„Od dawna zadziwia mnie – oczywiście negatywnie – postawa niektórych księży, którzy tyleż zdecydowanie, co jakoś tak uniżenie popierają środowiska, partie, ludzi, którzy otwarcie głoszą niechęć do Kościoła i jego nauczania. Tacy duchowni skłonni są np. drwić z działaczy pro-life, a szczególnie z polityków chcących przełożyć postulaty obrony życia nienarodzonych na stanowione prawo, a jednocześnie będą bronić postawy aborcjonistów, którzy gardłują, iż aborcja jest podstawowym prawem człowieka”, pisze na łamach tygodnika „Idziemy” ks. prof. Dariusz Kowalczyk SJ.
Kapłan przypomina tzw. „Apel zwykłych księży” z 2020 roku, czyli podpisany przez grupkę duchownych list otwarty, w którym nie ma choćby śladu opowiedzenia się za ochroną życia nienarodzonych, ale za to jest krytyka rzekomej instrumentalizacji wiary.
„Apel zwykłych księży był tak naprawdę wyrazem solidarności z manifestantami spod znaku strajku kobiet, postulujących rzeczy, które w oczach Boga są po prostu obrzydliwe. „Zwykli księża skrytykowali upolitycznienie Kościoła, a jednocześnie sami okazali się superupolitycznieni w duchu ośmiu gwiazdek”, wyjaśnia jezuita.
Duchowny zastanawia się skąd u niektórych kapłanów ta dziwna potrzeba podlizywania się wrogom? „Z pragnienia praktykowania ewangelicznego przykazania miłości nieprzyjaciół? jeżeli tak, to mielibyśmy tutaj do czynienia z jakąś aberracją, bo przecież miłość nieprzyjaciół, której nauczał Mistrz z Nazaretu, nie ma nic wspólnego z porozumiewawczym mruganiem okiem wobec diabolicznych ideologii i wrogich wobec Kościoła działań”, podkreśla.
„Sam Jezus, który umarł na krzyżu, modląc się za swoich prześladowców, dał nam przykład stanowczej obrony prawdy i sprzeciwiania się kłamstwu. Do swoich wrogów mówił wprost: Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca (J 8, 44). Jezus nie poklepywał się po plecach z oponentami, którzy zarzucali mu bluźnierstwo, ale twardo bronił prawdy. I dlatego – jak pisze ewangelista – porwali kamienie, aby je rzucić na Niego (J 8, 59). Nie napisał żadnego apelu, w którym zdystansowałby się wobec apostołów, a poparł wrogich mu faryzeuszy”, podsumowuje ks. prof. Dariusz Kowalczyk SJ.
Źródło: tygodnik „Idziemy”
TG