Oczywiście, iż jest. A dowód rzeczowy to awantury w radach miejskich i gminnych z powodu ośrodków dla migrantów. Nieważne czy legalnych czy nielegalnych, bo każdy nielegalny, a tych jest większość, może bez trudu postarać się o status legalnego. Problem tkwi w tym, iż Polacy boją się takich ośrodków w swych miejscowościach. I ta obawa jest uzasadniona, bowiem to, co dzisiejsza władza (ostatnio w Republice u Kłeczka taki mniej rozgarnięty poseł z Polska 5020) mówi o asymilacji jest bzdurą do kwadratu. Nawet, gdyby któreś pokolenie się asymilowało, to po długim czasie. Raczej wymusi status mniejszości (muzułmańskiej).
To, co dzieje się w tej chwili w Radach wielu miejscowości, gdzie radni PO, Trzeciej Drogi, część lewicy gorąco popierają zakładanie tych ośrodków, ludność miejscowa się sprzeciwia, a tamci mają to gdzieś. To jest rezultat głosowania w wyborach samorządowych. Wybraliście ludzi posłusznych układowi (niedomkniętemu) czyli Tuska i logicznie myśląc powinniście teraz z otwartymi rękami przyjmować wszystkich, których Tusk i jego przyjaciółka von der Leyen wam posyłają. Tak właśnie owocuje głupota, ona sama karę obmyśla. Zagłosujcie na Trzaskowskiego i taki sam bajzel będzie miała cała Polska. Bo głupota nigdy nie jest bezkarna.
To tyle o samorządach, ale głupota to nie tylko ciężkie schorzenie Polski powiatowej. Ta hasająca w metropoliach, na Wiejskiej, wśród 115 ministrów i wiceministrów za ładnych kilka milionów, zasiadająca w ławach sejmowych i senackich, nie wyłączając pierwszej, rządowej, zawsze rozbawionej, ta jest o wiele groźniejsza, a kara spada na kark całego Narodu. Dodajmy, zapracowana przez tych, którzy bardziej wierzą kłamliwej propagandzie aniżeli faktom. Głupota to wielkie zło, ale o ileż większym jest sabotaż. Niszczenie gospodarki narodowej, lekkomyślne igranie z bezpieczeństwem kraju, sprowadzenie wymiaru sprawiedliwości do roli usługowej wobec reżimu, a co za tym, idzie stronniczość polityczna pewnej liczby sędziów i prokuratorów, co pociąga za sobą nękanie przeciwników politycznych, areszty, dochodzenia wydobywcze, jak za czasów osławionego MBP, wreszcie niszczenie opozycji i ograniczenia wolności słowa, to wszystko jest usługą dla lewacko-libertyńskich kół Unii Europejskiej i przygotowaniem Polski do jej wchłonięcia przez superpaństwa europejskie. Nieważne jak się je nazwie, ale będzie to twór pod egidą niemiecką.
Wiele jest zdarzeń nie mających nic wspólnego z praworządnością, o demokracji. choćby nie wspominając. Sprawa aresztu dla Dariusza Mateckiego opiera się na przesłance "dużego prawdopodobieństwa popełnienia przestępstw”, czyli na niczym. Jego zatrzymanie przypomniało mi sposób „zgarniania” ludzi z ulicy przez UB, czego byłem świadkiem. Obecna władza robi to według scenariusza UB. Chorego człowieka przetrzymywano w areszcie prawie 2 miesiące i chciano przedłużyć areszt. Zwolnienie Mateckiego za kaucją to, jak zapewnia poseł Mariusz Gosek, kompromitacja i wielka porażka prokuratury Bodnara i Tuska. To Śledztwo polityczne było pod nadzorem politycznym. To wielka porażka prokuratury Adama Bodnara i prokuratora Dariusza Ślepokury. Żądza zemsty chce dopaść także Romanowskiego i dopiero Interpol, odmawiając jego ścigania, musiał uświadomić Bodnarowi i jego prokuratorom cały absurd reżimowego wymiaru sprawiedliwości. Pani Wrzosek ma też pełne ręce roboty, a to, iż ona w ogóle funkcjonuje w prokuraturze dowodzi jasno, czym ta instytucja jest w reżimie 13 grudnia. Kolejny akt igrzysk mających przykryć nicość rządów Tuska, to zarzuty wobec prof. Sławomira Cenckiewicza w związku z odtajnieniem przez ministra Mariusza Błaszczaka sprawy tzw. linii Wisły, czyli planów oddania połowy terytorium Polski Federacji Rosyjskiej w razie agresji. W tej samej sprawie zarzuty otrzymają m.in. Agnieszka Glapiak. Oczywiście główny oskarżony to Mariusz Błaszczak. Reżim albo jest tak w sobie zadufany, albo ktoś komuś robi koło pióra, gdyż pod sąd powinni trafić ci, którzy taką linię obrony Polski, prawdopodobnie ze swoimi brukselskimi mocodawcami wykoncypowali. Chcą ukręcić łeb sprawie, oskarżając tych, co ujawnili materiał archiwalny. Jeśłi Tusk faktycznie skończył historię, to był kiepskim uczniem, który nie wie o takiej praktyce.
Ciosy spadają też na tych, co jednoznacznie oceniają postępek pani Jagielskiej jako zabójstwo. Ktoś, kto to inaczej nazywa, w tym także organy ścigania, ma widocznie inną definicję morderstwa, do której doszlusowuje także „sprawiedliwość: bodnarowska”. Nieoceniona jest tu jednak Katarzyna Kotula, która stwierdza, iż lekarzom PTHiP brakuje wiedzy. Ja rozumiem, iż mają swoją opinię. Problem polega, iż aborcja byłą zakazana, iż większość lekarzy jej nie wykonywała. Słucham organizacji, które mówią, iż tej wiedzy brakuje, brakowało i jest kilku lekarzy w Polsce, jak doktor Jagielska, którzy są gotowi w każdej chwili pomóc kobietom. Dowiadujemy się jeszcze, iż doktor Gizela Jagielska, wielokrotnie, także dzięki moim telefonom, ratowała kobiety, które były naprawdę w bardzo trudnej sytuacji.
Dziwna to pomoc, zaiste. To, iż dla Kotuli jest ona rzeczą adekwatną nie dziwi, zaważając na jej kondycję myślową, natomiast, to, iż lekarz tak pojmuje swą pomoc, to już trudno pojąć, kierując się logiką. Pocieszające jest to, iż Kotula mówi o „kilku lekarzach w Polsce” tak rozumiejących swój fach i powołanie.
Zaczęliśmy od głupoty, a wylądowaliśmy w grząskim bagnie wielorakiej atrofii, bo w państwie ulega jej prawo i jego autorytet w życiu publicznym, demokracja, jako równość wszystkich wobec tegoż prawa, podstawowe prawdy moralne zastępowane widzimisię, n. p. takiej pani doktor czy oemfi magister Kotuli. I to ona na ministerialnym stołku wie, iż lekarze nie mają wiedzy.
Jak się to wszystko zgarnie do kupy, to jednak głupota święci triumfy, tak na zabitej deskami wioszczynie, jak i w ministerialnej Warszawie. Słowem, głupota to potęga.
.