He lost his virtue, but he most likely won't gain a ruble.

patrzymy.pl 20 hours ago

Tak zwane „taśmy”, czyli nagrania z podsłuchów i to we wszystkich możliwych konfiguracjach, wielokrotnie potwierdziły, iż politycy poza światłami kamer i sitkami mikrofonów, klną jak szewcy. Niektóre z tych nagrań stały się tak popularne, iż niemal przekształciły się w związki frazeologiczne. „ch*j, d*pa i kamieni kupa” to fraza autorstwa Bartłomieja Sienkiewicza, która do dziś żyje swoim życiem i prawdopodobnie żyć będzie długo. Po drugiej stronie politycznej barykady też nie brakuje pikanterii: „Będziemy zapierd…ć i rowy, k.rwa, kopać, a drudzy będą zasypywać, będziemy zadowoleni”. Taką refleksją podzielił się Mateusz Morawiecki w nagranej potajemnie rozmowie w restauracji „Sowa i Przyjaciele”.

Dołożyć do tego można jeszcze całą i to długą listę, chociażby doktrynę Neumanna, czy „brudną pałę”, jak się wyraził Daniel Obajtek o swoim wujku i rzucił jeszcze kilka popularnych wulgaryzmów. Krótko mówiąc nie ma w tej branży świętych dyplomatów i w prywatnych rozmowach albo takich, które wydają się prywatne, politycy po prostu mówią jak przeciętny obywatel sfrustrowany polityką. Na ostatni skandal związany z nieparlamentarnym językiem trzeba patrzeć dokładnie przez ten pryzmat i wówczas afera się kończy, zanim się zaczęła. Niestety Tomasz Zimoch spojrzał zupełnie inaczej i postanowił wykorzystać swój czas do załatwienia własnych interesów, a wszystko zaczęło się posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości. Szefem tej komisji jest poseł Polski 2050 Paweł Śliz i do tej pory uchodził za bardzo koncyliacyjnego oraz kulturalnego polityka, ale to się zmieniło.

Nerwowa atmosfera na wszelkich komisjach sejmowych jest normą i tym razem było tak samo. Grupa posłów PiS już na samym początku złożyła wniosek o zamknięcie obrad i chociaż PiS nie ma większości, to wniosek został przegłosowany, ponieważ dwóch posłów z koalicji rządzącej głosowało za. Paweł Śliz zareagował bardzo nerwowo i nie zdawał sobie sprawy, iż nagrała się pełna reakcja:

Pokazaliście swój szacunek dla instytucji, które są na sali. Gratuluję państwu. Tak wygląda właśnie opozycja — powiedział oficjalnie, po czym nieoficjalnie dodał: to przez tego pie********o Zimocha, k***a mać.

Z pewnością nie jest to łagodna recenzja byłego kolegi z Polski 2050 Tomasza Zimocha, ale potem Śliz zachował się wyjątkowo przywozicie, a to się politykom często nie zdarza. Tomasz Zimoch publicznie i prywatnie usłyszał przeprosiny, co w normalnych relacjach międzyludzkich powinno zamknąć sprawę. Relacje pomiędzy byłym i aktualnym członkiem Polski 2050 nie się jednak normalne i to wbrew pozorom nie Paweł Śliz, tylko Tomasz Zimoch zachowuje się w sposób wyjątkowo cyniczny. Przeprosiny zostały odrzucone i w dodatku poszło zgłoszenie do komisji etyki poselskiej. Reakcja Zimocha na pierwszy rzut oka wydaje się więcej niż przesadzona, ale w tej przesadzie jest drugie dno z jasno określonym celem. Tomasz Zimoch to jeden z tych polityków, którzy zmienili branżę, ale też zmieniają szyldy partyjne.

Były dziennikarz sportowy znany adekwatnie tylko z jednego komentarza: „Panie Turek, kończ pan ten mecz”, zaczynał w PO i gdy poczuł się niedowartościowany przeszedł do Polski 2050. Po rezygnacji z członkostwa w Polsce 2050 Zimoch szuka sobie nowego miejsca na liście i musi się bardzo mocno napracować, żeby wrócić na listę Koalicji Obywatelskiej. Cały ten spektakl ze sztucznie urażoną dumą i dbałością o jakość debaty publicznej dokładnie temu służy, co wcale nie znaczy, iż plan się powiedzie. Gdyby to jakiś poseł PiS potraktował Zimocha w taki sposób, to nie byłoby problemu z potępieniem, ale nikt nie lubi, gdy ktoś informuje na kolegów, choćby byłych i z ofiary przekształca się w agresora. Finał może być taki, jak mówi rosyjskie przysłowie: „Cnotę stracił, rubelka nie zarobił”.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Read Entire Article