskonałymi wynikami. Wyróżnieni zostali również nauczyciele, prawnicy i artyści.
„Trudno przecenić wasz wkład w zachowanie wartości moralnych, tradycji kulturowych i wychowanie młodego pokolenia” – zaznaczył prezydent.
Z punktu widzenia władz białoruskich, Dzień Jedności Narodowej zajmuje w tej chwili miejsce wśród najważniejszych świąt państwowych – obok Dnia Zwycięstwa i Dnia Niepodległości. Oficjalna narracja mówi o nim jako o „kamieniu węgielnym narodowej jedności i spójności”. Łukaszenka wielokrotnie powtarzał, iż jednym z głównych zadań państwa jest wzmacnianie tożsamości narodowej Białorusinów w oparciu o „prawdę historyczną” i „ciągłość dziejów”.
Jednak decyzja o ustanowieniu tego święta spotkała się z ostrą krytyką zarówno w kraju, jak i za granicą. Już dzień po ogłoszeniu dekretu, 8 czerwca 2021 roku, Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej wydało stanowcze oświadczenie, w którym określiło ten akt jako „gloryfikację dziedzictwa sowieckiego i próbę odcięcia Białorusi od jej prawdziwych korzeni”. Ministerstwo oceniło, iż święto to wpisuje się w działania Rosji zmierzające do reinterpretacji trudnej historii regionu, co – jak zaznaczono – „poważnie utrudni dialog i porozumienie Białorusi z państwami sąsiednimi i pozostałymi krajami europejskimi”.
Krytyczne stanowisko zajął również Instytut Pamięci Narodowej, który nazwał Dzień Jedności Narodowej „świętem jedności dwóch totalitaryzmów”. Zdaniem IPN, celebracja 17 września jako aktu zjednoczenia pomija kontekst brutalnej inwazji sowieckiej, która była częścią porozumienia między dwoma zbrodniczymi reżimami: Hitlera i Stalina. Przypomniano, iż w wyniku sowieckiego wkroczenia na wschodnie tereny Polski rozpoczęły się masowe represje, deportacje i czystki – również wobec ludności białoruskiej.
Na samej Białorusi święto to budzi również podziały. Dla opozycji i części społeczeństwa obywatelskiego to nie dzień jedności, ale symbol sowietyzacji, zniewolenia i utraty suwerenności. Niezależni historycy przypominają o skutkach sowieckiej okupacji – likwidacji struktur II RP, wywózkach na Sybir, egzekucjach, rusyfikacji i próbach zniszczenia lokalnych tradycji i tożsamości. Z tej perspektywy 17 września nie jest żadnym dniem sprawiedliwości, ale początkiem tragedii tysięcy ludzi.
Mimo tego, władze konsekwentnie budują wokół tej daty nową opowieść tożsamościową, w której Białoruś jawi się jako dziedziczka niepodzielnej przestrzeni historyczno-politycznej, scalonej dzięki sowieckiej interwencji. Dzień Jedności Narodowej staje się więc nie tylko symbolem przeszłości, ale i narzędziem legitymizacji obecnego reżimu, który dzięki polityki historycznej próbuje kształtować świadomość społeczną. Władze wykorzystują historię jako oręż ideologiczny – przeszłość przestaje być polem refleksji, a staje się materiałem do formowania lojalnych obywateli.
Dzień Jedności Narodowej to zatem znacznie więcej niż nowe święto w kalendarzu. To wyraźny sygnał, iż reżim Aleksandra Łukaszenki nie tylko odcina się od europejskiego kręgu kulturowego, ale aktywnie wpisuje się w sowiecką narrację o historii XX wieku. To również próba pokazania, iż Białoruś ma swoją drogę, swoją wersję historii i własne definicje „sprawiedliwości” – choćby jeżeli stoją one w sprzeczności z doświadczeniem sąsiadów i pamięcią ofiar totalitaryzmu.