autor: Tyler Durden
Amerykanie właśnie wzięli pierwszy pełny oddech po przetrwaniu próby zdusienia Republiki poprzez marksistowską kampanię kulturową, prowadzoną głównie przez państwo administracyjne, media, środowisko akademickie oraz upolitycznione elementy biurokracji bezpieczeństwa narodowego. Większość obywateli nie dostrzegała tego w pełni podczas tego zdarzenia. Wielu członków społeczności wywiadowczej albo biernie ją akceptowało, albo aktywnie ją rozwijało. Architekci tego projektu nie są jeszcze gotowi, ale ich prace zostały uszkodzone i opóźnione. Tylko dzięki łasce Bożej kraj przetrwał do tego momentu.

Amerykańska wersja rewolucji kulturalnej różni się od modelu maoistowskiego, który spustoszył Chiny w XX wieku. Nie skupiała się wokół jednej charyzmatycznej rewolucjonistki. Zamiast tego rozprzestrzeniła się wzdłuż biurokracji, szkolnictwa wyższego, struktur korporacyjnych i sieci aktywistów. Długi marsz przez instytucje, opisany przez Antonio Gramsciego, stał się wzorcem operacyjnym. Zamiast Czerwonych Gwardistów wypełniających ulice na rozkaz rozpoznawalnego najwyższego przywódcy, Stany Zjednoczone doświadczyły skoordynowanego zbiegu agencji, organizacji pozarządowych, fundacji, mediów i frontów aktywistycznych, które promowały ten sam ideologiczny projekt pod różnymi nazwami.
Ponieważ agencje federalne różnią się znacznie wielkością, misją, kulturą i wewnętrznym oporem, ta rewolucja przebiegała nierównomiernie. Nigdy nie osiągnęła pełnej dominacji jednym decydującym uderzeniem. Zamiast tego się naprzód dzięki fragmentarycznym zdobyciom i poniosła fragmentaryczne porażki. Gdziekolwiek projekt ideologiczny zajmował dział HR, ścieżkę szkoleniową, system szkół publicznych czy centralną platformę medialną, napotykał opór w rządach stanowych, niezależnych mediach, indywidualnych sądach i sieciach obywateli, którzy odmawiali współpracy. Ta fragmentaryczna jakość realizacji spowolniła upadek i dała Amerykanom czas na zobaczenie, co się dzieje, oraz reakcję.
Nawet gdy te bitwy toczyły się publicznie, pod powierzchnią płynęły ciemniejsze nurty. w tej chwili oceniamy, iż tysiące religijnych i konserwatywnych pracowników federalnych zostało po cichu zidentyfikowanych i skierowanych do mało znanej federalnej instytucji, Agencji Usług Przedprocesowych. Relacje i wstępna dokumentacja wskazują, iż agencja ta mogła być wykorzystywana do katalogowania osób wyłącznie na podstawie ideologii i przekonań religijnych, pod pretekstem 6 stycznia oraz nieprzestrzegania przepisów związanych ze szczepionkami. Intencją wydaje się być nie tylko administracyjne usunięcie, ale także potencjalna kryminalizacja. Ta sprawa wymaga natychmiastowego, przejrzystego śledztwa przez każdą przyszłą administrację, która twierdzi, iż poważnie traktuje praworządność.
Aby zrozumieć szerszy kontekst, konieczne jest zdefiniowanie, co rozumiemy przez pojęcie państwa opiekuńczego. Nie opisujemy tu tylko tradycyjnych programów społecznych. Zamiast tego mówimy o konstelacji w pełni finansowanych grup aktywistycznych zawodowych, które przedstawiają się jako odrębne sprawy, ale w rzeczywistości tworzą jeden rewolucyjny blok. W ciągu ostatniej dekady organizacje pod szyldami antyfaszyzmu, sprawiedliwości rasowej, radykalnego feminizmu, aborcji na żądanie, niektórych frakcji LGBTQ plus, ekstremizmu środowiskowego oraz działań na rzecz kontroli broni wykazały niezwykłą spójność. Dzielą się darczyńcami, personelem, ramami narracyjnymi i taktykami na poziomie ulicy. Ich skład się pokrywa. Ich przekazy są zsynchronizowane. gwałtownie wspierają się nawzajem w kampaniach i protestach.
Te grupy przedstawiają się jako ruchy oddolne. W rzeczywistości funkcjonują znacznie bardziej jak profesjonalizowana kasta rewolucyjna. Ich trzon składa się nie z zwykłych obywateli, ale z wykwalifikowanych aktywistów, którzy traktują agitację jak pełnoetatowy zawód. Są finansowane przez mieszankę prywatnych fundacji, bogatych darczyńców, a w niektórych przypadkach także z zasobów federalnych i stanowych. Służą jako uliczne i cyfrowe ramię szerszego projektu ideologicznego, którego celem nie jest reforma, ale transformacja. Łączy ich światopogląd, który jest wyraźnie rewolucyjny i niejawnie marksistowski, choćby jeżeli wielu ich żołnierzy nie używa tego języka.
W tej strukturze Różnorodność, Równość i Włączenie odgrywają centralną rolę. DEI to nie jest nieszkodliwa moda korporacyjna. To system broni kulturowej i psychologicznej. W praktyce szkolenia i egzekwowanie DEI działają jako mechanizm warunkowania behawioralnego, wykorzystując poczucie winy, sesje walki oraz ciągłe groźby kary społecznej lub zawodowej, aby dostosować jednostki do porządku. Język mikroagresji, przywilejów i systemowych uprzedzeń funkcjonuje jako miękka forma ideologicznego nadzoru. Zmusza ludzi do monitorowania swojej mowy, podważania instynktów i poddawania się coraz szerszemu zestawowi zakazanych słów i obowiązkowych rytuałów.
To nie jest włączenie. Jest to wymuszona konformizm ukryta pod maską cnoty. Efekty w instytucjach to strach, milczenie i autocenzura. Ludzie gwałtownie uczą się, iż nie można zadawać konkretnych pytań, nie można przedstawić pewnych faktów, a niektórych perspektyw nie można uznać bez ryzyka dla swojej kariery. To nie jest przypadkowy efekt uboczny. O to chodzi. jeżeli potrafisz zmusić ludzi do kłamstwa na temat oczywistych rzeczy publicznie, to jesteś właścicielem tych rzeczy. DEI najlepiej rozumieć jako krajowe zastosowanie politycznej reedukacji, zgodne z marksistowskimi i neomarksistowskimi podejściami do zmian kulturowych.
Czerwone pranie to termin, którego używamy na określenie systematycznego wymazywania materiałów, które ujawniają historię, taktykę i konsekwencje marksizmu. Gdy edukacja obywatelska i tradycyjna historia Ameryki zostają usunięte z programów nauczania i zastąpione narracjami o żalu, przygotowana jest podstawa pod nową ideologię. Gdy zapis socjalistycznych okrucieństw zostaje zakopany lub lekceważony, całe pokolenia tracą zdolność rozpoznawania wzorców, które ich dziadkowie natychmiast dostrzegli. To nie stało się przypadkowo. Szkolnictwo wyższe, media i rozrywka stały się głównymi celami tego przepisywania pamięci.
Do 2020 roku Stany Zjednoczone były poddane dekadom tej kulturowej przekształcania. Kraj wszedł w ten rok już osłabiony i podzielony. Połączone skutki globalnej pandemii, kampanii informacyjnej Komunistycznej Partii Chin oraz bezprecedensowych niepokojów społecznych doprowadziły kraj do stanu wyczerpania. Organy ścigania były niedoborowe i zdemoralizowane. System medyczny był przeciążony do granic możliwości. Szkoły na każdym poziomie zostały zamknięte lub ograniczone do ekranów. Podstawowe funkcje wyróżniające naród pierwszego świata zostały oblężone.
Te warunki były idealne dla aktorów rewolucyjnych, którzy rozumieli bolszewicką koncepcję iskry. W Chinach Mao brygady młodzieżowe stały się narzędziami chaosu, gdy władza policyjna została odebrana, a tradycyjne struktury osłabione. W Stanach Zjednoczonych polityki nawołujące do definansowania i delegityfikacji policji, połączone z polityczną ochroną zamieszek, przyniosły coś podobnego duchem. Trwałe zamieszki z 2020 roku nie były spontanicznym wybuchem. Były fazą uwarunkowania, mającą na celu wydrążenie zaufania społecznego, normalizację przemocy politycznej ze strony lewicy i przygotowanie emocjonalnej scenerii pod bardziej ukierunkowany kryzys.

Ten kryzys nastąpił 6 stycznia. Tutaj doktryna umiarkowanej przemocy jest niezbędna do zrozumienia. Ta taktyka ma na celu sprowokowanie przeciwnika do desperackiego lub nierozsądnego działania, które następnie można wykorzystać jako broń do uzasadnienia represji. Przez rok Amerykanie obserwowali, jak ich miasta płoną, i mówiono im, iż jest tam głównie spokój. Następnie, w ciągu jednego dnia, protest na terenie Kapitolu został przedstawiony jako powstanie, egzystencjalne zagrożenie dla "demokracji" i moralne podstawy wieloletniej kampanii aresztowań, inwigilacji i prześladowań. Zamieszki lewicy natychmiast ustały. Narracja zmieniła się z dnia na dzień. Ta nagła zmiana ujawnia projekt, a nie przypadek.
6 stycznia był planowanym punktem zwrotnym, który pozwolił biurokratycznemu i aktywistycznemu sojuszowi ogłosić otwarty sezon na konserwatywnych i religijnych Amerykanów. Stała się soczewką, przez którą każdy sprzeciw można było nazwać niebezpiecznym i nielojalnym. Ludzie, którzy tego dnia weszli do Kapitolu, wielu z nich spokojnych i zdezorientowanych, stali się pretekstem do szerszego projektu mającego na celu przebudowę aparatu bezpieczeństwa narodowego od środka.
To, co nastąpiło później, wykraczało poza aktywizm uliczne czy kulturowe uchwycenie. Weszła do krwiobiegu państwa bezpieczeństwa narodowego. Następstwa 6 stycznia, upadku Afganistanu oraz federalnych nakazów szczepień połączyły się w bezprecedensową próbę przekształcenia federalnej siły roboczej poprzez przymus, zastraszanie i ideologiczne oczyszczenie. W CIA i w całym aparacie bezpieczeństwa narodowego rewolucja wewnętrzna osiągnęła szczyt, a następnie zaczęła się rozpadać pod wpływem własnych sprzeczności.
Upadek społeczeństwa nigdy nie jest pojedynczym wydarzeniem. To proces.
Hasło "rewolucja kolorów" zostało wyrzucone do głównego nurtu. Google Search Trends pokazują, iż termin ten osiągnął najwyższy poziom od czasu, gdy marksistowscy zamieszkowie BLM zaczęli w 2020 roku palić bloki miejskie w obszarach metropolitalnych zarządzanych przez Demokratów.

W zeszłym miesiącu emerytowany generał porucznik Michael Flynn powiedział Alexowi Jonesowi, iż administracja Trumpa musi zwrócić się do narodu w sprawie tego, co nazwał złowrogim planem zmiany reżimu, działającym za pośrednictwem organizacji pozarządowych finansowanych przez miliarderów.
zrodlo:https://www.zerohedge.com/
