Tolkienowski Numenor.
Niegdyś wielkie i potężne imperium niosące kulturę i dobrobyt ludom dzikim. Imperium, w którym kwitła nauka, w którym ludziom się żyło dostatnie.
Lecz imperium to zatraciło swoje wartości popadając w barbarzyństwo z jakim niegdyś samo walczyło. Ostatecznie wyspa zostaje zatopiona za swoją nieprawość, a wierni z niej uciekają.
Czy coś państwu to przypomina?
A jakże - historię Europy. Niegdyś Europa niosła wiarę, kulturę i cywilizację dzikim ludom cywilizując je.
Bez Europy wiele ludów nie znałoby kół, koni, pieniędzy, pisma, ubrań (!) i wielu innych rzeczy według nas niezbędnych.
To Europa ochrzciła Amerykę, Afrykę.
To Europa pokonała Arabów i Turków nie pozwalając tu dotrzeć religii "proroka" o jedenastu żonach.
To Europa wymyśliła parę, pociągi, samochody, druk, prąd i ogrom innych wynalazków.
To Europa zlikwidowała choroby, które przez wieki dziesiątkowały ludzkość.
Przez wieki Europa była światłem ziemi. Co prawda ze strupami (pewni nasi sąsiedzi na N), ale jednak.
A teraz?
Teraz Europa wyrzekła się siebie, swej kultury, tradycji i wiary.
Teraz w Europie promuje się zło i zdziczenie, grzech i nieprawość.
Pod złowrogim sztandarem Jewrapiejskawa Sajuza popełnia rytualne samobójstwo składając się w ofierze fałszywemu bożkowi klimatu.
Jednocześnie przyjmując do siebie jako klasę uprzywilejowaną tych, których przed zdziczeniem pokonała.
I większość jewrapiejcow jest zachwycona. Pieją z euforii tęczowe okładki sprośnych gazet.
Maszerują ulicami ludzie przebrani za psy pokazujący swą nagość dzieciom.
To wszystko zbyt podobne jest do tego, co było.
Powiadam wam, jak w najbliższych latach się coś nie zmieni, to rdzenni Europejczycy będą musieli uciekać stąd niczym wierni z Numenoru.
Strasznie to smutne, w strasznych czasach żyjemy.
