Pod płaszczykiem wprowadzenia restrykcji związanych z ptasią grypą, niedługo może dojść do upadku branży drobiarskiej w naszym kraju. Jej branży jest oczkiem w głowie Komisji Europejskiej, która dąży do zmuszenia Polaków do przejścia na weganizm.
Eurokomuna chce uderzyć w hodowców drobiu. W Polsce od początku roku odnotowano 78 ognisk ptasiej grypy. Dla hodowców to ogromne straty, gdyż wybito już ponad 6,5 mln sztuk drobiu. Najgorsza sytuacja jest w województwach wielkopolskim, warmińsko-mazurskim i mazowieckim.
Komisja Europejska szykuje właśnie plan, który ma rzekomo zapobiec rozprzestrzenianiu się ptasiej grypy. Proponowane przez Unię restrykcje na hodowle drobiu są nieproporcjonalne do realnej sytuacji. Restrykcje będą bowiem oznaczały miliardowe straty i masowe zwolnienia. Nasz kraj utraci też pozycje lidera w produkcji i eksporcie mięsa drobiowego. Polska jest w tym zakresie liderem w UE i zajmują trzecią pozycję na świecie. To bardzo nie podoba się eurokratom, których marzeniem jest, by nasz kraj był skansenem i niemiecką montownią.
Kluczowe decyzje w powyższej sprawie mają zapaść w tym tygodniu. Już dziś rusza bowiem kolejna tura negocjacji Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi z unijnymi urzędnikami. Zaakceptowanie warunków Brukseli przez rząd Tuska, będziemy ogromnym ciosem dla naszych gospodarzy.
Rolnicy drżą też w obawie przed szalejącą w wielu krajach pryszczycą. Resort rolnictwa uspokajał, iż nasz kraj jest wolny od tej choroby, ale zagrożenie przez cały czas istnieje. Węgrzy, gdzie pojawiła się zaraza, która wymusza wybicie całych stad bydła i świń, zasugerowali, iż epidemia mogła zostać sztucznie wywołana. Tamtejszy rząd poinformował, iż rozpoczęto dochodzenie, które ma sprawdzić, w jaki sposób wirus przedostał się do węgierskich hodowli. Węgrzy twierdzą, iż istnieje realne podejrzenie, iż to atak biologiczny, przeprowadzony przez unijnych zwolenników klimatyzmu i weganizmu.
Polecamy również: Zatrzymano ukraiński autokar. W środku setki podrobionych dokumentów